Duskwood: Part I

By WalecznaWalkiria

102K 5.2K 6.8K

Dwa mocne charaktery. Ona spontaniczna i waleczna. On opanowany i stanowczy. Czy będą potrafili ze sobą współ... More

Rozdział 1
Rozdział 2
Rozdział 3
Rozdział 4
Rozdział 5
Rozdział 6
Rozdział 7
Rozdział 8
Rozdział 9
Rozdział 10
Rozdział 11
Rozdział 12
Rozdział 13
Rozdział 14
Rozdział 15
Rozdział 16
Rozdział 17
Rozdział 18
Rozdział 19
Rozdział 20
Rozdział 21
Rozdział 22
Rozdział 23
Rozdział 24
Rozdział 26
Rozdział 27
Rozdział 28
Rozdział 29
Rozdział 30
Rozdział 31
Rozdział 32
Rozdział 33
Rozdział 34
Rozdział 35
Rozdział 36
Rozdział 37
Rozdział 38

Rozdział 25

2K 120 108
By WalecznaWalkiria

-A tego co ugryzło?- Rzuciła zaskoczona Jessy.

-Jeszcze się pytacie?!- Warknął Dan.- Zamierzałaś mu w ogóle o tym powiedzieć?!- Wrzasnął na Polly.

-O czym?- Kompletnie nie rozumiała, co chłopak ma na myśli.

-O tym, że zaszłaś w jebaną ciążę! Tym razem naprawdę!- Krzyknął i zaczął się powoli ubierać.

Przyjaciółki spojrzały na siebie i wybuchnęły głośnym śmiechem. Dan zatrzymał się na środku nie mogąc wyjść z szoku. Zacisnął pięści i wypuścił cały gniew, który w nim siedział.

-Bawi was to?! Jesteście bezduszne!- Grzmiał jak nigdy wcześniej.

-Dan, uspokój się.- Jessy mówiła przez śmiech.

Podeszła do chłopaka, objęła go w pasie i poprosiła, żeby usiadł na kanapie. Niechętnie spełnił jej prośbę.

-Podsłuchiwaliście naszą rozmowę, prawda?- Dziewczyna skrzyżowała ręce, a Dan jedynie skinął głową.

-Rozmawiałyśmy o książce, którą pisałam przez ostatnie trzy miesiące. Znalazłam wydawcę.- Zaczęła Polly.

-Co?- Dan zrobił wielkie oczy.- A jakiś tam George, który będzie cię wspierał finansowo? Co znaczyło "pozytywnie"?- Nie był przekonany.

-Pozytywnie rozpatrzyli jej prośbę o wydanie książki.- Uświadomiła go Jessy.

-George to chłopak, którego poznałam. On też pisze. Jego ojciec jest wydawcą. Pokazał mu moją książkę, a on zgodził się ją wydać- tłumaczyła.- A finansowo wesprze mnie mój ojciec. Nie podobało mu się to, że piszę, ale kiedy przeczytał pierwowzór to zmienił zdanie.- Chciała wyjaśnić całą sytuację.

-Kurwa, a on teraz myśli, że będziesz miała dziecko.- Pokręcił mocno głową.

-Wyjaśnię sobie to z nim innym razem- powiedziała spokojnie.- Może dzisiaj zaprosimy wszystkich do Aurory? I tak chciałam to ogłosić.- Zaproponowała.

-Świetny pomysł! Zaraz wszystkich poinformuję!- Zawołała Jessy.

Niestety na spotkanie zgodził się przyjść tylko Richy. Cleo musiała pomóc w czymś swojej matce. Lilly powiedziała, że nie ma czasu, a Hannah i Thomas mieli inne plany, gdzieś poza miastem. Jake nie odpisał wcale. Nie odbierał telefonów, nawet od Dana. Mimo wszystko Polly miała nadzieję, że jednak się pojawi.

Wieczorem przybyli we trójkę do Aurory. Richy już na nich czekał. Kiedy weszli do środka Phil od razu podbiegł do Polly. Podniósł ją do góry i czule uścisnął.

-Ale się za tobą stęskniłem.- Szepnął jej do ucha.

-Ja za tobą też- przyznała.- Co u ciebie słychać?- Zapytała kiedy poluzował uścisk.

-Po staremu.- Odparł, patrząc z uśmiechem na jej twarz.- Może poza tym, że poprawiły się moje relacje z Jessy. Jeszcze raz dzięki.- Pogładził ją po ramieniu.

-Cała przyjemność po mojej stronie- szeroko się uśmiechnęła.-Mogę cię o coś zapytać?-Odciągnęła go na bok.

-O co tylko chcesz-zatrzepotał rzęsami.

-Co się stało z moim laptopem?-Skrzyżowała ręce.

-Zleciał ze stołu i złamał się w pół.-Zrobił minę niewiniątka.

-Trzymacie tą samą wersję. Nieźle-zmrużyła oczy.

-Taka prawda!-Przyłożył rękę do serca.

-I tak się wszystkiego dowiem-pogroziła mu.-Dołączysz do nas za chwilę? Chciałabym o czymś wam powiedzieć.- Skinął głową i oznajmił, że przygotuje dla nich drinki i poświęci im trochę czasu.

Zajęli miejsca przy stole i czekali na Phila. Zanim jednak przyszedł, Richy odniósł się do dzisiejszej sytuacji.

-Polly, nie dałem rady wymienić tej opony, ale samochód będzie gotowy na jutro rano.- Powiedział z lekkim rumieńcem.- Masz gdzie spać?- Zapytał z troską.

-Możesz zostać u mnie jeśli chcesz.- Usłyszała za sobą głos Phila. Poczuła się maksymalnie zmieszana, ale wtedy Jessy uratowała całą sytuację.

-Zostanie u mnie. Już o tym rozmawiałyśmy- uśmiechnęła się porozumiewawczo. W zamian Polly posłała jej spojrzenie, które mówiło "Dziękuję".

-Więc co chciałaś nam powiedzieć?- Phil usiadł obok niej i postawił przed nią drinka.

-Przez trzy ostatnie miesiące celowo odcięłam się od świata. Pisałam książkę. Chciałam ogłosić, że zostanie ona wydana.- Zaczerwieniła się i spuściła wzrok.

-Świetnie wieści!- Richy klasnął w dłonie.

-Gratulacje! Naprawdę się cieszę!- Phil w euforii pocałował ją w policzek.

Wszystkie oczy skierowały się na nich. Oboje poczuli maksymalne zmieszanie. Polly odchrząknęła i napiła się drinka.

-Mam nadzieję, że każdy z nas dostanie własny egzemplarz z autografem.- Dan próbował uratować sytuację.

-Oczywiście, że tak! Ty dostaniesz specjalną dedykację.- Zaśmiała się w odpowiedzi.

-Ta książka chyba nie będzie o tym co się wydarzyło w Duskwood, prawda?- Richy zadał mrożące krew pytanie.

-Nie!- Polly głośno zaprzeczyła.- Nie mogłabym zrobić czegoś takiego bez waszej zgody i wiedzy. Poza tym, gdyby tak było to każde z was otrzymałoby procent ze sprzedaży.- Uśmiechnęła się.

-Szkoda. Przydałby mi się zastrzyk gotówki.- Rzucił ze smutkiem Dan.

-To, co się wydarzyło jest zbyt intymne, bolesne i pogmatwane, żeby móc odpowiednio to opisać.- Powiedziała Jessy.

-Zdecydowanie się z tobą zgadzam. Nikt poza nami nie byłby w stanie zrozumieć, co wtedy czuliśmy.- Polly przyznała jej rację.- To co? Kolejna kolejka na mój koszt?- Zapytała.

Nikt nie protestował. Rozmawiali i opowiadali sobie minione miesiące jeszcze przez kilka następnych godzin. Polly przez cały czas miała nadzieję, że Jake do nich dołączy. Jednak tak się nie stało. Wreszcie uznali, że mają dość i każde z nich udało się do domu.

Jessy udostępniła Polly jeden z pokoi w swoim mieszkaniu. Dziewczyna wzięła jeszcze szybki prysznic i od razu zasnęła, całkowicie przytłoczona wydarzeniami z dzisiejszego dnia.

Kiedy wstała, czekała już na nią kawa i pyszne śniadanie. Richy poinformował ją, że w ciągu godziny przywiezie jej samochód. Od razu przelała mu pieniądze za pracę.

-Jak przyjedzie Richy to zabiorę go ze sobą i od razu pojedziemy do warsztatu.- Oznajmiła Jessy.

-Tak, ja też wyjadę jak tylko podstawi mój samochód. Muszę wracać i zająć się papierkową robotą.- Uśmiechnęła się w odpowiedzi.

-Pogadasz z Jake'm?- Zapytała.

-Chciałabym, ale sama nie wiem. Skontaktuję się z nim, jak tylko wrócę do domu.- Obiecała i dokończyła śniadanie.

Obie zniknęły w pokojach i szykowały się do wyjścia. Kiedy Richy poinformował je, że czeka na dole, natychmiast wyszły z domu. Pożegnali się ze sobą i każdy odjechał w swoją stronę.

Polly wyjechała z Duskwood i jakieś pół godziny później minęła dróżkę, która prowadziła do domu Jake'a. Zatrzymała samochód i wycofała. Postanowiła nie odkładać tej rozmowy na później.

Podjechała pod bramę i ku jej zdziwieniu była otwarta. Wjechała na podwórze i z duszą na ramieniu wyszła z samochodu.

Zadzwoniła do drzwi. Czekała kilka minut, wreszcie zamek się przekręcił i Jake stanął w drzwiach. Wyglądał inaczej niż zwykle. Miał podkrążone oczy i był cały rozczochrany. Chyba właśnie go obudziła.

-Polly? Co Ty tutaj robisz?- Wydukał, otwierając szerzej oczy.

-Możemy porozmawiać?- Zaczęła spokojnie.

-Dla mnie wszystko jest jasne.- Wzruszył ramionami.

-Mogę wejść?- Próbowała go ominąć, ale zagrodził jej drogę. Zza jego ramienia zauważyła damską torebkę leżącą na stole i buty, zaraz przy drzwiach.- Chyba przeszkadzam- powiedziała cicho.

-Tak. Nie jestem sam- odparł ostro.- Mogłabyś?- Wyganiał ją.

-Jasne. Przepraszam.- Odpowiedziała zmieszana i zaczęła schodzić po schodach.

-Polly?!- Odezwał się znajomy głos. Odwróciła się do źródła dźwięku i zauważyła zaspaną Lilly.- Masz tupet, żeby tutaj przychodzić.- Skrzyżowała ręce.

-O co ci teraz chodzi?- Gniewnie na nią spojrzała.

-Nie udawaj niewiniątka. Miej na tyle honoru i po prostu stąd odjedź.- Warknęła.

-Jasne- odwróciła się do nich tyłem, ale nagle przystanęła.- Powiem tylko tyle. Nie jestem w żadnej ciąży.- Powiedziała dostatecznie głośno i ruszyła przed siebie.

Nagle ktoś chwycił ją za rękaw.

-Poczekaj- odwróciła się i zobaczyła Lilly.- Wejdź do środka. Wszystko nam opowiesz.- Jej głos był nieco łagodniejszy.

Spojrzała w stronę drzwi, ale chłopaka już tam nie było. Poszła krok w krok za blondynką. Usiadła na kanapie i czekała aż zajmą miejsca. Oboje usiedli naprzeciwko niej. Głośno westchnęła i zaczęła prostować sytuację.

-Tak jak już mówiłam. Nie jestem w ciąży. Wiem, że podsłuchiwaliście naszą rozmowę, ale to kompletnie nie o to chodziło- spojrzała na Jake'a.

-To niby o co?- W ogóle jej nie wierzył.

-Wyjechałam na trzy miesiące do domku nad jeziorem. Należy on do mojego ojca. Jest tam spokój, którego potrzebowałam. Zajęłam się pisaniem książki-opowiadała.

-Co w związku z tym?- Dopytywała Lilly.

-Ktoś zgodził się ją wydać. To o tym mówiłam Jessy- złapała się za włosy.- Mój ojciec zgodził się wesprzeć mnie finansowo. Wiedział, że od zawsze o tym marzyłam. Chociaż początkowo był na "nie", zmienił zdanie, kiedy ją przeczytał.

-Mamy ci wierzyć na słowo?- Burknął Jake.

-Patrz.- Pokazała mu mejle do wydawcy i plik z książką.

-Kim jest George?- Przeszył ją swoim wnikliwym spojrzeniem.

-Poznałam go nad jeziorem. Pisał powieść, zaczęliśmy gadać. Zaprzyjaźniliśmy się. Jego ojciec jest wydawcą. To on się zgodził na wydruk mojej książki- tłumaczyła.

-Jesteście razem?- Lilly była wyraźnie zaciekawiona.

-Co?! Nie!- Polly od razu zaprzeczyła.

-Jasne. Skoro tak się dogadujecie to co was powstrzymuje? Zresztą Twój brat mówił całkowicie co innego.- Jake skrzyżował ręce.

-Poczekaj. Mój brat powiedział ci, że jesteśmy z George'm parą?!-Wybałuszyła oczy.

-Mniej więcej-wzruszył ramionami.

-A do tego jeszcze...-zaczęła Lilly, ale Jake ją szturchnął.

-Po kolei.- Polly wzięła głęboki oddech.- Po pierwsze nigdy nie poczułam do niego niczego więcej niż przyjaźń, a po drugie on jest gejem.- Polly powiedziała to patrząc mu prosto w oczy.

Na ich twarzach od razu pojawił się rumieniec. Oboje byli cholernie zakłopotani. Między całą trójką zapadła niezręczna cisza.

-O czym chciałaś powiedzieć, Lilly?- Polly naciskała na dziewczynę.

-W skrócie: twój brat pobił mojego brata.-W jej oczach pojawił się gniew.

-Nate? Ale jak? Kiedy? Za co?-Polly była w kompletnym szoku.

-W zasadzie to ja pierwszy go uderzyłem.-Jake przyznał ze wstydem.

-Czyli technicznie rzecz biorąc to twój brat pobił mojego.-Dziewczyna postanowiła odgryźć się Lilly.

-Ale to on napadł Jake'a w jego własnym domu!-Warknęła.

-Nie widzę, żeby stało mu się coś poważnego. Chyba Nate miał gorszy dzień-wzruszyła ramionami.

-Nie rusza cię to?!-Krzyknęła na nią.

-Oczywiście, że rusza. Jeszcze dzisiaj dostanie za swoje. Nie dość, że coś kręci to jeszcze to-załamała ręce.-Zrobił ci krzywdę?- Zapytała po chwili.

-Nie jestem taki kruchy jak ci się wydaje-lekko się uśmiechnął.

-Tego nie powiedziałam. Po prostu wiem do czego zdolny jest mój brat-westchnęła.- O co poszło?

-O jakąś głupotę.-Uciekł od niej wzrokiem.

-Rozumiem. Zmowa milczenia.-Rzuciła okiem na Lilly.- Czy to ma związek z moim starym laptopem?

-Nie mam pojęcia o czym mówisz.-Spuścił głowę na dół.

-Ja myślę, że masz.-Zaczynała już wszystko rozumieć.- Popraw mnie, jeśli się mylę. Tych dwóch durniów zniszczyło mój sprzęt. Wiedzieli, że będą mieć przesrane, więc zgłosili się do ciebie o pomoc. Początkowo się nie zgodziłeś, więc Nate próbował użyć argumentu siły, ale go wyprzedziłeś. Zgadza się?

-Ale z ciebie Sherlock!-Zawołał ironicznie.- Było dokładnie tak, jak powiedziałaś-uciął temat.

-No tak. I tak nie traktujesz mnie poważnie. Czego ja się spodziewałam?-Wlepiła swój wzrok w podłogę.

-O czym będzie ta książka?- Lilly zdecydowała się przerwać milczenie.

-Jakby ci to najprościej wytłumaczyć- podrapała się po głowie.- Potraktowałam to jako formę autoterapii. Zmierzyłam się w niej ze wszystkimi swoimi demonami. Moje uczucia występują tam jako metafory. Ujęłam je pod postaciami różnych bohaterów z mitów i legend. Zresztą. Nieważne.- Poczuła się maksymalnie zakłopotana i spuściła wzrok.

-Czyli to nie będzie łatwa i przyjemna lektura?- Lilly zadała pytanie retoryczne.

-Będzie tak popierdolona jak całe moje życie.- Polly nerwowo się zaśmiała.

-Gdzie ją można zamówić? Chętnie przeczytam.- Blondynka była przyjaźnie nastawiona.

-Nie martw się o to. Każdy z was dostanie swój własny egzemplarz. Jeśli chcecie oczywiście- poprawiła się.

-Ja na pewno!- Lilly klasnęła w dłonie.- Idę się przebrać. Zaraz wracam.

-Ja się zastanowię.- Jake nawet na nią nie spojrzał.

-Dobra, będę się już zbierać.- Poczuła się zakłopotana zostając z nim sam na sam.

Wstała i ruszyła w stronę drzwi. Chwycił ją za rękę i zatrzymał.

-Dlaczego nie dałaś mi znać, że wyjeżdżasz?- Zapytał z wyrzutem.

-Po tym co się stało potrzebowałam czasu dla siebie- powiedziała cicho.- Wiedziała tylko Jessy...i Phil, ale tego pewnie się już domyślasz- dodała po chwili.

-Powiedziałaś Philowi, a mnie nie?!-Wycedził przez zęby.

-Tak. Byli u mnie oboje, kiedy postanowiłam, że wyjadę. Siłą rzeczy musiał się o tym dowiedzieć- tłumaczyła.

-Tak. Widziałem ten cholerny filmik- zacisnął rękę nieco mocniej.

-Jaki filmik?- Polly początkowo nie wiedziała o co chodzi.- Ten, który zaraz usunął?- Wpadła tylko na to.

-Nieźle się razem bawiliście, co?- Napierał na nią coraz bardziej.

-Zdecydowanie poprawili mi wtedy humor- była spokojna.

-Spaliście ze sobą?- Spojrzał na nią z wyrzutem.

-Co?! Za kogo ty mnie masz?!- Podniosła głos.

-Przecież się sobie podobacie-westchnął.- Poza tym wszystko słyszałem. Następnym razem odkładajcie telefony do innego pomieszczenia.- Rzucił ze złością.

-Podsłuchiwałeś nas?!- Warknęła.

-"Lubię cię", "Chodź się przytul"-przedrzeźniał ją.

-Mam już tego serdecznie dość!-Złapała go za nadgarstek.-Rusz się!-Krzyknęła i pociągnęła go w swoją stronę.

Niechętnie wstał i poszedł za nią. Otworzyła mu drzwi od samochodu i kazała do niego wsiąść.

-A Lilly?-Zapytał, kiedy zapinała pasy.

-Poradzi sobie.-Odpaliła silnik i wyjechała za bramę.

Continue Reading

You'll Also Like

28.7K 1.3K 46
Od pokonania Trigona minęło już trochę czasu (około 2/3 lata) lecz demony przeszłości nie dają spokoju Raven, próbują zaciągnąć ją w mrok. Mimo to d...
284K 18.9K 65
ZAKOŃCZONE Peter Pan staje się nieśmiertelny i niepokonany. Od teraz może robić co zechce. Jednak przeszłość, którą ukrywa niedługo może go zniszczy...
346K 13K 41
- Bądźcie szaleni, ale zachowujcie się jak normalni ludzie. Podejmujcie ryzyko bycia odmiennymi, ale nauczcie się to robić, nie zwracając na siebie u...
35.8K 799 31
☔️Czy dawanie szansy kilka razy jednej, tej samej osobie, jest dobrym pomysłem? Czy może spowoduje to cierpienie u dziewczyny, która nie jest przygo...