Pierwsze spotkanie

5.1K 105 34
                                    

Trzyma mnie chłopak, który jest strasznie przystojny o dużych zielonych oczach, jest blondynem, nie jest wysoki, lecz nadal wyższy ode mnie. Nasz kontakt wzrokowy trwa jeszcze chwilę, ale w końcu wychodzę z jego uścisku.

-Przepraszam, zagapiłam się- powiedziałam i chciałam wyminąć chłopaka, lecz złapał mnie za łokieć

-Powinnaś patrzeć, jak chodzisz!- mówi wkurzony.

- Wina nie stoi tylko po mojej stronie- odpowiadam takim samym tonem.

- Nigdy nie widziałem cię w tej okolicy, jesteś nowa?-pyta.

- Tak, a teraz jak pozwolisz pójdę już - odpowiadam z uśmiechem i wyszarpuję się z jego uścisku.

-Odprowadzić Cię? Nie chcę byś zamyśliła się znowu nad czymś i skończyła  na chodniku- mówi z kpiną w głosie.

-Dzięki poradzę sobie sama - odpowiadam szorstkim tonem.

Obracam się i idę do domu, ale wcześniej patrzę na telefon 20.00. Ile ja spacerowałam?! Słyszę za sobą kroki, lecz nie obracam się, bo wiem, że to ten sam chłopak.

-Zakładaj- z prędkością błyskawicy chłopak pojawia się obok i zakłada mi bluzą.

-Śledzisz mnie?- pytam trochę poirytowana.

- Nie, może idziemy w tą samą stronę- mówi z zadziornym uśmieszkiem.

Jesteśmy już pod moim nowym domem, więc nie patrząc na chłopaka idę chodnikiem w stronę domu.

- No to jesteśmy sąsiadami bliższymi niż myślałem!- krzyczy za mną, a ja się obracam wskazuje na dom, który jest po lewej stronie naszego domu- tutaj mieszkam.

- No to fajnie- mówię obojętna.

- Idę, cześć sąsiadko.

-A bluza?- pytam, bo przypominam sobie o bluzie.

-Tobie pasuje bardziej, dobranoc- mówi i odchodzi z uśmiechem.

Stoję jeszcze chwilę, ale w końcu wchodzę do domu. Moja nowa rodzinka czeka na mnie już z kolacją. Dzisiaj makaron z sosem pomidorowym. Siadam przy dużym stole , a obok mnie siedzi Alex, naprzeciwko bliźniaki, przy jednym końcu stołu siedzi mama, a przy drugim Erick. Okna przy jadalni są ogromne, które pokazują dom sąsiada. Widzę w średnim wieku kobietę i mężczyznę, pewnie to jego rodzice, widzę również dziewczynę w jego wieku oraz małą słodką dziewczynę to pewnie jego siostry. Siedzimy wręcz naprzeciwko siebie, aż w końcu nasze spojrzenia się łączą.

Przy moim, jak i jego stole rodzina rozmawia, śmieje się, lecz my jesteśmy skupieni tylko na sobie. I to piękną chwile przerywa Alex, który stuka mnie w łokieć.

-Siostra, o czym tak myślisz?- pyta mnie mój brat i porusza znacząco brwiami.

- O niczym. Zastanawiałam się tylko co jutro będziemy robić-powiedziałam.

- Ta jasne. Widziałem, jak się patrzysz na tego blondyna- mówi szeptem- Powiem ci siostra drugi dzień tu jesteśmy a ty już znalazłaś sobie Romeo hahah- zaczyna się śmiać.

- Ha ha ha bardzo śmieszne- mówię z ironią co sprawia, że mój brat śmieje się coraz głośniej przy czym zwraca uwagę wszystkich w tym pomieszczeniu.

- Synku co cię tak rozbawiło?- pyta mama zabawnym tonem na, co wszyscy zaczynamy się śmiać.

- Pamiętacie, jak Erick był u nas i robiliśmy ciasto na naleśniki?- pyta Alan.

-Tak, pamiętam całe ciasto znalazło się na nas zamiast na patelni- odpowiada roześmiany Erick.

I właśnie od tego zaczęliśmy wspominać momenty, w których byliśmy szczęśliwy. Wszyscy z jadalni przenieśliśmy się na kanapę i oglądaliśmy album ze zdjęciami. Dawno nie było takiego wieczoru, gdzie siedzieliśmy wszyscy razem wspominając dawne czasy.

Obudziłam się w swoim łóżku. Nasze rozmowy przenieśliśmy do 3 nad ranem, bliźniaki już o północy odpłynęli, ale ja i Alex zostaliśmy. Mama opowiadała nam o swoich miłościach i wspomniała coś, że zaprzyjaźniła się z naszą jakąś sąsiadką i, że wpadną na kolację do nas wieczorem. Ucieszyłam się. Może poznam kogoś nowego oprócz tego sąsiada, który nawet nie wiem, jak ma na imię.

Wstałam, umyłam się i ubrałam na sobie dziś czarne dresy oraz sportowy czarny stanik, bo mam zamiar dziś poćwiczyć i umyć motor taty. Dzisiaj ma przyjechać, bo mama zabroniła mi prowadzić, dlatego jakaś firma ma z nim przyjechać. Zeszłam na dół i poczułam zapach naleśników. Oczywiście się nie myliłam.

-Cześć wszystkim- przywitałam się i usiadłam na swoim miejscu w jadalni, gdzie siedzieli wszyscy i zajadali się naleśnikami

-Cześć, kochanie.Cześć, siostra. Jak się spało?- wszyscy powiedzieli chórem z czego się zaśmiałam.

- Całkiem dobrze, łóżko jest strasznie wygodne-odpowiadam na pytanie Ericka z uśmiechem.

Czuję czyjś wzrok na sobie, lecz nikt na mnie nie patrzy z mojej rodziny, więc patrzę na dom sąsiada i wiem, że to jego spojrzenie czułam na sobie.

- Dziękuję za śniadanie, ale pójdę już potrenować. Wiecie trzeba trzymać formę, nie? hah Jak przyjedzie motor dajcie znać- mówię wstając od stołu i zmierzam do pokoju, w którym jest siłownia.

Trenuję już dobre 2 godziny, aż w końcu słyszę głos mamy.

-Kochanie motor przyjechał!-woła z góry.

- Już idę!- odkrzykuję.

Biegnę szybko po schodach na górę i wybiegłam przed dom, a tam stoi moje życie oraz moja miłość - motor. Biorę potrzebne mi rzeczy i zaczynam czyścić motor po pół godzinie widząc, że jest już czysty prowadzę go do garażu.

-Natalia pomóż nam z przygotowaniem kolacji na dziś!- słyszę kolejne wołanie mojej mamy dzisiaj, ale szybko udaję się do kuchni.

-Jestem. W czym pomóc?-pytam i się uśmiecham na widok jaki zastaje. Moja mama jest cała w mące od ciasta, które dziś piecze. Erick przygotowuje mięso, bliźniaki kroją warzywa, a Alex wszystkim zarządza.

-Ty zajmiesz się gotowaniem makaronu- mówi Alex wskazując na paczką z makaronem.

- Okej- mówię jak niby nic, ale po chwili pobiegłam do mamy zabieram jej mąkę i część zawartości wysypuję na Alexa, ale on nie jest mi dłużny. Zabiera jajka i rozbija mi je na głowie, bliźniaki zaczynają się rzucać pokrojonymi warzywami, a mama i Erik rzucają się mąką i mięsem.

Po chwili stwierdzamy, że nic nie jest ogarnięte, a w dodatku jesteśmy w tyle, bo musimy posprzątać jeszcze kuchnię, więc Alex wpada na pomysł, który ratuje nam zawsze tyłki.

-Natalia idzie wykąpać bliźniaki, my to ogarniemy i zaczniemy już co nie co przygotowywać. Następnie, jak się ubierzecie zejdziecie, a my pójdziemy się ogarnąć, a wy dokończycie robić jedzenie i nakryjecie do stołu- mówi- no RUCHY!- krzyczy.

Wszyscy biegną w swoją stronę. Ja zabieram szybko bliźniaki, którzy po chwili biorą kąpiel, a ja myję włosy po tych jajkach. Następnie wycieram chłopaków ręcznikiem, suszę moje włosy i prostuję, a przy okazji maluję się, chłopakom kazałam iść się ubrać. Wychodzę z łazienki i idę do ich pokoju. Alan i Colin ubrali się tak samo czarne dresy i niebieski podkoszulek. Uroczo tak wyglądają. Ja natomiast idę szybko do swojej garderoby w pokoju i zakładam czarne jeansy i biały sweter. Szybko z chłopakami schodzimy na dół i dostajemy informacje od mamy co mamy zrobić. Ja ogarniam czy mięso się nie przypala, a chłopcy kroją warzywa. Nagle rozlega się dzwonek do drzwi. Szybko podchodzę i je otwieram, a tam widzę...

Mój sąsiad [ W trakcie poprawy ]Where stories live. Discover now