Prince

By Lolisza

60.5K 3.5K 309

Piękne dziewczyny powinny żyć w zamkach-być księżniczkami. Lecz nie tym razem. W tym świecie to on jest panem... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11 Cz.1
Rozdział 11 Cz.2
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział14
Info!
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Przepraszam
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 25
Rozdział 26
Rozdział 27 (Epilog)
Dziękuję
Prince 2 !!!
Come back!
Witajcie

Rozdział 15

1.8K 101 3
By Lolisza

Równo o dziewiątej ruszyłam ścieżką do wyznaczonego miejsca spotkania.Nie miałam pojęcia,dlaczego Luke kazał mi tu przyjść ale byłam tym mile zaskoczona,ponieważ bardzo polubiłam to miejsce.Przypominało mi o czasach z dzieciństwa kiedy jeszcze wszyscy byliśmy szczęśliwi.Często przesiadywaliśmy w ogródku babci Rose która kochała kwiaty,przez co jej malutki ogródek zawsze był przepełniony słodką wonią,nie dorównywał jednak tym ogrodom królewskim,gdzie wszystko było urządzone ze stylem i gracją. 

W połowie drogi usłyszałam głośny śmiech,który brzmiał jakby dławiła się kaczka.Zrobiłam jeszcze kilka kroków i moim oczom ukazał się Ashton turlający się po trawie.Jak się okazało to on wydawał te ,,dziwne odgłosy".

Gdy podeszłam jeszcze trochę bliżej i chłopak również mnie zauważy,wcale nie miał zamiaru przerywać swoich wygłupów.Towarzyszyła mu także reszta tej bandy dziwaków.Nie miałam pojęcia o co tutaj chodzi i co oni wszyscy tutaj robią. 

-Cześć chłopaki -przywitałam się i usiadłam na kocu rozłożonym na trawie.Spojrzałam po ich twarzach i poczułam się,jakby ominęło mnie coś wyjątkowo interesującego.

Michael był cały czerwony jak burak,przez śmiech,który próbował w sobie zdusić.Ashton'a lepiej pominąć,za to Calum był...obrażony?A przynajmniej próbował,by tak to wyglądało.Jego twarz nie była stworzona do obrazy,bardziej do motywu pajaca lub niegroźnego pedofila.

-Widzę,że ominęło mnie coś godnego uwagi-postanowiłam zacząć rozmowę.

-Nic wielkiego-odpowiedział Calum,próbując zachować swoją postawę.

-Charlotte,żałuj że nie przyszłaś tu dziesięć minut prędzej,gdy Cal opowiadał nam o swoich podbojach miłosnych-bełkotał przez śmiech Ashton.

-Obiecaliście,że nie będziecie się śmiać-odparł Calum z pretensjami-Tymczasem twój śmiech było słychać w każdym zakątku królestwa Irwin!

-Potwierdzam-wtrąciłam się do rozmowy-Ale twój śmiech brzmiał bardziej,jakby dusiła się kaczka,która połknęła gwizdek

-Nie wspominaj o  kaczkach.Nienawidzę ich!-wyznał chłopak.

-Przepraszam,że przerywam wam wasze wygłupy,ale gdzie jest Luke?-spytałam w końcu.

-A więc my ci już nie wystarczamy?Po co ci ten przygłup-wypytywał rozbawiony wciąż Michael

-Podobno jesteście przyjaciółmi,ale jak widzę, to nie ogranicza was od wyzywania się,a  o Luke'a pytam,bo to on kazał  mi tu przyjść,nie wiadomo po co.

-Robimy piknik!-wrzasnął Calum

-Już ci przeszło?-spytałam zdezorientowana,na co on machnął tylko dłonią.

-W piątki jak zawsze spotykamy się tu razem i gramy w piłkę,ale jak widać na dziś przewidziano inne  plany.Na początku,gdy to usłyszeliśmy,myśleliśmy,że to jakiś głupi żart-mówił Michael w imieniu wszystkich.-Kazał nam tu przynieść koc i czekać na siebie,ale jak widać znów się spóźnia.

-Proponuję zabić czas,powtórnie słuchając historii Calum'a,poza tym Charlotte jeszcze jej nie słyszała-zarządził Ashton.

-Jestem za-krzyknęłam i po dłuższych prośbach udało mi się przekonać chłopaka by powiedział co takiego mu się przydarzyło.

Już po chwili śmiałam się w niebo głosy nie potrafiąc się powstrzymać.

-Przestańcie!Skąd mogłem wiedzieć,że będzie mieć siedemdziesiąt lat,na portalu brzmiała przekonująco,poza tym mówiła,że jest młodą,energiczną kobietą-bronił się Calum.

-Dlatego ja nie umawiam się z dziewczynami przez internet -odezwał się Michael.

Ci chłopcy są naprawdę stuknięci,ale mega pozytywni i przyjacielscy!Strasznie ich polubiłam i w odróżnieniu od Luke'a szybko nawiązaliśmy wspólne tematy.

Luke

Biegłem po schodach,omal nie przewracając się o własne nogi.Wiedziałem,że jestem już spóźniony i chłopaki znów będą narzekać,ale to nie moja wina,że tak bardzo kocham swoje łóżko.

W parę sekund znalazłem się już w parku,gdzie zastałem jak widać,świetnie bawiących się beze mnie chłopców wraz z Charlotte.Nawet nie zauważyli gdy do nich podszedłem.

Czy byłem zły? Wcale nie...

Czy miałem ochotę zabić tych matołów? Zdecydowanie tak!

Próbowałem się opanować,nie psując wszystkiego jak zawsze.Ten bezsensowny piknik miał sprawić,że Charlotte zmieni zdanie na mój temat i  choć trochę ją pocieszy.

-Yhymm-odchrząknąłem zwracaj tym na siebie ich uwagę-Jak widzę świetnie się bawicie i zapomnieliście o swoim najlepszym przyjacielu-siliłem się na miły ton.

-Nasza śpiąca królewna wreszcie się zbudziła-odpowiedział Ashton,na którego twarzy jak zwykle gościł szeroki uśmiech.Znałem tego człowieka już od bardzo dawna i nie przypominam sobie sytuacji,w której zachował by pełną powagę. 

 -Ann przyniesie zaraz kanapki i inne rzeczy potrzebne do tego no...

-Pikniku!-ponownie wrzasnął Calum,poprawiając zagniecenia na kocyku.

-Właśnie tak-potwierdziłem,siadając na kocu pomiędzy Ashtonem a Charlotte.Przyznaję,ta sytuacja nie była dla mnie łatwa.Nigdy nie organizowałem żadnych głupich pikników,więc nie wiedziałem co dokładnie robi się na tego typu spotkaniach.Jedzenie i gadanie o głupotach,to zdaje się jedyny cel pikników.Nie rozumiem jak ludzi może jarać coś takiego.Przecież to totalny bezsens! 

-Pójdę pomóc Ann,żeby sama nie taszczyła tych wszystkich rzeczy-odezwała się Charlotte,zrywając się na nogi.Próbowałem ją zatrzymać,ale na daremno,bo dziewczyna biegła już w stronę  zamku.

-Co to ma być Lukey?-zapytał rozbawiony Ashton,trącąc mnie łokciem.

-Ktoś tu się zakochał-odpowiedział szybko Calum z maślanymi oczkami.

Obdarowałem ich lodowatym spojrzeniem,z którego wszyscy zaczęli się śmiać.Miałem dość tych idiotów.Jak oni śmieli się zwać moimi przyjaciółmi?!

-Przestańcie gamonie-próbowałem ich uspokoić zanim zanim zjawią się tu Charlotte i Ann,na co okazało się za późno.

-Znów ominęło nas coś interesującego?-usłyszałem głos dziewczyny,która zdążyła już wrócić,wraz z Ann i pełnym  koszem jedzenia.

-Rozmawialiśmy tylko o pewnej zakochanej blondyneczce-roześmiał się Ash.Walnąłem przyjaciela w ramię,żeby się zamknął.

Całe szczęście nie kontynuowaliśmy już tego bezsensownego tematu,pochłaniając kanapki z masłem orzechowym.

-Może ktoś w końcu mi odpowie,po co to wszystko?-spytała Charlotte,kończąc swoją kanapkę.

-Tom tak po prosztu dllla przyjemności-bełkotałem wpychając do buzi kolejną kanapkę,która na całe szczęście uniemożliwiała mi dalsze wyjaśnienia.  

Charlotte

Do południa siedzieliśmy w parku rozkoszując się słonecznym dniem,podobał mi się pomysł z piknikiem,który sprawił,że choć na chwilę mogłam zapomnieć o dotychczasowych problemach.

Po wykonaniu swojej pracy,zgodnie z umową mogłam pojechać do szpitala odwiedzić mamę.Skoczyłam jeszcze do  jadalni by zabrać jej  jakieś owoce.

W pomieszczeniu nikogo nie było,nawet krzątającej się Ann. Na stole stała miska z brzoskwiniami,wzięłam więc dwie do ręki i wyszłam.

-A po co to się było w jadalni?-zza drzwi wyszedł Luke,który pojawił się znikąd.Wystraszyłam się upuszczając na ziemię owoce.

-Oszalałeś!Chcesz żebym dostała zawału?-powiedziałam cała zła,pomijając jego pytanie.

-Och,spokojnie,przecież każda normalna dziewczyna dostaje zawału na mój widok.Nie byłabyś wyjątkiem Charlotte-odpowiedział ze spokojem jak zwykle wywyższając swoje wielkie ego.

Zignorowałam go,zbierając brzoskwinie z podłogi.

-Myślisz,że możesz to wziąć bez pozwolenia?-chwycił mnie za ramię,gdy miałam już odejść.

-To tylko brzoskwinka Luke.Czy będzie,czy nie,jaką różnicę ci to zrobi?-chłopak udawał,że nad czymś się zastanawia

- Żadną-stwierdził-Co nie zmienia faktu,że to kradzież.Może jakoś ci to wybaczę,ale jeśli chcesz zabrać te brzoskwinie,musisz poprosić-uśmiechnął się triumfalnie.

 Zakopałam resztki mojej godności,by prosić szanownego księcia z piekła rodem o zwykłe brzoskwinie.

-Czy mogę zabrać dwie brzoskwinie?...Proszę -dodałam oschle 

-Jakoś mnie to nie przekonuje-odpowiedział.

-Szanowny książę,czy twoja ogromna litościwość pozwoli mi zabrać dwie brzoskwinie-wymusiłam sztuczny uśmiech.

-Hmm,niech będzie aczkolwiek zwykły całus też by mi wystarczył-uśmiechnął się głupawo.

-Jesteś chorą żyrafą Hemmings-odpowiedziałam oddalając się do drzwi.

-Czekaj,gdzie ty jedziesz?-zawołał za mną.

-Jadę do szpitala,taka była umowa.

-Umowa była taka,że ci nie ufam,więc nie pojedziesz tam sama,bo mogła byś już tu nie wrócić.

-To może zacznij  ufać Luke,bo pamiętaj,że to tylko praca.Zawsze mogę się zwolnić.-powiedziałam pewna siebie.

-To dlaczego jeszcze tego nie zrobiłaś?-zapytał  równie pewnie,patrząc mi w oczy i zbliżając się w moją stronę.

Chciałam wycofać się nieco w tył,ale ściana mi na to nie pozwoliła.Luke oparł dłoń tuż obok mojej głowy,czekając na odpowiedź.

-Przecież wiesz-odpowiedziałam cicho-Potrzebuję pieniędzy

-Nieprawda-odpowiedział stanowczo,a ja chciałam już odejść,ale zablokował mi przejście drugą ręką.

-Czego ty chcesz co!?-odpowiedziałam rozwścieczona jego głupim zachowaniem-Co chcesz ode mnie usłyszeć Luke?Że cie lubię?Nagle poruszyło cię sumienie?

Nie usłyszałam żadnej odpowiedzi,ale chłopak nie odpuszczał,nadal zażarcie się we mnie wpatrując.

-Boisz się,że zostaniesz całkiem sam,ale ja nie jestem tu dla ciebie.Jestem tu dla ludzi których kocham,a ty niestety do nich nie należysz.-powiedziałam smutno,chowając twarz we włosach.

Gdy dźwignęłam głowę Luke'a,nie było już obok mnie.Zmierzał korytarzem w stronę swojej komnaty.Przy drzwiach zatrzymał się jeszcze na moment.

-Dziś z tobą nie pojadę,doskonale poradzisz sobie sama-odpowiedział,ale nie był obrażony czy zły.Jego mina jak zwykle była uniwersalna,nie wyrażająca żadnego uczucia.Tak doskonale potrafił to ukrywać.

Jak obiecałam jest nowy rozdział! I to prędzej niż być miał.

Moja wena powróciła i mam mnóstwo pomysłów,więc do następnego miśki 

;*

Wasze komentarze są dla mnie bardzo ważne nie zapominajcie o nich!

Continue Reading

You'll Also Like

1.9K 143 21
◦ ° ○ ▫ Christopher Miller był pięknym kłamcą. ◦ ° ○ ▫ [wcześniejsza nazwa: "this cry babe"/"perfect desire"] W trakcie edycji.
9.4K 154 61
Zapraszam tutaj wszystkich fanów więźnia labiryntu
134K 9.9K 57
Edgar to młody chłopak z toną problemów na głowie. Dla swojej siostry starał się walczyć z chęcią skończenia tego. Niestety pragnienia wzięły górę. ...
2.6K 98 13
CZĘŚĆ 3 Przyjaciele z Hawkins udają się w podróż, by ocalić świat. Do drużyny dołącza Mia, a El do pomocy wzywa Kali. Ostatnia część serii ,,Stranger...