Część 51

4.7K 274 13
                                    

Eda

Co?

Jak to się z nią przespał? Cholera.

W pierwszym odruchu chciałam puścić jego dłoń. Szybko to jednak przekalkulowałam. Co jak co, ale tego byłam pewna: Hank nigdy by mnie nie zdradził. Nie patrzyłby na mnie oczami tak pełnymi miłości, by potem zrobić mi takie świństwo.

Zresztą wyglądał na tak samo zszokowanego tą informacją, co ja.

– Nigdy z tobą nie uprawiałem seksu! – powiedział pewny swoich słów.

Gia zaśmiała się wręcz maniakalnie. Straciła tę naturalną dla siebie pozę kobiety z klasą na rzecz psychopatki.

– Oczywiście, że tak. Dziesięć lat temu. Na imprezie w twoim domu. W tamtym okresie robiłeś je prawie codziennie. Byłam na jednej z nich. Podszedłeś do mnie i zabrałeś mnie do swojego pokoju. Pamiętam, jak dobrze nam było. Jak tobie było dobrze – wymruczała, próbując udawać zalotną. Brzmiała jednak śmiesznie, biorąc pod uwagę to, że chwilę temu ześwirowała. – Po wszystkim zasnąłeś. Chciałam cię rano obudzić. W nocy jednak wyszłam na chwilę z pokoju. Chciałam pójść się napić. Jeden z twoich ochroniarzy mnie zauważył i powiedział, że impreza się skończyła. Wyrzucił mnie za drzwi. Pewnie bylibyśmy razem, gdyby nie on. Nie mogłam się dostać z powrotem. Brama była zamknięta. Zaczęłam więc szukać o tobie informacji. Drukowałam nawet niektóre, by móc do nich wrócić. Wtedy też odwiedził mnie mój ojciec. Powiedział, że znowu odzywa się moja choroba. Tyle że ja nie jestem chora! Zabrał mnie do siebie i kazał łykać jakieś tabletki. Trzy lata później umarł. Wróciłam więc do Seattle. Zaczęłam szukać pracy. Nie mogłam uwierzyć, gdy zobaczyłam, że poszukujesz kelnerki. Los dał nam drugą szansę. Wiedziałam to. Zatrudniłeś mnie od razu. Wtedy już wiedziałam, że mnie pamiętasz, ale nie chcesz mieszać przyjemności z pracą. Zmieniłeś się. Wydoroślałeś. Najważniejsza była dla ciebie mafia i twój klub. Zrozumiałam to. Wiedziałam, że mogę zbliżyć się do ciebie tylko w jeden sposób – wykonując dobrze swoją pracę. Szybko awansowałam na menedżera. Dzięki temu mogłam spędzać więcej czasu z tobą. Często zostawaliśmy sami. Zdobyłam twoje zaufanie. Staram się być pomocna, stać się twoją przyjaciółką. Wiedziałam, że twoje interesy są dla ciebie najważniejsze, ale wiedziałam również, że z czasem zrozumiesz, ile dla ciebie robię. Byliśmy już naprawdę blisko siebie w ostatnim czasie, aż pojawiła się ona – powiedziała, patrząc się na mnie nienawistnym wzrokiem. – Zabrałaś mi go – wytknęła z wyrzutem. – Przestał przychodzić do klubu, przykładać się do swoich obowiązków. Latał na każde twoje skinienie. I zabrał cię na randkę. Przez lata próbowałam się do niego zbliżyć, robiłam wszystko, by mnie zauważył, a to ciebie zabrał na randkę! Jakąś grubą laskę z ulicy! Mógł mieć każdą. Mógł mieć MNIE! A to ciebie zaprosił! Byłaś toksyczna dla naszej relacji. Musiałam się ciebie pozbyć. I to najlepiej w białych rękawiczkach.

Nie mogłam tego pomieścić w głowie. Nie wiedziałam, jak to wszystko skomentować. Brakowało mi słów. Nigdy bym nie pomyślała, że ta jej szopka trwała latami. Bardziej myślałam o roku, może dwóch. Miałam ciarki na całym swoim ciele.

Hank zrobił krok w jej stronę. Miał już tego dość. Ja wprawdzie też, ale trzeba było to doprowadzić do końca. Złapałam go więc mocno za rękę, by zwrócić jego uwagę. Pokręciłam głową, by bezgłośnie zakomunikować mu, by był cicho i pozwolił jej mówić. Kobieta sama się pogrążała i nawet nie potrzebowała do tego żadnego nacisku z naszej strony.

Gia zaśmiała się sama do siebie, jakby nawet nie zauważyła naszej cichej rozmowy.

– Sprawiłaś, że to było takie... proste! Grałaś tak, jak ci zagrałam. Od samego początku. Byłaś taka głupia. Już przy pierwszym spotkaniu wyjawiłaś mi swój największy strach. Próbowałam już wtedy subtelnie wybić ci go z głowy, ale nie posłuchałaś. Musiałam wykorzystać więc zdobyte informacje. Bałaś się zobaczyć prawdziwą twarz Hanka? Pomyślałam, że to wykorzystam. Dodaj dwa do dwóch, idiotko! Kto ci szepnął słówko, byś poszła go szukać i tak trafiłaś do piwnicy? Hank uczynił to wszystko jeszcze bardziej widowiskowym, gdy strzelił do tamtego pajaca – powiedziała, a potem zmarszczyła brwi. – Myślałam, że to zadziałało po tym, jak uciekłaś z klubu. To was jednak, kurwa, tylko zbliżyło! Skoro nie mogłam namówić cię, musiałam pchnąć Hanka, by to on to skończył.

My baby shot me down - ZAKOŃCZONEWhere stories live. Discover now