I will not leave you~ Draco M...

Per PuzonekXD

325K 10.8K 6.4K

Rose i Draco byli przyjaciółmi od dzieciństwa. Razem dorastali, dostali list z Hogwartu, uczęszczają do tego... Més

Prolog
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
26
27
28
Ogłoszenie
29
30
31
32
33
34
35
36
37
38
UWAGA!
39
40
41
Epilog
Ciąg dalszy!!!
UWAGA!

25

4.4K 182 115
Per PuzonekXD

Dziękuję bardzo za 4k wyświetleń. 💖💖

Obudziło mnie poczucie, że ktoś bawi się kosmykiem moich włosów. Otworzyłam lekko oczy i ujrzałam blondyna. Miał potargane włosy i śpiochy w dołkach przy oczach. Wyglądał dość uroczo. Gdy dostrzegł, że się obudziłam uśmiechnął się.

-Nie rozumiem czemu dziewczyny mówią, że ciężko ciebie obudzić.- rzekł nie przestając się bawić

-Też nie rozumiem- zaśmiałam się.

-Kiedy przyszłaś?- zapytał

-Chyba około pierwszej. Nie wiem dokładnie.

-Mhm. Jak było?

-Wiesz...-wstałam z chłopaka i usiadłam na krawędzi sofy.- Było bardzo dobrze. Rozmawialiśmy jakbyśmy się znali od lat.

-Co?

-No wiesz... Czuje z nim jakąś więź. Nie umiem tego wyjaśnić...-szepnęłam. Chłopak patrzył na mnie jakbym go co najmniej zdradziła. A czułam, że muszę mu to powiedzieć. Zawsze w jakiś sposób wyczuwam jego obecność, ale teraz jakoś silniej.

-Zdradziłaś mnie?!- krzyknął- Z Potterem?!

-Co?! Nie! Mówię, że czuje z nim jakąś więź. Nie wiem jak to nazwać... Coś w stylu magnezu.. Albo.. No nie wiem! W każdym razie nie zdradziłam cię!

-Jak możesz czuć do niego przyciągania? Nie rozumiem...

-Ja też nie rozumiem... Ale jak zrozumiem to co powiem. Okej? 

-Okej. Zbliża się siódma. Musimy zaraz iść na śniadanie. Poczekać na ciebie tutaj?

-Tak. - uśmiechnęłam się lekko i pobiegłam do siebie. Draco poszedł do siebie, bo też nie był gotowy. Jak tylko weszłam spotkałam wkurzoną Astorię.

-Kobieto! Gdzieś ty była całą noc?! 

-A gdzie się podziało chociaż by zwykłe "hej"?- zapytałam drocząc się z nią.

-Hej. Gdzieś ty była przez całą noc?! - powtórzyła 

-Na sofie, w salonie, z Draco.- odpowiedziałam

-Wcześniej.

-Na spotkaniu z Potterem.- spojrzałam na As. Wpatrywała się we mnie jakby zobaczyła Slytherina. - No co?

-Mogę wiedzieć po co?

-No zwykłe spotkanie. I powiem ci, że było na prawdę super. On nie jest taki zły i..

-I czujesz, że coś was łączy. Przerabiałyśmy to w pierwszej klasie. 

-Tak. Wiem. Ale teraz to jest silniejsze.

-To czyli co? Nazwij to w końcu odpowiednio.

-Ale ja nie wiem co to jest?! Po prostu zawsze czuję jego obecność, a jak z nim rozmawiam rozmawia mi się z nim świetnie. Tak jakbyśmy znali się całe życie. Jakby coś nas łączyło.

-Nie rozumiem tego...- w tym momencie z łazienki wyszła Dafne, nie zdążyła dobrze wyjść, a ja już byłam w pomieszczeniu. Astoria mniej więcej wie o co mi chodzi. Tłumaczyłam jej to w pierwszej klasie. Po moim pierwszym spotkaniu z Harrym i gdy czułam, że jest gdzieś w pobliżu. Wiem, że gdzieś jeszcze czuję takie przyciąganie, tylko nie mogę sobie przypomnieć gdzie... Rozpoczęłam swoją codzienną rutynę. W między czasie As poinformowała mnie, że już wychodzą. Nie przeszkadza mi to. I tak byłam umówiona z Draco. 

Po skończonych czynnościach wychodzę z łazienki, z pokoju biorę podręczniki przedmiotów, które dzisiaj będę miała, chowam do torby i wychodzę. Na kanapie jak zwykle siedzi zamyślony Draco. W tym tygodniu jest wycieczka do Hogsmeade. Anna dowiezie mi wisior i będzie łatwo pozbyć się Malfoy'a. Choć... Z każdym dniem coraz bardziej mi go szkoda. On na prawdę się stara. Wygląda też coraz gorzej. Ma podkrążone oczy. Mało sypia. Jego skóra jest bardzo blada. Sam fakt, że wcześniej była blada teraz przekracza jego normę. I schudł. Jeśli w ogóle to możliwe. Chce za wszelką cenę pokazać i ojcu i Czarnemu Panu, że jest godny wykonania tego zadania. Chce żeby ojciec w końcu był z niego dumny. Choć raz. Pamiętam, że ojciec zawsze po nim jeździł. Chyba nigdy nie był z niego dumny. Współczuję mu, że ma takiego ojca. To nawet Voldermort jako ojciec jest lepszy. A on nie potrafi kochać... Pomogę mu wykonać to zadanie. Ojciec i tak nie może mi nic zrobić. Jestem horkruksem. Powiem mu o wszystkim...

-Draco..-zwróciłam się do niego. Od razu się odwrócił.- Idziemy?

-Tak, chodź.- uśmiechnął się blado.

-Gdzie są twoje książki?- podniosłam jedną brew do góry.

-Nie pójdę dzisiaj na lekcję. Muszę zrobić coś z tą szafką. Nic na nią nie działa. To znaczy.. To zaklęcie.. Może.. Trochę... Nie mam już siły..- głos mu się załamał... Podeszłam do niego i go przytuliłam. Wtulił się we mnie jak w pluszowego misia.

-Draco.. Pomogę ci.. Zrób sobie dzisiaj przerwę z tą szafką... Wiesz, jakiś czas temu wpadłam na pomysł jak przyspieszyć wykonanie tego zadania.- szepnęłam tak aby nikt kto przechodził nie usłyszał. Spojrzał się na mnie, nie zrozumiał.- Później ci wyjaśnię. Teraz idź po książki.- przytaknął i poszedł po torbę z podręcznikami. Postanowione. Pomogę mu. Co mi ojciec może zrobić? Po niespełna pięciu minutach chłopak wrócił. Wystawiłam rękę tak aby mógł chwycić mnie za dłoń. Zrozumiał gest i uczynił to. Razem wyszliśmy przez głaz na korytarz i ruszyliśmy w stronę Wielkiej Sali. Nikogo nie było po drodze więc postanowiłam powiedzieć mu mój plan. Przynajmniej to co wymyśliłam. 

-Pamiętasz ten wisiorek, o którym mówił ojciec? W tam tym liście co mi ostatnio wysłał.- zaczęłam.

-Ten twój szczęśliwy wisiorek?

-Tak ten. To co ci powiedziałam nie do końca było prawdą. Mowa tu była o wisiorku, który kupiłam w tedy u Borgina&Brukes'a. Ten, o którym rozmawialiśmy we wrześniu. Ten zaklęty. Pomyślałam.. To znaczy... Jak widziałam jak się męczysz, że on może być pomocą do wykonania tego zadania. Podrzuci się go, którejś gryfonce i ona przekaże go Dropsowi. Nie uważasz, że to dobry pomysł?

-Pominę fakt, że utaiłaś to przede mną, tylko dla tego, bo to dobry plan. Tylko jak ty chcesz go komuś podrzucić? Jak da się go którejś lasce to ona będzie wiedziała kto jej to dał i może na nas donieść. A nawet jak rzucimy na nią klątwę Imperiusa to przy bramie zamku ona zniknie. Wiesz jak to teraz działa.

-Mówiłam ci o nim we wrześniu... Kurde masz rację... Wiem! Wystarczy, że to nie my jej damy ten wisior.

-O czym ty mówisz?

-Nie rozumiesz? Wystarczy, że damy go Madame Rosmercie.  Ona powie uczennicy, że to prezent dla Dumbledore'a i dzięki temu to przeniesie. 

-A jak chcesz przekonać Madame Rosmertę aby wręczyła to gryfonce?

-Wystarczy klątwa Imperius. Ona będzie ciągle na nią działać. Będzie nam pomagać. Tylko jak będziemy się z nią porozumiewać? Bo wiesz. Jakby to nam nie wyszło zawsze przydałby się plan B. Wiem.. że Drops często wychodzi do niej. Ona zawsze może nam pomóc.

-Do tego możemy użyć zaklętych galeonów. Tak jak w zeszłym roku robił to Potter z tą swoją GD. Nie sądzisz, że to będzie bezpieczne? Oni zaczarowali to tak, że zamiast cyfry była data. Ona w ten sposób będzie nas informować czy jest u niej Drops.

-Genialne!

-Jaką gryfonkę weźmiemy?

-Pierwszą lepszą. Madame to załatwi.

-Okej. Jesteś na prawdę genialna.- powiedział po czym stanął, pociągną mnie i namiętnie pocałował. Pewnie gdyby nie to, że mój brzuch domagał się jedzenia stalibyśmy tu tak i całowali dalej

-Dobra chodź, jestem tak głodna, że zjadłabym hipogryfa z kopytami.- zaśmiałam się. Na szczęście do Wielkiej Sali nie została duża odległość. W Wielkiej Sali byli już wszyscy uczniowie. Nauczyciele chyba też. Dosiedliśmy się do przyjaciół. 

-Co tak długo?- zapytała mnie As. Siedziała jak zawsze na swoim miejscu. Na przeciwko mnie, obok siostry, która siedziała koło Teo. 

-Daj spokój As. Czasem tak się zdarza, że szybki numerek wcale nie jest taki szybki.- powiedział Blaise i puścił mi oczko. Za to oberwał od Draco w głowę. Wszyscy zaczęli się śmiać. Nałożyłam sobie trzy naleśniki z czekoladą, a do tego do popicia wzięłam sok dyniowy. 

-Była jakaś poczta?- zapytałam.

-Nie. Przynajmniej nic do ciebie. Za to do ciebie Smoku.- powiedziała Dafne. Malfoy przestał na chwilę jeść swoją jajecznicę i spojrzał na Dafne. 

-Od kogo?- zapytał

-Chyba od twojego matki. Jest wasza pieczęć.- powiedział Zabini.

-Czytaliście?-zapytał nerwowo.

-Nie, no co ty. Masz. Cały i zdrowy. - wręczył list przyjacielowi. Draco popatrzył na niego, ale nie otworzył.

- Później przeczytam. -powiedział i jadł dalej. Jedliśmy w przyjemnej atmosferze. Dawno tak nie żartowaliśmy. Jest tak za dawnych lat. 

-Rose.. Muszę z tobą pogadać.- szepną Diabeł. Spojrzałam na niego zdziwiona. On chce o czymś ze mną porozmawiać... Pewnie chodzi o As, nie długo jej urodziny. Może chce jej zrobić jakąś niespodziankę czy coś?

-Okej.- powiedziałam i jadłam dalej. Po skończonym posiłku As przemówiła.

-Mam teraz numerologię. A wy?

-Zaklęcia. W trójkę mamy. To widzimy się na przewie.- uśmiechnęłam się. Trójka, która siedziała na przeciwko poszła na lekcje.- Draco idź przodem później cię dogonimy.

-Okej.- ruszył przed nas.

-Pewnie się domyślasz o co chodzi.- zaczął

-Chodzi o As?

-Jak dobrze, że się domyśliłaś. To co ja mam zrobić?

-To zależy czy ma być to takie zwykłe czy może ma zostać jej w pamięci. 

-To chyba lepsze zwykłe. To co mogę zrobić?- Co? Zwykłe urodziny?

-Emm.. No jak uważasz. To na początek możesz ją wziąć na długi spacer i później no wiesz..

-Ale jak mam jej to powiedzieć?

-No wiesz. To co myślisz. Ma być szczere. Słowa muszą płynąc prosto z serca. - uśmiechnęłam się. 

-Masz racje! Dobra. Zrobię to. Dzięki!- i pobiegł w przeciwną stronę. Co mu odbiło? Ech.. Nie ważne.. Dogoniłam Draco. 

-Czytałeś już list od Narcyzy?

-Nie. Jak myślisz co tam będzie?

-Nie wiem...- Gdy doszliśmy do sali od zaklęć, profesora Flitwicka nie było. Stanęliśmy pod jedną z  ścian i zaczęliśmy rozmawiać. 

-Hej Rose.- przywitał się Potter.

-Hej Harry.- odpowiedziałam 

-Wczoraj było bardzo miło. Może jeszcze kiedyś to powtórzymy?

-Jasne. Może jutro?

-Rose.. Jutro nie dasz rady.. 

-Tak może być jutro. O której?

-Po lekcjach?

-Okej.- Harry'ego pociągnęła Granger. Głupia szlama. 

-Czemu mnie zignorowałaś?- zapytał wkurzony Draco.

-O czym ty mówisz?- zapytałam zdziwiona. 

-No powiedziałem ci przecież, że jutro nie możesz. Jesteś zajęta. Mieliśmy iść do pokoju życzeń. Chciałaś mi pomóc z szafką...

-Nie słyszałam. To naprawimy ją razem kiedy indziej. Okej? Pamiętaj o naszym planie. Muszę się do niego zbliżyć żeby dowiedzieć się co kryje Drops. Gdzie znika. 

-Okej.. - powiedział zrezygnowany. Uśmiechnęłam się lekko. Gdy chciałam przytulić Draco przyszedł profesor i wpuścił wszystkich do klasy. Usiadłam w tylnej ławce ze Smokiem. - Gdzie Diabeł?- rozejrzałam się

-Nie wiem. Jak skończyliśmy rozmawiać poszedł w przeciwną stronę. Od tamtej pory go nie widziałam.- chłopak wzruszył ramionami. Wyjęliśmy podręczniki. Draco wyjął list od matki. Rozważał czy go czytać czy nie. Mogło w nim być wszystko. Wiadomość o ojcu, że coś się stało Narcyzi.. Wszystko. - Otwórz.- poleciłam. Chłopak spojrzał najpierw na mnie następnie na profesora, który akurat sprawdzał obecność. Otworzył kopertę i wyjął list, po czym zaczął go czytać. Była bardzo skupiony, ale chyba nic niepokojącego się w nim nie znajdowało. Gdy skończył złożył kartkę w pół i położył pod kopertę. 

-Co napisała?- zapytałam. Moja natura nie pozwoliła nie zadać pytania. 

-Chcesz to przeczytaj. Ale raczej nic takiego. - sięgnęłam po wiadomość.

Kochany Draconie

Jak tam ci idzie w szkole? Mamy już listopad. Mam nadzieję, że odwiedzisz mnie w święta. Bardzo za tobą tęsknie. Często w domu odwiedza nas Ministerswo przeszukują nas. Czy nic nie ukrywamy. Ale nie obawiaj się. Nic tu nie ma i jestem bezpieczna. O ojcu nic nie wiadomo. Nie mogę się z nim kontaktować w żaden sposób. Tęsknie za nim i wiem, że ty też. Ojciec byłby z ciebie dumny. Jesteś bardzo dzielny i oddany w tym co robisz. Jestem tego pewna. Pamiętaj też, że nie jesteś w tym sam. Zawsze możesz się zwrócić o pomoc albo do opiekuna domu, albo do Rose. Mam nadzieję, że z nią też jest wszystko w porządku. I między wami. Napisz do mnie jak będziesz miał czas. 

Kocham cię, Mama

Jej. Ona za nim na prawdę tęskni. Jest w bardzo trudnej sytuacji. Jedyny syn ma powierzoną śmiertelną misję, a mąż siedzi w Azkabanie. Przejebane. Jeszcze te ciągłe naloty. Ale chwila... Skoro u nich są naloty.. To gdzie znajduję się mój ojciec? Przecież Dwór Malfoy'ów był jego siedzibą. Przynajmniej do spotkań. Pewnie teraz na stałe zamieszkał w domu Alexandra.. Tak to bardzo możliwe. Oddałam mu list. 

-Odpowiesz jej prawda?- zapytałam.

-Tak.- odpowiedział krótko. 

-Kiedy?

-Nie wiem. Po lekcjach, za tydzień może za miesiąc.- Co za prostak. Matka się o niego martwi, a ten co?!

-Napisz teraz. Cokolwiek.- skarciłam go. Chłopak przewrócił oczami i nic sobie z tego nie zrobił. Wyciągnęłam pergamin i położyłam go przed nim. Następnie wzięłam jego pióro i wcisnęłam mu je w dłoń. -Pisz.- powiedziałam patrząc mu się w oczy. Chłopak bez gadania zaczął coś skrobać. Po dziesięciu minutach skończył i podał mi go.

Droga Matko,

U mnie wszystko dobrze. Układa się jak najlepiej. I w moich zadaniach i między Rose. Nie mogę się doczekać aż ciebie ujrzę. U Rose też w porządku. Mam nadzieję, że dobrze się czujesz i niczego ci nie brak.

Tęsknie, Dracon Lucjusz

No.. Może być. Oddałam mu list i w tym momencie wszedł Blaise. Był dziwnie zadowolony i dumny. Jakby co najmniej zabił smoka. Usiadł przed nami. Bez słowa wyjaśnienia profesorowi. Odwrócił się twarzą do mnie i powiedział:

-Zrobiłem tak jak kazałaś. Zerwałem z Astorią.


Continua llegint

You'll Also Like

56.2K 1.9K 55
Siedziałam w rogu przedziału mocno opatulając się sweterkiem. Za oknem sypał śnieg a w środku mimo ogrzewania panował chłód. - Powiesz nam co się sta...
32.5K 1.1K 53
❗𝑍 𝐴 𝐾 𝑂 𝑁 𝐶 𝑍 𝑂 𝑁 𝐸❗ ❗POPRAWIONE!! (53/53)❗ 𝐵𝑦𝑙𝑎 𝑢𝑤𝑖𝑒̨𝑧𝑖𝑜𝑛𝑎 𝑝𝑜𝑚𝑖𝑒̨𝑑𝑧𝑦 𝑗𝑒𝑔𝑜 𝑡𝑜𝑟𝑠𝑒𝑚, 𝑎 𝑠𝑧𝑒𝑟𝑜𝑘𝑖𝑚𝑖 𝑟...
7.3K 333 33
Vicky jest obarczona mocą starożytnej bogini Viuletty. Jest w ciąży z Aniołem i jest zakochana w diable. Pozostaje także pewne tajemnicze prorostwo...
14.5K 1.3K 16
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...