Summer Love (Niall Horan Fanf...

By JJ-SMITH

25.8K 1.2K 129

Cofamy się do czasu kiedy chłopcy kończą trase Take Me Home i zaczynają wakacyjną przerwę. W tym samym czasie... More

WITAM! :D
Prolog
Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Info :D
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rzodział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Nie rozdział :(
Rozdział 18
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
23?
24!
25
26
27.

Rozdział 19

682 52 7
By JJ-SMITH

Spod prysznica wyszłam jakieś piętnaście minut później, w tym czasie aspiryna zdążyła zadziałać i głowa nie bolała mnie już tak bardzo. Byłam ubrana tylko w bieliznę i koszulkę Ashtona. Cieszyłam się, że Irwin jest taki duży, bo wszystko co powinno, było dobrze zasłonięte.

Wróciłam do kuchni, gdzie Ash smażył naleśniki. Nie wiem czemu od razu zrobiło mi się nie dobrze. Naleśniki są strasznie tłuste, słodkie i syte, dlatego nawet zapach przyprawia mnie o mdłości. No Tristan, dzisiaj na śniadanie dobra, mocna kawa...

-Tristan idź obudź chłopaków na śniadanie.-poprosił Irwin.

-Ok.-powiedziałam i zwróciłam się w stronę sypialni blondyna, ale jednak zawróciłam, bo coś mi tu nie grało.-Ash?

-Tak?

-Gdzie jest twoja mama?

-Tristan, jest czwartek, godzina jedenasta. Wiesz, dorośli ludzie zazwyczaj o tej porze są w pracy.

No tak, głupia ja. Moja mama pewnie też siedzi już w biurze i znowu nie zobaczę jej pół dnia.

Ruszyłam do pokoju Ashtona i aż się skrzywiłam, kiedy jeszcze raz poczułam ten okropny smród. Pierwsze co zrobiłam to podeszłam do dwóch małych okienek i otworzyłam je, żeby trochę wywietrzyć.

-Chłopaki, wstawajcie.-powiedziałam dość głośno, ale Calum i Luke odpowiedzieli mi tylko jękami, a Mike zaczął głośno chrapać. Pomyślałam, że tak do niczego nie dojdę. Zaczęłam zastanawiać się jak by tu ich obudzić. Wylanie na nich wody nie wchodzi w grę, nie chcę pomoczyć Ashtonowi łóżka. Rozejrzałam się po pokoju i uderzyłam się otwartą dłonią w czoło, bo... no kurczę, jak mogłam być tak głupia?

Po cichu podeszłam na drugi koniec pokoju i usiadłam za perkusją. Obok krzesełka stał kubełek z pałeczkami. Wyciągnęłam dwie i zaczęłam mocno walić w przypadkowe bębny i talerze.

Chłopcy zerwali się tak szybko jak tylko zaczęłam grać? O ile można to nazwać grą...

-Tris do końca cię pojebało?-zaczął Mike łapiąc się za głowę, a ja zaśmiałam się.

-Która jest godzina?-wymruczał Luke, przeciągając się.

-I gdzie my w ogóle jesteśmy?-zakończył Calum.

-Więc, nie nie pojebało mnie, jest koło godziny jedenastej i wszyscy jesteśmy w domu Ashtona. A teraz już do kuchni, bo Ash zrobił śniadanie.

Kiedy szliśmy po schodach na górę, mogłam usłyszeć za sobą jęki chłopaków, co chwile leciały teksty typu „ale mnie głowa napierdala".

Usiedliśmy do stołu, kiedy do drzwi zadzwonił dzwonek, więc Ashton wstał, aby otworzyć. Chwilę po tym usłyszałam tylko „dzięki Brian" i chłopak wrócił z dwoma podstawkami i papierową torbą ze Starbucksa.

-Mój kumpel był na mieście, więc poprosiłem go, żeby wpadł i wziął nam coś na szybko. Nie wiedziałem co lubicie, więc każdemu wziąłem wanilijową frappe i babeczkę.-rzucił Irwin.

Uśmiechnęłam się, bo w sumie jeszcze jak mieszkałam w Australii, to kiedy z chłopakami chodziliśmy do Starbucksa, zawsze braliśmy sobie zimną, świeżą frappe na te upały.

-Śmierdzicie.-powiedziałam do Luka, Mike'a i Caluma.

-Już ci coś mówiłem na ten temat. To nie smród, to zapach prawdziwego mężczyzny.-odparł Luke.

-O ile prawdziwy mężczyzna śmierdzi wódką, potem i wymiocinami.-zaśmiałam się.

Chłopcy w końcu zaczęli jeść. Ja za to nic nie mówiąc, wzięłam się za piciem mojej kawy i podskubywaniem po kawałku swojej babeczki. W międzyczasie Ash, tak jak mi, dał chłopakom po dwie aspiryny, żeby jakoś doszli do siebie.

Cały czas wpatrywałam się w tę zaschniętą krew na brodzie Luka. I po prostu nie mogłam dłużej wytrzymać.

-Ashton, gdzie masz apteczkę?-zapytałam nagle, a mój wzrok był skupiony na Luku.

-W szafce pod zlewem.

-Hemmings, już do kuchni.-rozkazałam wstając i już zmierzając w tamtym kierunku.

Najpierw wyciągnęłam z szafki apteczkę, po czym wzięłam jakąś ścierkę i pomoczyłam ją.

-Siadaj na ladzie.-powiedziałam do Luka, nawet na niego nie patrząc. Chłopak wykonał moje polecenie, a ja stanęłam pomiędzy jego kolanami. Lewą ręką ujęłam jego policzek, aby przytrzymać jego głowę, a prawą delikatnie zmywałam z zaschniętą krew z podbródka blondyna.

Nawet nie zauważyłam jak blisko są nasze twarze, póki Luke nie odchrząknął. Wtedy mój wzrok przeszedł na jego oczy, a nasze spojrzenia się skrzyżowały. Luke oblizał wargę. Postanowiłam to zignorować i wrócić do tego co miałam zrobić. Kiedy zmyłam wszystko, od razu przed oczami ukazała mi się rana. Na szczęście nie była zbyt głęboka.

-Dobra, teraz może trochę piec.-powiedziałam sięgając po wacik i wodę utlenioną.

Przyłożyłam go do brody Hemmo, a ten syknął.

Po momencie ja i Luke wróciliśmy do stołu.

-A teraz Ashton powiedz mi jak to się stało. Pamiętasz najwięcej.-zwróciłam się do Irwina, wskazując palcem na Luka.

-No więc.-zaczął.-Najpierw byliśmy w tym klubie, Tower. Potem wyszliśmy, kiedy ty, Calum i Luke poszliście na fajkę. Paliliście dość długo, więc doszliśmy do was z Michaelem. Wszyscy stwierdzili, że w Tower jest już nudno, więc przenieśliśmy się do innego klubu, gdzieś na końcu ulicy. Posiedzieliśmy tam trochę, ale było zbyt tłoczno, więc po prostu poszliśmy do domu. Kiedy już wracaliśmy, ty i Calum wpadliście na pomysł, żeby zajść do monopolowego, po „coś dobrego".-zaznaczył palcami cudzysłów w powietrzu.-Kupiliście whisky i szliśmy dalej pieszo, bo nie było już taksówek, a żadne z nas nie było w stanie jej zamówić. Kiedy powoli opuszczaliśmy centrum, butelka była już do połowy pusta, a wy przytrzymując się nawzajem, szliście i śpiewaliście na cały głos „Drunk" Eda Sheerana. Wtedy jakiś gościu do nas podszedł i zaczął się do ciebie przystawiać. Kiedy był już za bardzo nachalny i sam nie chciał odejść, Luke podszedł do niego i walnął go w ryj. Czego mogę ci pogratulować, bo to był dobry cios.-zwrócił się do Hemmo.- Niestety ten koleś był zbyt uparty, oddał Lukowi i znowu zaczął się do ciebie przystawiać. Calum próbował przemówić mu do rozumu, ale dalej nic. Wtedy Luke wyrwał mu tę butelkę z ręki i zbił kolesiowi na plecach. Padł na glebę. Wezwałem karetkę i od razu poszliśmy dalej, bo nie chciałem żadnych kłopotów, ani dla siebie, ani dla was.

-Aha ok. A gdzie w tym wszystkim ja?-zapytał Mike.

-Michael, byłeś tak napity, że po prostu szedłeś, żeby iść. Nie zwracałeś uwagi na nic.

-No to nieźle....-westchnęłam.

Po śniadaniu podziękowaliśmy Ashtonowi za nocleg i w ogóle. Wróciliśmy do mnie gdzie chłopcy się umyli i wszyscy czekaliśmy na moją mamę.

* * *

Wszystko było w porządku, minęły kolejne dwa dni, które spędziliśmy na zwiedzaniu Londynu. Poszliśmy na London Eye, byliśmy na Tower Bridge i oczywiście u Madame Tussauds, gdzie nie obyło się bez zrobienia zdjęcia z figurami 1D.

I naprawdę byłoby OK, gdyby nie telefon, który odebrałam w sobotę.

To był wieczór, siedzieliśmy z moją mamą w kuchni, bo Calum pomagał jej piec ciasteczka, które mu obiecała. Nagle zadzwoniła mi komórka, więc spojrzałam na ekran, aby zobaczyć kto to. Widząc, że to Louis wyszłam do ogrodu.

-Hejka Lou. Co jest?-zapytałam.

-Mamy mały problem Tris.-powiedział trochę zestresowany.

-Co się stało?-przez ton jego głosu, lekko się przejęłam.

-U ciebie są ci kolesie z Australii, nie?

-No tak, a co?

-Bo tak się składa, że za dwadzieścia minut wjedziemy na nasz podjazd i potrzebujemy, żebyś odwróciła ich uwagę. Oni nie mogą nas zauważyć.

-Co? Jak to za dwadzieścia minut? Mieliście wrócić z niedzieli na poniedziałek...-nie ukrywam, że wpadłam w lekka panikę.

-Tak, ale odwołali nam dwa ostatnie wywiady i wracamy wcześniej. Dasz radę coś zrobić?

-Chłopcy są teraz w kuchni z moja mamą. Postaram się ich tam przytrzymać jak najdłużej.

-Ok. Ratujesz nam życie.

-W porządku. Jak już będziecie w domu, to dajcie mi znać.

-Spoko.-powiedział i wtedy się rozłączył.

No to jestem w dupie...

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Jeżeli szanujesz moją pracę, zostaw kometarz.

Czekam na wasze opinie o tym rozdziale. Niall wraca, ciekawe czy coś będzie. Jak myślicie?

Szczerze? Nie chcę wracać do szkoły, pomimo tego, że idę do nowej szkoły. Inni ludzie (heh prawie... niestety), nowi nauczyciele, nowe rzeczy do nauki... Masakra. Kto jeszcze nie chcę iść do szkoły po pierwszym, zostawia gwiazdkę. :)

A narazie się z wami żegnam. 

Papa. Dobranoc :*

Smith

Continue Reading

You'll Also Like

15.7K 3.1K 34
Dzielili razem przeszłość, a marzenia sprawiły że ich drogi dość prędko się rozeszły po wejściu we wspólną relację. Po latach ponownie się spotykają...
3.5K 157 28
Lina to córka Tony'ego Starka (Iron Mana), która wprowadza się do Avengers Tower. W tym samym czasie do Avengers ma dołączyć Bucky, który staje się j...
26.8K 1.4K 47
Faktem było to, że Synowie Garmadona stanowili prawdziwe niebezpieczeństwo dla Ninjago i jego mieszkańców. Choć Ninja robili wszystko, żeby powstrzym...
134K 9.8K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...