30.♡

3.1K 201 103
                                    

Mam super humor i sobie piję w pracy z koleżankami, więc wstawiam dzisiaj rodział!!

Daję wam czas do 1 września na dobicie (80) gwiazdeczek i (80) komentarzy.

Podeszłam niepewnym krokiem do Isaaca, który już nie krzyczał na ochronę, tylko patrzył na mnie morderczym wzrokiem. Wiedziałam, że po raz kolejny będę mieć przechlapane. Nie było go u mnie tyle czasu, siedziałam sama w sali, a gdy już odważyłam się wyjść, to akurat musiał przyleźć. I niech ktoś mi powie, że nie mam pecha, to nie uwierzę.

- Gdzieś ty była kobieto! - warknął zdenereowany.

- Byłam się przejść, bo już mnie wszystko bolało od tego leżenia - odpowiedziałam spokojnie.

- Nie mogłaś poczekać na mnie, aż przyjdę?! Tak trudno ci było chwilę zaczekać?! - Wywróciłam oczyma.

- Czekałam ze trzy, albo i cztery godziny, po tym jak wywaliłeś z sali Harrego i sam poszedłeś w pizdu! - uniosłam się ze zdenerwowania, a chłopak zrobił się cały czerwony.

- Nie ważne. Powiedz mi lepiej co to był za chłopak?! I czemu nie przyszłaś go przedstawić?! Czyżby to ten co się w nim zakochałaś?! Mówiłaś, że to nie prawda i po chuj tak kłamiesz?! - Miałam dość już jego głupich humorków i tego, że próbował mnie ciągle kontrolować. Nie był moim bratem i nie miał do tego prawa, a bardziej się rzadził niż David.

Po moim policzku popłynęła pojedyńcza łza, a ja nie patrząc już na niego uciekłam do sali i schowałam się w łazieńce, zamykając zamek na klucz. Nie miałam ochoty po raz kolejny słuchać jego przeprosin. Jak dla mnie Isaac był za bardzo agresywny, dlatego nie chciałam już przebywać w jego towarzystkie. Chciałam poprosić Davida o zmianę pokoju, chociaż i tak niedługo na całe szczęście miałam wrócić do domu. Nie chciałam już dalej mieszlać w tym cyrku na kółkach. Wolałam siedzieć sama w pokoju i mieć wszystko i wszystkich gdzieś. Całymi dniami siedzieć na parapecie, czytając książki i wyobrażając sobie jak jestem bohaterką każdej z nich. One miały zawsze takie fantastyczne życie. Może nie zawsze zesłane różami, ale zawsze kończyły się happy endem. Też bym tak chciała, poznać wyjątkowego faceta, przeżyć z nim kilka złych jak i dobrych chwil, a później związać się z nim na całe życie. Niestety nie byłam główną bohaterką żadnej z romantycznych książek, które czytałam i miałam w swojej kolekcji. Moje życie było szare i nudne.

- Otworz te cholernę drzwi! - westchnął Isaac.

- Nie chcę cię widzieć! - odpowiedziałam, siadając pod ścianą.

- Znowu mam wywarzyć drzwi?! - zapytał, a w mojej głowie zapaliła się czerowna lampeczka.

Wstałam niechętnie z podłogi i podeszłam do drzwi, żeby je otworzyć. Nie miałam ochoty, żeby ktoś usłyszał naszą kłótnię, bo byliśmy w szpitalu, a ty wszystcy powinni odpoczywać, a nie słuchać moich sprzeczek z tym ignorantem.

- Przepraszam, ale proszę powiedź mi kto to jest. - powiedział, gdy otworzyłam drzwi. Otworzyłam szeroko oczy, gdy zorientowałam się, że chłopak przede mną klęka. To był dość zabawny i uroczy widok, przez co moje serce miękło z każdą sekundą. Musiałam to przerwać, bo byłoby jedną wielką papką i od razu bym mu wybaczyła, a sobie na to nie zasłużył. Jeszcze nie.

- Nikt ważny, spotkałam go jak byłam się rozprostować. - Minęłam go i z powrotem wskoczyłam do łóżka. Było okropnie twarde, przez co jeszcze bardziej nie chciałam tu być.

- Niech będzie. - Usiadł na krześlę obok mojego łóżka. Nie chciałam, żeby teraz tu ze mną był, dlatego odwróciłam się do niego plecami i udałam, że idę spać. Chłopak przez dłuższą chwilę się nie odzywał, a ja z całych sił próbowałam go nabrać, że śpię, żeby niczego już więcej ode mnie dzisiaj nie chciał.

Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część  ♡ Nơi câu chuyện tồn tại. Hãy khám phá bây giờ