Część 34

4.9K 279 42
                                    

Hank 

Eda musiała zauważyć moją minę, bo zatrzymała się w połowie drogi. Stanęła na środku pokoju i wpatrywała się we mnie, jakby nie wiedziała, co się dzieje. Była wstrząśnięta moją negatywną postawą.

Może przed godziną uwierzyłbym jej zranionej minie.

– Nie masz mi nic do powiedzenia? – bardziej wyplułem, niż powiedziałem.

Otworzyła szeroko oczy na moją jawną agresję.

Zebrałem na kupkę zdjęcia i kartkę, a później przesunąłem ją po blacie biurka.

– Nic mi na to nie powiesz?

Eda drżącymi rękami złapała za rzeczy i je przejrzała. Nadal bez słowa, jakby naprawdę nie wiedziała, co się dzieje. Brnąłem jednak dalej.

– Na serio, Eda? Oddałbym jeszcze pół godziny temu za ciebie życie, a ty mnie wykorzystałaś i to po co? By zdradzić moje tajemnice? Całe to mówienie o tym, jak bardzo mnie kochasz, to było kłamstwo. Prawda? Popatrz na te zdjęcia. To nasza teczka klubowa, spójrz też na szyję tego faceta. To tatuaż świadczący o przynależności do bratwy. Rosyjskiej mafii, Eda. Rozumiesz, prawda? Przecież nie jesteś głupia. Głupia osoba nie manipulowałaby druga tak po prostu. Jak to wytłumaczysz? Jakie kłamstwa jeszcze wymyślisz? Czy od naszego pierwszego spotkania to wszystko było kłamstwem? Wytłumacz mi, bo tego naprawdę nie rozumiem! Jak mogłaś mi to zrobić?! JAK?! Osłoniłem cię własnym ciałem, martwiłem się o ciebie całą noc, a ty wbiłaś mi nóż prosto w plecy. Byłaś jedyną kobietą, której zaufałem. Kurwa, kobieto! Czy do ciebie dociera, co tak naprawdę zrobiłaś? Nie zdradziłaś tylko mnie, ale i całą naszą organizację. Rozumiesz, jakie będą tego konsekwencje? – zacząłem pluć jadem, nie przetwarzając już nawet swoich słów.

A Eda zamiast się wykłócać tak, jak myślałem, że będzie, przyjmowała każde moje słowo ze stoickim spokojem.

A potem podeszła do mnie na lekko chwiejnych nogach

– Skończyłeś? – zapytała cicho, gdy już znalazła się na wyciągnięcie ręki.

Cholera, nie wiem, czego się spodziewałem, ale na pewno nie tego.

Połknąłem kolejne przytyki, które cisnęły mi się na usta i tym razem to ja stanąłem jak słup bez słowa.

Eda pochyliła się w moją stronę i pocałowała mnie w policzek.

Tak, jakby żegnała się ze mną.

Chyba w życiu nie byłem taki zmieszany.

Lekko ochłonąłem, chłonąc jej spokój i spojrzałem na nią.

Wyglądała na zrezygnowaną i złamaną. Nie na przyłapaną na gorącym uczynku.

To nie był spokój – ona kończyła. Tu i teraz.

Zmroziło mnie to.

To przecież nie miało iść w tę stronę.

Byłem na nią wściekły, ale jeszcze nie wiedziałem, co z tym wszystkim zrobić.

Eda przeszła na drugą stronę biurka i spojrzała na mnie, jakbym to ja złamał jej serce, a nie ona mi.

– Lojalność, szacunek i rozmowa – powiedziała cicho. – Pamiętasz, tylko o to cię prosiłam i to ci sama dawałam. Od samego początku. Mówiłam też, że masz jedną szansę i właśnie w tym momencie skończyłam. Skończyłam z tobą – powiedziała, cofając się o krok.

Brzmiała na tak pewną i tak załamaną, że po raz pierwszy zacząłem się zastanawiać, czy nie podjąłem zbyt szybko mylnych wniosków.

Otworzyłem usta, by coś powiedzieć, a ona uniosła rękę, by mi przerwać.

My baby shot me down - ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now