Sweater Weather

Od devooon22

4.8K 524 79

Devon Blake Ferri - siedemnastoletnia buntowniczka. Gdy dowiaduje się o przeprowadzce do innego miasta zaczyn... Více

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38
Rozdział 39
Rozdział 40
Rozdział 41
Rozdział 42
Rozdział 43

Rozdział 9

134 13 1
Od devooon22

Mijał właśnie trzeci dzień od spotkania z Jesse'em, a ja już za nim tęskniłam. Nie da się zaprzeczyć, że pisaliśmy ze sobą codziennie, nie było to jednak to samo co spotkanie twarzą w twarz. Niechętnie musiałam przyznać przed samą sobą, że trochę za nim tęskniłam. Ledwo co go poznałam, nie powinnam odczuwać jego braku, ale jednak tak było i nawet nie za bardzo z tym walczyłam. Można powiedzieć, że chłopak mnie urzekł i trzymał przy sobie, a ja nie miałam zamiaru się temu stawiać. Nie mogłam doczekać się naszego kolejnego spotkania, chciałam jak najszybciej zobaczyć zadziorny, lekko arogancki uśmiechem chłopaka.  

Był to poranek, obudziłam się bardzo wcześnie, a potem nie mogłam już zasnąć. Cała rodzina jeszcze spała, a ja siedziałam na parapecie owinięta kocem z kubkiem ciepłej herbaty w ręku i patrzyłam na mojego psa, który bawił się w ogrodzie na tle wschodzącego słońca.  Po chwili zeszłam z parapetu i powędrowałam do swojego pokoju w celu ubrania się. Nie zamierzałam spędzić całego dnia w koszulce i majtkach. Weszłam do pokoju i podeszłam do szafki myśląc co mogłabym dziś na siebie założyć. Padło na błękitną, lekką spódnicę sięgającą do kostek z rozcięciem do połowy ud. Na górze miałam biały t'shirt. Umyłam zęby i włączyłam laptop. Sprawdziłam Facebooka, tradycyjnie - kilka powiadomień z dwie wiadomości: jedna od starej znajomej Katie, a druga od jakiegoś obcego chłopaka. Nie, nie chcę się z tobą pieprzyć. Przez następną godzinę oglądałam obrazki na Tumblr i sprawdziłam kto co ma ciekawego do pokazania na Instagramie. Odchodząc zajrzałam jeszcze na YouTube'a i wysłuchałam parę ulubionych utworów. Znudzona wstałam z łóżka i zaczęłam myśleć co mogę dziś porobić. Może się z kimś spotkać?  Ale z kim, w Los Angeles znam tylko Jesse'a. Mogłabym gdzieś wyjść, ale nie chcę pałętać się sama. Ale znam tylko Jesse'a. Kogo ja oszukuję? Po prostu chciałam się z nim spotkać i szukałam tylko wymówki by zadzwonić do chłopaka i znów zobaczyć jego cudowne oczy. Walczyłam ze sobą chwilę, ale bardzo krótką. Nie minął moment a ja trzymałam w dłoni telefon i szukałam numeru Jesse'a. Wybrałam jego numer i słuchałam sygnału wybeirania numeru. Po chwili usłyszałam lekko zaspany głos chłopaka.

- Devon? 

Przegryzłam wargę. 

- Taaak. Chcesz się dziś... spotkać?  - spytałam trochę niepewnie.

- Jasne - jego głos się ożywił i usłyszałam w nim tę lekko arogancką nutkę która tak mi się podobała - To może przy Westwood Boulevard za godzinę. 

- Jasne,  w porządku. 

Miałam się rozłączać, gdy usłyszałam swoje imię.

- Dev...

- Tak?

- Wiedziałem, że jeszcze zadzwonisz. 


------------------------------------------------

Więc

Rozdział jest

Podejrzewam, że zauważyliście

Wybaczcie, że krótszy niż zazwyczaj ;)


Miłego, 

                                             Małgosia, xoxo

Pokračovat ve čtení

Mohlo by se ti líbit

7K 286 24
A co gdyby mama Hailie była szefową organizacji i po śmierci jej córka objęłaby jej stanowisko, zostając zabujczynią. Ale przy tym trafiłaby do 5 sw...
22.6K 3.8K 23
Czarodzieje z Wielkiej Brytanii rzadko nawiązywali kontakt z innymi krajami. Nie interesowało ich zbytnio, co działo się za ich granicami, ale to się...
23.5K 1.9K 20
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...
40.1K 2.4K 40
- Dobrze, że to trwało tylko tydzień. Przynajmniej nie zdążyłaś się nawet zakochać. A to co stało się w Las Vegas, zostaje Las Vegas.