Część 33

4.5K 250 35
                                    

Eda

Wcześniej

Obudziło mnie pukanie do drzwi. Jęknęłam.

– Hank, głowa mi pęka! Zajmij się tym pukaniem – powiedziałam, zakopując twarz w poduszkę. Czułam się dziwnie. Bolały mnie wszystkie mięśnie, jakbym była chora. Czułam się ciężka i mnie mdliło. W dodatku ta głowa! Dosłownie nie mogłam się ruszyć z łóżka.

Gdy nikt się nie ruszył, a pukanie się powtórzyło. Warknęłam w poduszkę, a potem otworzyłam oczy.

Zauważyłam starą, odymioną i łuszczącą się farbę na suficie. Dopiero teraz doszło do mnie, że cała pościel śmierdziała papierosami, a nie świeżym praniem i perfumami Hanka. Co jest?

Rozejrzałam się po otoczeniu. Stare, odrapane meble, dodatki jak z lat osiemdziesiątych. To wnętrze zdecydowanie nie przypominało przestrzeni należącej do Hanka.

Podskoczyłam, gdy ktoś znowu walnął w drzwi. Tym razem dwa razy mocniej.

– Kurwa, wstawaj. To pokój na godziny. Był opłacony tylko do ósmej. Nie pracuję tu za darmo. Albo dopłać, albo wypierdalaj – krzyknął jakiś wściekły mężczyzna zza drzwi.

Pokój na godziny? Jak ja się tu znalazłam? Poszukałam wzrokiem swojej torebki, ale nic nie znalazłam.

A facet dobijał się dalej.

Chwiejnie wstałam z łóżka i podeszłam do drzwi. Otworzyłam je powoli, a facet popchał je mocniej.

Wyglądał jak menel. I to dosłownie. Miał nieprzystrzyżony zarost, za duże, poszarpane i poplamione ubrania, a na twarzy grymas, który chyba był permanentny.

– To co? Płacisz czy wypierdalasz?

Westchnęłam. Chyba wypierdalałam. Bez torebki, bez portfela nie miałam czego tu szukać. Nie, że chciałabym tu zostać.

Jak w ogóle się tu znalazłam? Cholera, co tu jest grane?

– Nie mam kasy – powiedziałam, jakby to coś tłumaczyło.

Facet obejrzał mnie z góry do dołu i gwizdnął przeciągle.

– Nic nie zarobiłaś? Kobieto, słabo dbasz o własne interesy. Tym ciałem mogłabyś zarobić niezłe sumki. Facet, który stąd wyszedł, nie wyglądał na niezadowolonego – stwierdził.

Zrobiłam wielkie oczy.

Czy ten facet tak po prostu zasugerował, że jestem dziwką?

Czekaj, wróć. Zanim zdążyłam go kopnąć za ten komentarz w jaja, doszły do mnie jego słowa. Facet? Jaki facet?

– Ktoś był ze mną? – zapytałam, chcąc wypełnić tę lukę w pamięci, którą miałam.

Facet spojrzał na mnie, jakbym nie mówiła w jego języku.

– Nie no, sama przyszłaś do motelu, w którym wynajmuje się pokoje na godziny – powiedział z sarkazmem.

Kurwa, jak ja się tu znalazłam? W ogóle jak ja się w to wplątałam?

I gdzie jest, do cholery, Hank?

– Człowieku, ja nic nie pamiętam. Nawet nie wiem, jak się tu znalazłam.

Facet podniósł ręce do góry i pokręcił głową.

– O nie, nie, nie... w nic mnie nie wrobicie. Nie chcę mieć żadnych problemów – powiedział, a później złapał mnie za nadgarstek i siłą wyciągnął z pokoju. – Wyjdź stąd i najlepiej nie wracaj – powiedział, popychając mnie na taras. Dopiero teraz zauważyłam, że to jeden z tych moteli przy drodze, które nawet nie mają korytarzy, bo pokoje wychodzą prosto na parking. Nie wiedziałam, że one nawet dalej istnieją. Myślałam, że to już relikt ze starych filmów.

My baby shot me down - ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now