- Za chwilę przyjdę.
Słyszę jak zamyka drzwi od swojej sypialni, a po chwili jego ciężkie kroki. Chyba schował swoją kurtkę do szafy, ale nie jestem pewna i nawet mnie to nie interesuje. To jego życie i jego mieszkanie, więc nie mam nic do gadania. Przyznaję iż jednak jest mi przykro. Sądziłam, że skoro mi pomaga to będziemy się lepiej dogadywać i.. i sama nie wiem. Wzdycham cicho. Ta sytuacja jest skomplikowana. Po prostu czuję się dziwnie, kiedy wiem, że w jego sypialni leży inna i nie chodzi o to, że to ja tam powinnam być. Nie, nie. Chodzi mi o to, że potwierdzają się słowa Lily i ten cały tekst z gazety, który mi pokazywała. Myślałam, że jest inny, że to co napisali w tym brukowcu jest kłamstwem. Myliłam się. To raczej oczywiste, że nie zaprosił jej na babeczki. Pocieram czoło dłonią i próbuję po prostu o tym nie myśleć. Chcę się wyspać i w końcu znaleźć pracę. Drzwi do 'mojego' pokoju się otwierają po cichu i za chwilę zamykają. Harry. Wiem, że nie wyszedł i nie sprawdza nawet czy śpię. Nie dałabym rady tak szybko usnąć i on zdaje sobie z tego świetnie sprawę. Wzdycham cicho.
- Jak minął Ci wieczór?
'Naprawdę mnie o to pytasz?'
- Robiłaś coś konkretnego?
- Mam Ci napisać sprawozdanie?
Odwracam się na moment. Jego ciało opiera się o ścianę i swój wzrok wpatruje we mnie. Odwracam się urywając nasz krótki kontakt wzrokowy z powrotem i przytulam policzek do białej poduszki. Odpowiadam, gdyż nie chcę się kłócić.
- Nic specjalnego, a Tobie jak minął wieczór?
Oboje słyszymy jak dziewczyna woła Harry'ego przez ścianę.
- Ktoś nie może się Ciebie doczekać.
- A Ty? Tęskniłaś za mną trochę?
Wstrzymuję przez chwilę oddech i przymykam powieki.
- Myślałam bardziej o znalezieniu pracy i..
- Nie interesuje mnie to w tej chwili..
- Chcę Ci tylko powiedzieć, że postaram się znaleźć jak najszybciej pracę i się wyprowadzić od Ciebie, byś mógł sobie przyprowadzać kogo chcesz, bo mnie to nie odpowiada.
Przez chwilę panuje cisza, dziwna i napięta od emocji cisza.
- Zainteresowałem się Tobą, uratowałem wiele razy tyłek, dodatkowo pozwoliłem, abyś się tutaj zatrzymała i Ty chcesz mi jeszcze mówić kto tutaj może przyjść? A może zaczniesz mi mówić, co mam jeść albo którą dziewczynę pieprzyć?
Odwracam się gwałtownie w jego stronę z otwartymi ustami. Nie mogę uwierzyć, że to powiedział. To słowo na 'p'! Wstaję z łóżka i staję po drugiej stronie, gdy on jest po przeciwnej.
- To jednak prawda, co napisali w tej gazecie. Jesteś świnią która, tylko wykorzystuje dziewczyny do seksu, a po tym je wyrzuca. Ty masz serce? Bo ja myślę, że jednak Ci go brak.
- A ja myślę, że powinnaś zamknąć buzię na kłódkę i przestać obrażać mnie we własnym domu. Gdybym nie miał serca to Ciebie tutaj by nie było i leżałabyś gdzieś zapewne w krzakach albo byłabyś już martwa. Powinnaś mi całować dupę za to, że Cię nie zostawiłem na pastwę losu i nie musisz się kurwa o siebie martwić. Teraz bądź grzeczną dziewczynką i pójdź spać, a jeżeli nadal Ci się coś nie podoba to się ubierz i spierdalaj z mojego pierdolonego mieszkania. Wybór należy do Ciebie.
Stoję zszokowana. Jego klatka unosi się i opada ciężko. Coś we mnie pęka, a do moich oczu napływają łzy. Odwracam od niego wzrok i podnoszę kołdrę po czym kładę się na łóżku. Moje ciało drży. Próbuję nie wydać z siebie dźwięku. Ma rację, on naprawdę ma rację, jednak nie powinien mi tego mówić, a przynajmniej nie w tak dosłowny sposób. Ledwie słyszę jak ktoś wchodzi do pokoju przez swój cichy szloch.
CZYTASZ
HARSH | [PL]
FanfictionON - pochodzi z „dobrego" domu. ONA - wychowuje się w Domu dziecka. ON - lubi imprezy i przygodny seks. ONA - uwielbia czytać książki. ON - jest niebezpieczny. ONA - boi się przyszłości. # Opowiadanie zawiera wulgaryzmy, prze...