CHAPTER SEVENTEEN: HOPPER

765 25 2
                                    

Dojechaliśmy na miejsce. Zaparkowaliśmy kawałek przed obozem żeby nie wzbudzać podejrzeń. Tak na prawdę nie mieliśmy żadnego planu co dalej. Jak go stamtąd uwolnimy i jak go znajdziemy wśród tysięcy osób? Przecież ci wszyscy Rosjanie mieli broń... A my nie mieliśmy nic.

- To co robimy? - zapytałam.

- El, może to nie najlepszy pomysł żebyś tam szła... - powiedział Mike. 

- Nie Mike. To ja chciałam tu jechać i to ja tam pójdę. Nic mi się nie stanie. 

- Dobra, słuchajcie - wtrącił się John. - Idziemy wszyscy. Ale musimy wiedzieć gdzie go szukać, bo ten obóz jest wielki i Hopper może być wszędzie. - wszyscy spojrzeliśmy się na Will'a, bo to on powiedział nam, że Hopp tu jest.

- Nie patrzcie się tak na mnie. - powiedział Will. - To nie jest zależne ode mnie, po prostu czasem mam takie przeczucia, coś widzę. Ale to tylko przeczucia. Nie wiem gdzie on dokładnie jest.

- Ja mogę spróbować. - szepnęłam. 

- Nie mamy żadnej opaski na oczy...

- Nie potrzebuję jej. Muszę się tylko gdzieś położyć i zamknąć oczy.

Steve rozłożył na płasko siedzenie w samochodzie, na którym mogłam się położyć.

- Zamknąć drzwi?

- Nie. - odpowiedziałam.

Zamknęłam oczy i starałam się zasnąć. Ale nie do końca. Tak żeby znaleźć się w pustce i odnaleźć Hoppera. Po chwili go zobaczyłam. 

- Co ona robi? Nic jej się nie stanie? - słyszałam mimowolnie szepty Johna, którego zaraz ktoś uciszył.

Podeszłam do Hoppera. Wyglądał na przestraszonego. Jakby... czegoś się bał. Powoli go dotknęłam. Sprawiał wrażenie jakby mnie nie widział. Wiem już gdzie jest, znałam drogę. Po prostu czułam, że wiem w którą stronę iść. Hopp po chwili spojrzał się na mnie i powiedział:

- El, wracaj do domu. Nie szukaj mnie. Nie wybaczę sobie jeśli coś ci się stanie.

- Chcemy ci pomóc. Nic mi się nie stanie. - odpowiedziałam.

- Tu nie jest bezpiecznie, wracaj do domu! - krzyknął, po czym zniknął.

Szybko otworzyłam oczy. Z mojego nosa ciekła stróżka krwi i bardzo szybko oddychałam.

- Wszystko ok? - zapytał John.

Spojrzałam się tylko na niego i powoli wstałam. Wiedziałam, że nie było ok. Mimo to powiedziałam:

- Tak, ok. Chodźmy. - po czym skierowaliśmy się w stronę obozu.

- Eleven wiesz gdzie iść? - zapytał Steve.

- W lewo.

- Ale musimy mieć jakiś plan. Nie da się tam po prostu wejść i go zabrać. Nawet przy bramie kręcą się jacyś Rosjanie. - wtrąciła Robin.

- Możemy wejść przez płot. - zaproponował Steve.

- Ale przecież nas zobaczą. Nie ma szans.

- Wiem, El użyje na nich swoje moce, żebyśmy mogli przejść. I wtedy go stąd zabierzemy. - powiedział Steve. To w sumie był jedyny plan, który mógłby się udać.

- Dasz radę, El? - zapytał Mike.

Pokiwałam głową. Podeszliśmy pod bramę, ale zauważył nas jeden ze strażników. Od razu użyłam mocy. Później z kolejnymi było już łatwiej, ale zaczęło mi się trochę kręcić w głowie. Czułam się tak, jak po tych płynach z laboratorium. Starałam się o tym nie myśleć i skupić na tym, co musimy zrobić.

Stranger Things sezon 4Where stories live. Discover now