Ruszyliśmy w głąb pomieszczenia, wtapiając się w otoczenie. Muzykę można było słyszeć wszędzie dookoła, ale jej głośność wcale nie drażniła ucha. Bardzo szybko oswoiłam się z klimatem. Razem z Niallem ruszyliśmy w stronę baru, rozstawionego w salonie na potrzeby imprezy, gdzie miejsce na ten wieczór zajmował Ashton. Dzisiaj to on serwował drinki gościom.
Ja i Niall oparliśmy się o blat baru, przy którym stał Irwin, mieszając ze sobą trunki.
-Masz moje whisky?-zapytałam Ashtona z wielkim uśmiechem. Blondyn spojrzał na mnie, kiwnął głową, uśmiechnął się łobuzersko i wyciągnął z pod blatu szklankę z klarowną, ciemną cieczą.
-Proszę, Mała.-powiedział puszczając mi oczko i podając drinka do ręki. Następnie Niall wziął sobie mojito i ruszyliśmy w tłum. Gdzieś pomiędzy ścianą a fortepianem stał Ed Sheeran, więc od razu pociągnęłam Nialla w tamtą stronę. Już na pierwszej imprezie, gdy poznałam Eda wydał mi się w porządku, kiedy do niego tylko podeszłam od razu wyczuł, że jestem nowicjuszką w tych klimatach i pomimo to, nie traktował mnie z góry, był bardzo miły i wyrozumiały, do tego był zainteresowany rozmową ze mną, a mało ludzi tutaj jest do tego skłonna.
Ed zobaczył nas dopiero, gdy nas i jego dzieliło zaledwie kilka kroków. Na twarzy rudego od razu pojawił się przyjemny uśmiech.
-Cześć Tris.-powiedział , gdy stanęliśmy przy nim. Sheeran objął mnie, po czym zbił piątkę z Niallem, mówiąc:-Siema stary.
-Jak tam?-zapytał Niall.
Ed stał swobodnie, jedną rękę miał w kieszeni dżinsów, a drugą trzymał jakiegoś drinka.
-A bardzo dobrze, mam piwo.-odparł spoglądając na swój plastikowy kubeczek, po czym podniósł głowę i dodał.-A jak się skończy to pójdę po drugie, więc jeszcze lepiej.-chłopak uśmiechnął się i westchnął, po czym kontynuował. -Skąd pomysł na melanż?
-Jest okazja.-odparł Niall z wielkim uśmiechem na ustach.-Zaraz wszyscy się dowiedzą.-dodał i rzucił mi słodkie spojrzenie.
-A jak u ciebie Tris?-rzucił rudy kiwając w moją stronę.
-A jest świetnie... Wiesz, żyję, oddycham.-odparłam.-Nie mam piwa, ale mam whisky.
Nagle muzyka przestała grać, a w całym domu zadźwięczało spięcie, co oznacza, że ktoś włączył mikrofon. Każdy w pomieszczeniu momentalnie odwrócił głowę, w stronę centrum dźwięku, wtedy zobaczyłam Louisa, który zwracał na siebie uwagę ludzi.
-Próba. Raz, dwa, trzy...-Tommo wymruczał do mikrofonu, aby sprawdzić czy działa, a następnie kontynuował.-Wszyscy już są. Czy każdy ma w ręce drinka?-zapytał głośno, przytrzymując u góry plastikowy kubek, na jego słowa wszyscy wydali z siebie jakąś odpowiedź, ale zsumowało się to w jeden wielki bezsensowny krzyk. Lou mówił dalej:-To dobrze. Dzisiejsza impreza jest wyjątkowa, dzisiejsza impreza znacząco odbiega od innych...-Louis naprawdę umiał przemawiać do tłumów, kiedy mówił, każdy był cicho i uważnie słuchał.- Nie jesteśmy tutaj, aby rozmawiać o biznesie, nie jesteśmy tutaj by rozmawiać o pracy, nie jesteśmy tutaj, by rozmawiać o plotkach. Dzisiaj, moi drodzy, zebraliśmy się tutaj, abyście usłyszeli nowinę. -wokół panowała totalna cisza, a w powietrzu było napięcie.-Jednak nie wam o niej powiem. Gdzie jest Niall?-zapytał Tommo, po czym powtórzył to samo pytanie, aż w końcu dołączył się do niego tłum.
Każdy wzywał imię mojego ukochanego, więc odwróciłam wzrok w jego stronę, okazało się, że Niall już się na mnie patrzył z wystawioną ręką, czekając, aż za nią złapię. Byłam zdezorientowana, więc nic nie myśląc złapałam z rękę Nialla, a on zaczął prowadzić mnie przez tłum w stronę Louisa. Po chwili znaleźliśmy się w samym centrum pokoju. Stanęliśmy obok Louisa, okazało się, że razem z nim w tym miejscu był również Harry, Liam i Zayn. Przysięgam, że w tym momencie czas jakby zwolnił, każda sekunda wydawała się jak minuta. Oczy wszystkich skierowane były na nas, na ten widok poczułam jakby ktoś ściskał mój żołądek. Z nerwów wzięłam głębokiego łyka z mojego kubeczka, po czym lekko się skrzywiłam.
Niall wziął mikrofon od Louisa, spojrzał na mnie krótko, po czym przemówił.
-Hej wszystkim!-powiedział, a wszyscy odpowiedzieli tym samym, krótkim, bezsensownym krzykiem.-Wiecie... Zaprosiliśmy was tutaj, bo dzisiaj coś się stało, a że jestem z tego powodu zajebiście szczęśliwy, to nie mogłem nie zrobić imprezy, żeby się nie pochwalić. To jest Tristan.-powiedział i wskazał na mnie. W tym momencie moje ciało zalał stres, poczułam jak moja twarz staje się gorąca i rumieńce stają się widoczne.-Przywitaj się.-dodał przystawiając mikrofon do moich ust.
-Cześć wszystkim.-powiedziałam niezręcznie, rozglądając się po pomieszczeniu.
-Niektórzy z was mogli ją widzieć w dzień poprzedniej imprezy, wtedy też poznałem Tris, bo tego dnia się tu wprowadziła. Od samego początku, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem, uznałem, że jest całkiem ładna i w sumie bardzo w porządku. Na ostatniej imprezie Louis puścił
"Sex on fire" Kings of Lion, wtedy też zaprosiłem ją do tańca, niestety nie udało nam się tego zrobić. Następnego dnia przyszedłem do niej na kacu...-po tych słowach lekko się zaśmiał i zwrócił moją stronę, jego wzrok skupiał się na moich oczach.-Uznałem, że nie wypada tak tego zostawić, więc w końcu zatańczyliśmy i wtedy...-przerwał na chwilę, Niall wzdrygnął się, a jego oczy rozbłysły.-Wtedy pierwszy raz cię pocałowałem.-nagle tłum jakby zniknął, a przede mną stał tylko Horan.-W tamtej minucie poczułem, że to ty, że chcę być przy tobie już zawsze...
Nagle Louis wyrwał mu mikrofon z ręki, a czas z powrotem leciał standardowym tempem. Znowu widziałam wokół siebie ludzi.
-Tak, wiemy, kochacie się bla bla bla...-powiedział Louis.- Moi drodzy.-zwrócił się do tłumu.-Wypijmy za naszych nowych lovelasów.-Tommo uniósł do góry swój kubeczek, aby wznieść toast.
-Pocałuj ją!-krzyknął ktoś z pośród ludzi. Zwróciłam się w tamtą stronę, po czym okazało się, że był to Ed, patrzący na nas z szerokim uśmiechem.-GORZKO!-wtedy każda osoba zaczęła wiwatować to jedno słowo. Niall nie czekał długo, złapał mnie za biodra i przysunął do siebie, a następnie wpił się w moje wargi, moje ręce jakby same oplotły jego szyję, a usta oddały pocałunek.
Usłyszałam krzyki, oklaski i gwizdy. Czułam się trochę skrępowana, ale zdecydowanie przeważało uczucie ciepła i szczęścia.
Muzyka znowu zaczęła grać i wszyscy powrócili do tego, co robili przed tym przemówieniem. Ludzie byli rozproszeni, ustawieni w losowych w miejscach, po dwie osoby lub więcej. Impreza się zaczęła, a ja totalnie nie wiedziałam co mam ze sobą robić, stałam koło Nialla, który rozmawiał właśnie z dwoma kumplami. Uznałam, że nie będę tak stać, dam Horanowi pogadać i później dołączy. Pomyślałam, że dobrym pomysłem jest iść do Ash'a, pogadam z nim, on nie będzie stał sam jak palec przy tym barze, no i wypije coś więcej, żeby złapać klimat.
Puknęłam Nialla delikatnie w ramie, ten przeprosił na chwilę swoich rozmówców, po czym objął mnie ramieniem i pochylił bliżej głowę.
-Tak kochanie?-zapytał i wziął łyka mojito.
-Skarbie, ja idę do baru. Przyjdź później, dobrze?
-Ok mała, daj mi parę minut.-odparł i złożył buziaka na moim czole.
-Spokojnie.-powiedziałam, po czym wskazałam palcem na kubeczek Horana i dodałam.-Dobre to?
-Mojito?-odpowiedział pytaniem na pytanie.-Zajebiste, Irwin jest mistrzem.
Złożyłam na policzku Nialla całusa i ruszyłam przepychać się przez ludzi, aby dojść do baru. Po minucie siedziałam już na stołku przy barze. Ashton właśnie czyścił shaker.
-I jak się bawisz, młoda?-zapytał blondyn.
-Jest w porządku, ale muszę się jeszcze trochę napić, żeby wejść w klimat.-powiedziałam, po czym dopiłam resztę whisky na jeden łyk i postawiłam kubek na blacie.-Zrobisz mi takie mojito jakie miał Niall? Podobno dobre.
-I mocne.-Ashton dodał do mojej wypowiedzi.-Założę się, że twoje bejbe, będzie wstawione, kiedy skończy pić.-zaśmiał się.
-W takim razie po proszę.-powiedziałam, a Ashton od razu zabrał się za zrywanie listków mięty, z małego krzaczka, który stał w doniczce na przeciwko niego.
Mineło pół godziny, które spędziłam na gadaniu z Irwinem i piciu różnych drinków. Impreza coraz bardziej się rozkręcała, a ja byłam już dobrze wstawiona. W pewnym momencie poczułam jak ktoś dotyka mojego ramienia, gdy odwróciłam głowę zobaczyłam szeroko uśmiechniętego Louisa.
-Niall mnie po ciebie wysłał. On, Harry i Ed czekają na ciebie na górze.
Bez zastanowienia wstałam i poszłam za Tomlinsonem.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ten rozdział jest okrutny. Ale chciałam wstawić już cokolwiek, żebyście nie czekali. Przyznam, że zwlekałam, czekając na wenę, ale jak na razie zakończę na tym.