Bianca Black i Huncwoci

By ovorly

73.8K 3.5K 293

Życie się toczy i wtedy wkracza ona, ubrana cała na czarno, czyli historia Bianci Black i Huncwotów. "Każdy z... More

1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25

14

2.4K 126 4
By ovorly

Minął miesiąc od naszych urodzin. Khalida nie dawała znaków życia, a Ann i Dorcas stały się jeszcze bardziej wkurzające niż zazwyczaj. W sumie nawet nie wiem jak to możliwe.
Była sobota, co oznaczało dzień wolny od lekcji. Wstałam z łóżka z uśmiechem na ustach. Dzisiaj miałam testować wrotki, które dostałam od Syriusza na urodziny. Powiem szczerze nie spodziewałam się takiego prezentu.
Miałam wypróbować je wcześniej, ale nie było okazji. W zasadzie wyleciało mi to z głowy. Teraz miałam na to czas.
Kiedy już się ubrałam i wyszłam z łazienki, kucnęłam przy łóżku i wyciągnęłam z pod niego piękne czarne wrotki. Po bokach miały wzory w kształcie różyczek i listków. Pokochałam je od pierwszego wejrzenia. Kiedy Syriusz mi je dał najpierw otworzyłam szeroko oczy, później delikatnie odłożyłam je na bok, a na końcu rzuciłam się na niego przytulając z całej siły. Dziękowałam mu przez następne dwa dni, z resztą on mi również. Nie codziennie dostaje się od siostry najlepszą miotłę.
Szybko założyłam na siebie wrotki i podjechałam do drzwi. Otworzyłam je z impetem i energią. Nie myślałam, że ktoś będzie za nimi stał.
- Za co kobieto?!- zerknęłam w prawą i zauważyłam leżącego na podłodze Jamesa. Zaczęłam się nieopanowanie śmiać.
- Co w tym śmiesznego?!- krzyknął patrząc na mnie wrogo i przyciskając dłoń do nosa.
- Ja.. o Merlinie..- wydusiłam trzymając się za brzuch.
Zdążyłam opanować się dopiero po kilku minutach.
- Przeszło ci?- spytał zirytowany chłopak nadal siedząc na podłodze.
- Tak. Chyba.
- Dobrze, więc może powiesz mi dlaczego zawsze od ciebie obrywam?- spytał marszcząc brwi.
Zdusiłam w sobie chęć ponownego wybuchnięcia śmiechem.
- Przepraszam - powiedziałam ze skruchą.
- Eh. Chyba powinienem się przyzwyczaić, co?- powoli wstał podtrzymując się ściany.
- Raczej tak - obróciłam się do schodów. Przejrzałam im się uważnie. Nie było szans bym zeszła po nich bez upadku.
- Jamie - zerknęłam na niego ze słodkim uśmiechem.
- O nie. Czego ty znowu chcesz?- podszedł do mnie powoli z podejrzeniem wypisanym na twarzy.
- Dlaczego znowu?- oburzona założyłam ręce na piersi.
- A pamiętasz lizaka? Albo jak uśmiechnęłaś się w ten sposób ja podszedłem, a ty mnie wrzuciłaś do jeziora?
- Przecież cię przeprosiłam - zauważyłam machając lekceważąco ręką.
- Nieważne. Co chcesz?
- Pomożesz mi zejść?- wskazałam na schody.- patrząc na moje umiejętności pewnie bym spadła.
- Wskakuj - mruknął i kucnął bym mogła mu wejść na plecy. Zrobiłam to z dziecięcą frajdą.
- To gdzie sobie panienka życzy?- Potter powoli wstał i złapał mnie mocniej bym się nie zsuneła. Postąpił słusznie. Wolałam nie mieć skręconego karku.
- Na korytarz. Idę testować wrotki.
- Mogę z tobą?- spytał chłopak, a po chwili postawił mnie na podłodze przed obrazem.
- Czy ja wiem. Nie umiesz jeździć - zerknęłam na niego niepewnie. Bałam się o jego kości. Mocnego zderzenia ze ścianą by nie wytrzymały.
- Proszę - zrobił słodkie oczka. Westchnęłam pokonana.
- Niech bedzie.
- Też chcę - odwróciłam się i zobaczyłam Syriusza i Remusa schodzących po schodach.
- Ja też - dorzucił Lupin z uśmiechem.
- Wywalicie się - stwierdziłam od razu mierząc ich krytycznym spojrzeniem.
- Nie wierzysz w NAS?- Syriusz objął mnie ramieniem urażony.
- Nie bardzo - przyznałam bez zastanowienia.
- Bianca! - obruszył się Remus.
- Okej, możecie ze mną jeździć ale jeśli się wywalicie to nie będzie moja wina - skapitulowałam unosząc ręce.
- Umowa stoi, ale skąd weźmiemy wrotki?- James spojrzał na mnie. Zastanowiłam się przez chwilę.
- Idziemy do biblioteki - zarządziłam wychodząc na korytarz. Usłyszałam jeszcze jęki chłopaków. No tak przecież biblioteka ich zje.
Pół godziny później siedzieliśmy przy stoliku i przeglądaliśmy jedną z ksiąg.
- Nic tu nie ma - mruknął Syriusz odchylając się na krześle. Miałam wielką ochotę kopnąć jedną z nóg i sprawdzić jak szybko chłopak straci równowagę. Powstrzymałam się jednak.
- To, że tego nie widzisz nie znaczy, że tego nie ma - stwierdziłam kartkując dalej.
- Jest - Remus zatrzymał moją dłoń. Oboje pochyliliśmy się patrząc na zaklęcie.
- Znalezione.
- Myślisz, że zadziała?- James spojrzał na mnie niepewnie stojąc wraz z resztą chłopaków na korytarzu.
- Nie mam pojęcia - odparłam szczerze unosząc różdżkę.
- Nie napisałem jeszcze testamentu - jęknął zrozpaczony Syriusz dramatycznie chwytając się za serce.
- Och, zamknij się.
Zamknęłam oczy i wykonałam odpowiedni gest ręką wypowiadając zaklęcie zapisane na kartce.
- Udało ci się - krzyknął Remus. Otworzyłam oczy i aż podskoczyłam ze szczęścia widząc, że chłopcy mają wrotki. Co z tego, że różowe? Ważne, że są.
- To co, zaczynamy?- klasnęłam w dłonie robiąc kółko wokół przyjaciół.
- Jedziemy - James próbował do mnie podjechać ale zachwiał się i gdyby nie Syriusz całowałby podłogę. Z twarzy całej trójki zniknęło zadowolenie.
- To będzie trudniejszej niż myślałam - wymamrotałam.
Po około godzinie, Syriusz, James i Remus poznali podstawy jazdy. Zaczęliśmy przemieszczać się po korytarzu. Najpierw powoli, a potem szybciej.
- Berek - szturchnęłam Jamesa jadącego obok mnie i prawie natychmiast odjechałam kawałek dalej. Chłopak ruszył w pościg za Syriuszem. Stanęłam z boku i zaczęłam się śmiać patrząc jak chłopcy nieporadnie odpychają się nogami by przyspieszyć. Nagle poczułam jak ktoś we mnie wpada. Straciłam równowagę i poleciałam do tyłu prosto na schody. Mojej myśli kotłowały się w głowie, jednak życie wcale nie przeleciało mi przed oczami. Przed upadkiem i prawdopodobnie uszkodzeniem mojej pięknej, skromniej osoby uratowała mnie czyjaś ręką na nadgarstku. Zostałam postawiona do pionu, a następnie przytulona. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że moje ciało drżało dopóki nie usłyszałam cichego głosu przy uchu.
- Już spokojnie, wszystko dobrze.
Wzięłam głęboki wdech i powoli odsunęłam się od chłopaka.
- Dziękuję Remus - mruknęłam cicho poprawiając włosy, moja ręka nadal drżała.
- Co się stało?- Syriusz machnięciem różdżki pozbył się naszych wrotek i przytulił mnie mocno.
- Nie mam pojęcia - pokręciłam przecząco głową rozglądając się. - poczułam jak ktoś mnie popycha ale nikogo nie było i nie ma.
Złapałam się za głowę. To było dziwne. Wróć bardzo dziwne. Przetarłam oczy, które prawdopodobnie wyglądały jak pięciozłotówki, bo dopiero teraz uświadomiłam sobie, że mogłam zginąć. I to w koszmarny sposób.

-----💜💜💜💜💜💜💜💜💜💜-------
Hej wszyscy. Mówiłam już, że was kocham? Nawet jeśli tak to powtórzę jeszcze raz i napewno nie ostatni. KOCHAM WAS😍💜.
Dobra mamy piątek 13 i rozdzialik. Według mnie jest taki sobie i stać mnie na więcej no ale..jest.
Stwierdziłam, że nie będę robić imagifów ale dalej mam w planach jakieś jeszcze opowiadanie, więc szykujcie się. To tyle na dzisiaj. Następny rozdział nie wiem kiedy. Postaram się jak najszybciej. Bayo.

Continue Reading

You'll Also Like

144K 3.9K 172
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
43.6K 2.4K 86
PART I |Lina, córka Tony'ego Starka, wprowadza się do Avengers Tower, gdzie jej sąsiadem staje się Bucky Barnes. Ich relacja szybko staje się skompli...
41.3K 2.2K 62
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
34.6K 1.7K 104
To miały być szybkie badania socjologiczne, chciałam tylko poznać powody i skutki aplikacji randkowych. Nie miałam zamiaru poznawać nikogo nowego, b...