20. To co się dzieje w Londynie, pozostaje w Londynie

284 29 2
                                    

Luke's POV:

Siedzieliśmy wtuleni w siebie przez dłuższą chwilę. Dałem Clarie swoją bluzę, ponieważ było jej zimno. Głowę oparła na moim ramieniu, a rękoma obejmowała mnie w pasie. Nie wiem co mnie opętało, żeby ją pocałować. Oczywiście, nie żałowałem tego, ale nadal byłem założony z chłopakami o to, że uda mi się ją zdobyć. Moje serce pękło kiedy widziałem ją rozpłakaną w naszym tymczasowym pokoju. Zastanawiałem się nad tym czy mam ciągnąć ten zakład i ją skrzywdzić, czy może spasować. Tak czy tak wyszłoby na to, że bym ją skrzywdził, a tego nie chciałem. Nawet nie wiedziałem kiedy zaczęło mi chyba na niej zależeć. To było głupie. Przecież nie mogłem nic czuć do Scott.

- Sam napisałeś tę piosenkę?- zaczęła kreślić jakieś nieodgadnione wzorki na moich plecach. Była taka krucha. To było dziwne, ponieważ na co dzień była wyszczekana i denerwująca. Nie mieściło mi się w głowie co ten psychol z nią zrobił.

Kiwnąłem głową potwierdzając jej przypuszczenia.

- Jest piękna- zrobiła krótką pauzę.- nie wiedziałam, że jesteś aż tak zdolny. Jesteś kolejną osobą, przy której czuję się ofiarą losu- próbowała się zażartować z samej siebie. 

- Nie jesteś ofiarą losu. Jesteś tylko najbardziej niezdarną osobą na świecie- poczułem jak uderza mnie pięścią w ramię. Uwielbiałem ją wkurzać.

- A ty jesteś największym idiotą jakiego w życiu spotkałam.- odsunęła się ode mnie i chciała zejść z moich kolan, ale szybko chwyciłem ją za biodra i przysunąłem tak, że nasze twarze dzieliły milimetry.

- Wybierasz się dokądś?- zadrwiłem unosząc prawą brew ku górze. Spojrzała na mnie ze złością. Choć było ciemno i nie widziałem dokładnie jej twarzy, to znałem ją na tyle, by móc śmiało powiedzieć, że się zarumieniła. Kolejna rzecz, którą w niej ubóstwiałem. Niby miała cięty język, ale jednocześnie była tak wstydliwa, że ujmowała mnie swoją osobowością. Nie była prostą dziewczyną, której charakter możesz określić po pierwszym spotkaniu.

Westchnęła i pokręciła głową z dezaprobatą. Uśmiechnąłem się do niej i złożyłem krótki pocałunek na jej cudownych ustach.

- Idę do domu- oznajmiła próbując zejść z moich kolan, ale nadal jej to uniemożliwiałem.- Luke, idioto puść mnie- zaśmiała się siłując się ze mną.

- Nie kręć się- jęknąłem. Brytyjka spojrzała na mnie ze zdziwieniem. Skierowałem wzrok na swoje krocze, a ona od razu zrozumiała. Tak bardzo chciałem zobaczyć, jak jej twarz oblewa rumieniec.

- Nie chciałam, naprawdę... Hemmings do cholery powinieneś bardziej panować nad swoim ciałem.- wydukała.- albo przynajmniej mnie puścić.- skrzyżowała ręce na klatce piersiowej.

- Tego właśnie chcesz?- podpuszczałem ją. Przyglądała mi się ze zmieszaniem, jakby wahała się czy na pewno tego chce. Co ja gadam, ona tego nie chciała. Chciała, żebym jej już nigdy nie puszczał. Może tego nie powiedziała, ale czułem to.

- Tak- próbowała, aby jej głos był pewny swoich słów. Czekałem na reakcję z jej strony kiedy puściłem jej biodra. Zaskoczona zeszła ze mnie i ruszyła w stronę domku. Zaśmiałem się w duchu, wziąłem gitarę i podbiegłem do niej. Oplotłem ją ramieniem i weszliśmy do środka

***

Clarie's POV:

- Matko, co tutaj tak śmierdzi?-jęknął zdegustowany Luke kiedy wszedł do naszego pokoju. Siedziałam właśnie na łóżku i malowałam paznokcie na mój ulubiony ciemnofioletowy kolor. 

Don't Fuck With My Love/l.hOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz