~ 21 ~

344 24 2
                                    

Wyjęłam słuchawki z uszu i spojrzałam na chłopaka.

- Zły dzień? - zapytał i usiadł obok mnie trącając moje ramię.

- Nie najlepszy - odpowiedziałam.

- Mhm - mruknął i oparł głowę o ścianę.

Między nami zapanowała niezręczna cisza. W tle było tylko słychać zgłuszone rozmowy innych uczniów.

- Przyszedłeś tu w jakiejś konkretnej sprawie? - zapytałam.

Alex spojrzał na mnie z ukosa. W jego oczach rozbłysnął wesoły, złoty blask, a na ustach zagościł szeroki uśmiech.

- Widziałem twój wybuch złości na stołówce. Wyglądałaś jak mały napuszony kotek - zaśmiał się. - Nigdy nie pomyślałbym, że potrafisz pokazać pazurki.

- Widzę, że masz z tego niezły ubaw - warknęłam i już wstawałam, aby iść jak najdalej od niego. Niestety Alex pociągnął moją rękę w dół, bym nigdzie nie mogła odejść.

- Zostań - kciukiem pogładził moje knykcie, jednak gdy spojrzałam na nasze ręce natychmiast się wycofał i odchrząknął. - Chciałem tylko poprawić ci humor.

- To najwyraźniej coś ci nie pykło - powiedziałam zgryźliwie.

- Wiesz, demony zazwyczaj nie zabawiają ludzi - uśmiechnął się.

- Domyślam się - pokiwałam głową.

I znowu cisza. Tylko po to tu przyszedł? Żeby mi dogryzać?

- Niech zgadnę. Pokłóciłaś się ze Stylesem - odparł po chwili.

- To już nie twój interes - warknęłam.

- Czyli jest jeszcze gorzej.

- O co ci teraz chodzi, co? - odwróciłam się w jego stronę.

- O twój zapach, aurę i wiele innych czynników, które na ciebie działają.

- Sugerujesz mi, że śmierdzę!? - krzyknęłam.

- Nie, rany. Wytłumaczę ci. Jestem demonem, więc jak już pewnie się domyślasz jestem postacią z piekła. Będąc na ziemi karmię się grzechem. Uwielbiam, gdy ludzie cudzołożą, zabijają się, kłócą, kłamią i tym podobne. Każdy z was śmiertelnych ma wokół siebie aurę i zapach. Kiedy jesteś zdenerwowana twoja aura jest pomarańczowa, zaś zapach jaki wokół siebie tworzysz jest słodkawy. Co cholernie mi się podoba - Alex przygryzł dolną wargę. - I jeżeli mam być szczery to przyszedłem tu tylko dlatego, ponieważ uwiódł mnie twój zapach.

- Fantastycznie - powiedziałam z sarkazmem.

- Widzisz jak się zgadzamy - mrugnął.

Przewróciłam oczami.

- No, ale też chciałem się z tobą zobaczyć, aby omówić pewną sprawę. I to nawet dobrze, że nie jesteś już ze Stylesem, ponieważ jego osoba tylko by mi przeszkadzała i z pewnością byłaby zbędna.

- Jaką sprawę?

- A no taką, która uratuje twoje niezłe ciałko i duszę od umowy - powiedział.

- Co?! - otworzyłam szerzej oczy.

- No - Alex powiedział to tonem jakim mówi się do małego dziecka i pstryknął mnie w nos.

- Ale jak? - złapałam go za ramię.

- Normalnie. Gdyby jaśnie Harry nie był zbyt zapatrzony w ciebie już dawno miałby rozwiązanie, które ja znalazłem w ciągu jednego dnia. On zaś nie znalazł go przez jebane dwieście lat - uśmiechnął się triumfalnie. - Ale cóż anioły nie zawsze grzeszyły inteligencją. Szczególnie w momencie, kiedy się w kimś zakochiwały. Wtedy stają się dobitnymi bez mózgami - zaśmiał się głośno.

- Oh przestań - uderzyłam go pięścią w ramię.

- Taka jest prawda - zaśmiał się.

- Okej, więc jak zdołasz zerwać moje "przeznaczenie"? - zrobiłam cudzysłów w powietrzu.

- Myślisz, że tak prędko ci powiem? - przekrzywił głowę w bok.

- Y tak?

Alex wybuchł gardłowym śmiechem.

- Co cię tak bawi? - warknęłam.

- Twoja naiwność Del - pogładził mnie po policzku z rozbawieniem w oczach.

-  Nie dotykaj mnie! - wyrwałam się spod jego dotyku. - Niech zgadnę oczekujesz transakcji coś za coś, hmm?

- Właśnie to lubię w tobie najbardziej. Jesteś piekielnie inteligentna - przejechał językiem po swoich pełnych wargach.

- A więc czego chcesz? Od razu mówię nie prześpię się z tobą, ani nic z tych rzeczy.

Alex śmiał się tak głośno, że aż łapał się za brzuch, a z kącików oczu spłynęło mu kilka łez.

- Skończyłeś już? - zapytałam z powagą.

Chłopak pokazał mi palec wskazujący dając mi znak, abym dała mu jeszcze moment. Po chwili się jednak uspokoił.

- Na prawdę myślisz, że przysługę jaką bym od ciebie chciał to seks? - zapytał wyraźnie rozbawiony.

Poczułam jak czerwienieję ze wstydu.

- Znaczy jasne, że mógłbym tego zażądać od ciebie, bo w sumie fajnie byłoby się razem zabawić, ale akurat tak się składa, że stoję po twojej stronie tego całego gówna i choć pewnie mi nie uwierzysz, ale nie zawsze jestem dupkiem - odparł.

- Um no tak. W takim razie czego ode mnie chcesz?

- Żebyś przyszła na nasz mecz, a później jako moja osoba towarzysząca na imprezę.

- Nie to wykluczone.

- W takim razie powodzenia z Jekonem i resztą tych pierzastych świrów, którzy zabiorą cię do tatulka - mrugnął i wstał z podłogi powoli odchodząc.

- Poczekaj! - krzyknęłam i pobiegłam za nim.

- Tak szybko zmieniłaś zdanie? - uniósł brew.

Westchnęłam.

- W porządku pójdę, ale - wymierzyłam palec w jego  klatkę piersiową, która swoją drogą jest cholernie twarda - jeżeli tkniesz mnie w sposób w jaki bym sobie nie życzyła, obiecuję ci że kopnę cię w jaja.

- Uu to cios poniżej pasa - zrobił skrzywioną minę.

- Tylko ostrzegam - powiedziałam.

- Spokojnie, twoja święta błona dziewicza zostanie nienaruszona.

- Alex! - uderzyłam go w pierś.

》》》

Siemanko w kolejnym rozdziale!🙊❤
Dzisiaj króciutko😕
Dziękuję za każdą gwiazdkę i komentarz💓💞





Love Generation || H.SOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz