Coś zaskakującego

1.7K 128 23
                                    

- Wyglądasz pięknie, Chie - powiedział Ruki, kiedy siedzieliśmy w limuzynie. Jechaliśmy właśnie do najlepszej restauracji w Tokio. Wampir nie żałował pieniędzy. Wiedziałam, że chciał, aby to spotkanie wypadło jak najlepiej. 

- Dziękuję - uśmiechnęłam się do niego. Najstarszy z braci stał się bardzo wyluzowany. Rozmawiał ze mną normalnie, jak nigdy. Nie wywyższał się, jak to miał w zwyczaju robić. Często mnie komplementował, na co ja  odpowiadałam rumieńcem. Było bardzo sympatycznie. Nie naruszał mojej przestrzeni. Nie robił niczego nagannego. Czułam jednak, że coś jest nie tak. Nie myślałam jednak o tym i skupiłam się na miłym wieczorze z Rukim.

Miał na sobie elegancki, granatowy garnitur. Było mu w nim bardzo do twarzy i wyglądał na jeszcze bardziej przystojnego.  Weszliśmy do środka. Było tam naprawdę pięknie. Nie! Przepięknie. W sali było bardzo przytulnie, a w dali słyszałam melodie graną na fortepianie. Wszystko było idealne. Stoliki takie piękne. Wszędzie cudowne kwiaty o pięknym zapachu.

- Podoba ci się? - zapytał. Kiwnęłam mu głową. Nie potrafiłam oddać swojego zachwytu żadnym słowem. Było tu wspaniale. Obsługa również była bardzo sympatyczna i gościnna. Zawsze myślałam, że kelnerom wszędzie się śpieszy i chcą jak najszybciej dostarczyć zamówienie. Tutaj wszyscy są przyjaźni.

- Postaram się w przyszłości, abyś spotkała się ze swoim ojcem - powiedział uśmiechając się do mnie.

- Naprawdę? Mógłbyś to zrobić? - zachwyciłam się na myśl o spotkaniu z ojcem.

- Dla ciebie wszystko - zaśmiał się, a ja razem z nim.

Kolacja minęła nam w pięknej atmosferze. Byliśmy bardzo szczęśliwy i zachwyceniu swoim towarzystwem. Rozmawialiśmy o wielu rzeczach. O swoim życiu, przyjaźniach. Później na stoliku pojawiło się wino. Nigdy nie piłam alkoholu, ale Ruki zachęcił mnie do spróbowania czegoś nowego. I tak poszło. Jeden kieliszek, drugi...Później? Sama nie wiem. Bawiłam się bardzo dobrze. Nie pamiętałam jednak, co wydarzyło się później.

Obudziłam się bardzo wcześnie. Byłam zdezorientowana. Bolała mnie głowa. Wiedziałam, że picie takiej ilości alkoholu skończy się źle, ale przecież raz zaszaleć mogłam. To więcej się nie powtórzy. Chciałam tylko wynagrodzić to jakoś Rukiemu. No właśnie! Gdzie on jest?

Otworzyłam oczy, przeciągnęłam się cichutko ziewając. Przekręciłam się na drugi bok i zamarłam. Obok mnie leżał uśmiechnięty wampir. Przez chwile patrzyłam się na niego z otwartymi ustami.

- Co ty tu robisz?- spytałam w końcu - Dlaczego leżysz w moim łóżku? - na te słowa wampir uśmiechnął się jeszcze bardziej. Wyglądał na zadowolonego.

- Nic nie pamiętasz? - zbliżył się do mnie i pocałował w usta. Był bardzo zachłanny, a pocałunek namiętny. Tak mnie jeszcze ni całował.

- Nie, a powinnam..?- zapytałam. Dopiero teraz dobrze się mu przyjrzałam. Był nagi. Mało tego! Ja również nie miałam na sobie ani skrawka materiału. To nie wyglądało dobrze.

- Ja pamiętam wszystko doskonale. Z chęcią ci opowiem, o naszej wspólnej nocy - przygryzł płatek mojego ucha, a ja jak oparzona odsunęłam się od niego.

- O czym ty znowu mówisz? - to głupie pytanie, ale miałam nadzieję, że tylko żartuje.

- Uprawialiśmy seks, Chie. Nareszcie mi się oddałaś - złapał mnie za ręce i przyciągnął do siebie. Nie mogłam uciec. Nie mogłam się obronić. Był silny i zdecydowany.

- Nie...Nie może być...- jak to mogło się stać? Przecież ja nigdy nie poszłabym z nim do łóżka! Ale... Nie! On nie jest taki!

- Upiłeś mnie specjalnie, prawda?! - zapytałam na co wampir zachichotał. Był zadowolony i nie zamierzał tego ukrywać.

- Inaczej nigdy byśmy się do siebie nie zbliżyli. To był jedyny sposób na to, abyś w końcu znalazła się na odpowiednim miejscu. Jesteś moją narzeczoną i twoim najważniejszym obowiązkiem, jest zadowalanie mnie. Byłem spragniony twojego ciała. Twojego dotyku. Miłości... Zrobiłem dobrze - powiedział. Byłam w szoku. Ruki mnie wykorzystał.

- Ty...Potworze! Nienawidzę cię! - chciałabym go uderzyć, ale zbyt mocno mnie trzymał.

- Przestań się szamotać! - walnął mnie w policzek. Zaskoczył mnie po raz kolejny.

- Było ci dobrze. Zadbałem o to, abyś czuła się zaspokojona. Spełniłem swój obowiązek, jako przyszły mąż.  A jeśli wszystko poszło jak należy, to za kilka miesięcy na świat przyjdzie mój syn... Teraz poleż tu sobie i przemyśl swoje zachowanie. Nie uciekniesz od ślubu ze mną. To koniec, Chie. Jesteś moja. Postanowione.... - dodał, po czym wyszedł zostawiając mnie samą.



Ulala, ja to umiem przyśpieszyć xD Co wy na taki obrót sprawy?

Oops! This image does not follow our content guidelines. To continue publishing, please remove it or upload a different image.

Ulala, ja to umiem przyśpieszyć xD Co wy na taki obrót sprawy?

5 kom = rozdział  ( tym razem jednak rozdział pojawi się pod koniec tygodnia, ponieważ muszę napisać ich trochę naprzód, więc wybaczcie mi to :))

Do następnego!

Vampire LoveWhere stories live. Discover now