ROZDZIAŁ TRZECI

237 15 14
                                    

Zawiera fragmenty książki „Harry Potter i Czara Ognia”

Arthur Weasley prowadził gromadkę swoich dzieci w kierunku namiotu, a Hermiona, Sam i Harry ubłagali Syriusza, żeby pozwolił im pójść z nimi. Chcieli porozmawiać z panem Weasleyem, dowiedzieć się, co dokładnie działo się na polu namiotowym. W ogóle mieli mnóstwo pytań, które nie mogły pozostać bez odpowiedzi. Syriusz uległ im, ale na wszelki wypadek poinformował Alison, gdzie będą, w razie gdyby chciała zabrać swoje dzieci do domu.

– Słuchajcie, co się z wami działo? – spytał Arthur.

– Rozdzieliliśmy się zaraz na początku i później próbowaliśmy się odszukać – odpowiedział mu Syriusz.

– Tato, dlaczego wszyscy tak się wnerwiają z powodu tej czaszki?

– Wyjaśnię wam w namiocie – odpowiedział krótko pan Weasley, przyśpieszając kroku.

Kiedy wyszli na skraj lasu, musieli się jednak zatrzymać. Zebrany tu tłum przerażonych czarownic i czarodziejów rzucił się ku panu Weasleyowi.

– Co się dzieje?... Kto to wyczarował?... Arthurze... przecież chyba nie... ON?

– Oczywiście, że nie on – odparł niecierpliwie pan Weasley. – Nie wiemy kto, pewnie się zdeportował. A teraz wybaczcie mi, muszę odpocząć.

Przeprowadził wszystkich przez tłum. Na kempingu panował spokój, nie było ani śladu zamaskowanych czarodziejów, choć kilka przewróconych namiotów wciąż się dymiło.

Z namiotu chłopców wychynęła głowa Charliego.

– Tato, co się dzieje? – zawołał.

– Już po wszystkim – odpowiedział pan Weasley, pochylając się, by wejść do namiotu.

Bill siedział przy małym kuchennym stoliku, przyciskając prześcieradło do ramienia, które obficie krwawiło. Charlie miał rozdartą koszulę, a Percy zakrwawiony nos. Wszyscy trzej pomagali Ministerstwu podczas zamieszek.

– Złapaliście ich, tato? – zapytał Bill. – Tych, którzy wyczarowali Znak?

– Nie – odpowiedział pan Weasley. – Znaleźliśmy domowego skrzata Barty’ego Croucha, z różdżką Harry’ego w ręku, ale nadal nie wiemy, kto wyczarował Znak.

– Co? – zapytali.

– Z różdżką Harry’ego? – upewnił się Charlie.

– Skrzat pana Croucha? – zapytał Percy takim głosem, jakby grom w niego strzelił.

Z małą pomocą Syriusza, Sama, Harry’ego, Rona i Hermiony pan Weasley opowiedział im, co wydarzyło się w lesie. Kiedy ich opowieść dobiegła końca, Percy nadął się i wybuchnął:

– Uważam, że pan Crouch słusznie robi, pozbywając się takiego skrzata! Uciekać gdzieś, kiedy mu wyraźnie kazano zostać... wprawiać go w zakłopotanie na oczach całego Ministerstwa... Wyobrażam sobie, co by było, gdyby tego nicponia postawiono przed Urzędem Kontroli...

– To nie jest ON, tylko ONA, i nic nie zrobiła! – krzyknęła Hermiona. – Po prostu znalazła się w niewłaściwym miejscu w niewłaściwym czasie!

Percy’ego zatkało. Hermiona zwykle nieźle sobie z nim radziła – w każdym razie o wiele lepiej od innych.

– Hermiono, czarodziej o takiej pozycji jak pan Crouch nie może sobie pozwolić na trzymanie domowego skrzata, który miota się jak oszalały po lesie z cudzą różdżką! – oświadczył Percy pompatycznie, kiedy już przyszedł do siebie.

Snape, after all this time? Część IIIWhere stories live. Discover now