*Jack
-Dziękuję za wszystko i jeszcze raz przepraszam, że muszę już iść, ale no.. samo tak wyszło - Sky przytuliła się do mnie.
-Nie ma za co i przecież nic się nie stało - uśmiechnąłem się do niej - mam nadzieję, że niedługo to powtórzymy.
-Też mam taką nadzieję - westchnęła - Do zobaczenia - powiedziała i wyszła z domu, a ja patrzyłem na nią z uśmiechem aż drzwi wreszcie się zamknęły.
-Nosz kurwa mać, czy ten debil nie mógł sobie darować sceny zazdrości - warknąłem pod nosem i przeczesałem włosy palcami.
Poszedłem do swojej sypialni i położyłem się na łóżko, a zaraz po tym uśmiechnąłem się na wspomnienie kiedy Sky u mnie nocowała. Chwilę później przypomniałem sobie nasze pierwsze spotkanie.. na imprezie u Chrisa w domu. Zacząłem myśleć nad tym, że przy każdym naszym zbliżeniu ktoś nam przerywał.
Najwyraźniej takie sytuacje chyba nie są nam pisane...
***
*Nate
-Aha, no dobra. Miłej zabawy - powiedziałem i się rozłączyłem.
Spojrzałem na Chrisa, który chyba sam nie wiedział co ma mi teraz powiedzieć.
-Wiedziałeś, że jest u Jack'a?
-Wiedziałem, że z kimś się spotyka, ale nie wiedziałem, że chodzi akurat o niego - wzruszył ramionami.
-Nieważne. Nie obchodzi mnie to - ostatni raz spojrzałem na kumpla i wyszedłem z domu.
***
*Sky
-Dziękuję za wszystko i jeszcze raz przepraszam, że muszę już iść, ale no.. samo tak wyszło - przytuliłam się do chłopaka.
-Nie ma za co i przecież nic się nie stało - uśmiechnął się - mam nadzieję, że niedługo to powtórzymy.
-Też mam taką nadzieję - westchnęłam - Do zobaczenia - powiedziałam i wyszła z domu Jack'a.
Szybkim krokiem ruszyłam w stronę mojego domu i już myślałam co mam powiedzieć Nate'owi. Mimo wszystko uważam też, że nie powinien się tak zachowywać. Przechodzi ciężkie chwile, zdarzenia z przeszłości wróciły, ale ja naprawdę robię co mogę, a on nie jest pępkiem świata.
Kiedy wreszcie dotarłam na podjazd szybko pobiegłam pod drzwi, odetchnęłam i weszłam do środka. W całym budynku panowała cisza więc postanowiłam sprawdzić pokój Chrisa.
-Gdzie Nate? - zapytałam, gdy otworzyłam drzwi do jego pokoju. Mój brat leżał na łóżku z jakąś książką..
Podejrzane..
-Wyszedł zaraz po rozmowie z Tobą - wzruszył ramionami nawet na mnie nie patrząc.
-A Tobie o co chodzi? - uniosłam brew.
-Mi? O nic przecież - posłał mi lekki uśmiech.
A to niby baby ciężko zrozumieć.
-No dooobra.. - powiedziałam i zamknęłam drzwi od jego pokoju.
Powędrowałam do łazienki wziąć odprężającą kąpiel i przemyśleć sytuacje z dzisiejszego dnia. Mimo wszystko nadal nie rozumiałam czemu Nate cały czas jest taki zazdrosny i ma takie nastawienie do Jack'a.
Przecież powinien mi ufać..
Po około 30 minutach wyszłam z wody, bo zaczęła robić się już zimna. Nasmarowałam się jeszcze balsamem, umyłam zęby i ubrałam piżamę. W pokoju rozczesałam mokre włosy i położyłam się na łóżku. Patrząc w sufit po prostu nagle odpłynęłam..
***
-O zamknij się - powiedziałam, gdy budzik zaczął dzwonić. Kilka sekund później leżał już na ziemi.
Niechętnie podniosłam się z łóżka myśląc o tym czy spotkam dziś mojego chłopaka w szkole, żebym mogła chociaż chwilę z nim pogadać. Inną kwestią był Jack, z którym nasze dawne stosunki chyba wróciły i chciałam, żeby trwało to jak najdłużej. Poza tym zostaje jeszcze Chris i jego dziwne zachowanie, które totalnie nie wiem jak wytłumaczyć. Z westchnięciem wstałam z łóżka i podeszłam do szafy myśląc co mogę założyć. Wybrałam krótkie, jasne spodenki i przylegającą koszulkę z długim rękawem w kolorze piaskowym. Do tego na nogi założyłam białe air-max'y. Nałożyłam lekki makijaż, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Po obejrzeniu sie w lustrze zeszłam do kuchni coś zjeść. Postawiłam na tosty. Chcąc wyjąć szynkę i ser z lodówki zauważyłam na niej karteczkę.
Dzisiaj będę bardzo późno w domu. Bardzo Cię kocham kochana siostrzyczko. Twój najlepszy brat Chris <3
-Co on odwala? Naćpał się? - mówiłam cały czas patrząc na karteczkę.
Położyłam ją na stole i zaczęłam przygotowywać jedzenie. Jak na złość nie było sera w plastrach więc musiałam sama sobie go pokroić. Jak zwykle musiałam rozciąć sobie palec. Już wtedy wiedziałam, że to nie będzie dobry dzień.
***
-Hej Sky! - usłyszałam za plecami głos przyjaciółki.
-Cześć Alison - uśmiechnęłam się do niej słabo.
-Co Ty taka ponura? - szturchnęła mnie.
-Hm. Dużo się dzieje w ostatnim czasie...
-Ta, u mnie też. Ale! Już prawie wakacje - zaklaskała w dłonie - Plus Logan wymyślił, że pojedziemy razem do jakiś domków czy coś takiego. Szczerze nie interesuje mnie gdzie, ale ważne, że w ogóle wreszcie na coś takiego wpadł, chociaż jeżeli mam być szczera..
-Alison - przerwałam jej, kiedy zauważyłam Nate'a siedzącego przy jednym ze stolików - spotkamy się później, okej? - nie czekając na odpowiedź ruszyłam w kierunku chłopaka - Hej - powiedziałam i przygryzłam lekko wargę ze zdenerwowania. Nate dopiero wtedy na mnie spojrzał. Miał na sobie czerwoną bluzę z kapturem i czarne dresy z opuszczonym krokiem. Jego oczy były spuchnięte, a włosy w nieładzie.
-Hej.. - odpowiedział ponownie spuszczając wzrok.
-Musimy pogadać o..
-O czym? - wstał gwałtownie z miejsca - O tym, że kiedy ja mam słabsze dni Ty spotykasz się z innym kolesiem?
Że co?!
Mimo wszystko nie chciałam dać ponieść się emocjom.
-Nate.. Jack to tylko kolega..
-A to ciekawe. Zawsze się będziesz tak z nim spotykać jak ja będę nieobecny?
-On nic dla mnie nie znaczy, okej?! Po prostu poprosił, żebym do niego przyszła to się zgodziłam - mówiłam nie myśląc o tym jakie słowa wylatują z moich ust.
-Dobrze wiedzieć.. - usłyszałam smutny głos Jack'a za mną. Odwróciłam się w jego stronę i ujrzałam w jego oczach ból.
-Nie, Jack. To nie tak..
-Zapomnij - na jego twarzy widać było wszystkie złe emocje po czym chłopak po prostu odszedł.
-I co? Teraz do niego polecisz? - zapytał Nate.
-Wiesz co? Jesteś świnią Nate - widziałam, że jest zaskoczony tym co powiedziałam.
Poszłam poszukać Jack'a. Nie chciałam, żeby tak wyszło.. Wcale tak nie myślę.. Wybiegłam przed szkołę i zauważyłam, że Jack jest na parkingu. Krzyknęłam szybko jego imię i jak najszybciej do niego pobiegłam dziękując Bogu, że ubrałam sportowe buty.
-Jack.. Jack proszę, poczekaj - złapałam za jego nadgarstek - Wiesz, że tak nie myślę, Nate mnie sprowokował..
-To już nieważne. Wybijam sobie Ciebie z głowy. Najlepiej będzie jak zaczniemy się omijać.
-Ale..
-Nie dam dłużej rady Sky.. wybacz - powiedział wsiadając do samochodu, a chwilę później już go nie było.
Z bólem sercu poszłam do szkoły na lekcje. Niech te wakacje już się zaczną..
*****
Hej. Sama nie wiem, rozdział chyba trochę bez sensu, ale piszcie co myślicie!
Dziękuję, że jesteście ♡♡♡