mira al cielo amor [zakończon...

Oleh ameliaescritoraa

15.7K 938 765

Osiemnastoletnia Susan przyjeżdża na studia do Walencji w słonecznej Hiszpanii. Już od samego początku czuje... Lebih Banyak

Postacie poglądowe.
Dedykacja.
Playlista
Prolog.
2. Inna aura.
3. A więc nie prawniczka.
4. Nie poddawaj się rybko.
5. Musisz iść na tą imprezę.
6. Zamierzam zagrać w jego grę.
7. On rządzi i oczekuje uznania.
8. Poradzę sobie sama.
9. Siniaki na duszy.
10. Szantaż to jedyne wyjście.
11. Pragniesz tego chaosu.
12. Najcenniejsze dzieło.
13. Zadziorna jak na księżniczkę.
14. Dlaczego nic nie pamiętam?
15. Wirujący świat.
16. Jaque mate kolego.
17. Nie jestem w stanie odpuścić.
18. Anemony i węże.
19. Chcę poznać całą prawdę.
20. Jesteś moim ognistym słońcem.
21. Moja królowa.
22. Połowa mojego serca.
23. Ona pamięta.
24. Family friendly.
25. W naszym wydaniu.
26. Słodka tajemnica.
27. Małe dziecko.
28. W roli głównej.
29. To zawsze były jej oczy.
30. Przepadłam już na zawsze.
Epilog.
Podziękowania

1. Más despacio, porfi.

1.1K 67 69
Oleh ameliaescritoraa

Przekraczam próg akademika, w którym spędzę najbliższe cztery lata swojego życia. Odkładam czarne walizki z różowymi przypinkami oraz podręczny plecak po prawej stronie pokoju, bo zauważyłam, że lewa część jest już zamieszkana, przez kogoś. Kilka rzeczy, które nie zostały odłożone leżą na łóżku tworząc mały bałagan, rozglądam się dookoła. Pokój jest zwyczajny, żadnych dodatków ani kolorów co w zasadzie kłóci się z naturą Hiszpanów. Ściany pokoju są pomalowane na biały kolor, znajdują się tutaj również dwa łóżka i dwie szafy po przeciwnych stronach, a przed dużym oknem, przez które wpada masa promieni słonecznych stoją dwa małe biurka i czarne fotele.

Aż na sam widok się uśmiecham, ale nie z powodu pokoju, który wydaje się w zasadzie trochę zbyt ponury i bez życia, mimo że jest jasny. Uśmiecham się, bo dotarłam do celu, który sobie ustaliłam. Mam ochotę wykrzyczeć na całe gardło i obwieścić każdemu kogo teraz napotkam, że mi się udało. Przeszłam ciężką drogę, aby się tutaj dostać i studiować w Walencji. Marzyłam o tym przez całe moje życie. Po dłuższej chwili rozglądania się wybucham radosnym śmiechem, ale kiedy do pokoju nagle ktoś wchodzi przestaje, jednak uśmiech nie schodzi mi z twarzy. Przed sobą widzę dziewczynę z typowo hiszpańską urodą, brązowe włosy jak i oczy, opalona skóra i szerokie biodra.

Dziewczyna również przygląda mi się i po chwili odwzajemniła mój uśmiech lekko sceptycznie, lecz za moment robi minę jakby właśnie zrozumiała, że nie jestem żadnym włamywaczem. Jej zachowanie po części wprawiło mnie w lęk, ponieważ mam nadzieję iż moja współlokatorka będzie nadawała się do wspólnego mieszkania. Dziewczyna energicznie macha głową jakby odrzucała wszelkie złe możliwości i do mnie podchodzi, aby mnie uściskać. Oddaje jej uścisk pomimo tego, że nie mam najmniejszej ochoty na jakikolwiek kontakt cielesny z nowo poznanymi osobami. Przybieram na twarzy już lekko wymuszony uśmiech.

Witaj, nie spodziewałam się ciebie dzisiaj myślałam, że przyjeżdżasz za tydzień, ale nie ważne pewnie mi się coś pomyliło, miło mi cię poznać swoją drogą! Mam na imię Clara. - gdy słyszę jej piękny hiszpański akcent aż się rozpływam, a mój uśmiech mimowolnie tym razem się poszerza.

- Hola, jestem Susan i również miło mi cię poznać. Przepraszam, ale nadal nie mogę uwierzyć, że tutaj jestem. I w sumie się nie pomyliłaś, przyjechałam tydzień wcześniej. - wyjaśniam jej i widzę jak przez jej twarz przechodzi cień zdziwienia, który szybko maskuje.

- Widzę, że nie mogłaś się doczekać. - odpowiada mi śmiechem i puszcza oczko.

Podchodzi do swojego łóżka i rzuca na nie swoją torbę z materiału i przez krótką chwilę wpatruje się w horyzont za oknem, a ja po chwili robię to samo. Podchodzę do okna, aby być bliżej tego wszystkiego co jest za nim. Ludzie mijający się na ulicy, fale morza gdzieś w oddali, promienie słoneczne i restauracje, które tętnią życiem. Wpatruje się w to wszystko z zachwytem i czuje w każdej komórce swojego ciała, że jestem w odpowiednim miejscu i że wszystko się ułoży. Jeśli dotarłam już aż tutaj to musi być dobrze. Czuje jak dziewczyna mi się przygląda, więc odwracam się do niej. Widzę w jej spojrzeniu coś czego nie potrafię do końca rozszyfrować, coś na kształt podziwu i zadumy. Wracam w stronę okna i na chwile moje myśli zbaczają na tor kłótni z mamą, ale odganiać je tak szybko jak się tylko pojawiły. Nie chcę psuć sobie tej chwili zamartwianie się problemami, które mnie nie dotyczą albo na które nie mam wpływu. Chociaż prawda wygląda zupełnie inaczej i prawdopodobnie powinnam coś z tym zrobić. Wzdycham głośno, a po chwili ziewam.

- Jeśli chcesz to mogę cię oprowadzić po kampusie, a później idę również na plażę ze znajomymi i jeśli chciałabyś to możesz do nas dołączyć. - mówi radosnym głosem. Spoglądam na nią i spuszczam lekko głowę zastanawiając się.

Bije od niej taka otwartość i ochoczość do działania, że aż nie sposób odmówić, ale nawet nie chce tego robić. Po coś tutaj przyjechałam. Zamierzam poznawać nowe osoby, nową kulturę i czerpać z tego tyle przyjemności ile się da. Nie mogę pozwolić sobie, aby demony przeszłości zawładnęły mną w tym momencie. Muszę je okiełznać i nauczyć się z nimi żyć w taki sposób, aby mi dłużej nie przeszkadzały w normalnym funkcjonowaniu.

- Bardzo chętnie. - odpowiadam z nieśmiałym uśmiechem.

- Dam ci chwilę abyś się rozpakowała. - wskazuje głową na moje bagaże.

Uśmiecham się do niej z wdzięcznością i przeczesuje swoje poplątane włosy przez podróż oraz zabieram się za rozpakowywanie. Cały czas nie mogąc zedrzeć uśmiechu z twarzy jak jakiś szaleniec układam swoje ubrania w szafie. Spoglądam na Clarę, która właśnie się położyła na swoim łóżku i zaczęła czytać książkę, wyczuwając, że jej się przyglądam spojrzała na mnie i znowu się uśmiechnęła. Powracam do swojej czynności. Przytłumiona trochę zmęczeniem robię wszystko jak najszybciej, aby również jak brunetka położyć się na łóżku. Swoją drogą mam nadzieję, że będzie wygodne.

- Wiesz co Susan, mam wrażenie, że cię polubię, ale żeby tak się stało muszę zadać ci rutynowe pytania, taki jakby mały test sprawdzający czy się nadajesz. - mówi, a mnie przechodzą po całym ciele ciarki strachu. Oby tylko nie wpłynęła mną tematy, o których nie chcę rozmawiać. Czuje jak ręce zaczynają mi się pocić, więc wycieram je o materiał spodni na udach.

Widzę jak się uśmiecha i jestem prawie pewna, że mówi pół żartem, a pół serio, ale ja już wiem, że ją polubię. Wygląda na bardzo energiczną i szczęśliwą osobę. Niewątpliwie często będę nadużywać słowa energiczny wobec niej. Co chwilę się rusza jakby nie mogła usiedzieć w miejscu przez energę, która ją przepełnia. Emanuje od niej też chęć dobroci, widać to w sposobie jak patrzy na wszystko dookoła, a jeśli dostrzegłam to tak w krótkim czasie musi coś za tym być. Kończę wszystko układać i siadam naprzeciwko niej. Staram się nie wyglądać na spiętą. Układam poduszkę na ścianie i się o nią opieram krzyżując nogi w kostkach. Łóżko nie jest aż tak wygodne jak się wydawało, ale jestem przekonana, że spałam na gorszych.

- Pytaj śmiało. - podśmiechuje się delikatnie, aby rozładować własne napięcie.

Uśmiecha się wyzywająco, a ja przyjmuję wyzwanie mrużąc oczy. Nie mam pojęcia co chodzi jej po głowie. Zastanawia się przez chwilę o co zapytać i po chwili podejmuje decyzję.

- Czytasz książki? - pyta neutralnym głosem.

- Tak, uwielbiam. - fala ulgi zalewa moje ciało.

Carla piszczy z zachwytu w zgodzie, a ja chyba będę musiała się do tego przyzwyczaić. Ciężko było się nie spodziewać tak entuzjastycznej reakcji po tak entuzjastycznej osobie, a jednak wciąż mnie ona dziwi. Pozostaje przy neutralnym wyrazie twarzy i słucham kolejnego pytania, które jest oczywiste.

- Ulubiona książka? - pyta zaciekawiona.

- Chwilowo Portret Doriana Graya, ale to się bardzo często zmienia, więc może jeśli zapytasz mnie za tydzień odpowiedź będzie już inna. - śmiejemy się w zrozumieniu.

Kolejny pisk, ale Carla obrała chyba nową taktykę, próbuje robić pokerową minę, ale nie za bardzo jej to wychodzi więc wybucham śmiechem. Dziewczyna nie czuje się tym urażona, wręcz przybiera triumfalny uśmiech jakby taki był jej cel. Właśnie polubiłam ją ociupinkę bardziej.

- A jaka jest twoja? - dopytuje będąc ciekawa.

- Aktualnie czytam Romeo i Julię, ubóstwiam tę książkę! - uśmiecham się, bo również ją lubię, chociaż jak na razie wciąż jej nie rozumiem. - Kierunek studiów, który będziesz studiować? - pyta, a moje serce przestaje na moment bić. Jest to temat, którego nie cierpię i wolę o nim nie rozmawiać, ale jednak gdy się idzie na uniwersytet to chyba wypada.

- Historia sztuki. - odpowiadam nie zdradzając swoich prawdziwych uczuć. Rozgoryczenie, zawiedzenie i smutek. Brak walki o to co naprawdę chce się robić w życiu jest męczące, ale wiem, że w obecnej sytuacji jest to najlepsza decyzja jaką mogłam kiedykolwiek podjąć. Widzę jak jej oczy się zaświeciły. To prawdopodobnie znaczy, że studiujemy ten sam kierunek, napawa mnie to spokojem i zaczynam myśleć, że może wcale nie będzie aż tak źle.

- Hm. - dziewczyna zamyśla się na chwile, aby po chwili energicznie podnieść palec. - Supermoc jaką chciałabyś posiadać? - pyta ożywiona. Muszę przyznać, że jest to bardzo ciekawe pytanie.

I właśnie tym pytaniem mnie zagięła. Ta odpowiedź nie jest taka oczywista. Co rozumie się przez supermoc? Niewidzialność? Czytanie w myślach? Przenikanie przez ściany? Super szybkość? Kiedy byłam młodsza to pytanie często się pojawiało i zazwyczaj odpowiadałam, że chciałabym potrafić czytać w myślach, ale im jestem starsza zaczynam myśleć inaczej. Każdy człowiek o czymś w danej chwili myśli i nikt nie wie o czym i czuję, że tak powinno pozostać. Taka prywatność, do której każdy ma prawo i nie wolno jej odebrać. Bardziej chciałabym wiedzieć jak te osoby, które myślą o złych albo smutnych rzeczach uszczęśliwić, bo każdy ma do tego prawo. I to bym chciała wiedzieć. Jak uszczęśliwić innych, żeby nie musieli cierpieć, ale czy jest to w ogóle wykonalne na tyle, aby było trwałe? Przecież jeżeli coś ich smuci i przez to cierpią nie mamy pewności, że to zniknie, ani że nie wróci. Wzdycham i przeczesuje włosy palcami. Z mojego letargu wyrywa mnie głos Carli.

- Susan? - pyta cicho.

Spoglądam na nią i dopiero teraz się orientuję, że zebrały mi się łzy w oczach, a niektóre z nich spływają po policzku. Szybko je ścieram, aby nie myślała, że jest to niekomfortowe pytanie, wręcz przeciwnie jest ono bardzo potrzebne. Widzę jak w jej oczach przebłyskuje wyraz troski, więc biorę się za odpowiedź.

- Przepraszam pomyślałam o czymś innym. Chciałabym móc potrafić czytać w myślach. - kłamię. Nie ufam jej jeszcze na tyle, aby odpowiedzieć prawdę. Nawet jeśli bardzo bym chciała to nie umiem się na to zebrać. To jeszcze nie jest odpowiedni moment.

- Wydaje mi się, że też bym tą wybrała. - przyznaje uśmiechając się do mnie, ale widzę w jej oczach chęć dowiedzenia się o czym tak naprawdę myślałam, ale na szczęście nie ciągnie tematu.

- Twój ulubiony film? - ciągnie swoje przepytywanie.

- Duma i uprzedzenie, chociaż książkę również kocham. - uśmiecham się lekko.

- Uwielbiam cię cariño!

Wybuchamy śmiechem, a po chwili wstaję z łóżka i informuje ją, że pójdę się odświeżyć, a Carla mnie zawiadamia, że reszta części przesłuchania mnie nie ominie. Niestety te pytania zaczęły mnie trochę nudzić. Są zbyt ogólnikowe. Zabieram potrzebne mi rzeczy i wychodzę na korytarz. Podążam za wskazówkami Carli i już po chwili znajduje się w łazience. Na szczęście ma więcej charakteru niż pokoje i korytarz, który jest koloru morelowego. Na ścianach są położone kolorowe płytki w fanaberyjne wzorki. Znajduje wolny prysznic w miarę wyglądający i szybko się obmywam po podróży. Zmywam z siebie stres związany z przeprowadzką, pot od gorącego powietrza w Walencji oraz smutki spowodowane niezgodą rodziców, które zmienią się w szczęśliwe wspomnienia. Dokładnie szoruję ciało i włosy słysząc jak kilka dziewczyn wchodzi do łazienki. Nie lubię podsłuchiwać czyichś rozmów, ale są tak głośne, że się nie da. Nawet szum wody ich nie zagłusza, jakby chciały, żeby każdy je słyszał.

- Nie mogę uwierzyć, że mi odmówił! Przecież mam wszystko co facet chciałby mieć, tym bardziej taki pokroju Samuela.

- A może nie zależy mu na tym, tylko chce ci pokazać, że woli ciebie za charakter?

- Nie wiem, ale jeśli tak nie jest to jeszcze zatęskni za tym co mógłby mieć.

Ich głosy są nieco piskliwe i rozmazane, ale nie zmienia to faktu, że większość słyszałam. Przerywam słuchanie, bo ich rozmowa wydaje mi się płytka. W liceum miałam styczność z ogromną liczbą takich dziewczyn i jest mi ich po prostu szkoda. Nie rozumiem dlaczego chcą być zauważane przez totalnych dupków kiedy jestem przekonana, że stać by je było na kogoś znacznie lepszego, ale to nie moja sprawa i dlatego kiedy wychodzę spod prysznica i wychodzę na hol już ubrana w swoje szare dresy i zwykły biały top ignoruje je. Wiem, że nie będę miała nic wspólnego z tymi dziewczynami. Czuje palący wzrok ich dwóch na całym moim ciele, kiedy powoli suszę swoje kręcone włosy. Odwracam się do nich przodem, aby sprawdzić czy się speszą, ale nadal stoją i wywiercają swoim spojrzeniem dziurę w moim ciele. Odwracam wzrok i skupiam się na sobie, ale nie jest mi to dane.

- Z którego roku jesteś? - pyta mnie jedna z nich.

Druga z dziewczyn natomiast podchodzi o kilka kroków bliżej mnie i po jej postawie sądzę, że to ona tutaj rządzi. Ma długie farbowane blond włosy, długie paznokcie w kolorze brudnego różu i mocny makijaż, na oko ma metr siedemdziesiąt i opaloną skórę. Podnosi swoją lewą brew oczekując odpowiedzi. Nieznacznie się prostuje i ukazuje swoją pewność siebie oraz znużenie jej zachowaniem. Nie wiem co chcę osiągnąć, ale na pewno nie dam się zastraszyć, jeśli taki ma cel.

- Z pierwszego. - mówię od niechcenia. Zastanawiam się czego tak naprawdę ode mnie chce.

Ciągle suszę swoje włosy, ale jestem przekonana, że za długo nie będę już przebywać w tym pomieszczeniu. Czuje jak atmosfera się zagęszcza i napina. Zdecydowanie nie podoba jej się moja postawa, a ja jestem z siebie dumna, że się nie uginam jak to miałam w zwyczaju z liceum.

- To musisz wiedzieć dwie rzeczy: pierwsza to ja tutaj rządze, druga : Samuel jest mój. Rozumiesz? - mam ochotę prychnąć gdy to słyszę. Po pierwsze nie zamierzam ciebie słuchać, a po drugie nawet nie wiem kto to jest.

Unoszę obydwie brwi i powstrzymuje śmiech, który chce opuścić moje usta, gdy robi oburzoną minę. Oczyszczam gardło i ponownie przybieram znudzoną minę mając nadzieję, że oczy mnie nie zdradzają. Nauczyłam się, że takie osoby lepiej ignorować albo brać z dystansem. Uważają, że wszystko im się należy. Dziewczyna nadal na mnie patrzy swoją groźną miną oczekując ode mnie jakiejkolwiek reakcji.

- Spoko. - wzruszam ramionami.

Odpowiadam z dużą rezerwą i odwracam się do nich plecami, aby dokończyć suszenie i jak najszybciej się stąd zmyć. Chyba nie o taką reakcję jej chodziło, bo już po chwili wyrasta na przeciwko mnie i prawą rękę kładzie na ścianie zagradzając mi tym sposobem drogę.

- Pytam się czy rozumiesz. - cedzi przez zaciśnięte zęby, a mi zaczyna się gotować krew w żyłach, nie myśląc nad tym co robię ani mówię odpowiadam.

- Masz problemy z samoakceptacją i przynależnością, tak, rozumiem to idealnie.

Wymijam ją zabierając swoje rzeczy i wychodzę na korytarz. Nie mam pojęcia dlaczego taka jest, ale uważam, że nawet jeśli przeszła jakąś traumę w przeszłości to ona jej nie definiuje i nie nakazuje zachowywać się w ten sposób. Biorę głęboki wdech żeby się uspokoić i zamieram kiedy widzę Carlę. Patrzymy w milczeniu na siebie, a po chwili słyszę jak dziewczyna wypuszcza powietrze jakby wstrzymywała je przez ostatnie kilka minut i mówi.

- To było... wow. - nie mogła wydobyć z siebie słów.

Przyglądam się jej w niezrozumieniu. Czyżby słyszała to co powiedziałam?

- Ale co? - dopytuje.

- Jeszcze nigdy nie widziałam ani nie słyszałam, żeby ktoś w taki sposób postawił się Antonelli. - piszczy, a ja wywracam oczami.

Ruszyliśmy z powrotem do naszego pokoju. Dziewczyna przez całą drogę opowiadał mi co robiła Antonella wraz z koleżankami i dlaczego powinnam się od niej trzymać z daleka oraz dowiedziałam się, że teraz tym bardziej powinnam jej unikać, bo będzie miała na mnie oko. Niestety jest kuzynką jej chłopaka i czasami się spotykają razem, ale też za nią nie przepada. Mimo wszystko znowu poczułam się jakbym się cofnęła i chodziła do szkoły średniej, ile my mamy już lat, żeby tak się zachowywać. Szesnaście? Ale akurat o to się nie martwię, mam nadzieję, że szybko znowu jej nie spotkam. Kiedy ustaliłyśmy nasze następne plany fala ekscytacji rozlała się po moim ciele. Mój dobry humor wrócił wraz z uśmiechem na ustach. Ogarnęłam się szybko i wyszłyśmy z akademika. Ruszyliśmy w kierunku biblioteki, za którą mam szaleć tak samo jak Carla. Wiem, że się w tej kwestii dogadamy bo jest tak samo zakochana w książkach jak ja. Przez ten krótki czas dowiedziałam się o niej wielu rzeczy. Ma dwadzieścia lat, wychowała się w Santanderze, ma dwie młodsze siostry, uwielbia pływać, ubóstwia kawę i gra w tenisa. Jesteśmy bardzo do siebie podobne. Jestem pewna, że się dogadamy. Zbliżamy się do biblioteki, a Carla zaczyna mi opowiadać historię jak poznała swojego chłopaka.

- Spotkaliśmy się razem podczas jednego z wykładów, na który wspólnie uczęszczamy. Siedzieliśmy obok siebie i musieliśmy zapisać coś w zeszycie, a on nagle podczas ruchu ramieniem strącił mój kubek z kawą, na szczęście to była mrożona kawa, ale wracając kawa wylała się na mnie oraz na niego, a on w ramach rekompensaty, bo byłam na niego wściekła, ponieważ naprawdę miałam na nią ochotę zaproponował mi wyjście do kawiarni. I tak to się w zasadzie zaczęło. Teraz jesteśmy już razem osiem miesięcy. - opowiada mi uśmiechnięta od ucha do ucha.

Spogląda na mnie z ukosa, aby zobaczyć moją reakcję, a ja nie mogę zrobić nic innego niż się uśmiechać. Cieszy mnie to, że znalazła sobie kogoś z kim dzieli swoje szczęście. Czasami też bym chciała sobie kogoś znaleźć, ale wiem, że na tą chwilę nie ma takiej opcji. Za dużo ostatnio zadziało się w moim życiu, abym mogła o tym myśleć i mieć czas. Wchodzimy do biblioteki, a mi zapiera dech w piersi. Jest przeogromna. Odwracam się w stronę Carli, która idzie za mną i kiwamy porozumiewawczo głowami. Czas rozpocząć łowy.

***

Minęło półtorej godziny kiedy ponownie wróciłam do swojego pokoju w akademiku. Dochodzi godzina piętnasta, a ja już jestem pełna po tych pysznych pączkach ze stołówki. Wyrobiłam sobie kartę w bibliotece i nawet wypożyczyłam kilka książek. Zawsze jestem trochę bardziej podekscytowana kiedy są one w języku hiszpańskim. Zobaczyłam jak wyglądają sale wykładowe, piękny kampus oraz ulubiona kawiarnia dziewczyny, która jest jedynie pięć minut drogi od naszego akademika. Spotkałam tam również Marcosa, bo właśnie tak ma na imię chłopak Carli i wydaje się bardzo miłym gościem i jest tak samo energiczny jak ona, na pewno jest lepszy od wszystkich, z którymi zdążyłam się umówić w Anglii lub Francji. Ustaliłam z dziewczyną, że za około cztery godziny spotkamy się przy głównej bramie i razem pojedziemy na plażę, a teraz odpoczywam sama w pokoju i chyba pójdę spać. Zmieniam swoje dresy i top w piżamę składającą się z krótkich spodenek w kolorze szarym i za dużej o kilka rozmiary czarnej bluzce. Kładę się na łóżku ustawiając budzik na za trzy godziny i zamykam oczy. Chwila mija zanim zasypiam, przez zbyt wysoką temperaturę w pomieszczeniu, ale w końcu mi się to udaje.

***

Otwieram zaspane oczy na dźwięk budzika. Zrywam się szybko, a dopiero kiedy widzę, że jest godzina dwudziesta dziesięć i że nie spieszę się na samolot, tylko już jestem spóźniona na plażę to zamieram, a tym bardziej, że budzikiem się okazała dzwoniąca do mnie Carla. Odbieram i próbuje się wydostać z łóżka.

- Halo? Susan? Zgubiłaś się? - pyta zmartwionym, ale również rozbawionym głosem. Ja wiem, że mam słabą orientację w terenie, ale bez przesady. Do bramy jeszcze jestem w stanie trafić.

- Más  despacio Carla porfi. - Mówię zasypanym głosem ziewając nie rozumiejąc praktycznie nic co do mnie powiedziała. Mój mózg wciąż działa na zwolnionych obrotach.

- Cariño! Obudziłam cię! Przepraszam może ta plaża to faktycznie za szybko dla ciebie, tak się właśnie zastanawiałam czy nie będziesz zbyt zmęczona. - mówi jeszcze szybciej, na co przewracam oczami. Chciałam zaprzeczyć, że wszystko mi pasuje, ale kiedy postawiłam drugą nogę na ziemi i ruszyłam straciłam grunt pod nogami. Wylądowałam z krzykiem na podłodze. Kiedy spojrzałam na swoją lewą nogę była zaplątana w koc. Momentalnie wybuchłam głośno śmiechem. W słuchawce słyszałam zdezorientowaną Clare więc czym prędzej wszystko jej wyjaśniłam.

- Wszystko w porządku, noga mi się tylko zaplątała w koc, będę na dole za pięć minut.

- Dobra, a mogłabyś przynieść mi też moje klucze do pokoju? Zostawiłam je na biurku. - prosi mnie.

- Jasne.

Rozłączam się i czym prędzej biorę się za szykowanie. W tym momencie jestem wdzięczna, że nie ma w pokoju lustra, bo nawet nie chcę sprawdzać jak wyglądam. A może jednak chcę. Pędzę do łazienki wraz z ubraniami oraz kosmetykami, które wcześniej sobie przygotowałam. Przekraczam jej próg i na chwilę zamieram. Przede mną stoi chłopak. Całkiem przystojny chłopak, ale cofam tą myśl jeszcze szybciej niż się pojawiła, ponieważ zastępuje ją pytanie co on tutaj robi? Ale to też ignoruje, ponieważ nie mam czasu, a on właśnie wychodzi. Podbiegam do kabiny i się tam szybko przebieram w czarne bikini, krótkie jeansowe spodenki z dziurami oraz białą zwiewną lekko większą koszulę z długimi rękawami, a już po chwili stoję przed lustrem i robię minimalny makijaż. Nakładam róż na policzki i trochę rozświetlacz na kości policzkowe oraz delikatnie tuszuje rzęsy wodoodpornym tuszem. Rozczesuje swoje włosy, które wyglądają jak siano i związuje je w luźnego koka. Przygotowana szybko zrywam się z powrotem do pokoju i odkładam niepotrzebne rzeczy. Biorę swoją czarną dużą torebkę i wrzucam do nie klucze Carli. Jestem lekko zażenowana tym, że musi na mnie czekać. Nie cierpię się spóźniać i mam nadzieję, że nie pomyśli, że jestem spóźnialską osobą.

Drogę z pokoju do parkingu pokonuje praktycznie biegiem, ale kiedy już tam docieram zamieram. Wraz z Marcosem i Carlą są jeszcze dwie osoby, których nie znam. Przyglądam się im i po chwili już jestem pewna kim są. Antonella i ten chłopak, którego spotkałam w łazience. Antonella kurczowo trzyma się jego ramienia jakby miała zemdleć kiedy go puści, a on wydaje się tym znudzony, ale jej na to pozwala. Blondynka jest ubrana w czerwoną bardzo obcisłą sukienkę sięgającą do połowy ud i dekoltem w serce, a chłopak który zaczął mi się przyglądać ma krótkie białe spodnie wraz z beżową zwiewną koszulą. Ma na oko metr siedemdziesiąt pięć, opaloną umięśnioną skórę, dłuższe włosy w kolorze ciemnego brązu i brązowe oczy, które mnie teraz świdrującą wzrokiem. Milczenie przerywa Clara za co jestem jej wdzięczna, ponieważ poczułam się lekko skrępowana kiedy zaczął mi się tak przyglądać z zainteresowaniem w oczach.

- Świetnie! A więc to jest moja nowa współlokatorka Susan. - przyciąga mnie do siebie i zarzuca na mnie swoje ramię. Macham do nich na powitanie i uśmiecham się po części sztucznie. Dopiero po chwili zauważam, że się przebrała i ubrała wyższe buty, przez co jest ode mnie o głowę wyższa. Najwidoczniej u Marcosa również musi mieć swoje ubrania. - Nie miałam pojęcia, że ona tutaj będzie. - dodaje szeptem, tak abym tylko ja to słyszała. I doskonale wiem o kogo jej chodzi.

- Jestem Samuel. - jako pierwszy odzywa się chłopak, który był w łazience, a ja prawie zachłystuje się własną śliną. Ten Samuel? To będzie jakiś koszmar.

- Dobra to wszyscy już są, więc możemy jechać. - odzywa się Marcos i rusza w stronę tylnich siedzeń, a Carla za nim. Zamierzam usiąść wraz z nimi z tyłu, ale czuję jak ktoś łapie mnie za ramię, odruchowo się odwracam i napotykam się na intensywnie brązowe oczy.

- Usiądź z przodu. - mam wrażenie, że mnie błagała, ale pozostaje neutralny jakby nie chciał tego pokazywać. Zgadzam się kiwnięciem głowy i zajmuje wskazane miejsce. Samuel okrąża samochód i siada za kierownicą. Antonella niepocieszona siada z tyłu za moim siedzeniem i czuje jej palący wzrok na sobie. W tej samej chwili czuje jak mój telefon wibruje. Wyciągam go i sprawdzam esemesa od Carli.

Carla: Antonella próbuje zabić cię wzrokiem!

Zerkam na nią i się do niej uśmiecham co po chwili odwzajemniła. Obydwie zdajemy sobie sprawę, że to będzie długa droga oraz ciężki wieczór. Nie wierzę, że się w to wpakowaliśmy, ale już za późno na odwołanie, a poza tym jedna osoba nie może popsuć mi tego dnia.

Lanjutkan Membaca

Kamu Akan Menyukai Ini

1.2M 43.1K 93
ZAKOŃCZONE! KSIĄŻKA W TRAKCIE POPRAWEK! MOGĄ WYSTĄPIĆ NIEZGODNOŚCI W TEKŚCIE! "Początek jest trochę dziwny, ale nie zawsze wszystko jest normalne, pr...
61.5K 3.7K 22
Melissa Johnson pochodzi z dobrej rodziny, ma kochających rodziców i prowadzi kancelarię prawniczą ze swoją przyjaciółką. Od kilku miesięcy interesuj...
262K 9.3K 21
Dla Cartera muzyka jest całym życiem. Gdy rodzice zabraniają mu udziału w konkursie dla młodych talentów z powodu złych ocen chłopak nie zamierza się...
11.6K 43 5
PIERWSZY TOM DYLOGII ,,SECRETS,, Mary Davis, poznaje mężczyznę dzięki któremu jej świat zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie wiedziała że pozn...