Część 4

9.1K 345 5
                                    

Hank

Wszedłem z Jasperem do swojego biura. Kobieta, widząc mnie, zamilkła. Drzwi pilnował jeden z ochroniarzy. Trzeba jej było przyznać – miała werwę. Minęła godzina, odkąd została tu zamknięta, a ona wciąż krzyczała i próbowała jakąś stąd uciec.

Przejrzałem już monitoring. Wyraźnie było widać, że coś dodała mi do Whiskey. Wykorzystała nadarzający się moment. Rozejrzała się po barze, czy nikt jej nie obserwuje. Niestety nie rozejrzała się dalej, po stolikach i nie zauważyła, że brunetka zerka w naszą stronę. Oglądając na monitorach nagrane filmy, dwa razy przyjrzałem się temu, co robiła ta druga.

Cholera, uciekła bez podania mi choćby imienia. Tym samym nakarmiła we mnie tego potwora, który chciał gonić za króliczkiem. Przypieczętowała swój los. Będzie moją. Czy jej się to podoba, czy nie.

Wiedziałem, że była szalona – miała tę dziwną iskrę w sobie, która zapalała się od czasu do czasu – jednak była NAPRAWDĘ szalona jeśli myślała, że tak po prostu zdoła mi uciec.

Nagranie z monitoringu mówiło samo za siebie. Siedziała w Hadesie przy jednym ze stolików razem ze swoją przyjaciółką. Ta jednak odeszła na chwilę, gdy jakiś facet poprosił ją do tańca. Brunetka została przy stole sama i zaczęła się rozglądać po ludziach. W końcu jej oczy znalazły się na mnie. W tym momencie musiałem aż zrobić zbliżenie na jej twarz. Od samego początku obserwowała tę sytuację. Gdybym nie zobaczył pożądania, a potem zdziwienia na jej twarzy, uznałbym, że mogłaby być w to zamieszana. Siedziała tam z pięć minut i bezwstydnie gapiła się na mnie. Wygląda nieziemsko seksownie, siedząc tak i obserwując mnie z daleka. Dokładnie wiedziałem, w którym momencie zauważyła, że blondynka coś kombinuje. Jej szczęka lekko opadła i wyprostowała się na kanapie w loży. Ze wzburzeniem odłożyła swój napój na stół i zaczęła iść w moim kierunku. Mój aniołek zemsty.

Poczułem się dziwnie, że kobieta aż tak bardzo przejęła się tą sytuacją. Od śmierci mojej matki dbałem sam o siebie. Ona jako pierwsza od dłuższego czasu zaczęła się o mnie martwić. W tym momencie poczułem się nieco obsesyjnie w stosunku do niej. Chciałem o nią zadbać tak samo, jak ona zrobiła to ze mną.

Nie byłem jednak pewny, skąd pochodzą te emocje.

Podeszła do mnie w ostatniej chwili, bo po drodze musiała pozbyć się jakiegoś pijanego natręta, który chciał z nią zatańczyć. Dalsza część nagrania była mi już znana.

Dalej nie rozumiem, jak do tego doszło. Powinienem może być po części wdzięczny blondynce. Nie byłem pewny, czy w innej sytuacji brunetka by do mnie podeszła.

Nie przyznam jednak tego głośno.

– Ja nic nie zrobiłam! – wykrzyknęła.

Uniosłem rękę, by przestała się wydzierać i usiadłem na swoim miejscu za biurkiem. Po prawej stronie ode mnie stanął Jasper.

– Naprawdę myślisz, że jestem taki głupi i ci uwierzę? – zapytałem twardo.

– Ale ona kłamie! Po co miałabym coś takiego robić?

Tonący brzytwy się chwyta.

– Ty mi powiedz – opowiedziałem. – Widziałem monitoring, więc nawet nie próbuj ściemniać. – Zmrużyłem na nią oczy, bo widziałem, że znowu chce coś wykrzyknąć.

To zamknęło jej usta. Wiedziała, że została przyłapana i nie ma dla niej już wyjścia z sytuacji. Zrobiła się blada na twarzy i zaczęła się rozglądać po pokoju jakby w obłędzie.

Złapała się lewą ręką za włosy i szarpnęła nimi w amoku.

– To nie miało być tak. To nie miało być tak! To miała być łatwa kasa! Kurwa, w co ja się wrąbałam? – Spojrzała mi w oczy ze strachem. – Już nie żyję, prawda?

My baby shot me down - ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now