Rozdział X - Odpoczynek

Start from the beginning
                                    

[Dust POV]
Czuję jakby moje nogi miały zaraz odpaść! Nigdy nie miałem tyle roboty, jeszcze nie mogę nikogo zabić! Blue też wygląda na zmęczonego. Ba, raz nawet zasnął przy drzewie, musiałem go budzić. Poprawił się od początku naszej współpracy, dużo zrobił, więc jest to zrozumiałe, że jest zmęczony. Przez zamieszanie z Horrorem i początki z Blue, straciliśmy trochę czasu. Blue jeszcze zachwycał się niektórymi AU jak głupek. Na szczęście to nasze ostatnie AU, czuję jakby to wszystko trwało wieczność! Blue ziewnął i zapytał.

- Dust, co zrobimy kiedy sprawdzimy już wszystkie AU?

- Idziemy do domu, duh.

- I co wtedy? Co się stanie z tymi wszystkimi ludźmi? - zapytał smutny.

- Będziemy musieli czekać, aż ktoś zrobi szczepionkę - położyłem ręce za głową. - To wszystko co możemy teraz zrobić.

- Szkoda, chciałbym zrobić coś jeszcze..

- Nic nie poradzisz. Chyba, że potrafisz zrobić szczepionkę.

- Hm wątpię - podniosłem brwi z zaskoczenia. - Pewnie nie za wiele bym z tym pomógł, więc cieszę się, że chociaż tyle mogłem zrobić.

Uśmiechnął się i poszedł dalej. Byłem trochę zaskoczony. Blue zawsze był chętny do pomocy i chciał pomagać mimo co. Zawsze wpycha nos w sprawy innych, więc mnie to zaskoczyło. Potrząsnąłem głową i ruszyłem dalej.
.
.
.
Istna tragedia.. Po prostu tragedia!

- Duuust! Pośpiesz się!

- Trzeba było tam nie włazić! - wkurzyłem się.

- Był tam człowiek potrzebujący pomocy! 

Blue siedział na czubku wielkiego drzewa,  zaklinował się między gałęziami. Ratował jakiegoś człowieka, a teraz sam nie potrafi zejść! Chciałem użyć na nim niebieskiej magii, ale Blue wyrwał się do przodu i oto proszę jak skończył. Westchnąłem zirytowany i to na nim użyłem niebieskiej magii. Wyglądał na zaskoczonego, ale zadowolonego, że postanowiłem mu pomóc. Kiedy był niewysoko nade mną, puściłem go i pozwoliłem mu upaść w moje ręce. Popatrzył na mnie lekko zmieszany, ale potem szeroko się uśmiechnął. Przytulił mnie, podziękował, a potem zszedł idąc dalej. Chwilę sobie tak postałem, aby ogarnąć co on właśnie zrobił. Nie wiem dlaczego, ale się wkurzyłem. Moje policzki przybrały fioletowy kolor, potrząsnąłem głową i ruszyłem za nim. Blue czekał na mnie przy wejściu do zamku.

- Nie było żadnych ocalałych ani zarażonych - powiedział. - Okolica jest bardzo pusta.

- To nie nowość - przeciągnąłem się i wszedłem do zamku.

Pusto. Nie ma nikogo, Judgment Hall i sala tronowa są puste. Nie dziwię się, król próbował ratować innych w Hotlandzie. Westchnąłem, kolejne puste AU, chyba nie mamy szczęścia. Doszliśmy do bariery i tam się zatrzymaliśmy. Blue popatrzył na barierę, a potem spuścił smutny głowę. Nie wiem o co mu znowu chodzi. Widziałem się z nim kilka razy, nie gadaliśmy dużo, ale udało mi się go trochę poznać. Jednak jego zmienny humor mnie irytuje! Walnąłem go w głowę, on spojrzał się zmieszany.

- I co się znowu smucisz? - spytałem zirytowany. - Denerwuje mnie to twoje smucenie się o byle co!

- O byle co..? - teraz to on się zdenerwował. - Ludzie to nie byle co! To bardzo ważne osoby!

- Może dla ciebie. Dla mnie to tylko dodatkowe EXP - wzruszyłem ramionami. - Ty możesz próbować bawić się w dom i jedną, wielką, wspaniałą rodzinkę, ale wiedz, że zaprowadzi cię to donikąd. Bynajmniej do momentu kiedy przyjdzie gracz...

Zamilkł, nie wiedział co więcej powiedzieć. Otworzyłem portal, Blue szybko przez niego przeszedł. Kiedy przeszedłem przez portal, wpadłem na niego.

- I co tak stoisz—

- Wiesz.. - przerwał mi. - Każdy widzi świat inaczej, nie każdemu się powodzi w życiu..

- Do czego zmierzasz? - zmarszczyłem brwi, on tylko milczał. - No mów! - popchnął mnie.

- Wiesz Dust, to, że tobie nie wyszło w życiu nie znaczy, że możesz obwiniać o to innych!!

Wybiegł z domu, był roztrzęsiony, w oczach miał łzy. Dream wstał, spojrzał na mnie dziwnym wzrokiem. Inni spali.

- Co się stało, kto tak krzyczał? - zapytał.

- Blue coś odwala - poszedłem w stronę łazienki.

- Blue? - wyglądał na zaskoczonego. - Gdzie on teraz jest??

- Wyszedł z domu - Dream pobiegł za Blue, ja zamknąłem się w łazience.

W głowie cały czas słyszę jego słowa. "Nie mogę obwiniać innych"? Pffft. MAM PRAWO OBWINIAĆ INNYCH! Gdyby nie ta mała szmata, nie było by mnie tutaj. Był bym z Papyrusem, razem! Miałbym.. spokojne życie.. Oparłem się o drzwi. Czy dało się tego uniknąć..?

[Nightmare POV]
Mam śmieszne przeczucie, że coś się wydarzyło w twierdzy. Na szczęście to ostatnie AU, więc będę mógł to sprawdzić. Odkąd wyszliśmy z laboratorium, Killer mało się odzywa, tylko kiwa głową lub powie jedno, dwa słowa. Czyżbym go uraził? Pff, nawet nic mu nie zrobiłem. Albo myśli o tym co mu powiedziałem? Tak czy siak, powiedziałem prawdę. On nie może kochać ani odczuwać szczęścia. Tak samo jak ja.. Nagle poczułem przed sobą czyjąś rękę.

- Uważaj szefie - Killer zagrodził mi drogę, kiedy spojrzałem przed siebie, zobaczyłem, że byłem jednym krokiem od wpadnięcia do lawy, natychmiast się cofnąłem. - Chodzisz jakoś rozkojarzony, uważaj.

- Heh, ja rozkojarzony? Mógłbym powiedzieć to samo o tobie - skrzywił się. - Czyżbym cię czymś uraził?

- Nie..

- Nie kłam - zmarszczyłem brwi. - O co chodzi?

Milczał. Nie wiem czy nie wiedział jak odpowiedzieć czy po prostu nie chciał mi powiedzieć. Wzruszyłem ramionami i poszedłem do przodu. Killer został chwilę w tyle, a potem dołączył do mnie, złapał za rękaw mojego kombinezonu.

- Więc jednak chcesz coś powiedzieć? - zapytałem z pewnym uśmieszkiem.

- Czy możemy o tym porozmawiać kiedy wróciły do domu..? - czy mi się wydaje czy on brzmi na wystraszonego? Czy on na prawdę boi się, że zrobię mu krzywdę? Niech się lepiej o to modli.

- Jak sobie życzysz - spojrzał na mnie lekko zaskoczony, ja miałem istny poker face na twarzy.

Poszliśmy sprawdzić resztę AU, do końca tego czasu Killer się już nie odzywał.
.
.
.
Kiedy dotarliśmy do twierdzy, Killer już spał. Nie zauważyłem tego wcześniej, ale Killer był bardzo zmęczony, to dlatego chodził taki przymulony. Na końcu AU już nie wytrzymał i padł ze zmęczenia, wziąłem go na plecy i wróciłem do domu. Wszyscy jak widzę są.. Poza Dreamem? Cross jest, ale gdzie jest Dream? Czuję jego pozytywną aurę, więc na pewno wrócił. ...Na dworze. Podszedłem do wszystkich. Error spał na fotelu, Dust spał oparty o kominek, Cross o kanapę, a Ink spał na kanapie. Lekko go przesunąłem i położyłem tam Killera. Ja sam wyszedłem z domu, chce wiedzieć co się tu wydarzyło podczas mojej nieobecności.

Multiverse Plague [Undertale Au series]Where stories live. Discover now