3.♡

4.9K 169 112
                                    

Krzyknęła głośno, kiedy nie mogłam znaleźć rozświetlacza w swojej kosmetyczce. Jak go zapomniałam, to się chyba zabiję. Rozświetlacz jest jednym z najważniejszych punktów mojego makijażu i nawet w przeszłości, gdy prawie wcale się nie malowalam, to go używałam.

Wiem, wiem, że miałam się nie malować, ale to nie możliwe, bo idę się spotkać z Mattem. To znaczy on przychodzi do mnie, ale chłopcy jeszcze o niczym nie wiedzą. Mam nadzieję, że nie będzie im to przeszkadzać, a tym bardziej nie narobią mi obciachu.

- Mam! - krzyknęłam sama do siebie gdy moim oczom ukazała się paletka rozświetlaczy, która była całym moim życiem.

- Co masz? - powiedział tajemniczy chłopak, który wszedł do łazienki.

Nic nie mówię, ale mogłam teraz się myć, albo robić siku, a on tak sobie wchodzi jak do siebie.

- Rozświetlacz - wyjaśniłam, uśmiechając się do niego ciepło, a on próbując to odwzajemnić, wyglądał jak idiota.

Pokręciłam rozbawiona głową i zaczęłam nakładać rozświetlacz na policzki, łuk kupidyna, czubek nosa i pod brwiami. Wyjęłam z kosmetyczki jeszcze płynną pomadkę od Golden Rose, którą ostatnio najczęściej używałam, bo jakoś dwa tygodnie temu skończyła mi się moja ulubiona pomadka "KOKO K" od Kylie Jenner.

Nawet nie wyobrażacie sobie jak bardzo kocham kosmetyki Kylie.

- Zbieraj się, jedziemy po tą kanapę - powiedział chłopak, który przez pewien czas stał i mnie obserwował. Próbowałam udawać, że go nie widzę i nie przeszkadza mi jego wzrok, ale tak naprawdę strasznie mnie krępował.

- Ale tak teraz?

- Nie, tak później - prychnął.

- Ugh, poczekaj muszę jeszcze pomalować usta i przebrać spodnie, bo się ujebałam - powiedziałam, po chwili zdając sobie sprawę, że nie powinnam mówić takich rzeczy przy chłopakach. Mama by mnie teraz zabiła, serio. Nawet by się nie zastanowiła, tylko od razu strzeliła we mnie kulką.

Chłopak tego nie skomentował, ale widziałam w lusterku jak się uśmiecha. Super musiała go nieźle rozbawić, bo odkąd tu jestem jego jedyną próbą uśmiechu, było podniesienie prawego kącika ust lekko w górę.

Absolutnie podobały mi się obydwie opcje.

Poprawiłem swoje włosy i wyszłam z łazienki, a chłopak poszedł za mną. Musiałam jedynie przebrać spodnie i mogliśmy iść. Wyszłam na korytarz, gdzie całe stały moje walizki, nikt ich nie przeniósł, ani niestety nie wywrócił się o nie. A szkoda. Wyjęłam parę białych spodni, które idealne pasowały do mojego pudrowo różowego sweterka i wróciłam do pokoju, zastając chłopaka, który leżał na łóżku.

- Możesz wyjść, chce się przebrać?

- Nie - odpowiedział, nawet nie podnosząc na mnie wzroku ze swojego telefonu.

Prychnęłam pod nosem i poszłam do łazienki. Ściągnięcie spodni zajęło mi dziesięć sekund, niestety z założeniem bym większy problem, ponieważ moje ulubione białe spodnie były rozmiar za małe i strasznie obcisłe, a ostatnio urosła mi dupa.

Usłyszałam głośne ściąganie powietrza i stanęłam nieruchomo, jakbym miała, kurwa, paraliż.

Po chuj on wchodził do tej łazienki bez pukania, tym bardziej, że skakałam akurat jak jakaś pojebana, żeby wcianąć tyłek w te głupie spodnie.

Odwróciłem się do niego, posyłając mu najgroźniejsze spojrzenie na jakie było mnie stać, a stać mnie na wiele.

- Sorki, tak długo Cię nie było, że się wystraszyłem - powiedział z błyskiem w oczach, unosząc ręce do góry w geście obronnym.

Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część  ♡ Where stories live. Discover now