Część 23

7.5K 322 21
                                    


Hank

Wziąłem szybki prysznic i podszedłem do szafy w moim biurze. Złapałem za pierwszą lepszą koszulę i szybko włożyłem ją na siebie. Usiadłem przy biurku i zawiązałem buty.

A potem siedziałem tak, myśląc, co dalej mam zrobić.

Jak sprawić, by ode mnie nie uciekła? By mnie nie zostawiła?

Miałem w piersi to dziwne uczucie, które mówiło mi, że jak ta kobieta ode mnie odejście, to sobie z tym nie poradzę.

Jak miałem ją jednak przekonać do siebie? Do tego, że nie jestem zwyrodnialcem? Widziała, jak zabijam człowieka.

Tego żadne kwiaty nie naprawią.

Spierdoliłem tak bardzo, że będę szczęśliwy, jeśli odezwie się do mnie jeszcze choć słowem.

Miała rację. Wiedzieć coś, a zobaczyć to dwie różne sprawy.

Wychowałem się w mafii, a do dziś pamiętam, kiedy zobaczyłem, jak ojciec zabił na moich oczach jakąś kobietę. Miałem dziesięć lat. Wtedy po raz pierwszy pomyślałem, że nienawidzę mojego ojca. Nie chciałem, by Eda czuła to samo w stosunku do mnie. Chciałem, by mnie pokochała.

Schowałem twarz w dłoniach i ułożyłem łokcie na kolanach.

Eda nigdy nie miała zobaczyć takiego mnie.

Ten świat miał jej nie dotknąć.

Kurwa.

Jak to możliwe, że tak szybko się wszystko zjebało?

I jak mam przeprosić za coś, czego nie żałuję?

Żałuje tylko tego, że musiała to zobaczyć.

Chyba po prostu będę musiał być z nią szczery. Tylko czy to coś zmieni?

Nie ważny jest powód – zabiłem człowiek. I nawet nie mogę obiecać, że to się nie powtórzy. Już teraz wiem, że nie dotrzymałbym tego przyrzeczenia.

Mój telefon zawibrował. Westchnąłem, zdjąłem ręce z twarzy i sięgnąłem do kieszeni płaszcza.

Nico: Jest w swoim domu. Bezpieczna.

Odetchnąłem z ulgą.

Przynajmniej tyle.

Była tak roztrzęsiona, że nie powinna wsiadać za kółko, ale i tak bym jej w tamtym momencie nie przekonał do swoich racji. Chciała przecież tylko ode mnie uciec. Bez względu na cenę.

Zobaczyłem, że mam jeszcze jedną nieprzeczytaną wiadomość. Kliknąłem nią.

Nelson: Zmierza w stronę klubu. Będzie za pięć minut. Mam ją dalej obserwować czy ją przejmiesz?

Rzuciłem telefon przez całe biuro.

Kurwa.

Wystarczyło, żebym wziął ze sobą to diabelskie pudełko i nie byłoby kłopotu.

Ja pierdole. Wziąłem do ręki płaszcz i poklepałem go po kieszeni, by sprawdzić, czy są tam klucze do samochodu. Siedząc tu, nic nie zdziałam.

Jechałem do niej kilka minut, ale moja głowa i przetwarzanie w niej możliwych scenariuszy sprawiło, że trwało to wieczność. Gdy miałem już zapukać do jej drzwi, zawahałem się.

Co jeśli mnie nie wpuści?

Mogę się włamać i zabrać ją stąd siłą, ale do czego to doprowadzi?

Zapukałem raz. A potem drugi, gdy nie otworzyła

– Gwiazdeczko, otwórz, proszę! Wiem, że tam jesteś! – wykrzyknąłem w stronę drzwi.

My baby shot me down - ZAKOŃCZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz