26. Roboty przejmują świat, a McDonald jest rasistą żywieniowym

56 12 147
                                    

13.02.2021r. 18:33

Moje tytuły mnie czasami osłabiają XD

Wczoraj byłam na międzynarodowym pokazie robotów czy coś w tym stylu. Nie z własnej, nieprzymuszonej woli. Mój młodszy brat uwielbia roboty, więc mama stwierdziła, że jedziemy.

W sumie w domu i tak nie miałam co robić, więc stwierdziłam — why not, ale zapomniałam, że wyjazdy z moją rodziną ZAWSZE kończą się fiaskiem. Po kolei jednak.

Jak dojechaliśmy na miejsce oczywiście zaczęliśmy od pokazaniu biletów. W kasie nam babeczka powiedziała o darmowych kursach programowania. I serio, nie wiem, co to miało być, bo może wiecie lub nie — ja lubię programować, a ta baba nawet na mnie nie spojrzała, tylko stwierdziła „mOżE cHłOpCy BęDą ChCiEli". To było strasznie seksistowskie. Ja byłam już na kursie z każdego języka programowania przynajmniej raz.

Ale możliwe, że tam było ograniczenie wiekowe, tego nie jestem pewna, ale w każdym razie to było kinda przykre XDD

Potem musieliśmy z pół godziny czekać, aż ludzie wyjdą, bo było ograniczenie osób, które mogą być w środku. Jak już weszliśmy i zaczęliśmy oglądać te wszystkie roboty, to jakaś kolejna baba się do nas przyczepiła i zaczęła po tym wszystkim oprowadzać. Niby tak znawczyni, a w pewnym momencie pomyliła jakieś urządzenia, nie pamiętam już, co to było, ale tata jej zwrócił uwagę, a ona takie „no bez różnicy", a to BYŁA kolosalna różnica, a przez to śmiał się z niej całą powrotną drogę XD

Te roboty to nie było nic interesującego. Ja się tam zanudziłam. Ale zapadło mi w pamięci kilka robotów:

Robot rodzinny — mruczał jak kot, gdy się go głaskało, mrużył oczy i się uśmiechał. To był cute. Miał opcję sprawdzania, czy w pomieszczeniu znajdują się duchy, także tak....

Robot drukarka 3D — to, jak nazwa sama mówi, była drukarka 3D. Drukowała wszystko jak leci w formie 3D. Podobno stosuje się już takie drukarki do produkcji tabletek, ale na ten moment to rzadkie, bo nie ma sensu — przez to, że zbyt długo zajmuje.

Robot myju myju — robot o kształcie jakiejś takiej gąbki, który sam mył lustro. Ulubieniec mojej mamy.

Robot Wielki Osiłek — ten to był normalnie goryl. Wzrostu dorosłego człowieka. Chodził po całej sali, machał do ludzi, przybijał piątkę i żółwika, machał dłonią, aby podejść i zrobić sobie z nim zdjęcie, a jak już się podeszło, to kładł rękę na ramieniu lub wokół talii, gilgotał w ucho i klepał po głowie. Serio, hit hitów, ale ja się go trochę bałam, nie wnikajcie.

Oprócz robotów tam były jeszcze stoiska, gdzie można było zrobić np. gluta i automaty z grami takimi 3D z okularami.

Dwa razy jakieś typki wzięły mnie za pracownicę... UMM... Za pierwszym miałam coś w stylu:

 Za pierwszym miałam coś w stylu:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ale za drugim to było bardziej:

Ale za drugim to było bardziej:

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Tak. No siedzisz sobie spokojnie, a tu ci podchodzi typek i zadaje jakieś pytania. Wtf. Wszędzie, gdzie jadę, KAŻDY mnie bierze za pracownicę. Ogar ludzie.

Jedno dziecko za plecami mi się poryczało i nie chciało wstać z podłogi, na której leżało i beczało, ściskając samochodzika bo matka nie chciała mu kupić tej zabawki... To jest powód, dlaczego nigdy nie będę mieć dzieci. To i jeszcze kilka, o których by można napisać książkę, bo jest ich tak dużo, a liczna rodzina, w której są same dzieci w wieku 1-7 lat wlazła mi na psychę.

Kiedy wyszliśmy z tego placu zabaw, to oczywiście coś musiało się stać i na OOGROOMNYYM parkingu zgubiliśmy nasz samochód. Rozdzieliliśmy się: mama z braćmi, tata, ja i ruszyliśmy w różne strony parkingu, aby go znaleźć. Było mokro w ciul i przeogromne kałuże, przez które każdemu buty przemokły, a samochód znaleźliśmy po jakiejś pół godzinie.

A w dodatku miałam nieprzyjemną okazję zobaczyć w czasie tych poszukiwać obściskującą się w samochodzie parę, przez co prawie zwymiotowałam im na maskę... Taaa...

Ostatecznie znaleźliśmy i jeszcze przed powrotem podjechaliśmy pod McDonadala. Jestem wege, więc chciałam sobie zamówić wege burgera, ale nie mieli, a miałam taką ochotę... Więc zamówiłam sobie zwykłego i zjadłam bez mięsa -_- #ŁamanieSystemu

Tyle że to była sama bułka z sosem, także tak... Przynajmniej pepsi wypiłam i zżarłam tacie muffinkę.

Serio, jaki oni mają problem, aby zrobić burgera bez mięsa. NO BŁAGAM WAS. DYSKRYMINACJA.

Zawsze się coś dzieje na moich rodzinnych wycieczkach, zawsze XD Nie polecam wybierać się na tripy z moją familią, bo jeszcze z nich nie wrócicie żywi. Nie pozdrawiam serdecznie.

Ale ogólnie było spoks. Same roboty w sobie nuda, ale cieszę się potajemnie, że spędziłam z nimi trochę czasu, bo raczej nie mam takich okazji.

𝔁_𝓛𝓪𝓼𝓽-𝓚𝓲𝓼𝓼_𝔁

Myślodsiewnia, czyli to, co siedzi mi w głowieWhere stories live. Discover now