Legenda || KOREKTA ✍️

By angrykaczucha

746K 29.5K 2.3K

Mówią, że to tylko legenda, jednak ja jestem jej częścią. (poprzedni tytuł - "W czasie pełni") #1 fantasy - 1... More

I. Impreza z zaproszeniem.
II. Prawda czy wyzwanie?
III. A... rower?
IV. Powtórka z rozrywki.
V. Na własne oczy.
VI. Wilcza krew.
VII. Korzenie.
VIII. Początek góry lodowej.
IX. Przeszłość.
Będę wilkiem
Na czterech łapach
Jedność
Intruz
Kto jest alfą?
Przywódca
Niespodzianka
Co ja robię?
Pojedynek
On... też?
Uciekaj
Podwójne tarapaty
Tylko nie strzelaj
To tylko pies
Artykuł... o mnie?
Przyyypaaał
Para alf
To nieprawda... Prawda?
Owczarek
Wstęp tylko dla... wilków
Czy to zdrada?
Ma-sak-ra
Wszystko się wali
Koniec?
Przepraszam
Już czas
Nie wierzysz? To patrz
To tylko ja
Mogłam się tego spodziewać...
Po trupach do celu
Atak
Pułapka
Eksperyment
Nie ma ucieczki...?
Co dalej?
Szczury laboratoryjne
Zwiewamy
Nie patrz w górę
Zrobiło się gorąco
Pani alfa
Śledztwo
Come home
Ja wszystko wyjaśnię
No to tak...
Ja tam nie wrócę
Czy może być gorzej?
Kamera - akcja!
To dzieje się za szybko
Morderca
To przez niego
Pożałujesz
Umowa
Ufasz?
I co teraz?
Ostatni ruch
Koniec wojny
Jesteśmy jednością
Witamy w rodzinie
Chyba nam się udało
Co jest grane?
Koniec z tajemnicą
Wilkołaki istnieją
Nic więcej mi nie trzeba

W którą stronę?

5.8K 305 35
By angrykaczucha

Strażnik wezwał wsparcie. Już po chwili było ich kilkunastu. Uważnie przeczesywali teren.

Chyba nigdy tak się nie bałam. Gdyby nas zauważyli - nie mielibyśmy już szansy na ucieczkę.

Starałam się nie ruszać.

- Mam sygnał z nadajnika - powiedział jeden z nich, po czym reszta podążyła za nim.

Kamień z serca.

Kiedy zapanowała cisza - Nate zdecydował się zejść na dół. Rozejrzał się, a potem pomógł mi dostać się na ziemię.

Pokierowaliśmy się w przeciwną stronę, niż strażnicy.

Wydostając się z lasu - znaleźliśmy się na jakimś polu.

- Krwawisz... Nie masz opatrunku - chłopak spojrzał na moją poranioną nogę.

Popatrzyłam w dół.

Moja podrażniona rana spowodowana wpadnieciem w pułapkę, znowu zaczęła krwawić.

Krew spływała mi na buta.

- Nie, to nic - machnęłam ręką.

- Poczekaj.

Zatrzymałam się, wtedy chłopak zdjął swoją koszulkę i zawiązał mi ją na nodze usiłując zatrzymać krwotok.

- Nate, nie - sprzeciwiłam się.

- Przestań. Nie ruszaj się - kucnął przy mnie.

- I co? Zamierzasz iść dalej bez koszulki?

- A co, wolisz się wykrwawić?

W sumie miał rację.

Popatrzyłam na niego, lekko uśmiechając do siebie.

Chyba jeszcze nikt tak bardzo się mną nie przejmował. Nate był bardzo opiekuńczy.

To było słodkie.

- Gotowe. Nie za mocno?

- Jest dobrze. - odparłam.

- Co? - zapytał, widząc mojego banana na twarzy.

- Nic - zaśmiałam się. - Dziękuję.

***

Wyszliśmy na drogę. W oddali zauważyliśmy światełko. Kiedy obiekt dość znacząco się do nas zbliżył - dostrzegliśmy, że to ktoś na rowerze. Mimo że na drodze nie było żadnych przeszkód - jechał... slalomem...

Nate spojrzał się na mnie i podniósł brew śmiejąc się.

- On nam chyba nie powie, gdzie jesteśmy...

- Ale jest środek nocy, nie znajdziemy nikogo o tej porze. Poczekaj, ja zapytam - powiedziałam.

- No dobra - znowu się zaśmiał. - Wątpię, żeby był wiarygodny... no, ale dobra...

Mężczyzna na rowerze był tuż przed nami.

- Halo? Przepraszam, może nam pan pomóc?

On po chwili się zatrzymał, mimo że hulało nim na prawo i lewo.

- A c-c-c-co panienka robi... o tej... porze-e-e...?

Nate parsknął śmiechem, odwrócił się pozwalając mi dalej kontynuować tę jakże fascynującą "rozmowę".

- Zgubiliśmy się, wie pan, co to za miejsce? - starałam się mówić wyraźnie i powoli, jednak wciąż czułam wzrastające zażenowanie.

Mężczyzna popatrzył na mnie, a potem na Nate'a.

- Wie pan?

- Znaczy...

- Tak? - cierpliwie czekałam na odpowiedź.

- J-j-ja nie wiem. J-j-ja nie stąd.

Chłopak pękał że śmiechu, a ja miałam ochotę dać sobie mocnego plasakacza w czoło.

Facet ruszył dalej.

- P-p-p-przykro mi, nie pomo-o-ogę.

- To wiesz, gdzie teraz, Skyler? - szatyn wciąż nie przestawał.

- Przestań się chichrać - próbowałam być poważna, ale średnio mi wyszło.

Wtedy usłyszeliśmy dźwięk roweru upadającego na ziemię. Odwróciłam się.

Ten gościu prawie wpadł do rowu. Leżał na poboczu razem z rowerem.

Po chwili wstał i podniósł swój mały pojazd, patrząc się na nas.

- No nie pomo-o-ogę wam. Ale-e-e jak pójdziecie prosto to-o zajdziecie do-o Greendale - wymamrotał i pojechał.

- Ja wiem, gdzie to jest - powiedział dziewiętnastolatek. - Znaczy kojarzę tą okolicę.

- Serio?

- Tak. Jeszcze o brzasku wrócimy do domu.

Continue Reading

You'll Also Like

343K 17.8K 59
Miała pięć lat kiedy zgubiła się w lesie i wpadła w zasadzkę wampirów, odnalazł ją i uratował najlepszy tropiciel jej watahy. Wówczas wymarzyła sobie...
381K 16.8K 49
Azana Anson najmłodsza siostra alfy jednej z najbardziej wpływowych watah na świecie. Roztrzepana i nieodpowiedzialna dziewczyna wiecznie uciekająca...
1.1M 56.5K 59
Nazywam się Susane Daria Wood, ponad wszysko cenię sobie wolność i niezależność. W momencie, kiedy pojawia się więź i uczucie, oddech przyspiesza, se...
2M 112K 35
Carmen znalazła się na polanie w niewłaściwym czasie - a przynajmniej tak myślała. Młoda wampirzyca nie zdawała sobie jednak sprawy, że ten niewłaści...