~ 30 ~

321 17 3
                                    

HARRY

Cztery godziny... Tylko tyle zostało do pełni. Do tego by na Ziemi pojawił się Astaroth. By zabrał ze sobą Del i wypełnił przeznaczenie. Nie mam już siły. Bez przerwy razem z Alexem jej szukamy. Byliśmy już wszędzie, pytaliśmy już każdego. Prawie każdego... Za wszelką cenę musimy znaleźć Ellenę, która nagle zniknęła. Mogę się założyć, że ta pierdolnięta suka jest w to zamieszana. Nigdzie jej nie ma, ale znajdziemy ją. Musimy. Czuję, że powoli popadam w obłęd. To moja wina. Gdybym nie wpadł w tą cholernie banalną zasadzkę, teraz Del byłaby ze mną, w moich ramionach. Uciekłbym z nią. Najdalej od nich wszystkich. Ona jest moja, tylko moja. Przysięgam, że pozabijam wszystkich, którzy przyczynili się do jej porwania. Skręcę im karki, wyrwę kręgosłupy, obedrę ze skóry i poślę do piekła, gdzie jest ich miejsce.

Spojrzałem na Alexa. Spał z uchylonymi ustami, opierając głowę o szybę samochodu. Jak on może spać? Ja nie śpię już od kilku dni. Gdy tylko zamknę powieki, widzę Delilah ze zmasakrowaną twarzą, która błaga o pomoc, albo wręcz przeciwnie wyglądającą przecudownie, lecz obwiniającą mnie o wszystko.

Oparłem ręce o kierownicę. Nagle ujrzałem jak coś przemyka niedaleko naszego samochodu. Dał bym sobie rękę uciąć, że przez moment widziałem rude kudły. To Ellena.

Uderzyłem w ramię Alexa.

- Co, co? Nie śpię - natychmiast się obudził i zaczął przecierać oczy.

- Widziałem Ellenę.

- Gdzie?! - krzyknął demon i zaczął się rozglądać.

- Poruszała się w bardzo szybkim tempie, ale poszła gdzieś tam - wskazałem miejsce palcem.- Musimy tam iść - już zacząłem wychodzić z auta.

- Harry - Alex złapał mnie za ramię.

- Co?! Nie wierzysz mi?! - zrzuciłem jego rękę marszcząc brwi.

- Nie, tylko...Słuchaj może ci się przewidziało. Jesteś zmęczony, powiedz mi czy ty w ogóle spałeś? Myślę, że masz oma...

- Albo idziesz tam ze mną, albo idę tam sam! - warknąłem, trzymając go ciasno za koszulkę.

Demon zamknął na chwilę oczy.

- Idę. Jeśli faktycznie ona tam jest, to musisz mieć kogoś kto powstrzyma cię przed zabiciem. W końcu musimy się dowiedzieć, gdzie jest nasza Del.

- Moja Del  - poprawiłem go.

Chłopak wywrócił oczami.

- Idziemy - powiedział.

Była w sklepie. Szukaliśmy jej po wszelkich melinach i tym podobne, a ona była w zwyczajnym, ludzkim sklepie.

Dyskretnie weszliśmy do sklepu. Obaj staraliśmy się zachowywać naturalnie i nie wzbudzić podejrzeń Elleny. Musiałem trzymać swoje nerwy na wodzy by przypadkiem nie rzucić się na nią.

Stała już przy kasie i czekała na kasjera. Postanowiliśmy wykorzystać ten moment i zbliżyliśmy się do niej.

Wbiłem swój palec w jej kręgosłup co zrobił też Alex. Jeden fałszywy ruch i możemy jej go złamać.

- Zostawisz to tutaj i wyjdziemy na zewnątrz. Tylko grzecznie - demon szepnął jej do ucha.

Ellena spięła się i zaczęła ciężko oddychać. Pokiwała głową i prowadzona przez nas wyszła na zewnątrz.

Poszliśmy na tyły sklepu. Nie chcieliśmy przecież odstawiać żadnej szopki. Gdy tylko znaleźliśmy się na miejscu odrazu przyparłem ją do ściany, blokując jej garło przedramieniem.

- Gadaj gdzie jest! - warknąłem.

Ta tylko uśmiechnęła się szeroko.

- Mów! - krzyknąłem mocniej naciskając jej na gardło.

Zaczęła się dusić.

- Stary! Martwa nie jest nam potrzebna - Alex klepnął mnie w plecy.

- Dobra - odpuściłem. Dziewczyna zaczęła gwałtownie łapać powietrze. - Ale obiecuję, że zabiję ją od razu po tym jak nam wygada gdzie jest Delilah.

- Żebyś się nie przeliczył - wykaszlała.

- Co!?

- Nic, Harry spokojnie.

- Spokojnie?! Jak możesz mówić mi, żebym był spokojny!

- Dobra kumam! - krzyknął. - Ellena, gdzie jest Del.

- Jeszcze na ziemi - uśmiechnęła się lekko.

Uderzyłem ją w twarz. Upadła złapała się za policzek.

- Od kiedy z ciebie taki damski bokser? Gdybym wiedziała, oboje inaczej byśmy to wykorzystali - mrugnęła.

- Przestań pieprzyć - powiedział Alex.

- O proszę bardzo. Jak to jest być zdrajcą? Jak to jest zdradzić ojca?

- To nie jest...

- A więc teraz bawisz się w wyparcie? Szkoda, że wcześniej jako pierwszy chciałeś odbić mu tą małą.

- Na szczęście zmieniłem strony - odparł.

- Wiem dlaczego to robisz. Z tego samego powodu co on - kiwnęła głową w moją stronę.

Spojrzałem na chłopaka a on na mnie.
Wyglądał jakby właśnie Ellena wyjawiła jego najskrytszy sekret.

- Co zdziwiony? Każdy o tym wiedział.

- Wiedział o czym? - zapytałem.

Dziewczyna pokręciła głową.

- Faceci. Jak zwykle nic nie zauważają...On ją kocha frajerze.

- Wcale nie...

- To prawda? - zamknąłem oczy.

- Co? Nie.

- Alex nie kłam - spojrzałem na chłopaka.

- Tak - spuścił głowę w dół. - Ale wiem, że ty i ona jesteście sobie przeznaczeni. I to ja muszę być tym, który odsunie się w cień i zniknie. Dlatego tak jak i tobie zależy mi na jej odnalezieniu.

- Przepraszam, że przerywam państwu, ale za dużo czasu to wy nie macie.

- Dlatego ty nas do niej zaprowadzisz - rzekłem.

Ellena wybuchnęła śmiechem.

- Bawi cię to? - zapytałem.

Pokiwała głową.

- Ciekawe gdy pokażę ci to - wyjąłem z bluzy przedmiot - to nadal będzie ci do śmiechu.

Dziewczyna spojrzała na mnie z przerażeniem.

- Skąd ty to masz? - przełknęła głośno ślinę.

- Powinnaś to lepiej schować, niż w szufladzie z bielizną. Ale ty nigdy nie byłaś zbyt rozsądna.

Oczywiście chodziło o jej pióro.

- To co? Zaprowadzisz nas? - zapytałem. - Chyba, że chcesz sobie przypomnieć jak to jest być w kotle, kiedy żar wypala ci skórę, aż do kości, a później ta na nowo się pojawia - szepnąłem jej do ucha, łaskotając ją piórem po szyi.

- Zaprowadzę was - zamknęła oczy.

- Grzeczna dziewczynka - pocałowałem ją w skroń na co się skrzywiła.

》》》

Witam w kolejnym rozdziale!❤
Długo mnie nie było (wybaczycie?❤), ponieważ przyznam się, że nie miałam weny. Stałam w martwym punkcie, ale spokojnie już nadrabiam.
Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz!❤
Ps. Zdradzę tylko, że powolutku szykujemy się na koniec❤

Love Generation || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz