Rozdział 22

1.8K 158 23
                                    

*3 miesiące później* 

          -Musisz dać sobie wreszcie spokój.- krzątająca się nerwowo po całym pomieszczeniu brunetka wysyczała te słowa przez zęby, zaciskając mocniej swe palce na czerwonym kubku, z nad którego unosiła się przyjemna woń zaparzonej wcześniej kawy. Wzrokiem uważnie przyglądała się siedzącej przy stole blondynce, oczekując na jakąkolwiek reakcję z jej strony. Na chociażby jedno cichutkie prychnięcie, świadczące o tym, że dziewczyna słucha słów przyjaciółki i niewielką częścią swoich myśli nadal znajduje się na tej planecie, w co Cassie szczerze wątpiła. Kiedy jednak na kolejne wypowiedziane przez nią słowa Brooklyn kompletnie nie zareagowała, nadal bez celu wgapiając się w leżący na blacie stołu telefon, brunetka nie mogąc już wytrzymać przeszywającej powietrze ciszy z hukiem odłożyła wcześniej trzymany kubek na szafkę, powodując tym samym chociaż niewielkie oznaki życia ze strony panny Richardson. Gdy tylko nieprzyjemny dla uszu odgłos rozniósł się echem po całym pomieszczeniu, Brooklyn niechętnie uniosła swoje zmęczone tęczówki w górę, mrugając kilkukrotnie w stronę zirytowanej do granic możliwości Cassie. 

          -Witamy znowu na naszej planecie, droga Brooklyn.- wypowiedziała sarkastycznie brunetka ze złośliwym uśmiechem, który wpłynął nagle na jej usta. Blondynka na słowa przyjaciółki odpowiedziała jedynie cichym prychnięciem, obruszając się następnie nerwowo na swoim miejscu, co i tak było sukcesem. W końcu od ostatniej godziny dziewczyna nie poruszyła się nawet na chwilę, będąc zapatrzoną w czarny, pęknięty ekran swojego telefonu, jakby czekając na jakieś ważne połączenie, które miało nigdy nie nadejść. 

          -Mówiłaś coś?- głos blondynki dopiero po chwili dotarł do Cassie, której zdenerwowanie automatycznie wzrosło. Jej wcześniej blade policzki wręcz natychmiast poczerwieniały, a czoło niebezpiecznie zmarszczyło się, nie wróżąc w momencie tamtym niczego dobrego. Wyprowadzona po części z równowagi dziewczyna złapała nerwowo za najbliższe wolne krzesło przy stole i odsuwając je z hukiem, opadła na nie, nie spuszczając przy tym swojego wnikliwego spojrzenia z Brooklyn, która tak jak wcześniej pogrążyła się we własnych myślach, własnym świecie. 

          -Nie, gadam od godziny do pieprzonej ściany, chociaż szczerze powiedziawszy jeszcze trochę i naprawdę daleko ci do niej nie będzie.- ponownie dało się wyczuć sarkazm w wypowiedzi brunetki, czym zwróciła na siebie uwagę Brooklyn, gdyż ta wreszcie wyprostowała się na swoim miejscu. Jej ciemne oczy nie zdradzały wiele, były wręcz pozbawione emocji już od dłuższego czasu, co zaczynało martwić Cassie. -Musisz o nim zapomnieć, Brooke. Musisz wreszcie wziąć się w garść i zacząć żyć.- głos Cassie nieco złagodniał, choć nadal rozrywała ją wręcz złość oraz irytacja spowodowana zachowaniem przyjaciółki. Miała dość tej całej sytuacji i chciała, aby wszystko wreszcie było dobrze. Chciała wreszcie zobaczyć prawdziwy uśmiech na ustach Brooklyn, chciała aby ta była szczęśliwa. Nic jednak nie wskazywało na to, że ma się to zmienić jeszcze przez długi czas, a wszystko przez nikogo innego jak Luke'a. Cassie każdego dnia coraz bardziej nienawidziła tego blondyna za to wszystko co robił Brooklyn. Za to jak bardzo ją ranił, za to jak powoli wysysał z niej życie, za to że nie pozwalał jej być szczęśliwą. Ona doskonale wiedziała bowiem, że Brooklyn nie będzie wstanie pomimo wszystko nigdy być szczęśliwa przy boku Luke'a. On był chory i dopóki nie miał zamiaru zacząć się leczyć, wreszcie zrobić kroku w stronę normalności, ten toksyczny związek zapowiadał się jedynie serią kolejnych rozczarować, nieustannego ranienia siebie nawzajem. Taka miłość, jej zdaniem, nie miała najmniejszego sensu.

          -A ty musisz wreszcie uświadomić sobie, że go kocham i nie zamierzam się poddawać.- wychrypiała w odpowiedzi Brooklyn, podczas gdy jej ręce zacisnęły się w niewielkie piąstki, a oczy niebezpiecznie przyciemniały. Cassie zaśmiała się serdecznie na jej słowa oraz sięgnęła ręką do wcześniej odstawionego na szafkę kubka, aby następnie upić z niego łyk gorącej cieczy, która natychmiast ogrzała całe jej ciało, oraz kręcąc głową spojrzeć z wyraźnym rozbawieniem na przyjaciółkę. Bo tak właściwie ta sytuacja pomimo wszystko również ją bawiła. Nie mogła uwierzyć, że Brooklyn jest tak ślepo wpatrzona w Luke'a. 

I Hate You ➡ l.hemmings ✔Where stories live. Discover now