16. To jemu zawdzięczam wszystko

Start from the beginning
                                    

– Pamiętaj, że to dla niej też jest trudne i dowiedziała się, że ma siostrę kilka dni przed tobą. Spróbuj z nią porozmawiać, może przeżywa to samo, co ty, tylko źle to odbierasz – zaproponował, a ja pokiwałam przeczącą głową. Już z nią rozmawiałam, a po tym, co zrobiła, tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że to wredna suka. – I błagam cię, nikogo nie faworyzuję. Claire pewnie czuje się nie najlepiej w obcym otoczeniu i w towarzystwie osób, które niedawno okazały się być jej rodziną. Dlatego robię wszystko, aby poczuła się bardziej komfortowo. W zasadzie jej nie znam, dlatego nie wiem, czy ma więcej zalet niż ty i dlatego chcę, abyśmy spędzili więcej czasu razem.

– Nie chcę z nią spędzać czasu. Wiem, że jest fałszywa, potrafi być dobrą aktorką, nie dotrzymuje obietnic i nie obchodzi ją nikt inny oprócz jej samej. Chce mi odebrać wszystko, co mam – oznajmiłam z wyrzutem.

– Nic ci nie zrobiła.

– Właśnie, że tak! – krzyknęłam.

– Nie ważne. Pamiętaj, że mimo że obie jesteście biologicznie moimi córkami, to tobie towarzyszyłem przez twoje dzieciństwo. Wychowałem, trwałem w tych złych i dobrych chwilach. Wiem, że nie znam cię tak, jak powinienem, ale to tylko moja wina, za co przepraszam. Z tobą mam lepszy kontakt mimo wszystko i obiecuję, że nigdy się to nie zmieni, okej? – rzucił, a ja wymusiłam uśmiech. Wiedziałam, że kłamie. Każda obietnica ojca była kłamstwem i ta też, mimo jego dobrego samopoczucia. Mogę zgadywać, że niedługo powie co innego na ten sam temat. Bo on zawsze mówi to, co mu jest wygodne.

– Okej – skłamałam. Stanął w jej obronie, gdy jej praktycznie nie znał, więc co zrobi, gdy spędzi z nią więcej czasu? Uwierzył w jej chore przypuszczenia, że śpię z chłopcami za pieniądze. Uwierzył prawie obcej osobie, zamiast mi. Miałam mu to za złe, bo powiedział, że Claire mi go nie odbierze, a ona już to zrobiła. Było mi przykro, że zabrała mi osobę, którą kocham, ale chciałam się tym nie przejmować. To Vincent znajdował się na pierwszym miejscu w moim życiu i dopóki nie był zagrożony, mogłam czuć się spokojnie. Mogła mi odebrać wszystkich oprócz niego. – Idę zobaczyć, czy jest ciepła woda w jeziorze.

– Jasne! – krzyknął jeszcze w moją stronę, a ja spojrzałam na niego. Mój tata, Louis Lachance, był przystojnym mężczyzną jak na swój wiek. Posiadał ciemne włosy, ale w niektórych miejscach dało się zobaczyć siwe kosmyki. Były one zawsze równo przycięte i ułożone. Miał niebieskie oczy i spiczasty nos. Mimo że dużo pracował, dbał o swój wygląd. Zawsze zakładał wyprane i idealnie uprasowane ubrania, popsikane drogimi perfumami.

Kochałam go i wkurwiał mnie w jednym.

Wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam swoje wiadomości. Nie było żadnej nowej od Vincenta. Spróbowałam do niego zadzwonić, bo nigdy tak długo się nie odzywał, jednak nie odebrał połączenia. Zrobiłam to jeszcze raz, z takim samym rezultatem. Schowałam komórkę i nachyliłam się do wody, aby sprawdzić jej temperaturę. Stwierdziłam, że jest nawet ciepła, ale zawsze mogło być lepiej. Wróciłam do taty, który był w namiocie. Poszłam do swojego własnego, aby rozpakować torbę z ubraniami i napiłam się herbaty, która mimo że była w termosie, zrobiła się zimna. Ojciec podszedł do mnie i usiadł obok. Położyłam głowę na jego ramieniu i westchnęłam głośno.

– Przepraszam, tato – rzekłam. – Zawsze kłócimy się przez Claire, ale ona działa mi na nerwy i nic z tym nie zrobię. Rywalizuje ze mną o lepsze życie, a ja nie zamierzam z nią przegrać.

I to była jak najbardziej prawda. Chce sobie wziąć mojego ojca? Dobrze, ale nie ma tak łatwo. Może jest to niemądre, ale nie mam zamiaru się od razu poddać.

– Dość już o niej, okej? Chcę was traktować tak samo, bo obie jesteście moimi córkami i żadna nie będzie mnie miała tylko dla siebie. Poza tym, nie kłócimy się tylko przez nią i sama to przyznasz, ostatnio zrobiłaś się bardzo...Inna – przyznał, a ja uśmiechnęłam się.

SerendipityWhere stories live. Discover now