But... I knew Him - Bucky Bar...

By StuckyBarness

168K 11K 1.4K

✘Jesteś słaby. A twój prestiż perfekcyjnego zabójcy przeminął. Myślisz, że Hydra była piekłem? Zabawne. To by... More

Rozdział I - Resztki człowieczeństwa (Wprowadzenie) (James)
Rozdział II - W potrzasku (James)
Rozdział III - Kawiarnia (Suzan)
Rozdział IV - Podparty do muru (James)
Rozdział V - Spóźnialska (Suzan)
Rozdział VI - Misja (James)
Rozdział VII - Świadek (James)
Rozdział VIII - Praca (Suzan)
Rozdział IX - Nowy Cel (James)
Rozdział X - Strach (Suzan)
Rozdział XI - Czas na decyzję (James)
Rozdział XII - Jesteś w niebezpieczeństwie. (Suzan)
Rozdział XIII - Crossbones (James)
Rozdział XIV - Wróciłaś po mnie (Suzan)
Rozdział XV - Ucieczka (James)
Rozdział XVI - ,,Polegli Bohaterowie'' (Suzan)
Rozdział XVII - Brakuje mi Ciebie. (Suzan)
Rozdział XVIII - Gotowy na śmierć ? (James)
Rozdział XIX - Już nic ci nie grozi (Suzan)
Rozdział XX - Jesteś jedyną osobą, która jest mu w stanie pomóc (Suzan)
PYTANIE DO WAS ! :)
Rozdział XXI - Garnitur (James)
Rozdział XXII - Koszary (Suzan)
Rozdział XXIII - ,,Zima Soldata'' (James)
Rozdział XXIV - Plan (Suzan)
Rozdział XXV - Nadajnik (James)
Rozdział XXVI - Walka z samym sobą (Suzan)
Rozdział XXVII - Zdrajca cz. 1 (James)
Rozdział XXVIII - Zdrajca cz.2 (James)
Rozdział XXIX - Chernaya Vdova (James)
Rozdział XXX - Bucky? (Suzan)
Rozdział XXXI - Nie rób tego więcej. (James)
Rozdział XXXII - Śliwki (James)
Nowość ! :D
Rozdział XXXIII - Porwanie. (Suzan)
Rozdział XXXIV - Wybuch ( James)
Rozdział XXXV - Obietnica (Suzan)
Rozdział XXXVI - Koperta (Suzan)
Rozdział XXXVII - Ryzyko (James)
Rozdział XXXVIII - Wysłannik Diabła (James)
Rozdział XXXIX - Szyfr (Suzan)
Rozdział XL - Zemsta (James)
Rozdział XLI - Brat (Suzan)
Rozdział XLII - Początek końca (James) cz.1
Rozdział XLIII - Początek końca cz.2 (James)
Rozdział XLIV - Pod osłoną nocy cz.1 (Suzan)
Rozdział XLV - Pod osłoną nocy cz.2
Rozdział XLVI - Dane (James)
Rozdział XLVII - Dwa oblicza (Suzan)
Rozdział XLVIII - Czasu jest coraz mniej (James)
Rozdział XLIX - Chwila dla siebie cz.1 (Suzan)
Rozdział L - Chwila dla siebie cz.2 (Suzan)
Rozdział LI - Krzyk (James)
Rozdział LII - To by było zbyt proste (Suzan)
Rozdział LIII - Wybieraj (James)
Rozdział LIV - Bucky (James)
Rozdział LV - Drugie dno (James)
Rozdział LVI - Nawaliłem (James)
Rozdział LVII - Posłuszna (Suzan)
Rozdział LVIII - Los się do nas uśmiecha (James)
Rozdział LIX - Bezczelna (James)
Rozdział LX - Burza (Suzan)
Rozdział LXI - Suzan cz.1 (James)
Rozdział LXII - Suzan cz.2 (James)
INFO
Rozdział LXIII - Nie (James)
Rozdział LXIV - Amnezja (Suzan)
Rozdział LXV - Głowa Hydry (James)
Rozdział XLVI - Kapitan Marvel (James)
Rozdział XLVII - Pod ziemią cz.1 (James)
Rozdział XLVIII - Pod ziemią cz.2 (James)
Rozdział XLIX - Pod ziemią cz.3 (James)
Rozdział XLX - Dom w górach (Suzan)
Rozdział XLXI - Niedobitki (James)
Rozdział XLXII - Steve cz.1 (Suzan)
Rozdział XLXIII - Steve cz.2 (Suzan)
Rozdział XLXIV - Dupek (James)

Rozdział XLXV - Asertywność (Suzan)

788 27 26
By StuckyBarness

Wybudzając się, pierwszym co poczułam będąc w niemal całkowitej ciemności był mało wyczuwalny odór dymu papierosowego. Co jedyne potwierdziło moje przypuszczenie, jakim było to, że James znów był na nogach. Wielokrotnie zdarzały mu się bezsenne noce. Z powodu koszmarów i powracających wyrzutów sumienia, które wspólnymi siłami próbowaliśmy zwalczyć. Jednak ostatnim razem kiedy sięgnął po papierosy, był ten, kiedy wtargnął do wyjątkowo dobrze strzeżonego budynku Hydry. Nie mając planu, na wydostanie się z niego. Czasami odnoszę wrażenie, że moje dotychczasowe życie to tylko jakiś wyjątkowo kiepski scenariusz, prowadzący od jednego problemu do kolejnego, który okazuje się jeszcze gorszy od poprzedniego. I pomyśleć, że kiedyś skarżyłam się na brak wrażeń. Gdy w chwili obecnej mam w zasięgu wzroku mężczyznę, który do niedawna był mitem. Legendą, którą straszono ludzi wyżej postawionych, mogących zaszkodzić działaniu jednej, z najbardziej popapranych organizacji jakie powstały. Człowieka, który w pojedynkę potrafił doprowadzać do obalenia rządów, likwidując osoby dotychczas nietykalne, nie pozostawiając po sobie żadnych śladów. Teraz natomiast oddanego przyjaciela i przejętego swoją rolą męża, oraz ojca, który czuje się tak, jakby te dwa światy na siebie napierały. Doprowadzając go do stanu, w którym już nigdy nie chciał się znaleźć. Czyli w desperacji. 

- James? - zawołałam ściszając głos, kiedy tylko przekroczyłam próg pokoju, w którym spał Jason. O ironio jeśli chodzi o tę dwójkę, to brak chęci do wczesnego zasypiania, jest chyba dziedziczny. Zamykając za sobą drzwi, znalazłam się w salonie, gdzie dzięki światłu bijącemu od ulicy, udało mi się dostrzec bruneta opierającego się o parapet i wyglądającego przez otwarte na oścież okno. Podchodząc bliżej, znalazłam się tuż za jego plecami i obejmując go w pasie, wsunęłam dłonie pod materiał jego koszulki gładząc umięśnione mięśnie brzucha, na co spiął się delikatnie. Zawsze jest tak cholernie ciepły, co w tym momencie dawało sporą ulgę, moim wiecznie lodowatym dłoniom. 

- Obudziłem cię? - zapytał lekko ochrypłym głosem, prostując się i gasząc papierosa. 

- Nie ty jeden nocami snujesz się domu. Zdaje się, że nabieram od ciebie złych nawyków. - odparłam łagodnym tonem, co wywołało na jego twarzy ledwie widoczny uśmiech. - O czym tak rozmyślasz? 

- Co jeśli powiedziałbym, że o tobie? - szepnął, na co prychnęłam pod nosem, unosząc brew kiedy ten odwrócił się w moją stronę, przyciągając do siebie. 

- Nie uwierzyłabym ci. - odparłam z przekąsem, czując na plecach chłód jego metalowej ręki. - Więc zanim zaczniesz karmić mnie tymi słodkimi kłamstewkami, zacznij lepiej od tego, dlaczego twój stary uniform znajduje się obecnie na kanapie tuż obok. - dodałam, kiedy ten odwrócił wzrok, wyglądając jak dziecko, które ktoś właśnie przyłapał na czym niewłaściwym. 

- Chciałem... posłuchaj ja... - odsuwając się od niego, ruszyłam w kierunku wspomnianej wcześniej kanapy, zabierając leżący na niej strój po czym udałam się w kierunku drzwi. - Co robisz?

- Już raz prosiłam, abyś się go pozbył. Co jeśli znalazłby go Jason? Jest coraz starszy jeśli odkryje, że wciąż się w tym babrasz, możesz później tego żałować. - odparłam łapiąc za klamkę, jednak otwarcie drzwi uniemożliwiła mi ręka, która domknęła je z powrotem. - Bucky. Lepiej zabierz tę rękę. - Odwracając się oparłam się o drzwi plecami, patrząc mu prosto w oczy. Poczułam lekki niepokój, ponieważ ostatni raz widziałam u niego podobne spojrzenie, kiedy jego druga osobowość brała górę.

- Będę go potrzebował. - powiedział stanowczo, zabierając rękę i sięgając po strój. Widząc co zamierza, odsunęłam się uniemożliwiając mu to. 

- Od ośmiu lat go nie zakładałeś i obiecałeś, że już tego nie zrobisz. Nie jesteś już tak szybki i zręczny jak kiedyś. Cholera James. Zemsta go nam nie wróci. Steve na pewno nie chciałby, abyś się w to ładował. 

- Tego się już niestety nie dowiemy. - odparł surowym tonem, czym jedynie rozognił całą sytuację. 

- Nigdzie nie pójdziesz. A już na pewno nie sam. - mówiąc to równie poważnym tonem, rzuciłam mu strój pod nogi, po czym zbliżyłam się tak, że dzieliły nas jedynie centymetry. - Tego właśnie chcesz? Lata walki z tym cholernym programem, który robił z ciebie niewolnika przez dekady, a ty od tak chcesz to zaprzepaścić? Mam znów siedzieć w ukryciu i po cichu liczyć, że kolejną ofiarą, o której wspomną  w telewizji, nie będziesz ty? Hydra wciąż cię szuka! Zakładając to podasz im się jak na tacy. Chyba, że to wszystko już dla ciebie nic nie znaczy, a to co mówię to nic nie znaczący bełkot. - dodałam, wymijając go i idąc w kierunku pokoju Jasona, czując na ramieniu dłoń strąciłam ją, jednak ten nie dawał za wygraną oplatając mnie rękoma i przyciągając do swojej klatki piersiowej. 

- Przepraszam. - wyszeptał, opierając głowę o moją i całując mnie w skroń. Pomimo iż miałam ochotę wyrwać się i trzasnąć drzwiami oparłam się pokusie i tkwiłam w takiej pozycji opanowując negatywne emocje. - To było głupie. Nie powinienem go zabierać, ale im dłużej myślę o tym, że jego morderca chodzi gdzieś na wolności nie ponosząc konsekwencji tym ciężej jest mi to wszytko znieść. 

- Wiem. - mówiąc to chwyciłam jego twarz w dłonie, zauważając łzy zbierające się  w kącikach jego oczu. - Avengers nie pozwolą, aby zbyt długo nacieszył się wolnością. Zapłaci za to co zrobił. Nam zostaje jedynie uzbroić się w cierpliwość. 


***


Zostając brutalnie obudzona leniwie otworzyłam oczy widząc obok łóżka Jasona, który z uśmiechem na ustach próbował ściągnąć kołdrę, z leżącego na brzuchu James'a ignorującego ten fakt, mając twarz ukrytą w puchowej poduszce. Widząc, że tym sposobem nic nie zdziała młody brunet wspiął się Jamesowi na plecy, siadając na nich, co nie spotkało się z aprobatą ich właściciela, który mruknął coś niewyraźnie pod nosem. 

- Suzan mogłabyś zabrać tego demona z moich pleców, zanim mi je połamie? - słysząc zagłuszony przez poduszkę  głos Jamesa, mimowolnie zaśmiałam się pod nosem, siadając na brzegu łóżka. Jason jednak zignorował tę prośbę, ciągnąc Jamesa za włosy, na co ten nie wytrzymał, zrzucając go z siebie i przyszpiliwszy go do łóżka, zaczął go łaskotać wywołując u niego donośny śmiech. Muszę przyznać, że obserwowanie tej dwójki, to czysta przyjemność.

- Już nie będę! - krzyknął Jason, na co James uniósł brew przestając na chwilę. Puszczając go usiadł na krawędzi łóżka, chcąc ubrać koszulkę, jednak nie minęła nawet chwila, kiedy Jason oplótł rękoma jego szyję, przywierając do jego pleców. James jedynie westchnął, posyłając mi proszące o pomoc spojrzenie, co tylko spotęgowało moje rozbawienie. 

- Mamo, a wiesz, że tata zabiera mnie dziś do kina? - powiedział nagle, dalej będąc zawieszonym na plecach Jamesa. 

- Kiedy ja niby powiedziałem, że idziemy do kina? - wtrącił James, ściągając go z siebie i sadzając sobie na kolanach.

- Teraz. - odparł Jason z cwanym uśmiechem, na co parsknęłam śmiechem, widząc zdezorientowaną minę Jamesa. 

- Nie bądź taki do przodu młody. Pamiętam, że mówiłem, abyś posprzątał swoje rzeczy z podłogi, a nadal je tam widzę. - mówiąc to James spojrzał na Jasona wymownie, na co ten przewrócił oczami. 

- Czyli jak je pozbieram to pójdziemy? - odparł rozpromieniony, odchylając się w tył i niemal lądując na podłodze, gdyby nie szybka interwencja Jamesa. 

- Tak, ale.... - James nie zdążył dokończyć, kiedy młody brunet wtulił się w niego, ten odwzajemnił gest, gładząc go po głowie. 

- Jesteś najlepszym tatą na świecie. - wtrącił po czym pobiegł do swojego pokoju, znikając nam z oczu. 

- I znów dałeś się wkręcić. Gdzie twoja asertywność żołnierzu? - sarknęłam, unosząc brew i zerkając na niego, na co ten odwrócił się w moim kierunku.

- Chyba tracę swoją reputację ponurego gbura. Tak nie może być.

- Przesadzasz. - odparłam z uśmiechem, po czym położyłam się w poprzek łóżka, na co James pochylił się składając na moich ustach czuły pocałunek.


Witam D:

Na wstępie od razu mówię, że musiałam przywiązać się do krzesła, żeby nie uciec od komputera w trakcie pisania tego rozdziału XD Dobra żart, tak na poważnie to nie mogłam nic z siebie wykrzesać oprócz tej wpółżywej weny, która pozwoliła mi dziś dodać ten rozdział >.<  ALE chyba jest jakiś przełom, tak że przynajmniej wiem dokąd zmierzam z tą książką :v Kolejny rozdział już w trakcie pisania, będzie trochę więcej akcji. Tak więc WALCZMY, żeby ta książka nie umarła śmiercią tragiczną, choć i tak już jej niewiele brakuje :x 

Continue Reading

You'll Also Like

9.8K 525 22
❝ - Ty na serio się w niej zakochałeś - spojrzałem na kumpla z lekko podniesionymi brwiami z zaskoczenia. - Żartujesz sobie ze mnie - prychnąłem pod...
660K 2K 31
Oneshots 18+!! Nic, co tu zawarte, nie jest prawdziwe Pojawiają się lesbian, ale gay raczej nie. Czytasz na własną odpowiedzialność. Zapraszam.
5.5K 593 48
"Do cholery obudź się bo cię walne", prawie że krzyknął potrząsając chłopakiem. Młodszy zaczął kaszleć po czym otworzył lekko oczy na co starszy odet...
59.9K 2K 120
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...