31. Allisson

50 12 21
                                    

Droga Allisson,

Od kilku dni pracuję w Walker Company. Robię dobrą minę do złej gry. Staram się wypełniać rzetelnie wszystkie powierzone mi zadania, ale przyznam szczerze, że w większości przypadków nie mam pojęcia, o co chodzi. Strasznie martwię się, że w końcu popełnię jakiś głupi błąd. Nie chcę by Connor Malloway — prawa ręka twojej matki — zaczął coś podejrzewać. Jego zdanie jest ważne i jeśli mężczyzna przestanie być nam przychylny, możemy stracić szansę na jakiekolwiek działanie. Mam nadzieję, że gdy zamienimy się następnym razem miejscami, uda ci się ogarnąć, chociaż część z tych rzeczy, których ja nie potrafię.

Gertie

Przeczytałam wiadomość kilka razy pełna podziwu dla Gertie za to, że postanowiła pojawić się w firmie i do tej pory jeszcze nie wysadziła jej w powietrze. Wychodziło na to, że dzisiaj to mnie kopnął zaszczyt pracowania wśród tych wszystkich fałszywie miłych ludzi.

Z cichym westchnieniem odstawiłam na stół w jadalni kubek po kawie. Później go umyję. Wstałam z krzesła i powlokłam się do pokoju w celu założenia czegoś bardziej eleganckiego niż piżama. Czułam się wyjątkowo zmęczona, a głowa cały czas nieprzyjemnie pulsowała, odkąd tylko otworzyłam oczy. Cholerne przemiany były dla mnie coraz bardziej uciążliwe.

W szafce obok łóżka odszukałam leki uspokajające przepisane zaraz po zabiegu. Łyknęłam dwie tabletki, popijając je wodą. Skoro już zamieniłam się miejscami z Gertie, musiałam zapobiec wpadnięciu w histerię. Ona nie potrzebowała niczym się faszerować, ja niestety już tak.

Ściągnęłam z wieszaka pierwszą lepszą sukienkę, która nie była wygnieciona i się przebrałam. Naprędce rozczesałam włosy, umyłam zęby, a potem po drodze chwytając torebkę, udałam się w stronę podjazdu, gdzie już czekał na mnie kierowca, po którego wcześniej zadzwoniłam.

Wsiadłam do samochodu z nieodłączną dozą niepewności, ale szybko skupiłam swoje myśli na czymś innym. Mianowicie na tym, co powinnam zrobić, żeby pomóc Gertie z jej obowiązkami w pracy, a jednocześnie nie przedobrzyć, pokazując swoją wiedzę. Nie chciałam, żeby dziewczyna została potem zarzucona trudniejszymi zadaniami tylko dlatego, że ja użyłam umiejętności, których nauczyłam się na studiach.

Pod Walker Company znalazłam się kwadrans przed wyznaczoną godziną, więc miałam dużo czasu, by dojść do odpowiedniego gabinetu. Na identyfikatorze, który miałam w torebce, nadrukowany został numer piętra oraz pomieszczenia. Dzięki temu dowiedziałam się, że zajmowałam teraz miejsce należące wcześniej do mojej matki. Bez problemu więc trafiłam pod odpowiednie drzwi.

Wchodząc tam, czułam się dziwnie. Było w nim tak pusto. Za każdym razem, gdy przyjeżdżałam w jakiejś sprawie do firmy, przy biurku siedziała Abigail Walker wiecznie niezadowolona z tego, że ktoś postanowił jej przeszkadzać. Teraz już nie musiałam więcej na nią patrzeć i sprawiało mi to w jakiś sposób całkiem sporo radości.

Usiadłam w fotelu, rozglądając się dookoła. A więc tak patrzy się na wszystko i wszystkich z tej perspektywy. Z perspektywy kogoś, kto tu rządzi.

Otworzyłam jedną z szuflad w biurku. Pokręciłam głową rozbawieniem, po czym zaczęłam porządkować niedbale rzucone dokumenty. Cała Gertie. Przejrzałam umowy, sprawdziłam przedstawicieli firm, które potencjalnie mogłyby w jakiś sposób z nami współpracować, i wzięłam się za wpisywanie wszystkiego do elektronicznej bazy.

W połowie mojego zajęcia zadzwonił telefon. Widząc, że to Kaiden, uśmiechnęłam się i odebrałam połączenie.

— Cześć, Kai. Co słychać?

Copycat ✔️जहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें