Psychopatyczny Pierwotny | Ko...

By Telikowska

52.6K 2.4K 158

18-letnia Mia dowiaduje się, że jest adoptowana, postanawia opuścić przyjaciół i rodzinne miasto Mystic Falls... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdzial 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Epilog
Informacja
Dziękuje
Psychopatyczny Pierwotny II?
Ogłoszenia

Rozdział 11

1.4K 76 0
By Telikowska

Po tym jak się obudziłam dostałam wiadomość od Bonnie z przeprosinami. Nie odpisałam byłam zła najpierw na mnie naskakuje, a później chce się pogodzić? Po dłuższym namyślę stwierdziłam, że to w sumie nie jest zły pomysł przecież Bonnie to czarownica, a jeśli zależy jej na naszej przyjaźni to pomoże mi sprowadzić Kola. Nie mogłam już zasnąć ten sen tak mną wstrząsną, że myślałam tylko o nim.

Zaczęło świtać, więc wstałam z łóżka i podeszłam do szafy po jakieś ubrania. Wyjęłam czarne spodnie i ciemno zielony sweter, była zima więc pomyślałam ze to idealny strój. Weszłam pod prysznic umyłam zęby i wyszłam z łazienki, zrobiłam standardowy makijaż i sięgnęłam po telefon z chęcią napisania do Bonnie.

Do Bonnie:

Hej. Nie jestem na ciebie zła, spotkamy się dzisiaj o 14?

Czekałam dłuższą chwilę na odpowiedź, w końcu Bonnie odpisała.

Od Bonnie:

Jasne, gdzie?

Do Bonnie:

Może u ciebie?

Od Bonnie:

Jasne będę czekać.

Była dopiero 8 rano, a ja zastanawiałam się co będę robić przez ten czas. Pomyślałam, że może w końcu spotkam się z rodzicami była sobota więc dziś nie byli w pracy. Zeszłam więc na dół i skierowałam się do jadalni, może w końcu coś zjem i spędzę miło z nimi czas. Bardzo się ucieszyłam gdy ich tam zastałam boże jak ja tęskniłam.

- Mamo, tato jak miło was widzieć - powiedziałam i od razu pobiegłam aby się przytulić.

- Mia kiedy wróciłaś? - powiedziała moja mama, która była zdziwiona i bardzo szczęśliwa.

- Wczoraj, ale was nie zastałam.

- Byliśmy w pracy do późna bo mieliśmy dużo pracy - powiedział mój tata.

- Jak ja za wami tęskniłam nawet nie macie pojęcia.

- My za tobą też córeczko i jak poznałaś swoją rodzinę? - zapytał tata, a moja mina zrzedła

- Niestety tak ale to źli ludzie więc nie chce mieć z nimi nic wspólnego.

- Dlaczego? Coś się stało zrobili ci coś?

Nie w ogóle nic złego mi nie zrobili nie próbowali mnie zabić i nie zabili mojego ukochanego. Nie mogłam im tego powiedzieć bo przecież oni nic nie wiedzieli o nadprzyrodzonym świecie.

- Proszę czy możemy o tym nie rozmawiać? Chcę się wami nacieszyć.

- Dobrze to co w takim razie chcesz robić?

- Na początku zjeść z wami śniadanie, a później coś się wymyśli.

Zasiedliśmy do długiego drewnianego stołu. Na śniadanie zjadłam dwa tosty z masłem orzechowym i dżemem truskawkowym. Śmialiśmy się i wspominaliśmy śmieszne rzeczy jakie razem przeżyliśmy przez chwile zapomniałam o wszystkim co złe w moim życiu. Uzgodniliśmy, że po śniadaniu przejdziemy się na spacer. Więc szybko poszłam do pokoju po kurtkę i skierowałam się prosto do samochodu mojego taty.

Podjechaliśmy samochodem do lasu i skierowaliśmy się do ścieżki, która prowadziła nad jezioro. Szliśmy i rozmawialiśmy o wszystkim śmieliśmy się w niebogłosy czułam się jak za starych dobrych czasów. Zaczęło robić się zimno więc mama zaproponowała abyśmy napili się czegoś ciepłego w kawiarni. Nikt nie protestował więc szybko wróciliśmy do auta i pojechaliśmy do najlepszej kawiarni w Mystic Falls. Po 20 minutach byliśmy na miejscu, rodzice zamówili sobie kawę, a ja gorącą czekoladę ponieważ za kawą nie przepadam. Nawet nie zauważyłam, że jest już 13:30 więc przeprosiłam rodziców i wyjaśniłam, że umówiłam się z Bonnie. Szybko wyszłam z kawiarni i skierowałam się prosto pod jej dom, cieszyłam się, że jestem dość blisko

Weszłam do domu Bonnie standardowo bez pukania i zobaczyłam ją siedzącą przy stole w kuchni. Podeszłam do niej i uściskałam na przywitanie.

- Cześć Bonnie!

- Hej Mia dlaczego chciałaś się spotkać?

- Potrzebuje pomocy, masz może jakieś księgi zaklęć?

- Tak mam, a dlaczego są ci potrzebne?

- Nie wiem czy spodoba ci się to co powiem, ale chcę je przejrzeć ponieważ myślę, że znajdę tam zaklęcie na sprowadzenie Kola.

- To nie jest dobry pomysł Mia! On jest nienormalny jak możesz w ogóle chcieć go sprowadzić.

- Proszę Bonnie pomóż mi Kol wczoraj przyszedł do mnie we śnie nie wygląda dobrze. Przodkowie chcą zrobić coś przez co nigdy nie będę mogła go sprowadzić. Ja go kocham proszę! - powiedziałam a mój głos zaczął się łamać.

- Boże Mia przodkowie chcą roztrzaskać jego duszę, najgorszemu wrogowi bym tego nie życzyła. Pomogę Ci, zaczekaj tutaj.

Jak to chcą roztrzaskać jego duszę słyszałam o tym to nic dobrego. Bonnie poszła do piwnicy i po chwili wróciła z ogromną i zniszczoną księgą.

- To księga Esther- powiedziała, a ja zmarszczyłam brwi.

- Skąd masz księgę Esther?- zapytałam zdziwiona.

- Gdy kręcili się tutaj pierwotni Elijah mi ją wręczył za to, że im pomogłam.

- Myślisz, że coś tutaj będzie?

- Zapewne tak, to była najpotężniejsza wiedźma na świecie na pewno jest tam jakieś zaklęcie.

Nie odpowiedziałam chwyciłam za księgę i zaczęłam wertować kartka po kartce. Po kilku godzinach szukania opadłam zrezygnowana z kanapę i schowałam twarz w dłoniach. Nic nie znalazłam, nigdy nie zobaczę Kola pomyślałam. Moje rozmyślenia przerwała Bonnie która podbiegła do mnie i wręczyła mi zaklęcie dzięki któremu sprowadzę Kola.

- Bonnie skąd? - zapytałam zdziwiona

- Zauważyłam, że kilka kartek było ze sobą sklejonych więc je rozkleiłam - powiedziała z uśmiechem.

Zaczęłam czytać tekst zaklęcia i to było zaklęcie na wskrzeszenie pierwotnego, szczerze załamałam się to co było do niego potrzebne przerosło moje możliwości.

- Prochy pierwotnego, którego chcemy przywrócić.

- Kołek z białego dębu.

- Krew osoby, która chce daną osobę wskrzesić i krew każdego z jego rodzeństwa?

Fantastycznie na pewno pierwotni zechcą mi pomóc. Skąd ja mam w ogóle wytrzasnąć kołek z białego dębu?

- Bonnie to jest niewykonalne - powiedziałam zawiedziona

- Daj spokój jesteś już tak blisko.

- Tak wiem, ale skąd ja mam to wszystko wytrzasnąć?

- Jak to skąd, od pierwotnych.

- Tak na pewno mi pomogą po tym jak ich zostawiłam.

- Jeśli nie będą chcieli to są gorsi niż myślałam. Nie dość, że odebrali ci szanse na jego sprowadzenie to jeszcze kazali walczyć z jakąś tam wariatką.

Bonnie ma racje przecież Rebekah obiecała, że pomoże mi w jego sprowadzeniu. Pożegnałam się z przyjaciółką i skierowałam się prosto do domu. Poszłam do łazienki, wzięłam prysznic, umyłam zęby i zmyłam makijaż. Sięgnęłam po laptopa i kupiłam bilet do Nowego Orleanu. Położyłam się do łóżka i momentalnie zasnęłam.

Nowy Orleanie Nadchodzę!

Continue Reading

You'll Also Like

52.3K 1.6K 35
Dwie królowe, dwóch królów i strażniczka? Rodzeństwo Pevensie wraz z Delią wracają do Narnii. Nikt nie podejrzewał co tam się stanie. Delia wyrusza...
6.1K 282 21
Przed Kubą i Basią wiele sprzeciwności losu. Będą razem?
2.5K 381 25
Jest to pamiętnik Castiela, którego akcja dzieje się w sezonie dziewiątym i dziesiątym. Castiel stracił łaskę i stał się człowiekiem. Opisuję zdarzen...
54K 3.3K 35
Co się dzieje, kiedy znika wszystko na czym Ci zależy? Co zrobić, gdy tracisz rodzinę, przyjaciół, miłość i moc? Co począć, gdy zostajesz sam na sa...