Another Not Natural Story...

By weirdxfunnycolors

48.2K 3.6K 557

Trochę Nieba i Piekła, trochę Boga i Szatana, aniołów i demonów, życia i śmierci, śmiechu i łez, miłości i ni... More

First meeting oraz czemu nie powinno się ufać FBI
Real name i jaką rolę odegrała Jo
Bunker i kim wy wszyscy jesteście
Winchester bros left i co wtedy robią dziewczyny
Hangover i kim są kolejni znajomi nie tylko braci
Happy mess i czemu nie jest już wesoło
Funeral i jak to wszystko się potoczyło
Archangel Gabriel i co tu się w ogóle dzieje
Fucking memories i co nowego u Avy
No matter what i obiad u Chloe
In Hell i jak wróciła do bunkra
Who the fuck am I i kto postrzelił Boga
Weak girl with too powerfull weapon i Team Deava
Shopping with cute angel i jakie intrygi
Spn quotes i rozmowy przy jedzeniu
ALMOST BIG BANG i co z pracą Chloe
Just Deava things i dwie ważne nowiny
Shopping again i czemu myśli stały sie poważne
PRANK WAR ALERT i co dzieję się podczas remontu
Afternoon in bunker i czy to koniec remontu
Looking for Winchesters i jak bawią się w bunkrze
Party, party, party i uczucia niedoszłego striptizera
Still party i jak kończy się impreza
Fangirl i co słychać u Deavy oraz Ostrza Lucyfera
Actually hell i szukamy sposobu
In her head i szczery dzieciak zamieniony w kłamcę
Redhead bitch i kto kłóci się z Szatanem
(d)evil(s) memories i co robią poza Klatką
Fluffy puffy i 'chyba przygarneliśmy szczeniaczka'
Deal with the devil i jak ma się wiedźma
Sam, you little bastard i kto zakozaczył
Witch&why i czy to przełom
The great beginning i o co chodzi facetom
What's going on i.. Nie, serio. Co sie dzieje?
Bookstore i jak poszły występy amatorów
Burial i jaka bedzie decyzja Winchesterów
Run away i czy sprawa na pewno jest dla nich
Something went wrong i czemu kara milczenia
Drunk Dean i mulifangirlowe rozwiązania
Short hair i o co poszło Sabrielowi
Trouble i czy trzeba więcej bandaży
Some explanations i dlaczego wszystko zawsze się komplikuje
Thief or Chloe i czemu wszyscy się kłócą
Big arguments i jak Chloe sprawuje się jako fałszywe FBI
New squad i kto jest przyczyną problemów
Kasjaniuk i gdzie podział się Dean
G'Morning, Dean i kto był w Sioux Falls
Who is who i czemu wiadomości wszystko komplikują
Girls are out i co dzieje się po wyjeździe
Painful fall i czy to oznacza koniec
Just another case i jak mi idzie pisanie o supernaturalnych rzeczach
!!!NOTKA OD AUTORKI-WAŻNE!!!
The end of the case i czemu tylko trójka bohaterów
What the fuck, Ava i czy to początek wojny
Plans and conspiracies i gdzie ostatecznie wylądował Dean
River talks i jak poszło ponowne zjednoczenie 'rodzinki'
Family dinner i czy to powrót Deavy
Kasjaniuk family i co się dzieje w oczekiwaniu na koniec czekania
Hunting i czemu jest ciężko
Defense line i co znowu wymyśliła Ava
What's up with Blade i jakie decyzje zostają podjęte
The new situation i czy to tak ma się skończyć
I'll follow you i czy to już naprawdę koniec
Nothing normal i nic nie przechodzi bez echa
Two types of people i rozmowy przeplatane ciszą
Those emotions i jak wyglądają niecodzienne poranki u Singera
Out of control i jakie wieści przynosi archanioł Gabriel
She's pregnant i co dzieje się w bunkrze
!!!KOLEJNA NOTA, TEŻ WAŻNA!!!
hehe
atenszyn plz
She's here again i czemu robi się nudno
Weird miracle i jakie nowości w bunkrze
Dean's fear i co tak naprawdę się stało
Cute men i pogodzenie obu stron konfliktu
Bunker before and after i jak idą przygotowania do świąt
Christmas i kto co dostał
Pizza i co ogłosił Bobby
Shoot me i czy to właśnie nazywają rozwojem postaci
Arguments i jak Deava wyjeżdża w trasę
The beginning of the trouble i jak wygląda ten początek
New friend? i co ze sprawą tajemniczego lustra
A few cute moments i czy to koniec tajemnic
Nightmare i koniec zabawy w podchody
Talking with babies i rozwiązanie zagadki
The (t)hugs i planowane podróże
Dean's afternoon i kto ich odwiedził
The talks i czego oni chcą
The dinner i wiele wieści na raz
Mitchell's family i co stało się w barze
Weird case i czego on znowu chce
Who is wrong i powrót do bunkra
Good old jokes i początek końca
Harsh reality i nowa nadzieja
Some thoughts i co dzieje się w pokojach
HEJ HAJ HELOŁ
Café of news i kolejna dawka bólu
The literal other half i co z ciężarną wiedźmą
More stupid decisions i czemu wszyscy płaczą
The last hunt i jak pozbyć się kłopotów
The last time i będzie mi was brakować
dziękuję, że dotrwaliście
The talks i czy to aby na pewno koniec

Road to bunker i siła przyciągania dusz

738 44 8
By weirdxfunnycolors

  Telefon Deana rozdzwonił się, budząc Avę. Z tylnego siedzenia dało się słyszeć warknięcie i ciche bulgotanie, kiedy Gabriel przekręcił się na drugi bok.

  - Yeah, Sammy? 

  - Dean. Gdzie ty się podziewasz? Ostatnie 12 godzin nie odbierałeś telefonu, a z biblioteki wybiegłeś jak oparzony.. - powiedział młodszy Winchester, ziewając głośno.

  - Nie uwierzysz. Uwierz mi, nie uwierzyłbyś jakiego gościa nam wiozę - zerknął na Avę z lekkim uśmiechem, widząc jak przecięta zaspane oczy.

  - Dean, to nie miało sensu.. - mruknęła to samo co Sammy, w tym samym momencie.

  - Oh, shut your face - burknął, nie wiedząc do kogo to tak naprawdę skierować, ale założył, że do brata. Do Avy nie czuł potrzeby mówić czegoś takiego. - Nic nam nie jest, jedziemy z powrotem. Będziemy za kilka godzin. Maksymalnie do 10. Ściągnij Charlie - powiedział, rozłączając się.

  - Jak ty w ogóle mnie znalazłeś? - spytała, ziewając szeroko.

  - Dwa pokoje zrównane z ziemią, a jeden nawet niezadraśnięty. I zgadnij co? Ktoś zrobił zdjęcie tego całego bałaganu i wstawił do internetu. A ty stałaś przed motelem - rzucił, patrząc w stronę wschodzącego słońca.

  Westchnęła cicho, przeciągając się na tyle na ile dała radę. Ta babcia, która jej opowiadała co się stało była śmieszna, ale nawet nie wiedziała jak blisko prawdy była. 

  Resztę drogi przesiedzieli w ciszy. Gabriel nadal spał, a Dean ziewał szeroko.

  - Spałeś w ogóle jak się zatrzymaliśmy? - spytała cicho, nie chcąc obudzić archanioła, który przy Deanie robił się niezwykle marudny i zaczepny. 

  - Tak, cztery godziny - mruknął, a w tym momencie naburczało mu w brzuchu. 

  - Gabe - powiedziała głośno. - Gabe! - zawołała rzucając do tyłu zmiętoszonym papierem. Archanioł warknął cicho, przekręcając się w stronę jazdy.

  - Czego? - jęknął, przecierając oczy.

  - Frytki i colę. Na wczoraj - powiedziała twardo. Sama już zauważyła, że Gabe spełnia każdą jej zachciankę, więc teraz wykorzystywała to jak leciało. Po sekundzie, kilkuset wymruczanych w zwrotnym tempie przekleństwach i pstryknięciu palcami, na jej kolanach pojawiła się ogromna torba ciepłych frytek i dwulitrowa butelka coli z kubkiem z McDonalda. - Dziękuję, aniołku - zaśmiała się. Usłyszała tylko wymruczane cicho 'spierdalaj, cukiereczku', po czym archanioł chrapnął głośno i znów zasnął. Rozpakowała frytki i wpakowała sobie kilka do ust, po czym wyciągnęła torbę w stronę Deana. - Masz, dziecko głodujące. Jedz - powiedziała, kładąc papierowy pakunek na jego kolanach, niechcący ocierając ramieniem o jego rękę. Podskoczyła lekko, kiedy poraził ją prąd. - No co za węgorz - warknęła, rozmasowując to miejsce. Po chwili powoli i uważnie przelała z butelki do kubka napoju, nałożyła pokrywkę i wbiła w nią otwartą słomkę.

  - Dzięki - mruknął Dean z pełnymi ustami. Bez słowa podała mu picie i zabrała frytki. I tak zeszła im reszta podróży. Jedno piło, drugie jadło, a potem się wymieniali.

  Dwie godziny od magicznego wyczarowania jedzenia, Dean zahamował pod bunkrem. Gabriel przeciągnął się i rzucił pytanie czy będzie potrzebny. Ava pokręciła tylko głową, a Gabe warknął, że czas wrócić do roboty w Niebie i zniknął.

  - To po jaką cholerę on z nami jechał? - spytał Dean, ruszając w stronę bunkra.

  - Gdyby wrócił od razu po budowie, musiałby pracować, a zaczarował nas, żebyśmy nie czuli zmęczenia dopóki nie zaśniemy - powiedziała cicho, czując, że jej powieki się kleją niemiłosiernie. Jedyne co trzymało ją teraz przytomną po jedynie kilku godzinach snu, to myśl o prysznicu i to, że próbowała iść. W drzwiach bunkra jednak się zachwiała.

  - Whoa, tutaj. Spokojnie, nie mdlej mi tu - powiedział ostrzegawczo starszy Winchester, podtrzymując ją. Zarzucił sobie jej ramię na kark i podniósł jak księżniczkę. - Tak będzie szybciej - mruknął, kiedy rzuciła mu pytające spojrzenie.

  - Dean, z kim ty przyjechałeś? - usłyszała głos Sammy'ego z salonu, który zbliżał się razem z każdych ich krokiem w dół schodów. Po chwili zobaczyła znajomą, rozczochraną czuprynę i wysoką sylwetkę, stojącą w miejscu jak słup soli. Gapił się na nią bez słowa, a kiedy zza niego wyszła Charlie, zaśmiała się głośno.

  - Wiedziałam! - krzyknęła, podbiegając do Aby, którą Dean już zdążył postawić na ziemi. Przytuliła ją mocno i dopiero wtedy spojrzała na Winchesterów. - Wiedziałam, że nie tylko wy będziecie z martwych wstawać - wytknęła w ich stronę język, ale kiedy Ava znów się zachwiała, Charlie spoważniała, przytrzymując kobietę. 

  - Idź się umyć. Twoje rzeczy nadal leżą w pokoju. Oprócz kilku, które zabrała Chloe, ale to nie ważne - powiedział Dean, po czym Ava poczłapała posłusznie w znaną sobie stronę. 

  Nawet nie wiedziała kiedy weszła do pokoju po plecak i przeszła z nim do łazienki. Zrzuciła z siebie robocze, brudne ubrania i wskoczyła pod prysznic. Specjalnie ustawiła wodę na chłodniejsza, żeby nie zasnąć, bo byłoby to krępujące. Umyła się dokładnie z czterodniowego brudu, wytarła się, ubrała i wyczłapała z powrotem z brudnymi ubraniami w jednym i plecakiem w drugim ręku.

  - Chodź - usłyszała głos Deana, który odbił się od ściany i podszedł do niej. - Do kuchni. Bez dyskusji - powiedział twardo, zarzucając jej na ramiona rękę. Uniosła na niego wściekły wzrok, a on tylko się do niej wyszczerzył.

  - Nie przypominaj mi nawet jak niska według was jestem - warknęła, ale nie miała sił zrzucić ramienia Deana, więc posłusznie podreptała do kuchni. Mężczyzna posadził ją na krześle i odebrał od niej jej rzeczy. Brudne ciuchy rzucił Sammy'emu, który wyszedł z nimi, prawdopodobnie poszedł zrobić pranie. Dean odstawia plecak na ziemię i usiadł obok, a Charlie postawiła przed Ava kubek z ciemnym parującym napojem, po którego wierzchu pływały trzy pianki.

  - Kawa? Ja chcę spać, a nie..

  - Gorąca czekolada - przerwała jej Bradbury, uspokajając ją. Ava westchnęła cicho. - Co jest? Nie lubisz? Masz uczulenie?

 - Nie, po prostu.. Tyle dla mnie robicie.. Dziękuję. Popłakałabym się gdybym nie była tak zmęczona - uśmiechnęła się, biorąc w dłonie kubek. W ciszy wypiła ciepły, słodki napój, po którym zrobiła się jeszcze bardziej śpiąca. - Nie chciałabym was niepokoić, ale.. - wyszeptała, kiedy zaczęło już jej przerywać odbieranie rzeczywistości.

  - Dean, łap ją. Łap ją! - zawołała Charlie, kiedy Ava niebezpiecznie przechyliła się na krześle. Całe szczęście starszy Winchester szybko ją złapał i przyciągnął do siebie. Ciało kobiety oparło się o jego klatkę piersiową. Spojrzał na Charlie, która zaczęła chichotać jak mała dziewczynka.

  - Co? - mruknął, słysząc ciche chrapnięcie.

  - Nic. Słodziaki - szepnęła z szerokim uśmiechem. - Zanieś ją do łóżka - poinstruowała. - Możesz w sumie tam z nią zostać..

  - Shut your face - burknął, delikatnie wstając i biorąc na ręce śpiącą kobietę.

  Płomienie, krzyk, jej krzyk, przerażający ból, twarz Ruby, scena, której Chloe umiera, obrzydliwe kłapnięcie zębiskami, przebicie ciała, więcej bólu, więcej krzyku, huk, huk, czyjś ohydny śmiech, przebicie jej serca czyjąś ręką wychylającą się z ciemności. Z jej ust popłynęła krew. Popatrzyła na rękę. Nagle z ciemności wychyliła się głowa, jej własna głowa, nienaturalnie uśmiechnięta z czarnymi oczami.

  Jesteś potworem wyszeptała, puszczając ostrze sterczące z jej klatki piersiowej. Ciemność wessała ją, wybuchając nagle błękitnym światłem. Huk i jej przeraźliwy krzyk zlały się w jedno.

  Usiadła na łóżku z szeroko otwartymi oczami, krzycząc przeciągle. Nagle dźwięk się urwał, a ona rozejrzała się przerażona, oddychając ciężko. Usłyszała szybkie kroki, po czym jej drzwi otworzyły się z hukiem, a do środka wpadł Dean z kataną i Charlie z pistoletem. Kiedy nie zobaczyli żadnego przeciwnika, opuścili broń.

  - Co się stało? - spytał Dean, patrząc na Ave, która teraz wbijała w nich oniemiały wzrok. Jej dolna warga zaczęła drżeć, a po policzkach popłynęły łzy.

  - Hej, spokojnie. Nie płacz - wyszeptała Charlie, szybko odkładając pistolet na materac i siadając obok płaczącej kobiety, po czym przytuliła ją mocno. - To był tylko sen..

  - To nie sen - powiedział Dean, zaciskając szczękę. - To wspomnienia, prawda?

  Ava pokiwała głową. Starszy Winchester westchnął, po czym na prośbę Charlie, poszedł do siebie, zamykając drzwi.

  - Chcesz, żebym została z tobą? - spytała cicho, głaszcząc ją po plecach. Pokiwała głową. Obie położyły się na łóżku, Charlie objęła wtuloną w nią Avę i w takiej pozycji zasnęły.

  Otworzyła oczy powoli, z wahaniem. Zobaczyła szafkę nocną, a na niej lampkę. Odetchnęła głęboko, po czym powoli usiadła, wpuszczając nogi na ziemię. Przetarła oczy dłonią, wypuszczając powietrze przez zęby. Wstała i poczłapała do kuchni, siadając przy stole.

  - Witamy zombie - powiedziała Charlie, stawiając przed Avą kubek z parującą kawą.

  - Gdzie Sam i Dean? Pewnie chcą pogadać o.. O tym wszystkim - mruknęła, robiąc półkole ręką.

  - Siedzą w bibliotece i czekają aż się obudzisz - uśmiechnęła się Charlie. Ava westchnęła, biorąc kawę i szurając do wskazanego pokoju. Za nią nucąc, szła Charlie.

  - Więc.. - zaczęła, zajmując miejsce obok Sama i upijając duży łyk kawy. - Co chcecie wiedzieć?

  - Jakim cudem ty w ogóle żyjesz? - zaczął Sam. - I czemu nie przyszłaś do nas od razu, kiedy.. Zmartwychwstałaś?

  - To było tak, że ogólnie to Gabe.. Gabriel, ten archanioł mnie wyciągnął, ale potem okazało się, że coś poszło nie tak i takie tam..

  - Nie masz duszy? - przerwał jej nagle Dean, a ona zakrztusiła się kawą.

  - To tak się da? - spytała zdziwiona. Kiedy Sam kiwnął głową, westchnęła. - Wszystko jest normalnie, oprócz tego, że w jakiś sposób rozwaliłam dwa motelowe pokoje, swój zostawiając bez najmniejszej skazy i bez dotknięcia ich - mruknęła. - Dlatego nie chciałam wracać, póki nie wyjaśnię co się stało. Bo być może bym was skrzywdziła albo może znowu będę musiała umrzeć.. Nikt nie wie.

  - Ale jak się dowiecie? - spytała Charlie, nachylając się w jej stronę.

  - Gabe powiedział, że zmusimy Crowleya, tego Króla Piekieł, do gadania. On powinien coś wiedzieć - wzruszyła ramionami. - Ogólnie to wyciągnął mnie jakoś tydzień po mojej śmierci, bo był zarobiony w Niebie i trochę mu zeszło.. I wspomniał coś, że wzorował się na wskrzeszeniu Deana przez Castiela..

  - Ale czemu on cię w ogóle wskrzesił i co z Ruby? - przerwał jej Sam.

  - Stwierdził, że jest mi i Chloe coś winien za to, że go pocieszałyśmy jak był smutny.. Wtedy co zezgonowałyśmy - Dean pokiwał głową z dość śmieszną miną. - I teraz ja mu coś wiszę, bo usunął z mojego serca pieczęć, którą tam zostawiła, bo..

  - Wiemy, Chloe opowiadała - powiedział Dean. - Wszystko jest już jasne. Całe to twoje zmartwychwstanie i motyw.. Jednego jeszcze nie wiemy.. Czemu była ta fala samobójstw?

  - To jest bardziej skomplikowane - podrapała się po brodzie. - Kiedy zrozumiałam, że muszę ją zabić.. przez siebie, przez zabicie siebie.. Odblokowałam pieczęć, wpuszczając Ruby do środka. Do tej pory była zamknięta tylko dzięki mojej sile woli, a bolała jak cholera, jakbym miała zaraz zawału dostać - westchnęła pełną piersią, ciesząc się z braku bólu. - I kiedy ją wpuściłam do swojego serca, zaczęły napływać do mnie jej ostatnie wspomnienia i.. - przełknęła ślinę. - Zjawiała się przy naznaczonych dzieciach, zajmowała ich umysły i popełniała morderstwo przez przymusowe samobójstwo.

  Trójka słuchających ją łowców wciągnęła głośno powietrze. Chwile siedzieli w ciszy, dopóki Ava nie skończyła kawy i nie odstawiła kubka na blat trochę mocniej niż powinna. Wstała, zacierając ręce.

  - Dobra, dzieci - powiedziała, ruszając w stronę swojego pokoju. - Zbierać tylko. Ja tylko się umyję i możemy jechać.

  - Zaraz, zaraz - zawołała Charlie. - Gdzie jechać? Ja nie mogę z wami nigdzie jechać!

  - Jak to gdzie? Do Chloe, do Lakeville! - odkrzyknęła z korytarza. - I nie musisz jechać, chociaż szkoda!

  - A ta twoja moc co się jej tak bałaś? - zawołał Dean, posyłając bratu pytające spojrzenie. Sam wzruszył ramionami. Po chwili usłyszeli szybkie kroki i z korytarza wychyliła się głowa Avy.

  - Zapomniałam wam powiedzieć.. Gabe mi ją tymczasowo zapakował razem ze wspomnieniami z Piekła - powiedziała z uśmiechem, po czym znów zniknęła, nucąc pod nosem.

  Leżała na łóżku w swoim dawnym pokoju. Minęło równo 13 dni i 4 godziny od śmierci Avy. Oglądała kolejny sezon Big Bang Theory, które już jej tak nie śmieszyło. Nie, kiedy wielka twardzielka i niebojąca się horrorów osoba nie siedziała obok i nie komentowała głośno każdego ruchu bohaterów, próbując zatuszować swoje zażenowanie. Prychnęła cicho. Ava może i była nieustraszona, ale nie potrafiła patrzeć na to jak ktoś robił z siebie debila. To była jej słabość. 

  - Kurwa, tak bardzo za nią tęsknię - wyszeptała w poduszkę, zwijając się w kulkę. Zaszlochała cicho, pogłaśniając serial.

  - Kochanie - usłyszała zaraz po delikatnym pukaniu. - Otwórz - powiedziała jej mama. Chloe niechętnie wstała, lekko wycierając policzki i strzelając sobie z liścia, żeby ogarnąć trochę emocje. Uchyliła drzwi patrząc na uśmiechniętą szeroko mamę. Coś ścisnęło ją za serce. Nadal im nie powiedziała, pogrążona w samotnej żałobie. -  Mówiłam ci, ona zawsze wraca - powiedziała uśmiechnięta.

  - Kto? - warknęła, przepychając się na korytarz, na którym zatrzymała się nagle. Łzy napłynęły jej do oczu, kiedy przyłożyła dłoń do ust. Po chwili jej policzki były już całe mokre, a serce leciało gdzieś w przestworzach ze szczęścia.

  - Stara, ale się zapuściłaś - zaśmiała się Ava. Chloe rzuciła się na nią, chowając twarz w zagięciu jej szyi, płacząc rzewnie. Tymczasem mama Chloe zostawiła je same.

  - Charlie miała racje, kuźwa, nie wierzę. Miała rację - wyszeptała między napadami płaczu. A Ava tuliła ją i cierpliwie czekała. - Ale jak to? To nie jest sen? To już halucynacje? - spytała, odsuwając się na długość ramion i wycierając policzki dłonią. Parsknęła szczęśliwym śmiechem przez łzy. - Kurwa, nie wierzę..

  - Spokojnie, Cassy. To ja, żyję i mam się w miarę dobrze - powiedziała, uspokajająco popierając ramiona przyjaciółki. - A teraz idź się ogarnąć. Czekam z Winchesterami na dole.

  - Musisz iść? - spytała, wczepiając palce w jej koszulkę. A jeśli znowu jej zniknie?

  - Spokojnie. Nasz duet nie zostanie rozwiązany przed moją setką. Przyciągasz mnie. Jesteś moją bratnią duszą, debilko. Nigdy nie myśl, że bym cię ot tak zostawiła z własnej woli. You still feel like home - zaśmiała się. - Czekamy w samochodzie. Ogarnij się. Śmierdzisz jak ekskluzywne żulisko.

  Drzwi się zatrzasnęły, a Chloe zapiszczała jak male dziecko, po czym pobiegła do łazienki z czystymi ubraniami w ręku, nie mając już wątpliwości, że to rzeczywistość. Tylko Ava potrafiła wymyślać tak popieprzone porównania.

  Mogłaby przysiąc, że nigdy jeszcze nie ogarnęła się tak szybko, jak wtedy, kiedy okazało się, że jej najlepsza przyjaciółka żyje i czeka na nią na dole. Uśmiech jaki Chloe teraz miała na ustach rozjaśnił ostatnie 13 dni smutku, które nagle poszły w niepamięć.

  I kiedy zbiegała ze schodów, skakała z czwartego schodka i wybiegała przed blok prosto w ramiona przyjaciółki, mogłaby przysiąc, że czuła jak znów wzlatuje ku wolności.



WOHOOOOOO ZNOWU RAZEM

AVA JEST PIERDOLNIĘTA I OGÓLNIE MEGA OGARNĘŁAM AKCJĘ Z TĄ JEJ MOCĄ

Z CHLOE TEŻ OMGGGG CHLOE TEŻ STANIE SB POJEBEM

P.S. ŚMIEJĘ SIĘ Z GABE'A JAKO ANIOŁKA STRÓŻA AVY XDDDDDD

Continue Reading

You'll Also Like

1.3K 98 11
❝ kto by się spodziewał, że los nas połączy?... ❞ Siedemnastoletnia Aria Winters, przeprowadza się z matką z Naples do Forks. Po powrocie do szkoły s...
16.3K 471 31
Uwaga: Książka była pisana początkiem mojej przygody na Wattpadzie, więc możliwe że będą błędy! Anastazja jest pewną siebie, pozytywną dziewczyną. Bę...
19.1K 1.2K 27
Pomimo, że Vees byli dla ciebie jak rodzina (niektórzy) jako bliska przyjaciółka samej księżniczki piekła postanawiasz pomóc jej w prowadzeniu hotelu...
25.9K 2.7K 26
Ginny Weasley określiłaby samą siebie jako osobę otwartą. Oczywiście nie była w stanie stwierdzić, czy ta otwartość działała na jej korzyść, czy niek...