28. ☆

2.9K 153 26
                                    

Przepraszam, że jest taki krótki, ale nie mam weny + czytałam zajebistą książkę Night Time autorstwa Nightxxtimee i straciłam dla niej głowę. ❤❤

David razem z Cleo wrócili do domu, ja postanowiłem, że zostanę w szpitalu i przypilnuję, żeby na pewno nic nie stało się naszej pacjentce, która swoją drogą spała już od jakiejś godziny. Wiele razy przyglądałem się jej jak spała i muszę przyznać, że śpi jak księżniczka. Jej długie rzęsy spoczywały na policzkach, tworząc na nich cienie, a usta były leciutko otwartę, jakby robiła dziubek. Wyglądała pięknie i uroczo, aż chciało się na nią patrzeć.

Odwróciłem się gwałtownie, słysząc za plecami jakiś szelest, bałem się, że ktoś z Red Dragons mógł nas odwiedzić, chociaż z tego co wiem, nie przychodzą do tego szpitala, bo pracuje tu kilku naszych ludzi i boją się o swoje życie.

- To tylko ty - westchnąłem z ulgą. Nie bałem się tych ciot, ale nie chciałem, żeby zbliżali się teraz do Victorii, która miała stać się ich celem.

- Tak, zaraz kończę zmianę, dlatego przyszedłem sprawdzić jak się ma nasza mała pacjentka.

- Myślę, że już lepiej, bo głupie pomysły jej do głowy przychodzą - zaśmiałem się, kręcąc głową i przypominając sobie jak wpadliśmy na Cloe.

Miałem przeczucie, że nie bedziemy mogli w spokoju porozmawiać i miałem rację, bo po kilku minutach rozmowy usłyszałem jak coś, a raczej ktoś próbuje cicho podejść do nas coraz bliżej. Chciało mi się śmiać, bo widziałem kawałek jej szarego sweterka, ale udawałem, że nic nie widzę. Dałem znać Davidowi, żeby mówił coraz ciszej, a on bez żadnych pytań zrobił to o co go prosiłem. Nie trzeba było długo czekać, żeby dziewczyna się wydała. To było zarazem śmieszne jak i urocze, bo dziewczyna miała taką minę, jakby okradła bank i by ją przyłapali. Jej wymówka była śmieszniejsza nawet od jej miny, bo powiedziała, że idzie po wodę dla Victorii, ale w końcu jej nie kupiła.

- Coś jej grozi? - zapytał, patrząc się na dziewczynę.

- Niestety chyba tak, bo Steve powiedział ostatnio, że jeden od Dragonsów zaczyna naukę w szkole Vicky i będzie z nią chodził na każde wykłady. Nie wiem czego mogę się spodziewać, ale na pewno muszę myśleć o wszystkim nawet o tym co najgorsze. - Chłopak pokiwał w zrozumieniu głową. Wiedział, że niedługo może stać się coś złego i będzie musiałbyć gotowy dwadzieścia cztery godziny na dobę.

- Jak coś to będę do waszej dyspozycji - powiedział i powoli udał się do wyjścia. - Pilnuj jej lepiej Isaac, albo załatw kogoś kto będzie to robił za Ciebie, bo dzisiaj Timmy mówił, że widział przed szpitalem czerwony motor i z naklejką Redsów. W razie czego podwoję ochronę w szpitalu, ale ktoś z was musi być z nią w razie czegoś.

- Dzięki Finn, dzięki temu będę spokojniejszy.

Zostałem z powrotem sam na sam z śpiącą Victorią, która zaczynała lekko pochrapywać, co było zabawne. Nie słyszałem nigdy, żeby dziewczyna wydawała z siebie takie dźwięki, a wiele razy próbowałem je dosłyszeć. Różyczka kilka razy jęczała przez sen, a ja później godzinami zastanawiałem się nad tym co mogło jej się śnić i kto był tego powodem. Niestety nadal się tego nie dowiedziałem.

Noc minęła spokojnie, dziewczyna tylko raz się przebudziła, żeby napić się wody i była ździwiona, że nadal z nią siedzę. Nie chciałem jej mówić, że musi się do tego przyzwyczajać, bo przez dłuższy czas będzie musiała mieć kogoś przy sobie w razie niespodziewanego ataku. Pomimo, że mamy swoje wtyki, to i tak nie wiadomo czy wszystko wiedzą. Niestety nie są dla nich jeszcze tacy zaufani jakbyśmy tego chcieli niestety, ale wszystko przed nami.

Zanim Victoria się obudziła, ja już byłem w domu, bo wymienił mnie Harry, który o szóstej przyjechał do szpitala, żeby pilnować dziewczyny. Nie byłem z tego za bardzo zadowolony, ale nic nie mogłem zrobić, bo musiałem się porządnie wyspać, żeby móc jak najszybciej do niej wrócić. W domu czekał na mnie David i kilku innych chłopaków, od razu powiedziałem im, to co przekazał mi Finn i wspólnie stwierdziliśmy, że lepiej jak ktoś będzie obstawiał nasz dom w razie naszej nieobecności, a nawet snu. Nie wiadomo co tym debilom przyjdzie do głowy i do czego będą wstanie się posunąć, a jestem pewnien, że daleko.

Miałem wolne łóżko i okazję, żeby spać po ulubionej stronie łóżka, ale już przywykłem, że Victoria tam śpi i nie chciałem zajmować jej miejsca. Była już z nami około miesiąca i zdążyłem się przyzwyczaić do tego, dlatego ciężko mi było zasnąć ze świadomością, że jej nie ma. Na szczęście niedługo miała wyjść ze szpitala i wrócić do domu, co nie powiem bardzo mnie cieszyło.

Wstałem mokry i zdyszany, patrząc na zegarek, który wskazywał pietnastą trzydzieści pięć. Jakby nie patrzeć spałem osiem godzin, ale po nieprzespanej nocce, było dla mnie ciężko podnieść się z łóżka. Mogłem sobie jeszcze spać, bo Harry miał z nią siedzieć do osiemnastej, ale nie mogłem już zasnąć z powodu koszmaru, który mi się przyśnił, a po drugie chciałem jak najszybciej znaleźć się przy mojej różyczce. Nie żebym się bał tego co mi się przyśniło, ale raczej nie chciałem do tego wracać, ani widzieć to w swojej wyobraźni poraz kolejny. Już wystarczająco wiele razy to widziałem w przeciągu trzech lat.

Wziąłem szybki prysznic, namydlając się dość sporą ilością płynu, żeby zmyć z siebie cały pot. Wychodząc spod prysznica wytarłem najpierw włosy, a później całe ciało i ubrałem się w jakieś luźne ciuchy. Popsikałem się perfumami od Hugo Boss'a i z uśmiechem, że spotkam Vicky, udałem się do kuchni.

- David u Victorii? - zapytałem Barrego, który siedział sam i jadł pizzę.

- Tsa, chyba wszyscy u niej siedzą. - Wzruszył ramionami, a ja wyjąłem sobie sok z lodówki i napiłem się prosto z kartonu. - Nie wiem o co tyle szumu.

- O co tyle szumu?! - warknąłem wkurzony, prawie dławiąc się piciem. Jak on mógł tak powiedzieć? - Ci skurwiele depczą nam po piętach, próbują dobrać się do Victorii, która jest siostrą Davida, twojego brata, a ty mówisz, że nie wiesz po co tyle szumu?! Nie wiadomo czy oni będą chcieli ją przeciągnąć na swoją stronę, porwać ją, żeby mieć nas w garści czy dzięki niej zbliżyć się do nas. Nie ważne co zrobią, możemy mieć przez to po dupie i dziewczyna może być w niebezpieczeństwie. Nie rozumiesz tego czy jak?! Uwierz, że powiesz tak jeszcze raz, a pomyśle, że jesteś ich szpiegiem. - Chłopak odłożył z niedowierzania kawałek pizzy do kartonu i spojrzał na mnie z szeroko otwartymi oczyma.

Chyba nie sadził, że jestem w stanie powiedzieć coś takiego, ale co miałem zrobić jak tak to zabrzmiało. Nie wiedziałem o co mu może chodzić, bo raz wygląda jakby się do niej przystawiał, a później jakby miał ją głęboko w dupie. Nie rozumiałem tego.

- Kurwa, Isaac, nie wierzę, że to powiedziałeś. Jesteśmy jak rodzina jakbym mógł was zdradzić? Nie rozumiem tylko po co tyle szumu przy dziewczynie, która z własnego debilizmu mogła się za... - zamilkł, uświadamiając sobie co chciał przy mnie powiedzieć. Nie wytrzymałem i z zamachem walnąłem go w twarz. Zasłużył sobie na to i dobrze to wiedział. Wkurwiony wybiegłem z domu, zapominając nawet założyć buty i wsiadłem do auta, odjeżdżając z piskiem opon.

Nieodpowiedni Chłopak ▪︎Zakończone → Druga Część  ♡ Where stories live. Discover now