CHAPTER SIXTEEN: TAM JEST NIEBEZPIECZNIE

801 30 13
                                    

Mike

Zanieśliśmy El do pokoju i położyliśmy na łóżku. Widać było, że jest chora. Usiadłem obok niej.

- Zaraz przyniosę ci coś do jedzenia. - powiedział John i wyszedł zostawiając nas samych.

- Mike... A co z Hopperem? - powiedziała cicho.

Nie wiem czy to dobry moment żeby jej o tym mówić... Ale dość już przed nią ukrywałem.

- Will chyba wie gdzie on jest... - zacząłem.

- Gdzie?! - krzyknęła.

- W obozie pracy. - powiedziałem powoli. - Jak tylko nabierzesz sił, to tam pojedziemy. Teraz o tym nie myśl, najlepiej żebyś się przespała.

El wpatrywała się w podłogę. Może powinienem jej później to powiedzieć, a nie teraz kiedy powinna odpocząć... W tym momencie do pokoju wszedł John. W ręku trzymał kubek herbaty.

- Przyniosłem ci herbatę. Nie mieli nic za bardzo do jedzenia, ale jak jesteś głodna to coś znajdę...

- Dzięki. - odpowiedziała i się uśmiechnęła.

Eleven

Kiedy chłopacy zostawili mnie samą, zaczęłam nad tym wszystkim rozmyślać. Czyli już wiemy gdzie jest, a przynajmniej gdzie powinien być Hopper... Chciałabym móc go znów zobaczyć...

Cały czas dziwnie się czułam. Nie wiem czy to przez te podejrzane płyny Brennera, czy użyłam za dużo mocy i ze zmęczenia mam takie uczucie... Nie wiem. Ale czułam, że coś jest nie tak.

Po jakimś czasie zasnęłam. Obudziłam się po kilku godzinach i zrobiłam się głodna. Czułam się już trochę lepiej, więc wstałam i wyszłam z pokoju w poszukiwaniu jakiejś kuchni. Niechcący natrafiłam na rozmawiających Will'a i Mike'a. Przystanęłam z boku, aby mnie nie zauważyli.

- Nie powinniśmy tam jechać.

- Czemu?

- To niebezpieczne, Mike.

- Will, czy cokolwiek co robimy jest bezpieczne? - powiedział Mike z ironią w głosie.

- Ale naprawdę nie możemy tam iść. To jest zbyt niebezpieczne.

- Powiedz to El. Wiesz jak ona na to zareaguje?

- Powiemy jej, że nie wiemy gdzie jest Hopper i musimy już wracać.

- Ale ja już jej powiedziałem... 

- Świetnie, Mike.

- No ale musimy tam pojechać!

- Mike, nie chcę żeby komuś się coś stało. Może mi się tylko coś wydawało. Nie wiem. Ale nie możemy tam pojechać.

W tym momencie poczułam, że ktoś łapie mnie za ramię. Momentalnie obróciłam się, używając mocy.

- John! - syknęłam.

- Czemu ich podsłuchujesz? - zapytał wstając z ziemi. Przestraszył mnie i instynktownie użyłam mocy, co oczywiście poskutkował krwią z nosa.

- Szłam tylko po coś do jedzenia...

- Mhm...  Mogę ci coś przynieść. Miałaś odpoczywać, bo uwierz mi, nie wyglądasz jeszcze dobrze. Wracaj, a ja zaraz przyjdę. - powiedział John, po czym udałam się z powrotem do pokoju.

Nie wiem o co chodziło Mike'owi i Will'owi, ale gadali coś o Hopperze... Że nie możemy tam pojechać... Ale niby dlaczego? Z przemyśleń wyrwał mnie John, który właśnie wszedł do środka i przyniósł tosty. To nie gofry, ale byłam głodna, więc zjadłam.

- John, - zapytałam. - Wiesz o czym oni gadali, prawda?

Widziałam, że był zmieszany tym pytaniem, ale odpowiedział po chwili:

- Will'owi się coś wydawało... Ale nie martw się tym. Na razie masz odpocząć.

- On nie chce tam jechać.

- Nie będę cię kłamał, bo wszystko słyszałaś. Ale nie martw się, wiesz że Mike zrobi wszystko żebyśmy tam pojechali i znaleźli Hoppera. Zaraz pewnie coś mu powie i Will zmieni zdanie. - powiedział, a ja tylko smutno się uśmiechnęłam. - Czujesz się już lepiej?

- Tak...

- To co zrobiłaś w laboratorium... Wiesz... Wow.

- Mówiłam, że jeszcze wiele o mnie nie wiesz... - powiedziałam. Może John nie był tylko przechwalającym się gościem... Był... dobrym przyjacielem. Powoli zaczynałam poznawać go od innej strony.

Joyce

Myślałam, że zaraz zwariuję. Najpierw Eleven gdzieś zniknęła, a teraz jeszcze Will. Miał tylko iść jej poszukać i nie wrócił. Nie ma ich od kilku dni. Zaraz minie tydzień. Tego chłopaka z ich szkoły też nie ma. Jak on miał... John? Chyba tak. Dzwoniłam już na policję, ale nikt nic nie wie i nikt nic nie widział. Przepadli bez śladu. Zadzwoniłam też do Karen z myślą, że może wrócili do Hawkins, ale tak zacinało, że nie usłyszałam ani jednego słowa. Co jeśli... Nie, to niemożliwe... Przecież Will nie wiedział gdzie jest Hopp... Nawet nie do końca wiedział czy on żyje... Co jeśli pojechali gdzieś po niego? Co jak im się coś stanie? Co ja mam robić?

Eleven

Następnego dnia czułam się już znacznie lepiej. Szybko się ubrałam i chciałam już dzisiaj jechać do tego obozu. Kiedy wychodziłam z pokoju, zatrzymał mnie Will.

- El... Wiem, że i tak tam pojedziemy, ale muszę ci to powiedzieć. Nikt z nich nie chciał więc ja muszę to zrobić. - powiedział spokojnie.

- Tak?

- Więc... Tam jest niebezpiecznie. Chodzi o to... Hopperowi mogło się coś stać. I nam też mogą coś zrobić.

- Will, przestań. Wszystko jest dla ciebie niebezpieczne!

- No bo to naprawdę jest niebezpieczne!

- Musimy mu pomóc. Tak czy siak tam pojedziemy. - powiedziałam i odeszłam. Nie powstrzyma mnie.  

...

Kiedy wszyscy upewnili się w końcu, że już nic mi nie jest, wpakowaliśmy się do samochodu i skręciliśmy w tą samą stronę, w którą skręciłam w nocy, parę dni temu. Widziałam, że wszyscy są zdenerwowani, więc mi też się to udzieliło. Właściwie to martwiłam się tym, czy Hopperowi nic nie jest. W pewien sposób go kochałam. Był moim tatą.

Jechaliśmy już dobre parę godzin. Will i John zasnęli oparci o siebie, a Mike tylko siedział i się nie odzywał. Ja też w ciszy wpatrywałam się w okno. W pewnym momencie zauważyłam na zewnątrz znajomą postać. Nie powiedziałam o tym reszcie, bo postać była daleko i nie widziałam jej twarzy. Mimo to, wydała mi się dziwnie znajoma. Nie zdążyłam się przyjrzeć, bo Robin - która od czasu ucieczki z laboratorium okazała się lepszym kierowcą niż Steve - docisnęła gaz i odjechaliśmy w stronę obozu, który powoli wychylał się zza horyzontu.

------------------------------------------------------------
Hejj, dziękuję wam za ponad 300 wyświetleń💜!
Kolejny rozdział już niedługo!
Byeee❤

Stranger Things sezon 4Where stories live. Discover now