Honey, do you want the "D"? (...

By fmasoo

57.2K 6.4K 1.5K

Pairing: baekyeol, hunhan Gatunek: daddy kink, smut, fluff, komedia, sms, romance Opis: Do Zwyczajnego nastol... More

Bohaterowie
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
12
13
14
15
16
17
18
19
20 part 1
20 part 2
Propozycja
21
22
23
24
25
26
Może Q&A? ^^
Pytania do Q&A
Q&A ^^
27 part 1
27 part two
28
29
Dziękuję!^^
Hej ^^
Wyjaśnienia i przeprosiny
Streszczenie końca

11

1.8K 201 108
By fmasoo


Luhan pov

Od całych czterech dni nie słyszałem jakichkolwiek wieści od Baekhyuna. Przez ostatnie tygodnie, dzień w dzień, miałem z nim kontakt ze względu, że nie bardzo radził sobie z zaistniałą niedawno sytuacją i nie chodził nawet do szkoły... Baek mieszkał sam, więc zostałem mu tylko ja i Sehun, bo przyjaciół specjalnie też nie miał. Ogólnie to czułem się źle. Cała ta akcja to moja wina, ponieważ to ja popchnąłem go do pogłębienia znajomości z tym jego całym fagasem Parkiem. Głupi chuj. Myślałem, że jest spoko, ale się myliłem. Biedny Baek... Gdyby Sehun chciał się tylko mną zabawić to już dawno dostałby wpierdol.

Wracając do teraźniejszości – kierowałem się właśnie do domu Baeka. Zawsze dzwoniłem do niego i uprzedzałem go przed moimi wizytami z Sehunem. Jednak ten teraz nie odbierał telefonu. Z początku myślałem, że po prostu potrzebuje chwili spokoju i odetchnienia, choć po czterech dniach stało się to niepokojące, więc postanowiłem coś z tym zrobić i mu wbić na chajze.

Właśnie szedłem chodnikiem i mijałem jeden z pobliskim knajpek. Byłem już niedaleko osiedla Baeka, więc przyśpieszyłem kroku. Było na zewnątrz trochę chłodno, a szedłem sam, więc Sehun nie mógł mnie ogrzać swoimi ramionami, idiota pojechał na jakąś sesję do Chin. Mam nadzieję, że mnie tam nie zdradzi z pierwszą lepszą laską albo kolesiem.

Postanowiłem, że zadzwonię do niego jeszcze raz, ten ostatni raz, żeby jeszcze móc go ostrzec. No ale oczywiście wielki pan Byun jest tak kurwa zajęty, że nie odebrał po raz chuj wie który. Ja wiem, że on był zraniony i tak dalej, ale telefon mógłby łaskawie odebrać.

Miałem się już rozłączyć, gdy usłyszałem dobiegające wibracje z jakichś krzaków koło jego bloku mieszkalnego. Czy to był jego telefon...?

Podbiegłem do tych krzaków i zauważyłem świecący się telefon. Szybko go podniosłem i był to telefon Baeka, tak jak myślałem. Co on tu do cholery robi?! Sprawdziłem ostatnie połączenia, które nawet nie były wyświetlone i domyśliłem się, że ten pieprzony grubas musiał zgubić urządzenie. Chyba coś średnio się tym przejął.

Schowałem go do kieszeni i ruszyłem dalej. Dotarłem w końcu pod klatkę Baeka i wiedząc, że drzwi od niej ostatnio są popsute i otwarte, bez żadnego wysiłku pchnąłem je i wdrapałem się na odpowiednie piętro.

Zapukałem do drzwi, wiedząc, że są zamknięte i czekając cierpliwie na odzew, jednak nikt nie miał zamiaru mi otworzyć. Zacząłem napierdalać w to drewno zdenerwowany, bo serio się wkurwiłem. Po chwili przestałem, ponieważ usłyszałem jakieś szmery zza drzwi i głos. Przyłożyłem szybko głowę do nich, żeby przysłuchać się dźwiękom. Dane było mi usłyszeć krzyki Baeka. Co się tam dzieje?!

- Baek?! Jesteś tam?! Jeśli mnie słyszysz to krzyknij!! – to był faktycznie on!! – Nie martw się! Zaraz załatwię pomoc!

Matko boska, nie wiedziałem co zrobić! Sehuna nawet nie było w kraju, więc po kogo miałem zadzwonić! Policja też nie wchodzi w grę, byłoby to bezsensu, jeśli Baek się zatrzasnął tylko w łazience, czy coś. Chwyciłem telefon Baeka, przypominając sobie, że ma wciąż numer do tego swojego Chanyeola. Może on by pomógł...?

Szybko wybrałem numer, lecz nie odbierał. Co za idiota. Spróbowałem jeszcze raz i po trzech sygnałach usłyszałem jego głos.

- Halo? Baek? – zapytał męski głos.

- Nie, tutaj Luhan, kumpel Baeka. Mógłbyś przyjechać do niego, ponieważ ma pewne kłopoty? Błagam przyjedź i pokaż mu dupku, że chociaż trochę ci zależy jak w ogóle coś do niego czujesz! – chyba za szybko na niego najechałem.

- Dobra, będę za dziesięć minut.

- Oki, to ja jadę po ślusarza, a ty po prostu wejdź do klatki, pod drzwi Baeka, i czekaj.

~~

Yugyeom pov.

Maj laifu było omaiga! Żyłem sobie z Baekhyunkiem szczęśliwie i w spokoju. Dbałem o jego bezpieczeństwo. Założyłem kraty, żeby nikt go nie zaatakował pod moją nieobecność. Regularnie uczęszczam do szkoły i uczę się japońskiego. W przyszłości razem z moją miłością mamy zamiar wybrać się do Japonii! Tam znalazłbym dobrą pracę i zamieszkalibyśmy na jakimś małym osiedlu. Wszystko było zaplanowane na tip top! Aktualnie stałem w kolejce do sklepu. Mój mały bambuszek poprosił mnie, abym kupił dla niego kilka przedmiotów domowego użytku. Jak mogłem się nie zgodzić???? Dla mojego mężusia wszyściuteńko zrobię. Zastanawia mnie tylko, kto będzie kim. Ja mam być Oku-san czy on??? Nie no, co ja się zastanawiam. On będzie moją słodką żonką. Moja waifu. Piękna i cudowna, ah. Kurwa niech ta kolejka szybciej się rusza bo się śpieszę! Głupia kasjerka nie bierze tego pod uwagę, pewnie ją chłopak rzucił niedawno. Miałem dość czekania. Wkurwiłem się i wyprzedziłem ludzi z kolejki. Podałem typiarce kaskę, powiedziałem, że odliczone i wybiegłem z buta na podwórko. Biegłem do mieszkania. Wróciłem jak najszybciej wróciłem i krzyknąłem na powitanie słodkie KAWAIII BAEKKIE DESU! On nie odpowiedział, coś jest nie tak. Poszedłem do jego pokoju, a on leży nie przytomny. Omaikurwaga! Zapomniałem odłączyć paralizator automatyczny! Zamontowałem go na wypadek, gdyby Baek był niegrzeczny. Darłem się cały czas szlochając i siorbiąc jak odkurzacz z teletubisiów. A ja nie znoszę teletubisiów. One nie są japanesse!

~~

Chanyeol pov.

Przez ten cały czas jakoś żyłem i sobie radziłem. Po tym jak Baek mi nie odpisał, wiedziałem, że to już koniec. Nawet nie napalałem się na to, że nagle mu się odwidziało i napisze do mnie. Przez ten niedługi czas zdążyłem się trochę na nim poznać i na jego zbyt wielkiej dumie. Też powinienem być bardziej stanowczy w tej sprawie, ale nie będę go do niczego zmuszać, w sumie i tak się nie znamy... Próbowałem naprawdę o nim zapomnieć, lecz nie było to łatwym zadaniem. Byłem pewien, że go nie kocham, bo skąd mógłbym to nawet wiedzieć? Z drugiej strony się do niego przywiązałem na dziwny i chory sposób. To wszystko było takie popierzone, jak w jakimś tanim romansie. A chciałem go tylko zwyczajnie przelecieć... ale tylko z początku. Wszystko się powoli zmieniało, nawet nie wiem kiedy. Podczas naszej ostatniej rozmowy coś we mnie pękło. Wcześniejsza konwersacja na temat moich uczuć z JB nie była już znacząca i zapomniana, na nowo wszystko zaczęło się układać w mojej głowie. Naprawdę chciałem spróbować pokochać Baeka, jednak ten nie dał mi szansy. Musiałem się użerać z Yujin i tak chyba do mojej usranej śmierci. Gdy się z nią ożenię, to nie chciałbym jej zdradzać, tylko być porządnym mężem, ponieważ aktualnie nas nic nie łączy. Później jednak zastąpią to obrączki i kawałek papieru. Gdyby tylko Baek powiedział słowo, starałbym się unieważnić zaręczyny i inne rzeczy z nią związane, jednak teraz jest mi już wszystko obojętne. Póki co mogę pieprzyć innych mężczyzn na boku, czekając na ten cholerny ślub.

Aktualnie wracałem z Yujin samochodem do naszego mieszkania. Niestety tydzień temu się do mnie przeprowadziła ze względu na rozkaz moich rodziców. Chcieli pogłębić nasze miłosne relacje, których nie ma, przynajmniej z mojej strony.

Byliśmy na kolacji zorganizowanej przez naszych rodzicieli. Nie mogłem się skupić i przestać żałować, że na miejscu Yujin nie siedzi Baekhyun. Chciałbym go naprawdę zobaczyć, jednak nie mogłem.

Westchnąłem zrezygnowany. Moja narzeczona nie była jakaś najgorsza, już chyba Baek był gorszą suką wobec mnie niż ona, ale uwielbiałem to w nim. Yujin zaś i tak była suką, ale przebiegłą. Udawała przede mną niewiniątko, tak aby wyciągać ode mnie pieniądze na przeróżne bezsensowne wydatki. Ja wszystko wiedziałem, tylko ona myślała, że jestem jakimś idiotą. Naprawdę tęskniłem za Baekiem...

Spojrzałem na mój lewy bok, widząc przysypiającą dziewczynę. Nie wyobrażam sobie spędzenia z nią reszty życia, ani posiadania z nią dzieci. Kompletnie mnie nie podniecała, tak jak inne kobiety. Znowu westchnąłem skręcając w uliczkę i kierując nas do domu. Muszę odpocząć po męczącej kolacji z rodzicami i teściami.

~~

Mieszkanie z Yujin było naprawdę upierdliwe. Musiałem wstać dzisiaj o godzinie dziewiątej, aby się wyszykować na zakupy, które oczywiście bez mojej zgody ani wiedzy zaplanowała moja narzeczona. Pewne było to, że ja będę gotowy w pełni w godzinę, jednak ze względu na czas przygotowywania Yujin, wyszliśmy z domu dopiero o godzinie dwunastej.

Spacerowaliśmy po centrum handlowym trzymając się za ręce i zachodząc co chwilę do nowego sklepu. Musiałem niczym posłuszny chłopak stać przed przebieralnią i czekać aż Yujin wyjdzie pokazać mi się w wybranych ubraniach i pozwoli mi ocenić siebie jak to w nich wygląda. Naprawdę tego nie lubiłem, bolały mnie już nogi. Najchętniej wróciłbym do domu i położył się przed tv.

Wychodząc ze sklepu, dziewczyna oznajmiła mi, że jest spragniona. Bez żadnych sprzeciwów poszliśmy do kawiarni wypić po jakiejś kawie, której rano okazji zrobić sobie nie miałem.

W pewnym momencie, gdy sączyliśmy już nasze kawy, rozbrzmiał się dźwięk mojego telefonu. Zdziwiony zacząłem go szukać po kieszeniach. Przecież mam dzisiaj wolne, nikt z pracy nie powinien mi zawracać głowy.

Wyciągając telefon, zauważyłem na wyświetlaczu dobrze znany mi numer. Dlaczego Baek do mnie dzwonił? Może po prostu się pomylił, nie chciałem robić sobie nadziei. Odłożyłem telefon na stolik, jednak po chwili znów się rozbrzmiał dźwięk dzwonka. Znowu Baek, tym razem muszę to odebrać.

- Przepraszam Yujin, to ktoś z pracy. Zaraz do ciebie wrócę. – powiedziałem zakłopotanej dziewczynie, po czym odszedłem od naszego stolika, wychodząc na zewnątrz kawiarni.

Po odebrania połączenia dowiedziałem się, że to wcale nie był Baek, tylko jakiś jego przyjaciel. Po usłyszeniu jego słów, bez namysłu postanowiłem jechać do Baeka. Może to moja jedyna szansa w tej sprawie? Muszę zaryzykować.

- Wybacz słodka, ale potrzebują mnie teraz w robocie. Zostawiam ci pieniądze na taksówkę. – cmoknąłem ją w policzek i zabierając marynarkę z oparcia krzesła, nie czekałem na jej jakiekolwiek narzekanie czy próby zatrzymania mnie przy sobie.

Będąc już w drodze do mieszkania Baeka, pomyślałem sobie, że może po prostu to żart. Może wcale mnie nie potrzebuje? Nie wiem co siedzi w jego głowie, czasami trudno go rozgryźć.

Zajechałem pod jego blok, dobrze pamiętając, w której klatce mieszka, i wysiadłem, spostrzegając, że żadnej żywej duszy nie ma w pobliżu. Skierowałem swoje kroki w kierunku drzwi i lekko je pchnąłem, wdrapując się od razu na schody.

Stanąłem przed drzwiami i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Mam zapukać, a może nie? Co jeśli Baek nie chce mnie widzieć? Niby czemu chciałby patrzeć na moją morde, której tak nienawidzi... Jednak po chwili usłyszałem coś co mnie zaniepokoiło. Czyiś płacz i krzyk, dobiegający zza ciemnego drewna oddzielającego mnie i prawdopodobnie Baeka. Od razu przyłożyłem ucho do drzwi.

- Baek, to ty?! – krzyknąłem, chcąc się upewnić.

Zza drzwi dobiegł jakiś huk oraz tłuczone szkło. Co się do cholery tam dzieje?

- Baek, otwieraj! Wiem, że tam jesteś! – waliłem w drzwi niepokojąc się z sekundy na sekundę coraz bardziej. Wiedziałem, po prostu czułem w kościach to, że coś jest nie tak.

Zacząłem szarpać za klamkę i rzucać się na drzwi, kopiąc je i uderzając w nie pięściami. Miałem gdzieś czy ktoś z sąsiadów wezwie policje.

W końcu udało mi się wyłamać zamek i wejść z hukiem do wnętrza. Na pierwszy rzut oka niczego podejrzanego nie zauważyłem, jednak od razu zacząłem szukać Baeka po różnych pomieszczeniach. W łazience go nie było, w salonie też, więc musiał być w sypialni. Otworzyłem szybko drzwi i zobaczyłem ledwo przytomnego Baeka, który leżał na ziemi i jakiegoś człowieka, siedzącego nad nim i szarpiącego go.

- Kim ty kurwa jesteś?! – ryknąłem rzucając się do owej osoby. Odepchnąłem go od Baeka i spojrzałem na jego twarz. Jakiś szczyl z fryzurą na pojebanego grzyba.

- Kuso! To ty, ty pierdolony bakayarou!! – o nie, czy to ta otakurwa aka prześladowca Baekhyuna?!

Nie zdążyłem nawet dobrze pomyśleć, a ten zjeb rzucił się na mnie z pięściami. Jak na 15 latka to on trochę wzrostu mierzył i też trochę dużo ważył, nie był zbyt łatwym przeciwnikiem. Jednak ja byłem silniejszy i szybko powaliłem go na ziemie, wgniatając jego morde w drewnianą podłogę.

- Shimatta.. Puszczaj mnie! Baekhyun senpai jest mój, ty hentai! – co on do cholery do mnie mówi.

Zaczął się szarpać i wydawać z siebie dziwne dźwięki, niczym odkurzacz. Chciałem zmienić naszą pozycję, na bardziej wygodną, jednak ten gówniarz wykorzystał chwilę mojej nieuwagi i wyślizgnął się z mojego uścisku. Wziął jakiegoś pluszaka, którym jebnął mnie w ryj, a następnie na poprawę kopnął w szczękę. Zaraz zapierdolę gówniarza. Z całej siły pchnąłem go na drzwi od pokoju, przez co te wyłamały się z zawiasów a on pojechał na nich aż pod drzwi wejściowe. Znowu coś przeklął pod nosem po japońsku, po czym zaczął uciekać, pokazując mi przy tym język, i krzyknął, że jeszcze go popamiętam oraz, że wróci po Baeka. Ja pierdole, że on jeszcze nie poszedł z tym na policję. No właśnie, Baekhyun!

Spojrzałem szybko na niego. Leżał na ziemi cały wystraszony i spocony. Miał na ustach taśmę, a jego ręce były przewiązane sznurkiem. Wyglądał strasznie, choć w moich oczach wciąż był piękny.

Podszedłem do niego chwiejnie i od razu rozwiązałem go i odkleiłem kawałek taśmy. Widziałem łzy w jego małych oczkach i to jak bardzo się boi.

- Baekhyunnie, nie bój się.. Ja ci nic nie zrobię, jesteś już bezpieczny. – bałem się go dotknąć, widząc jak kruchy jest – Chodźmy na policję albo nie, najpierw do szpitala. Musi cię obejrzeć lekarz!

Baek pociągnął nosem i spojrzał na mnie jak zbity szczeniak. Nie mogłem się skupić.

- Channie... Nie chcę żadnej policji ani szpitala, potrzebuję cię. Tu i teraz. – szepnął nie spuszczając ze mnie wzroku ani na chwilę. Mogłem dostrzec w jego spojrzeniu pragnienie mojej bliskości. Wszystkie moje blokady poszły się jebać.

Ująłem delikatnie jego twarz i musnąłem jego wargi. Nie sprzeciwiał się, tylko z narastającą chęcią oddawał moje pocałunki. Byłem niemało zaskoczony, ponieważ jeszcze Baekhyuna nie poznałem od tej strony. Po chwili zarzucił ręce na moją szyję i przycisnął moją twarz bardziej do tej swojej, pogłębiając przy tym nasz kontakt fizyczny. Objąłem go wokół talii, głaszcząc jego boki i mrucząc z przyjemności. Tego od tak dawna pragnąłem.

Oderwałem się od niego, chwytając go zaraz za ramiona do góry i rzucając nim lekko o łóżko stojące obok. Zawisłem na nim i przypatrywałem się jego rozpalonej i czerwonej twarzy. Pogłaskałem jego policzek, chcąc znać na pamięć każdy fragment jego ciała i nie tylko. Złapał po chwili moją sunącą się dłoń i zatrzymał ją w miejscu. Posłałem mu pełne powątpienia spojrzenie. Widziałem, że się waha przed czymś.

Po chwili jednak zdołał wykrztusić to z siebie.

- Błagam, daj mi to czego chcę, tatusiu.

Automatycznie pochyliłem się nad nim, zdzierając przy tym jego koszulkę. Sam zdjąłem swoją i wyrzuciłem gdzieś materiały za siebie. Moje usta przywarły do delikatnej skóry na klatce piersiowej Baekhyuna, słysząc przy okazji pełne przyjemności i podniecenia westchnięcia, wydobywające się z ust chłopaka pode mną. Jego smukłe palce wplotły się w moje przydługie włosy, gdy zacząłem zniżać się z pocałunkami po jego brzuchu, docierając w końcu do linii spodni. Pogładziłem jego boki, podążając dłońmi do góry i zahaczając o jego sutki. Czułem i widziałem jak Baek wygina się i przechodzą go dreszcze. Sam odczuwałem niesamowitą przyjemność widząc jak chłopak pragnie mojego dotyku.

Nie chciałem już przedłużać, więc pewnym ruchem rozpiąłem spodnie Baekhyuna i zsunąłem je z jego kuszących ud. Każde z nich obcałowałem, finalnie zdejmując nogawki z jego kostek. Spojrzałem się na wypuklenie w bokserkach 17 latka, a zaraz na jego twarz. Pewność ulatywała ze mnie dosyć szybko, sprawiając, że nie wiedziałem czy mogę posunąć się dalej. Wolałem mieć jakiekolwiek zapewnienie ze strony Baekhyuna, że nie przeszkadza mu żadna rzecz, którą go po kolei obdarowuje. Oczy miał zamroczone i skierowane także ku mojej osobie. Kiwnął lekko głową, domyślając się na co czekam, a ja pewniej zsunąłem w dół materiał, który chwilę później podzielił los leżących już na ziemi spodni.

Wyglądał tak bezbronnie, choć wiedziałem co tak naprawdę drzemie w tym drobnym nastolatku. Byłem gotowy, aby zabrać się także za swoje spodnie, lecz Baek automatycznie podniósł się z łóżka i na klęczkach chwycił mnie za dłonie. Spojrzałem na niego zdezorientowany.

- Skarbie, połóż się, ja się wszystkim zajmę. – powiedziałem, nie chcąc zrazić do siebie Baekhyuna.

- Spokojnie tatusiu, pomogę ci. – po czym szarpnął za pasek od moich spodni i zaczął przy nim majstrować, patrząc mi prosto w oczy i oblizując przy tym wargi. Robi się coraz bardziej gorąco, aż za gorąco.

Gdy mi także brakowało już spodni i bielizny na biodrach, popchnąłem z powrotem Baeka na plecy i chwyciłem go mocno za członka, słysząc jego nagłe skomlenie. Objął mnie swoimi zgrabnymi nogami w pasie i pośpieszał. Ruszałem dłonią w dół i górę, gładząc kciukiem przy okazji sam czubek i podziwiałem wykrzywiającą się twarz chłopaka w rozkoszy. Drugą ręką sięgnąłem do jego pośladów zaraz docierając wcześniej naślinionym palcem do jego odbytu.

- Na pewno jesteś pewny, skarbie? Nie mamy poślizgu. – spytałem już ostatni raz.

- Channie, nie gadaj, tylko zrób to wreszcie! – krzyknął, pojękując przy tym.

Akcja potoczyła się szybko. Przestałem go dopieszczać, a całą swoją uwagę skupiłem na rozciąganiu go.

W pewnym momencie Baek chwycił mój nadgarstek i odciągnął od swojego tyłka moją dłoń. Wciąż skomlał i patrzył na mnie, dając mi znak żebym w niego wszedł. Bez wahania podniosłem się lekko na kolanach, zakładając jego łydki na swoje ramiona i wszedłem w jego wnętrze.

Poruszałem się szybko, wywołując skrzypienie łóżka i jęki u Baekhyuna. Z początku odczuwał on ból, jednak szybko się przyzwyczaił. Po chwili chłopak zdjął ze mnie swoje nogi, znowu obejmując mnie nimi w pasie i przyciągając do siebie, chciał się najzwyczajniej przytulić.

Poruszałem się w nim w takiej pozycji, aż w końcu nadeszło spełnienie i uzyskaliśmy orgazm prawie w tym samym momencie. Zmęczony nie chciałem go przygniatać, więc położyłem się obok, wcześniej wychodząc z niego i brudząc pościel wokół nas. Spojrzałem na niego szczęśliwy, lecz jego wzrok nie wróżył niczego dobrego.

- Teraz nienawidzę cię jeszcze bardziej.

Baekhyun to jednak Baekhyun.


Jak wam się podobało? ^^ Piszcie w komentarzach. ^^ 

Continue Reading

You'll Also Like

45.8K 1.8K 108
⚠️!!‼️Zaburzenia odżywiania, przekleństwa, przemoc, ataki paniki, sceny 18+ ‼️!!⚠️ Siostra Karola, o której praktycznie nikt nie wie. Mieszka w Angli...
19.3K 1K 42
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
55.6K 1.1K 56
jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz...
6.8K 791 10
Draco kocha syna ponad wszystko. Dlatego, kiedy była żona planuje odebrać mu dziecko, Draco zwraca się o pomoc do ostatniej osoby, o której by pomyśl...