- Dzięki za podwózkę - powiedziałam cicho i już miałam wychodzić z auta, kiedy Alex złapał mnie za nadgarstek.
- Poczekaj.
- Na co? - uniosłam brew.
- Przepraszam, że cię przestraszyłem. Po prostu...
- Mogę już iść?
- Del...
- Alex dziś dowiedziałam się tylu rzeczy. Ja...Ja muszę je na spokojnie przemyśleć. Proszę daj mi spokój- zerknęłam na niego.
- Jasne. Przepraszam jeszcze raz.
Pokiwałam głową i otworzyłam drzwi od samochodu. Po chwili usłyszałam głośny ryk silnika i tak Alex zniknął mi z oczu.
- Jak było w szkole? - zawołała mama z kuchni krojąc warzywa.
- Um...Tak jak zwykle, nuda - odpowiedziałam i poszłam w jej kierunku.
- Nuda - pokiwała głową - a jak tam historia? - zaczęła mocniej siekać sałatę.
- Y mamo? Ta sałata chce żyć.
- Pytam się jak było na historii - zostawiła w spokoju sałatę i teraz wzięła się za pomidory.
- No jak było...Dobrze uczyliśmy się o Napoleonie - za wszelką cenę unikałam jej spojrzenia.
- Naprawdę? - udała zaciekawioną - A czemu tak późno wracasz ze szkoły?
- Lekcje się przedłużyły - odparłam.
Moje argument to istny inwalida.
- Oh doprawdy?
- No tak - zaczęłam bawić się swoimi skórkami przy paznokciach.
- A gdzie podziałaś torbę?
Kurwa. Została w samochodzie Harry'ego.
- O co ci chodzi? - zerknęłam na nią.
- O co mi chodzi? - zaśmiała się sztucznie. - Może o to, że wcale nie byłaś na historii, bo się zerwałaś! - rzuciła nóż na blat.
- To nie tak...
- Ależ jasne. Delilah jestem w stanie wybaczyć ci te wagary, bo to twój pierwszy raz...Ale dlaczego do jasnej cholery poszłaś na nie z największym chuliganem w szkole! - krzyknęła.
- Harry nie jest chuliganem!
- Oczywiście, że go jeszcze bronisz! Doskonale wiem co powiedział dyrektor na jego temat! Poza tym widać, że ten chłopak ma na ciebie zły wpływ...
- Co?
- To co słyszysz. Przecież ty nigdy się tak nie zachowywałaś. Zawsze byłaś grzeczną dziewczynką. A teraz? Co się z tobą dzieje! - wyrzuciła ręce w górę.
- To ty wyolbrzymiasz sprawę!
Mama pokręciła głową z dezaprobatą.
- Wiesz co? Mam dosyć te całe siłowanie się z tobą jest bezsensu. Rób jak uważasz...Wagaruj, spotykaj się z tym łobuzem, daję ci wolną rękę. Tylko pamiętaj, że jak podwinie ci się noga to nie biegnij do mnie z płaczem, że ktoś cię zranił - mruknęła.
- Z pewnością nie poszłabym do ciebie pierwszej - wycedziłam przez zęby.
Musiało ją to zaboleć, ponieważ na jej twarzy rysował się smutek. Nie chciałam jej zranić, ale ja też musiałam się jakoś bronić, kiedy byłam atakowana.
- Obiad będzie za godzinę. Idź do siebie - powiedziała protekcjonalnym tonem.
Wstałam od stołu i poszłam do swojego pokoju.
YOU ARE READING
Love Generation || H.S
FanfictionDelilah po śmierci babci przeprowadziła się wraz z rodzicami z Londynu do Cardiff w Walii. Już pierwszego dnia w nowej szkole spotyka chłopaka, który wbudza w niej zainteresowanie. Ten jednak próbuje ją od siebie odsunąć i za wszelką cenę ostrzec pr...