Rozdział 20

747 47 6
                                    

Po jakiś dwudziestu pięciu, trzydziestu minutach pełnych stresu, dostałam SMSa od Liama, że jest czysto, wszyscy siedzą w domu, a samochód jest w garażu. Odetchnęłam z ulgą kiedy odczytałam wiadomość. Przez ten czas chłopacy zdążyli zapytać się mnie po kilka razy, co się stało i czy wszystko w porządku.

Serio byłam zestresowana tym, że któryś z chłopaków może zobaczyć moich sławnych sąsiadów. Oni przecież dostaliby szału macicy, gdyby się dowiedzieli, że mieszkam obok 1D. A co dopiero, że mieszkam obok 1D i im nie powiedziałam.

Kiedy w końcu po dwóch godzinach moja mama zrobiła z Calumem ciasteczka, zjedliśmy je wszyscy przed telewizorem oglądając jakiś film. Później wszyscy poszli się umyć, ponieważ postanowiliśmy dzisiaj pójść spać wcześniej, ze względu na to, że chłopcy wylatują już jutro wieczorem.

Każdy siedział w swoim pokoju, Cal, Lucas i Mikey pewnie się teraz pakowali. Za to ja byłam wygodnie ułożona na swoim łóżku, z laptopem na kolanach, chillując na Tweeterze i Tumblru. W pewnym momencie usłyszałam szybkie pukanie i po sekundzie Luke wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Miał na sobie tylko szare dresowe spodnie, które nisko zwisały na jego biodrach osłaniając białe bokserki. Jego blond włosy były oklapnięte i jeszcze mokre po prysznicu.

-Hej Tris, możemy pogadać?-zapytał siadając z brzegu łóżka.

-Jasne Luckey, co jest?-odparłam, odkładając laptopa na bok.

-Wiesz...-zaczął się jąkać.-Bo ja... Ja muszę ci coś powiedzieć...

-To mów, słucham.-powiedziałam i posłałam mu uśmiech.

-Bo ja... no ja tak jakby, od jakiegoś czasu... Heh, od jakiegoś czasu, od kilku lat... Coś... ten... Coś do ciebie czuję?

Aż mnie kurwa wmurowało. Teraz? Kurwa teraz? Nie mógł się obudzić wcześniej, kiedy jeszcze mieszkałam w Australii? Kiedy były jeszcze szanse na normalny związek? Kiedy latałam za nim jak totalna idiotka... Nie, on wolał poczekać, aż kurwa wyjadę na inny kontynent, żebyśmy nie mogli się widywać codziennie i w dodatku kiedy ja dam sobie spokój...

-Tristan?-Hemmings oderwał mnie od zamyśleń.

-Luke, ja nie wiem co powiedzieć.-pokręciłam głową z niedowierzania.

-Proste, po prostu powiedz, że też na mnie lecisz.-uśmiechnął się głupio.

-Luke, nie.-wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić w kółko.

-Co „nie"?-zapytał, podążając za mną zdziwionym wzrokiem.

-Po prostu. Nie.

-Jest ktoś inny. Heh.. Wiedziałem. Calum? A może Ashton?-zapytał z przekąsem.

-Co? Czy ty do kurwy zgłupiałeś?

-Myślisz, że nie wiem o twojej przeszłości z Hoodem?-on też wstał i był dokładnie naprzeciwko mnie.

-Pojebało cię do reszty? Calum to mój przyjaciel! A Ash, dlaczego w ogóle pomyślałeś, że coś mogę do niego mieć? Nie Luke, nie ma nikogo innego.-oboje zaczęliśmy krzyczeć.

-To co? Co ci stoi na przeszkodzie?

-Jesteś głupi czy głupi? Szybko się obudziłeś.

-O co ci chodzi?

-O to, że kiedy mieszkałam w Hurstville nie zauważyłeś, że mi się podobasz i że biegam za tobą jak debilka. Nie! Najlepiej było poczekać, aż przeniosę się na drugi koniec świata. Świetne wyjście.

-Podobam ci się?-zapytał spokojnie.

-Podobałeś, czułam coś do ciebie, ale dałam sobie spokój.

Summer Love (Niall Horan Fanfiction)حيث تعيش القصص. اكتشف الآن