Former teacher || h.s

By SilShine

427K 12.6K 616

#7 Fanfiction (rekord) Za okładkę dziękuję @ZafiraMorgan - i serdecznie polecam innym poszukiwaczom okładek! ... More

Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Liebster award
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22 + Liebster Awards 2
100 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ!
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Liebster Awards
Rozdział 30
Rozdział 31

Rozdział 32

160 5 8
By SilShine

W poprzednim 31 rozdziale:

Harry prowadzony tropem dziewczyny dociera do klubu, w którym pracuje nastolatka. Tam dowiaduje się prawdy, a wśród innych pracownic rozpoznaje znajomą twarz Carmen.                 
Kiedy Melody zauważa obecność nauczyciela, ucieka z klubu i skrywa się w mieszkaniu w jednej z kamienic na obrzeżach miasta. Harry i Carmen ruszają za nią, ale konfrontacja z nastolatką kończy się fiaskiem. Po całym zdarzeniu Melody decyduje się uciec z domu, zostawiając matkę z listami pożegnalnymi.

ROZDZIAŁ 32

89 nieodebranych połączeń

35 sms-ów

43 wiadomości na poczcie głosowej

Wszystkie od mamy.

Moja matka nie mogła się pogodzić z tym, że z dnia na dzień ją opuściłam. Najgorsze jest jednak to, że nie mam pojęcia jak zareagowała na mój list. Mam nadzieje, że zaakceptowała mój wybór.
Jedyne czego żałuję w całej tej sytuacji, to fakt, jak potraktowałam moją rodzicielkę. Zadbałam jednak o to, aby nie została z niczym. Pieniądze, które udało mi się zaoszczędzić zostawiłam w kopercie dołączonej do listu na moim biurku. Starczyłoby tam na opłacenie rachunków oraz na jedzenie. Pomimo tego, dalej gryzie mnie sumienie...

Ale nie potrafiłam inaczej postąpić.

Pewne sytuacje mnie przerosły. Zrozumiałam, że bycie striptizerką na dłuższą metę pogłębi problemy. Chciałam od nich jak najszybciej uciec, ale świadomość, że Harry nakrył mnie „na gorącym uczynku", widział jak kuszę mężczyzn w takim miejscu... aż strach pomyśleć co sobie o mnie pomyślał. I najgorsze jest to, że nie wiem jakie kroki teraz podejmie.
Wygada się całej szkole?
Nagrał mnie i film wstawi do internetu?
Będzie mnie szantażować?

Pytań jest mnóstwo, a odpowiedzi jak zwykle brak.

Zrozumiałam też, że zbyt szybko wkręciłam się w relację z Harry'm. Nie wiem co mi odbiło, ale w noc poprzedzającą moją ucieczkę coś we mnie pękło. Nie spałam niemal całą noc, nie tylko z powodu całego zajścia w klubie i tego, że Harry pojawił się tam nie wiadomo jak i kiedy... W mojej głowie pojawiły się wątpliwości czy aby na pewno dobrze postępuję.

Pierwsza myśl, jaka narodziła się w mojej głowie, to wyjechać gdziekolwiek, jak najdalej. Bałam się opinii ludzi ze szkoły i tego, jak moje życie się dalej potoczy. Ale z drugiej strony jak durny jest to pomysł o ucieczce? Szesnastoletnia dziewczyna ucieka z domu nie wiadomo gdzie... Gdybym miała jeszcze jakiś powód by to robić? Żebym jeszcze wychowywała się w rodzinie, gdzie znęcają się nade mną psychicznie lub fizycznie... Ale nic takiego nie ma miejsca.

Dlatego jedyną drogą ucieczki stał się... dawny dom mego ojca.

Dlaczego dawny?
Nie należy on bezpośrednio do mego ojca, a do moich dziadków. Odkąd mój ojciec zaczął się staczać coraz bardziej i brnął w nałóg z jeszcze większą zawziętością, moja matka wyrzuciła go z domu, a jego własna rodzicielka - moja babcia - utraciła z nim kontakt na zawsze. Zmieniła testament i postanowiła pośmiertnie oddać dom swojej kuzynce, z którą się wychowywała.
Niestety dawniej relacje z moją babką nie były dość dobre. Była tak zapatrzona w swego syna, że kiedy matka wywoziła mnie do niej na kilka dni, aby domowe piekło mnie ominęło, ona widząc co się dzieje nie reagowała. Szukała wymówek. Nie potrafiła zrozumieć i przyjąć do wiadomości, że jej syn jest poważnie chory.

Trudne dzieciństwo, trudny charakter, ojciec rządzący władczą ręką, jak go nauczono w wojsku... tylko takie wytłumaczenia słyszałam z jej ust.

Do dziś mnie mdli jak sobie o tym przypomnę.
Na całe szczęście w ostatnich latach moja babka zrozumiała pewne rzeczy. Chociaż kontakt był nieco ograniczony, związała się między nami jakaś więź, jak to babki z wnuczką. Może nie jest ona aż tak silna, ale optymistycznie patrzę w przyszłość.

Tydzień później

- Melody, mam tego dosyć! Twoja matka nie daje mi spokoju odkąd się pojawiłaś. Wiesz doskonale, że nie mogę tego tak dłużej ciągnąć!
Westchnęłam. Błagałam w liście, by moja matka nie nękała mnie wiadomościami, telefonami i nagraniami na sekretarkę. Wytłumaczyłam jej w listach, gdzie się udaję, że wszystko będzie w porządku, a ja do domu wrócę cała i zdrowa. Zaznaczyłam tez, że w tym czasie nie będę zaniedbywać obowiązku szkolnego. Sama myśl o tym jednak mnie przerażała, bo od tygodnia nie pojawiłam się w szkole.
- Babciu, oddzwonię do niej za moment. Nie mam innego wyjścia.
Babka spojrzała na mnie spode łba, ale dostrzegłam na jej twarzy coś dziwnego. Jakby... jakby poczuła ulgę.

Po kilku minutach zebrałam w sobie wszystkie siły, aby zadzwonić do matki i wszystko jej wyjaśnić.
Po dwóch sygnałach natychmiast odebrała i usłyszałam jej załamany głos.
- Boże przenajświętszy, Melody!
- Cześć... mamo.
- Nic Ci nie jest? Kiedy wrócisz do domu? - pytała przez łzy, a ja sama miałam ochotę się rozpłakać.
- Bardzo Cie przepraszam, że tak postąpiłam. Ale...
- Melody, wróć do domu, proszę! - powtarzała ciągle.

Westchnęłam. Tygodniowa przerwa od wszystkiego, wyjazd do babki do miejsca, które pozwoliło mi nieco pozbierać myśli... trochę już zdążyłam przemyśleć. Ale czy to „trochę" to wystarczająco?

- Wrócę na weekend. Obiecuję.

Na te słowa moja matka zaczęła mi dziękować i powtarzać jak bardzo się o mnie martwiła. W jej głosie usłyszałam ulgę, wiem, że miała mnie ochotę przytulić i powiedzieć parę ciepłych słów. Kobieta zawsze była mi bliska, może przez napięty grafik w pracy nie spędzałyśmy ze sobą zbyt dużo czasu, ale skłamałabym gdybym powiedziała, że nie mogę na nią liczyć.

W końcu rozłączyłam się i oddałam babce telefon. Odbierając go, kobieta pokiwała przecząco głową, jakby z niezadowolenia, ale potem odwróciła się i poszła do kuchni.

Krótka rozmowa z matką trochę mnie uspokoiła. Nie wyczułam w jej głosie żadnego żalu czy pretensji. Nie mogę jednak stwierdzić w stu procentach czy takich uczuć nie odczuwała. Wszystko zapewne ma się rozstrzygnąć podczas nieuniknionej rozmowy po powrocie do domu.

Parę minut później poszłam do "swojego" pokoju, a przynajmniej do pomieszczenia, które zostało wyznaczone przez babkę i uznane za "mój kąt, abym poczuła się jak u siebie w domu". Jak typowa nastolatka, walnęłam się na łóżko i sięgnęłam po telefon. Zanim jednak mogłam korzystać z jego funkcji, musiałam go uruchomić. Na czas swojego pobytu u babci zadecydowałam, że wyłączę smartfona, aby nikt nie zakłócał mojego spokoju.

Kiedy po minucie, może dwóch w końcu uzyskałam dostęp do ekranu blokady, na pasku powiadomień dostrzegłam wiadomość od matki. W krótkim, dwu zdaniowym smsie podziękowała mi za chwilę rozmowy. Ucieszyłam się w duchu za sprawienie radości mojej rodzicielce. I nagle... dopadło mnie uczucie tęsknoty... To chyba znak, iż moja tygodniowa przerwa kończy się.

~*~

Tony zaprosił mnie na wieczorne piwo. Nie miałem ochoty nigdzie wychodzić dzisiejszego wieczoru, z tyłu głowy ciągle myślałem o ucieczce Melody, a dodatkowo ze szkoły przytargałem torbę pełną klasówek i sprawdzianów. Zacząłem je sprawdzać zaraz po powrocie z pracy, przez co zniechęciłem się do robienia czegokolwiek przez resztę dnia. Po trzech godzinach prób rozszyfrowywania czyjegoś pisma, zachwycania się oryginalnymi odpowiedziami czy sprawdzaniu odpowiedzi A,B,C zgodnie z kluczem, mój mózg omal nie wybuchł.

Nie funkcjonowałem prawidłowo i może dlatego postąpiłem tak jak postąpiłem. Złapałem za telefon, przesunąłem palcem po ekranie blokady, a kiedy uzyskałem dostęp do pulpitu z aplikacjami, wybrałem jedną z nich i wystukałem imię Melody. Zawahałem się, kiedy telefon zaproponował mi dwie możliwości kontaktu: sms lub połączenie telefoniczne. W kilka sekund wykalkulowałem wszystkie za i przeciw i ostatecznie uznałem, że skończy się na krótkiej wiadomości. Ale nie wybrałem żadnej z dostępnej opcji. Postanowiłem rozegrać to inaczej.

Dawniej z Melody zdarzyło mi się korespondować poprzez Twittera. Uwielbiałem to robić, bo nie dość, że utrzymywałem kontakt z dziewczyną, to jeszcze miałem dostęp do wielu ciekawych wpisów z kraju i ze świata. Natrafiłem też na konta paru swoich uczniów i bez ich wiedzy mogłem spokojnie zapoznawać się z ich opiniami na temat moich kolegów i koleżanek z pracy. A uwierzcie mi, w swoich wpisach byli baaaardzoooo szczerzy.

Kliknąłem na czat z Melody i napisałem do niej, nie zerkając nawet na datę naszych ostatnich wpisów. Jeśli mam być szczery, nie miałem zbytnio ochoty na dłuższą rozmowę z nią, ale aby uspokoić moją głowę musiałem wyjaśnić parę kwestii.

Po zostawieniu wiadomości zerknąłem na godzinę. Do spotkania z Tony'm zostały mi niespełna dwie godziny. Westchnąłem, po czym odłożyłem telefon na szafkę i udałem się do łazienki. Przed wyjściem musiałem wziąć solidny prysznic.

Po krótkiej chwili stanąłem przed lustrem cały nagi. Szybko pozbyłem się eleganckich ciuchów, rozrzuciłem je na podłodze. Wpatrywałem się w swoje odbicie od pasa w dół. Dopiero teraz zauważyłem, że w ostatnim czasie nieco mi się przytyło. Zarys mięśni brzucha zniknął i chociaż nie wyglądał on najgorzej, zmiana była widoczna. Uśmiechnąłem się sam do siebie, bo rozbawiła mnie ta sytuacja. Przez dłuższy czas dbałem o sylwetkę, chodziłem na siłownię... a odkąd zacząłem przechadzki z Melody.... no cóż. Nieco się zapuściłem.

Nie marnując więcej czasu, wszedłem do brodzika, zasunąłem przeszklone drzwiczki od kabiny i odkręciłem wodę. Strumień, z początku zimny, uderzył w moje ciało, przez co syknąłem, ale po kilku sekundach nieprzyjemne uczucie minęło, a moje barki i plecy otrzymały solidną porcję masażu wprost z deszczownicy. Na dwie minuty pozwoliłem sobie odsapnąć i obracałem się tylko, zmieniałem miejsce, aby woda obmyła większość partii ciała: głowę, barki, plecy, ręce, brzuch i nogi. Dopiero później chwyciłem gąbkę, wylałem na nią trochę żelu pod prysznic i zacząłem oczyszczać swoje ciało z wszelkiego brudu.

Kiedy zamknąłem oczy - odpłynąłem. Poczułem, jak moje ciało relaksuje się pod wpływem ciepłego strumienia wody. Ciężar całego dnia, który spadł na moje barki ulatniał się, jakby wyparowywał z mego ciała. Cudowne uczucie...

W ten sam sposób z dnia na dzień ulatywała moja złość i wściekłość na Melody. Odniosłem wrażenie, jakbym nieco ochłonął przez co zacząłem mieć wątpliwości czy aby na pewno dobrze postąpiłem.
Kiedy odnalazłem Melody jedyne co siedziało w mojej głowie to głos podpowiadający mi, aby odegrać się na niej za to, że zostałem w ten sposób oszukany. Naprawdę, nie potrzebowałem teraz renomy faceta umawiającego się z dziwkami, bo nie potrafi sobie inaczej ułożyć życia. Tym bardziej, że jedna z osób dowiedziała się, iż Melody spotyka się z Harry'm - TYM Harry'm. Nie tak to miało się wszystko potoczyć, ale brak zbliżeń z kobietą najwyraźniej doprowadził mnie do szaleństwa. Sięgnąłem więc po „pierwszą sztukę z brzegu z półki".

Kiedy wyszedłem spod prysznica, wytarłem się ręcznikiem i owinąłem nim wokół bioder. Musiałem sprawdzić, która jest godzina, a telefon zostawiłem na szafce w przedpokoju. Nie zdążyłem podejść do telefonu, kiedy rozległ się dźwięk powiadomienia. Doskoczyłem do urządzenia i szybko chwyciłem smartfona.

Otrzymałem wiadomość.
Na Twitterze.
Od Melody.

Pobieżnie ją odczytałem i odetchnąłem z ulgą. Chociaż informacje zawarte w wiadomości zwrotnej nie były zbyt wyczerpujące, to jednak część z nich mnie uspokoiła. Dziewczyna oznajmiła, że pojawi się w szkole po weekendzie. To oznaczało, że nasza rozmowa zbliża się wielkimi krokami. Oprócz tej wiadomości, było też parę innych zdawkowych odpowiedzi, ale nie miały one dla mnie takiego znaczenia jak informacja o tym kiedy mogę spodziewać się Melody w szkole.

Po odczytaniu wszystkiego, co zostawiła mi Melody w skrzynce odbiorczej na Twitterze, zerknąłem na godzinę. Godzina i dziesięć minut do spotkania. Okazało się, że mój prysznic nieco przeciągnął się w czasie. Uwielbiam długie prysznice, dlatego straciłem rachubę czasu.

Z racji tego, że czas miałem ograniczony, szybkim krokiem skierowałem się do sypialni. Z szafy wyciągnąłem niezbyt eleganckie ciuchy - na pewno nie na tyle eleganckie, do jakich jestem na co dzień przyzwyczajony. Ze względu na dość słoneczną pogodę i bezwietrzny dzień, postawiłem na dopasowane jasne jeansy z ciemnym paskiem, a do tego biała koszula z podwiniętymi rękawami. Do tego ciemne mokasyny i parę innych dodatków: bransoletka na rzemyku z literą, okulary przeciwsłoneczne oraz sygnet, który dostałem od swojej matki w dniu swoich 21 urodzin.
Kiedy byłem już ubrany, zostało mi tylko lekko podsuszyć włosy. Kiedy sobie o tym uświadomiłem, uśmiechnąłem się sam do siebie. A raczej miałem ochotę się zaśmiać. Czułem się trochę tak jakbym był kobietą i właśnie przygotowywał się do wyjścia na jakąś randkę: odpowiedni dobór ciuchów, ułożona fryzura...
Po paru minutach moje włosy przybrały dawny kształt. Były jeszcze lekko wilgotne, ale mogłem sobie pozwolić na wyjście z mokrą głową, ponieważ na dworze było bardzo ciepło. Przed samym wyjściem umyłem szybko zęby, użyłem perfum i opuściłem mieszkanie.

Kilkanaście minut później...

Dotarłem na miejsce spotkania. Wchodząc do budynku zauważyłem Tony'ego siedzącego przy jednym ze stolików. W międzyczasie zerknąłem na zegarek. Okazało się, że przybyłem punktualnie.
Kiedy mężczyzna mnie zauważył, uśmiechnął się szeroko i uniósł rękę w geście powitania. Zrobiłem to samo, a kiedy znalazłem się przy stoliku przywitaliśmy się charakterystycznym męskim chwytem.

- No już myślałam, że się nie pojawisz. - powiedział Tony kręcąc głową z niedowierzaniem.

- Przecież napisałem, że będę. I jestem punktualnie - wzruszyłem ramionami.

- No stary powiem ci... Ostatnimi czasy nie jesteś sobą. W sumie od tygodnia zaszyłeś się trochę w kącie. Jeździsz tylko do tej pracy, jak wydzwaniam to wiecznie pracujesz...

- Wielkimi krokami zbliża się koniec roku szkolnego. Dodatkowo na głowie mam inne problemy.

- Tak wiem, ta cała Melody... właśnie jak tam stoi sprawa między wami?

- Kontakt nam się urwał. - odrzekłem dość szybko, chcąc uciąć temat.

- I to tyle? Ale znalazłeś ją, czyż nie? Była cała i zdrowa?

- Tak, miała małe załamanie nerwowe... Nie wiem, nie mam ochoty o tym rozmawiać. Lepiej mi powiedz  po co zaprosiłeś mnie na to piwo, bo nie uwierzę, że nic się za tym nie kryje. - puściłem oczko, a Tony widząc to wybuchnął śmiechem.

- Fakt, to nie jest zwykły wypad na piwo... Chciałem podpytać w co ty się wpakowałeś Styles. - jego głos nagle spoważniał, a ja już wiedziałem, że ta rozmowa zostanie poprowadzona w zupełnie innych kierunku niż tego chciałem.

Westchnąłem. Oparłem się o stolik i przeczesałem lekko wilgotne loki. Dojrzałem kontem oka, że Tony cały czas mnie obserwuje. Nie chciałem, by basze spojrzenia się skrzyżowały.

- Do rzeczy, Styles. I nie wymigaj się. - ostrzegł mnie przyjaciel.

Westchnąłem więc drugi raz. Wziąłem głęboki oddech, wypuściłem ciężko powietrze i...

- Co to za dziewczyna i czemu jest taka młoda. Co ty odpierdalasz - usłyszałem, nim zdążyłem otworzyć usta.

- Nie rozumiem. - pokręciłem głową.

- Spotkasz się ze swoją uczennicą, to nie jest normalne. Brakuje ci seksu? Czy sprawdzasz działanie swojego kutasa, bo już nie rozumiem. Nie takiego Stylesa znam. Ja wiem, że lubisz kobiety, wiem to od dawna, ale tak...

- Dobra, wystarczy! - uderzyłem pięścią w stół, a ludzie ze stolików obok spojrzeli w naszą stronę. Ich wzrok nieco mnie spłoszył, podniosłem niewysoko obie dłonie wyjaśniając jednocześnie, że wszystko jest w porządku. Ktoś z obsługi zmierzał w naszym kierunku, ale widząc mój gest i fakt, że nie dostrzegli niczego więcej, co by ich mogło zaniepokoić odpuścili. Mężczyzna skinął do mnie głową na zrozumienie i odwrócił się na pięcie. Wrócił za ladę do klientów. Pozostali, którzy spoglądali w naszą stronę również wrócili wzrokiem do swojego towarzystwa. Wszyscy zajęli się sobą i swoimi sprawami, jakby nic nie miało przed chwilą miejsca.

- Dlaczego się z nią spotykasz Harry? Serio zakochałeś się w tej dziewczynie? W prostytutce?

Zatkało mnie.

- Doskonale wiem, że gustujesz w kobietach, będę ci to wypominał do usranej śmierci, chociaż nie wiem czy coś tym osiągnę. Nie ważne. Pytam jak, od kiedy i dlaczego.

- Po prostu tak wyszło. Nie wiem jak. Różniła się od innych dziewczyn, nie wyglądała na typową dupodaję, musiałem się trochę postarać.

- Ale na co ci to, bo dalej tego nie rozumiem.

- Ja też nie. Nie mam jednoznacznej odpowiedzi, po prostu się zaczęło i tyle.

- I to mnie dziwi, bo jeszcze do niedawna miałeś poukładane życie zanim... no wiesz, to wszystko miało miejsce. Musisz mi tez wyjaśnić jedną rzecz.

- Jaką?

- Jak doszło do wypadku. - Tony zmarszczył brwi, a ja złapałem się za głowę i odgiąłem się na krześle.

Tego pytania bałem się najbardziej.

3 lata przerwy... jak to szybko zleciało?
Ale wracam. Z nowymi pomysłami, będę dalej pisać to ff, chociaż ciężko jest, kiedy człowiek robi się starszy i zmienia się jego podejście do życia.
Ale trzymajcie kciuki! I zostawiajcie mi na tablicy tytuły swoich prac, bo chętnie do was zerknę :)

Continue Reading

You'll Also Like

12.6K 495 43
Theodora Harrington to postać głęboko związana z dzieciństwem Płotek z Outer Banks, która opuściła grono swoich przyjaciół bardzo dawno temu w pogoni...
55.6K 1.1K 56
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
6.2K 501 21
Modern AU Edgar po długim pobycie w psychiatryku po próbie samobójczej wraca do codziennego życia. Idzie do nowej szkoły gdzie nie zna nikogo. Jak ży...
199K 4.8K 24
Wojna została wygrana, a Hermiona Granger powraca do Hogwartu na "Ósmy rok" nauki. Jest zdeterminowana, aby raz na zawsze zmienić swoją łatkę mola ks...