Tom V - ,,Sanitas Alionis"-Dziennik Obserwatora

13 0 0
                                    

Arkusz 7525

Trudno powiedzieć, co we mnie wstąpiło, i nie mogę przypomnieć sobie kilku ostatnich godzin. Może nawet dni. Obudziłem się z kilkoma pustymi butelkami whisky i martwymi ciałami na dachu. Niedaleko leżał zakrwawiony kij golfowy oraz gramofon odtwarzający poważny francuski utwór o życiu w mieście. Życiu, którego nigdy nie poznam. Odwracałem po kolei ciała. Przypominały trochę tych, którzy porzucili mnie w tym piekielnym więzieniu. Musiałem stworzyć ich i zniszczyć tego samego wieczoru. Ale... kijem golfowym? Wyobrażałem sobie dla nich znacznie gorsze rzeczy. Mam nawet cały dziennik poświęcony mrocznym i kreatywnym sposobom, w jakie pewnego dnia sprawię, że zapłacą za swoje zepsucie i bezczelność.


Arkusz 337

Na pierwszy rzut oka nieskończony rozlew krwi zdaje się sposobem na zaspokojenie niszczycielskiego instynktu Bytu. Wygląda to według mnie jak zniekształcająca redukcja czegoś bardziej wyszukanego, skomplikowanego, nawet uświęconego. Poza przynoszeniem grozy przelewanie krwi i realny obraz śmierci łączą nas z życiem i mogą być upajającym, silnie uzależniającym doświadczeniem na najgłębszych, najbardziej archaicznych poziomach. Gdy nasza krew, nasza siła życiowa, jest oferowana Bytowi, można uznać to za podarunek, który wkrótce zostanie nam zwrócony, aby groza mogła trwać w nieskończoność. Świat roi się od życia i śmierci, śmierci i życia. To przepływ krwi przez Przedwiecznego, od serca przez ciało po nerki i z powrotem do serca, w celu oczyszczenia i zapewnienia nowego początku.


Arkusz 1007

Otworzyło się nowe przejście. Na jak długo? Nie mam pewności. Nigdy nawet nie udało mi się zgadnąć. Przez drzwi mojego gabinetu do zagubionego i zapomnianego wymiaru. Porośnięte mchem kamienne domy z drzwiami zastawionymi wózkami, deskami i rozkładającymi się zwłokami zaplątanymi w drut kolczasty. Przechodzę obok budynków i wpatruję się w szczątkowe wspomnienia żołnierzy zabijających wieśniaków mieczami dla samej zabawy. Nie potrafię stwierdzić, jaka to era lub świat. Szukam w tym wymiarze wskazówek, które pomogą otworzyć rzeczywiste przejście do domu. Gdzieś wśród tych wspomnień i zapomnianych światów znajduje się droga do mojego ocalenia. Tylko gdzie? Gdzie?


Arkusz 2217

Ku mojemu zaskoczeniu i uciesze znalazłem wspomnienia Claudette – inne od wszystkich, które widziałem do tej pory. Można by powiedzieć, że nie powinny należeć do niej... A jednak należą. Domyślam się, że może to być inna Claudette, z innego ziemskiego świata, co sugeruje, że ten Przedwieczny wyraźnie preferuje określone dusze. Trzeba będzie pobrać więcej próbek, aby sprawdzić, czy wspomnienia rzeczywiście należą do innej Claudette, czy, co możliwe, mam problem z rozróżnieniem jej faktycznych wspomnień od kreatywnych marzeń.


Arkusz 8557

Drżę, pisząc te słowa. Trudne do opisania istoty przypominające kałamarnice próbują przedrzeć się do mojej wieży, zniszczyć moje badania i narzędzia. Odpierałem je tak długo, jak mogłem, a potem zabrałem Auris i inne cenne przedmioty, popędziłem przez przejście i ukryłem się w zagubionym wymiarze. Gdy wróciłem, wieża była splądrowana, mój gabinet wywrócony do góry nogami, a stworzenia leżały martwe na podłodze w plamie czarnej, gnijącej krwi. Smród rozkładających się ryb czuć było wszędzie. Czym są te stwory i kto je wysyła? Niewątpliwie ten grubiański potwór Przedwiecznego. Spędziłem godziny na przeklinaniu i wyrzucaniu tych cuchnących zwłok przez okno w otchłań.


Arkusz 5738

Dziwny impuls nakazał mi wejść na dach i rozpalić jedną świecę w ciemności. Gdy zgasła, rzuciłem się z dachu na pewną śmierć, jednak jakimś cudem znalazłem się z powrotem w łóżku i wybudziłem z koszmaru. Nie wiem, co myślałem, ale pokazało mi to... że śmierć nie wchodzi w grę.


Arkusz 1275

Często zastanawiałem się, czy uwięzieni tutaj ludzie zastanawiają się nad niewytłumaczalnym znaczeniem tego świata, który istnieje nie tylko poza czasem i przestrzenią, ale także poza śmiercią. Świat wykonany ze wspomnień, który nie jest ani spójny, ani stały. Coś zbliżonego do zbiorowego snu składającego się ze wspólnych wspomnień i wierzeń mieszkańców. Czasami zadaję sobie pytanie, czy w pewnym sensie wszystkie światy nie są takie jak ten. Oraz czy rzeczywistość nie jest właśnie tym, w co wierzymy i o czym marzymy.


Arkusz 8545

Z drzemki wybudziły mnie wrzaski i zniszczenie, więc popędziłem do najbliższego okna. Zobaczyłem tylko bezkresną czarną mgłę. Rzeczy we mgle ożywały i umierały jednocześnie, jakby Byt był chory lub zszokowany. Istoty ryczały, walczyły i rozrywały się na strzępy gdzieś w otchłani i było to jednocześnie zabawne i niepokojące. Chwyciłem kij golfowy i ustawiłem go w gotowości, na wypadek gdyby zaatakowało mnie jakieś widmo. Jednak w ciągu kilku minut wszystko się skończyło. Nie mogłem zasnąć, więc wypiłem trochę whisky i zagrałem w golfa na dachu. Przeklinałem parszywego Przedwiecznego, mając nadzieję, że to, czego właśnie doświadczyłem, było jedynie kosmiczną czkawką.


Arkusz 8789

W moim gabinecie leżą martwe ciała, a ja nie pamiętam kilku ostatnich dni. Ciała zostały w całości oberwane ze skóry, a ich twarze roztrzaskane w niemożliwą do rozpoznania papkę. Przeciągnąłem je do okna i wyrzuciłem w otchłań. Zastanawiałem się, kim oni byli i jak znaleźli się w mojej wieży. Czy to ja ich wytworzyłem? Zrobiłem ich sobie do towarzystwa? Czy przyszli z innego miejsca? Czy to ja ich zamordowałem? Czy tak bardzo zatraciłem się w pamięci, że stałem się na krótki czas kimś innym? Może nie są moimi dziełami, lecz zjawami z mgły przysłanymi przez Byt, podobnie jak stworzenia, które słyszę od czasu do czasu we mgle...


Arkusz 5798

Zdarzenia nie mają już sensu. Nic go nie ma. Wszystko to chaotyczne i nierealne zjawy i pomieszane wspomnienia. Ledwo rozpoznaję własne myśli i odróżniam własne wspomnienia od tych, które badam. Zeszłej nocy na nowo przeżyłem najbardziej przerażające morderstwa w mojej kolekcji z niezwykłą... przyjemnością... Gdy miałem dość, spojrzałem w lustro i nie zobaczyłem siebie, tylko dziesiątki twarzy zmieniających się w siebie po kolei. Każdą możliwą twarz oprócz mojej. Rozbiłem lustro pięścią, skaleczyłem się i krew była wszędzie. Spotyka mnie okrutny los – muszę zatracić się w ciemności, próbując uciec z tego śmiertelnego uścisku. Auris będzie moim zbawieniem lub upadkiem.

Dead by Daylight - The Archives [PL]Where stories live. Discover now