33.♡

2.7K 146 4
                                    

Tak więc mamy za sobą drugi rozdział naszego maratonu, wiem, że jest trochę nudny i przepraszam was za to, ale następny będzie lepszy.
I zapraszam do czytania mojej nowej książki " Honey, You Have A Message"

Wstałam o dziewiątej cała spocona i niewyspana, bo budziłam się trzy razy przez koszmary, które nawiedziały mnie tej nocy. Nie było to przyjemnie, muszę przyznać, bo były dość realistyczne i dotyczyły tego samego. Mojej śmierci.

Na drugim łóżku, wygodnie spał sobie Rick, który chyba miał za zadanie pilnować, czy mój stan zdrowia się nie pogarsza, ale jak widać zaniemógł, bo spał sobie w najlepsze.

Postawnowiłam, że pójdę się wykąpać, żeby nie było czuć ode mnie potu, który nagromadził się przez całą noc. Od razu zabrałam ze sobą luźne spodnie i zwykłą czarną bluzę z napisam "I'm a cat", oraz nową bieliznę. Weszłam do łazienki, zamykając się w niej od razu na dwa spusty i po rozebraniu się wskoczyłam pod prysznic. Oczywiście miałam ze sobą klapki, bo nie wiadomo kto wcześniej się tu kąpał. W podskokach namydliłam porządnie ciało swoim ulubionym żelem i spukałam pianę ciepłą wodą. Wyszłam z pos prysznica, owijajać się ciepłym puchatym białym ręcznikiem i złapałam w rękę szczoteczkę do zębów, którą wcześniej zostawiłam w łazience. Już miałam zacząć szorować zęby, ale przeszkodził mi krzyk Ricka.

- Kurwa, Victoria gdzie ty jesteś?!

- Myję się pacanie! - odkrzyknęłam. - Trzeba było nie spać, to byś wiedział!

Wywrociłam oczami i umyłam w końcu zęby. Później narzuciłam na siebie ciuchy i spsikałam się perfumami. Rozczesałam jeszcze włosy i mogłam wyjść do Ricka. Nie malowałam się, więc miałam nadzieję, że się mnie nie wystraszy. Nadzieja matką głupich... Tak zapewne każdy by pomyślał, ale nie tym razem. Nie byłam przecież, aż taka brzydka. Bez przesady.

- Dziewczyno, czemu mnie nie obudziłaś? - zapytał. - Prawię dostałam zawału.

- Tak słodko spałeś, że było mi cię, szkoda obudzić. - Wzruszyłam ramionami.

- Dzięki - prychnął. - Gdybyś znikła David by mnie zabił. I Isaac też.

Puściłam jego uwagę mimo uszu. Nie miałam ochoty rozmawiać teraz o Isaacu, a już na pewno nie w ten sposób jak on zaczął.

- O mój Booooże! - krzyknęłam uradowana jakieś dwie godziny później, gdy do mojej sali wszedł Isaac razem z lekarzem i ogłosili, że mogę już wracać do domu. - Kto idzie do domu, no kto idzie do domu, no kto?! - Wiem, może i zachowywałam się jak pięciolatka, ale naprawdę nie chciało mi się siedzieć już dłużej w tej nudnej białej sali.

Spakowałam byle jak wszystkie swoje rzeczy, które chłopaki mi dostarczyli, a w tym samym czasie Isaac poszedł po mój wypis. Byłam chyba najszczęśliwsza na świecie i spakowałam się w może jakieś dwie minuty. To chyba był mój rekord czasowy. Usłyszałam otwieranie drzwi i szybko do nich podbiegłam.

- Już jesteś kocha.. - zamknęłam usta, gdy do sali zamiast bruneta wszedł blondyn. - Co ty tu robisz Carol?

- Byłem u dziadka, więc stwierdziłem, że do ciebie zajrzę, ale widzę, że nie mnie się spodziewałaś - powiedział ze smutnym uśmiechem.

- Mnie się spodziewała - odezwał się szorstko Isaac. Carol odwrocił się obdarzając go krzywym spojrzeniem, ale brunet nie został mu dłużny, bo spojrzał na niego pełnym pogardy wzrokiem. - Nie wiem kim jesteś młody, ale dla własnego spokoju zostaw ją w spokoju, bo jej brat nie będzie zadowolony. Wiesz jak to jest gdy jakieś koleś zbliża się do młodszej siostrzyczki.

Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część  ♡ Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz