CHAPTER SIX: WALKIE-TALKIE

1.1K 29 7
                                    

Eleven•

Usiedliśmy z Will'em na ławce. Czułam, że to coś ważnego.

- El... Pamiętasz jak miałem w sobie łupieżcę? - zaczął.

- Nie było mnie przy tym... Ale pamiętam.

- No i... Teraz, w lato, kiedy walczyliśmy z potworem z cieni... Kiedy coś się działo, czułem to dziwne uczucie na karku... I... wydaje mi się, że tej nocy znów to poczułem.

Patrzałam na niego przerażona. Myślałam, że wszystko jest już naprawione i w końcu będzie mogło być normalnie. Znaczy... w miarę normalnie.

- I... Wydaje mi się, że coś zobaczyłem. - powiedział powoli.

- Co?

- Nie chcę żebyś miała jakąś nadzieję, a później się okaże, że wcale tak nie jest i mnie znienawidzisz...

- Mów! - krzyknęłam.

- Ok... Więc... Wydawało mi się, że widziałem Hoppera.

Co?! Nie... Przecież... Nie mogłam w to uwierzyć. Po mojej twarzy zaczęły spływać łzy.

- Will... C-co dokładnie widziałeś?

- Nie wiem... To działo się tak szybko... Widziałem Hoppera... był gdzieś... gdzieś... był tam śnieg... Nie wiem... Przepraszam...

- Will, co teraz zrobimy? - zapytałam.

...

Postanowiliśmy powiedzieć o tym Joyce. Denerwowałam się. Czy Will naprawdę coś widział? Czy Hopp naprawdę mógł... żyć?

- O co chodzi? - zapytała Joyce.

- Joyce... Ehm... Stwierdziliśmy, że trzeba ci o tym powiedzieć... Will... coś widział... - zaczęłam.

Joyce patrzała się na nas z zaciekawieniem i jednocześnie zmartwieniem. Kiedy Will wszystko jej opowiedział, zaczęła się go o wszystko wypytywać. Widziałam jak powstrzymywała płacz. W końcu jej też brakowało Hoppera... To wszystko działo się na jej oczach... Jej też musiało być z tym bardzo ciężko.

- Co zrobimy, Joyce? - zapytałam.

- Jeżeli to, co widział Will to prawda to... nie wiem. On może być wszędzie jeśli przeżył. Nie mamy szans go znaleźć. Will, jeśli jeszcze będziesz widział coś takiego, powiedz mi o tym.

- Czyli mam dalej żyć ze świadomością, że Hopper gdzieś tam jest, żyje, ale może być wszędzie?! - krzyknęłam.

- Eleven... - zaczęła Joyce.

- Nie, ja tak nie mogę, Joyce! Wiesz jak trudno mi się było po tym wszystkim pozbierać?! A teraz nagle, ni z tego ni z owego, Will mówi mi, że Hopp żyje, ale nie wiemy gdzie jest! Po co mi to wogle mówiłeś, Will?! - po czym poszłam do swojego pokoju i trzasnęłam drzwiami.

Mike

Wszystkie dni zlewały mi się w całość. Codziennie za nią tęskniłem. O każdej porze dnia i nocy. Chciałbym móc ją znowu zobaczyć. Chociaż usłyszeć.

W szkole byłem nieobecny. Wszyscy coś ode mnie chcieli... A ja myślałem tylko o niej. Właściwie było tak jak wtedy, gdy po odnalezieniu Will'a nie wiedziałem co się z nią stało. Było mi tak cholernie ciężko... Tyle, że wtedy nie wiedziałem czy ona wogóle żyje, a teraz przynajmniej wiem, że jest z Byersami i nic jej nie grozi. 

...

Na biologii pan Clark podzielił nas na pary. Ja byłem z Max. Mieliśmy przygotować jakiś projekt... Umówiliśmy się na jutro u mnie.

...

Wieczorem usiadłem na materacu w suterenie. Włączyłem walkie - talkie. Pamiętam jak kiedyś codziennie przez 353 dni starałem się porozmawiać przez nie z El. Więc czemu by nie spróbować i teraz?

- Hej El... Wiem, że mnie nie słyszysz... Chcę tylko żebyś wiedziała, że bardzo mi ciebie brakuje... Mam nadzieję, że wszystko u ciebie dobrze... Kocham cię... Chciałbym móc cię znowu zobaczyć, usłyszeć...

Nie oczekiwałem odpowiedzi. A jednak urządzenie zaczęło szumieć. I po chwili usłyszałem cichy głos:

- Mike?

Eleven•

Wiedziałam, że to nie wina Will'a, ale jednocześnie byłam na niego wściekła. Właściwie to nie wiem dlaczego. Po prostu... Nie wiem. Nie mogłam w to uwierzyć... Wybuchnęłam płaczem. To wszystko było takie trudne... Za dużo emocji jak na jeden dzień. 

Położyłam się na łóżko i nie czując upływu czasu, zasnęłam. Nagle otworzyłam oczy. Znajdowałam się... w pustce. Ale... przecież nie zawiązałam oczu opaską, a poza tym... przecież straciłam swoje moce. Chociaż... może jednak nie? Może nadal potrafię ich używać, tylko w trochę inny sposób?

Szłam przed siebie czując chlupiącą pod stopami wodę. Nagle zobaczyłam Mike'a. Siedział tak jak kiedyś i mówił do walkie-talkie.

- ...Chciałbym móc cię znowu zobaczyć, usłyszeć... - mówił.

- Mike? - zapytałam.

Słyszałam jak mój głos wydobył się z krótkofalówki Mike'a.

- El? Eleven, to ty? Słyszysz mnie?

- To ja. Słyszę cię. Jestem tu.

- El... - po jego twarzy spłynęła łza. - Nie wiem jakim cudem cię słyszę... Nawet nie wiesz jak za tobą tęsknię... Wszystko u ciebie dobrze?

- Ja też za tobą tęsknię Mike. - powiedziałam, po czym rozpłynął się w powietrzu.

Zaczęłam krzyczeć, ale to na nic. Zniknął.

Obudziłam się nagle w swoim pokoju. Z nosa ciekła mi stróżka krwi. Czy nadal mogę używać moich mocy? Postawiłam przed sobą starą puszkę i się na niej skupiłam. Ani drgnęła. Może jednak nie? Może to był tylko sen... Ale był taki prawdziwy... Nie, to na pewno nie był sen... Mike mnie słyszał, a ja słyszałam jego.

Mike

Rozmawiałem z Eleven. Nie wiem jak to się stało, ale mówiła do mnie przez krótkofalówkę. Ale... Jak? Przecież sygnał tam nie dochodzi... To za daleko... Nie mam pojęcia, ale chciałbym to powtórzyć... Może teraz będziemy mogli się kontaktować przez walkie-talkie? Wszystko byłoby łatwiejsze... Mógłbym z nią codziennie rozmawiać...

...

Następnego dnia spotkaliśmy się z Max. Mieliśmy robić projekt, ale oczywiście połowę czasu zajmowaliśmy się czym innym, tylko nie lekcjami.

- Jak się trzymasz, Mike? Wiesz... - zapytała w pewnym momencie.

- Jest ok... - mruknąłem.

- Mi też jej brakuje...

Zastanawiałem się, czy powiedzieć jej o tym, że wczoraj udało mi się nawiązać kontakt z Eleven, ale ostatecznie stwierdziłem, że chyba na razie zachowam to dla siebie.

- A lubisz tą nową Sophie? - powiedziała ni z tego ni z owego. 

- No... Jest miła i wogule... Lubię ją.

- Mhm. Ja też ją całkiem lubię... Ale, bierzmy się do roboty, bo nie chcę tu spędzić całego popołudnia.

Kiedy skończyliśmy, Max poszła do domu. Był już wieczór. Znów usiadłem z walkie-talkie. Miałem nadzieję, że El się odezwie. Ale nic. Żadnego sygnału. Może wczoraj mi się tylko wydawało... Może tak bardzo chciałem ją usłyszeć, że tylko to sobie wyobraziłem?

Stranger Things sezon 4Where stories live. Discover now