Rozdział 10

5.5K 351 19
                                    


~~

          Siedział już od dawien dawna na jasnym kawałku kamienia, nerwowo grzebiąc czubkiem swoich tenisówek w kolorowych kamyczkach, którymi usypana była ciągnąca się przed nim alejka. Co chwila poprawiał szybko znajdującą się na jego głowie, granatową czapkę, która tak jak to miał w zwyczaju obrócona była daszkiem do tyłu. Ocierał także swoimi dłońmi twarz, gdyż czuł jak coraz więcej kropel potu ze zdenerwowania powoli spływa po całej jej długości. Denerwował się i to cholernie. Od dnia poprzedniego układał w swojej głowie słowa, które padną z jego ust w stronę Brooklyn, nie mogąc tym samym kompletnie skupić się na pracy. Na całe szczęście ich kawiarenka nie cieszyła się dzisiejszego ranka zbyt wielką ilością klientów, dlatego jego nieporadność nie została zbytnio zauważona. No może troszkę przez Cassie, która od teraz swoje zmiany rozpoczynała o godzinie czternastej, przejmując fartuch od nowego pracownika, jakim był Luke. Pomimo ich niezbyt przyjemnego, pierwszego spotkania jakoś się dogadywali, chociaż za każdym razem czuł jak brunetka wręcz wywierca w nim dziurę swoim wzrokiem. Nie była oczywiście dla niego złośliwa, mimo tego kąśliwego początku ich znajomości. Po prostu martwiła się o Brooke, nie chciała aby Luke zrobił jej ponownie krzywdę. A musicie uwierzyć, że naprawdę chłopak takich zamiarów nie miał. Teraz chciał być w stu, a nawet i dwustu procentach sobą oraz co najważniejsze, nie miał najmniejszego zamiaru już więcej jej zostawiać, wyjeżdżać z Sydney. Pobyt w Anglii wystarczająco uświadomił mu, iż jego miejsce znajduje się właśnie tutaj, w Australii przy boku Brooklyn, którą kochał z całego serca i naprawdę chciał, aby wszystko było już przynajmniej w połowie tak jak dawniej. Tęsknił za jej malutkimi rączkami oplatującymi jego ciało, tym w jaki sposób wypowiadała jego imię przed spaniem, kiedy to zawsze ze sobą rozmawiali. Brakowało mu wszystkiego co związane z nią i chciał jak najszybciej to odzyskać. Znów mieć ją przy sobie. Cieszyło go niezmiernie to, że dziewczyna jednak zgodziła się wysłuchać jego wersji wydarzeń oraz to, że także najwyraźniej chciała odbudować to wszystko co zburzył jego nagły wyjazd. Że chciała spróbować wybaczyć mu, zacząć wszystko od nowa.

          Ze smutkiem zauważył jednak, że jego towarzyszka spóźniała się. Było już około piętnaście minut po szesnastej, a jej sylwetka nadal nie mignęła mu nigdzie przed oczami, wśród niewielkiego tłumu ludzi, przechadzających się po innych ścieżkach. Jego zdenerwowanie rosło z minuty na minutę. Nerwowo zaczął już nawet przygryzać swoją dolną wargę, bawiąc się przy tym niczym dziecko palcami. A co jeśli jednak się rozmyśliła i nie przyjdzie? Co jeśli znów wszystko spieprzył i narobił sobie tylko niepotrzebnych nadziei? Westchnął ciężko, spuszczając swoją głowę, jednak postanowił dzielnie zaczekać na blondynkę jeszcze trochę, gdyż przecież mogła się najzwyczajniej w świecie spóźniać. Nie zmieniało to jednak faktu, iż nadal brał pod uwagę fakt, że po prostu odpuściła sobie to spotkanie, najzwyczajniej go olała. Może jednak nie był dla niej już na tyle ważny?

~~

          Nerwowo krzątała się po całym pokoju, przeczesując palcami poplątane kosmyki jasnych włosów. Pomimo tego, że już od jakiś piętnastu minut powinna znajdować się na terenie parku, ona nadal stała w swoim niewielkim pokoju, rozważając po raz ostatni wszelkie za oraz przeciw. W końcu doszła jednak do wniosku, że nic nie straci na tym spotkaniu, a dowie się przy okazji jak cała sytuacja sprzed trzech lat prezentowała się jego oczami oraz spędzi z nim trochę czasu. Pomimo tego, że starała się zachować zimną krew i ten okropny dystans, co tu dużo mówić. To było silniejsze. Jego bliskość działa na nią w dość dziwny sposób, w jej brzuchu od razu pojawiało się to przyjemne ciepło. W jego obecności miękły jej kolana, czuła się tak jak wtedy parę lat temu gdy po raz pierwszy zobaczyła w nim kogoś więcej niż tylko zwykłego przyjaciela. Pomimo tego, że jeszcze kilka dni to nienawiść brała górę jeśli chodzi o jej uczucia, teraz gdy znów coś pomiędzy nimi zaiskrzyło, znów powoli począł rozpalać się ten dawny płomień, górowała miłość i skutecznie rozmywała wszystko to, za co jeszcze tydzień temu go nienawidziła. Już sama nie wiedziała dokładnie co czuje. Jej uczucia były mieszanką wybuchową, całkowicie różniły się od siebie. Gubiła się już we własnym umyśle, nie do końca rozumiejąc samej siebie. Może właśnie po tym spotkaniu sprawa miała nabrać innych kolorów, wszystko miało stać się dla niej jasne? Może to spotkanie miało choć trochę pozwolić jej jakoś uporządkować swoje uczucia, myśli? Westchnęła głęboko, kierując się powoli w stronę drzwi wyjściowych. Postanowiła, że pójdzie tam i wysłucha tego co ma jej do powiedzenia.

I Hate You ➡ l.hemmings ✔Where stories live. Discover now