Cześć Kotku 1 [ZAKOŃCZONE]

By Kadia0729

377K 13.5K 2K

Kiedy usłyszeli stukot moich obcasów odwrócili się w moją stronę. Zlustrowali mnie wzrokiem. Jeden z kolesiów... More

Uważaj na słówka Kotku.
A myślałam,że już cię nie spotkam...
Przefarbowałam kota sasiadki na niebiesko.
Jak nikogo nie zabiję to będzie dobrze
Jesteś dziewczyną. Wykorzystaj to.
Możesz pomóc mi ściągnąć bluzkę .
Raczej wolę nazywać cię Kotkiem .
Boisz się ?
Pytanie czy wyzwanie ?
Pocałuj go.
Nikt inny nie?
Ona jest moja.
Chcę zobaczyć to piekło.
Chcesz iść na wojnę ?
Teraz to ja dam ci nauczkę ...
To jest nauczka ...
To był błąd .
No dalej to tylko jedno wyjście .
Mike nie!
Weźmiesz mnie stąd?
Umówimy się jeszcze.
Zawsze do usług
Nie potrzebuję stada.
Obiecuję.
Jak widać też mam uczucia.
To przeze mnie prawda?
Nie jestem kapusiem .
To dla mnie?
Uderzył cię ?
Właściwnie to...
Za takie warto.
Ważne !!!
Musiało się coś...
Proszę... nie... rób tego...
A chciałem wziąć z tobą prysznic.
Bez konsekwencji?
Czyli to moja wina?!
Dlaczego mi to mówisz?
Kocham cię.
Jeśli ona...
To koniec.
2 część
Zapraszam
Podziękowanie
3 część?
Pomocy!!!!!
Okładka - część 3
3 część
Info...
Konto

Co chciałabyś Kotku ?

9.3K 337 13
By Kadia0729

- Znowu się zawiesiłaś.

Z rozmyśleń wyrwał mnie jakże pomocny pan William. Gdyby wzrok mógłby zabić już leżałby martwy na ziemi. Uśmiechnęłam się na to wspaniałe, aczkolwiek niedorzeczne marzenie.

- Gdybym cię znał, pomyślałbym, że układasz w swojej ślicznej główce plan jak mnie wyeliminować. - brunet wygodnie oparł się o oparcie ławki.

- To dobrze, że mnie nie znasz.

Chłopak spojrzał na mnie z... niepewnością. Zaczęłam się z niego śmiać. Miał taką komiczną minę.

- Z czego się śmiejesz? - patrzył na mnie jak na wariatkę.

- Z ciebie. - powiedziałam między atakami śmiechu.

- Nie wiedziałem, że jestem, aż taki zabawny. - wyszczerzył się.

Pokręciłam głową i spróbowałam się uspokoić. Wzięłam kilka głębokich oddechów i ataki śmiechu mnie już opuściły. William przechylił głowę w bok. Zaczął się na mnie patrzeć.

- Gapisz się. - poinformowałam go.

- Taki jest mój zamiar. - przybliżył się do mnie. Nie mogłam dalej się przesunąć, bo nie chciałam wylądować na ziemi. Kiedy chciałam wstać, Padalec objął mnie i posadził sobie na kolanach. Siedziałam do niego bokiem.- Jesteś taka mega pociągająca w tej sukience, że mam ochotę zerwać ją z ciebie i przelecieć cię tu na tej ławce. - wyszeptał mi do ucha. Wiedziałam, że mówi to tylko po to, żeby mnie sprowokować. Chwyciłam jego kark prawą ręką.

- A wiesz co ja bym chciała? - zapytałam uwodzicielsko, zbliżając swoje usta do jego. Poczułam jego ciepły oddech na swoich wargach.

- Co chciałbyś Kotku?-zapytał zachrypniętym głosem.

- Żebyś w końcu to zrobił. - powiedziałam zmysłowo. Chłopak zmarszczył brwi nadal nie spuszczając wzroku z moich ust.

- To, czyli co? - przybliżył usta do moich. Jeszcze centymetr i mnie pocałuje.

-Żebyś mnie w końcu zostawił. - oznajmiłam to już swoim zwyczajnym tonem i korzystając z tego, że go zdezorientowałam wstałam z jego kolan. Otrząsnął się.

- Robiąc ze mną takie rzeczy jak przed chwilą, bądź pewna, że nie zostawię cię w spokoju. - powiedział jak gdyby nigdy nic.

- Sam mnie do tego sprowokowałeś, więc masz za swoje. - odparłam spokojnie.

- Ja...

- Dobrze. Na dzisiaj koniec tych naszych pogaduszek. Teraz ładnie udacie się pod wasze klasy i poczekacie na następną lekcje. - nauczycielka skończyła nasze ,,spotkanie". Szybkim krokiem ruszyłam w stronę Alice, która razem z Markiem szła w kierunku wejścia do szkoły. Kątem oka widziałam, że William idzie za mną.

- I jak wam się rozmawiało? - zapytałam stając obok nich.

- Ymm. Dobrze. - Alice się zarumieniła, a chłopak widząc jej reakcję uśmiechnął się.

- Claudia! - usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam biegnącą w moją stronę Katy. Poczekałam za nią.

- O co chodzi? - nie miałam pojęcia czego może ode mnie chcieć.

- Widziałam przed chwilą jak rozmawiasz z Wiliamem. Czy wy jesteście razem?

- Co?! Nie.

Dlaczego tak  pomyślała.

- No, bo myślałam...

- Nie. Nie jestem z Wiliamem. - nie dałam jej dokończyć. Na jej twarzy odmalowała się ulga.

- A mogłabyś coś dla mnie zrobić? - weszłyśmy do budynku.

- Zrobię co w mojej mocy. - ruszyliśmy w stronę klasy.

- Mogłabyś zorganizować mi spotkanie z Wiliamem?

- No nie wiem. - nie byłam zachwycona jej pomysłem.

- Proszę. - błagała mnie.

- Okey, ale jak mam to zrobić? - ominęliśmy grupkę uczniów.

- No nie wiem. Powiedz, że to ty przyjdziesz, a przyjdę ja. - wzruszyła ramionami.

- Dzisiaj?

- Tak. Po szkole. - odwróciła głowę do tyłu. - William idzie. Idź do niego teraz. - poleciła. Ja żeby mieć to już z głowy odłączyłam się od niej i poszłam w kierunku Padalca. Widząc mnie powiedział coś do kolegów, na co się wyszczerzyli, poklepali go po plecach i odeszli.

- Mamy do pogadania. - rozpoczęłam swoją misję. Zdziwił się.

- No to słucham. - splutł ręce na piersi. Pokręciłam głową.

- Nie tutaj. Po szkole w parku nieopodal szkoły. - podałam lokalizację.

- Randka? - wrócił jego dobry humor.

- Rozmowa. - poprawiłam go i poszłam poszukać Katy.

Dziewczyna, gdy dowiedziała się, że umówiłam ja z brunetem skakała z radości. Dosłownie. Potem powiedziałam wszystko Alice. Ona w zamian za to powiedziała mi, że bardzo dobrze rozmawiało jej się z Markiem.

- Czy ty, aby się nie zakochałaś? - zapytałam po lekcjach.

- Nie. - odpowiedziała niepewnie.

- Na pewno? - usiadłam na ławce. Blondynka usiadła obok.

- Tak, przecież taki chłopak jak on nawet na mnie nie spojrzy. - spuściła głowę.

- A widziałaś jego minę jak szedł do ciebie na spotkaniu? Był zadowolony. - oznajmiłam.

- Nie wiem. - westchnęła. - Możemy zmienić temat? - wydawała się speszona.

- Okey. - nie chciałam ją do siebie zniechęcić. - Ale wiesz, że jakbyś chciała pogadać to ja zawsze cię wysłucham?

- Wiem.

- To co idziemy? - naszą rozmowę przerwał Padalec. Rozejrzałam się za Katy. Szła w naszą stronę.

- Przepraszam was na chwilę. - wstałam i poszłam na spotkanie z dziewczyną.

- William chce żebym teraz z nim szła. - powiedziałam jej to wprost. Zamyśliła się.

- To idź, a ja przyjdę najszybciej jak to będzie możliwe i po prosty wymyślimy coś na miejscu. - odparła.

- Nie podoba mi się to. - wypowiedziała się.

- Proszę. - spojrzała na mnie z prośbą w oczach.

- No dobra.

Muszę nauczyć się odmawiać ludziom.

- Tylko się pośpiesz. - zastrzegłam.

- Już idę. - i poszła. Wróciłam do Alice.

- Już możemy iść?- brunet się niecierpliwił.

- A mogę pożegnać się z koleżanką? - warknęłam. Nie skomentował tego. - Do jutra.

- Pa.

- Już?

- Już. - ruszyłam za nim. Szliśmy w przeciwnym kierunku. - Z tego co wiem to tędy nie zajdziesz do parku.

- Czy ty myślisz, że pójdę tam z buta? - wydawał się rozbawiony.

- Rozumiem, że nie chce ci się dupy ruszyć i tam iść, ale jak zamierzasz się tam dostać?

- Oj Kotku. Ja nie zamierzam tam iść tylko jechać. - odpowiedział na moje wcześniejsze pytanie.

- Taaa. Ciekawe czym?

- Tym.

Continue Reading

You'll Also Like

12K 489 25
Wiedzieliśmy, że możemy sobie ufać. Przynajmniej do czasu. Do czasu kiedy tego feralnego dnia naprzeciwko mnie wprowadzili się nowi sąsiedzi. Do czas...
92.7K 1.9K 44
Ona - 25 letnia, seryjna zabójczyni należąca do grupy przestępczej lotos. On - 30 letni szef mafii, który wygrał ją, zastawioną przez ojca w pokerze...
2.7K 97 15
Alyson Jones - siedemnastolatka która wraz z dwójką starszych braci przeprowadza się z Las Vegas do Oaklnad. Musi zacząć nowe życie. Jednak są z nią...
47K 1.4K 32
Amber już przy pierwszym szarpnięciu samochodem gwałtownie się zerwała i z jej jakże pięknych ust poleciała długa wiązanka przekleństw skierowanych w...