- Więc? Jaka jest Twoja decyzja?

     - Zgadzam się. Bardzo mi się tu podoba.

Mówię zafascynowana, a Emily zaczyna chichotać.

     - Tak! W takim razie to Twój strój. Jeśli chcesz możesz zacząć już dziś, a jak nie to widzimy się jutro o 10. Cieszę się, że do nas dołączyłaś i wiesz.. Harry trochę o Tobie opowiadał. Oczywiście same dobre rzeczy. Sadzę, że możesz się czuć naprawdę bezpiecznie, bo wyraźnie zaznaczył, że jeśli ktoś Ci coś zrobi to skopie mu tyłek..

Otwieram usta zszokowana, a Emily się cały czas uśmiecha.

     - Ja.. przepraszam za niego. To wcale..

     - Hej, spokojnie Brook. Harry jest moim dobrym znajomym i wiem, kiedy żartuje, a kiedy jest poważny. Jeśli coś się będzie działo, czy będziesz miała pytanie możesz do mnie przyjść.

Kiwam głową. Cały Harry. Oczywiście, że musiał coś takiego powiedzieć. Z drugiej strony to naprawdę miłe, że troszczy się o moje bezpieczeństwo. Mówię Emily, że jeszcze trochę się rozejrzę po sklepie. Opowiada mi, że nie ma nic przeciwko i musi wracać do pracy. Żegnamy się więc uściskiem. Już ją polubiłam. Fajnie, że ją poznałam. Może zostaniemy dobrymi koleżankami z pracy? Bardzo bym chciała. Przez około pięć minut rozglądam się jeszcze po książkach. Już wiem, że gdy tylko będę miała chwilę wolną to będę układać listę książek, które będę chciała przeczytać. Nadal nie mogę uwierzyć, że od jutra tu będę pracować. Wychodzę z budynku szczęśliwa i szukam sklepu spożywczego, który jest mi potrzebny do niespodzianki.

                  *        *        *

Podczas, gdy jadę windą do mieszkania zastanawiam się czy przypadkiem nie zapomniałam o jakimś składniku, po który mogłabym teraz swobodnie wrócić. Po dłuższym zastanowieniu nic nie przychodzi mi do głowy. Wychodzę z metalowych, czterech ścian windy i widzę trzech mężczyzn, którzy wynoszą łóżko. Uśmiecham się do nich lekko. 'Ktoś kupił sobie nowe' - mówię w myślach. Idę w kierunku mieszkania. Nie mam zielonego pojęcia, czy Harry już wrócił.. Zatrzymuję się w pół kroku, kiedy drzwi domu są szeroko otwarte. Ktoś się włamał? Nie, to niemożliwe. Pamiętam, że dokładnie zamknęłam drzwi. Powoli wchodzę, rozglądając się uważnie. Głośny szelest dochodzi do moich uszu. Stoję na progu do pokoju Harry'ego i nie mogę uwierzyć, kiedy widzę dwóch mężczyzn, którzy rozpakowują z przezroczystej foli nowe łóżko z baldachimem. O mój Boże. Jest takie piękne, cudowne. Kiwam szybko głową. Chwileczkę. Harry kupił sobie nowe łóżko? Ale po co? Dlaczego? Słyszę za sobą kroki, ale jestem zbyt zamyślona, aby móc się odwrócić. Ciepły oddech owiewa moją szyję.

     - Dziś śpisz ze mną, Skarbie. Nie mogę się doczekać.

Serce łomocze mi w piersi, a oddech zrobił się nierówny, kiedy cichy, schrypnięty głos Harry'ego wpełza do mojego ucha.

                     *          *         *

Żałuję, że Harry w tej chwili ma kuchnię z salonem połączoną razem. Przygotowuję dla niego niespodziankę. Nie powinien o niej wiedzieć, a co dopiero być w pobliżu, kiedy jestem zajęta jej przygotowywaniem. Sama nie wiem czemu zgodziłam się, aby siedział w salonie na kanapie. Chyba zadecydował fakt, że gdy pozwolę mu oglądać mecz w telewizji on nie będzie kręcił się po kuchni co pięć minut i nie będzie mi przeszkadzał. Myślę, że jego słodkie spojrzenie również zadecydowało o tym, że jest teraz w miejscu jakim jest. Patrzę z nad talerza na ekran telewizora i dostrzegam reklamę ciastek oraz podnoszącego się Harry'ego z kanapy do pozycji stojącej.

HARSH | [PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz