Dead by Daylight - The Archiv...

By _Taavi_

1.1K 65 9

Tutaj znajdziesz przetłumaczone na język polski [Archiwa] z gry Dead by Daylight. Obowiązkowo przeczytaj [O... More

Od Autora
Tom I - Przebudzenie
Tom I - ,,Głód"- Wspomnienia Alchemika
Tom I - ,,8 urodziny Claudette" - Wspomnienia Claudette Morel
Tom I - ,,Krew, mosiądz i żwir" - Wspomnienia Evana MacMillana (Trapera)
Tom I - „Byt" - Dziennik Obserwatora
Tom I - ,,Odkrycia" - Dziennik Obserwatora
Tom II - Dzień Sądu
Tom II - ,,Cały świat jest sceną" - Wspomnienia Jane Romero
Tom II - ,,Manchesterska bijatyka" - Wspomnienia Davida Kinga
Tom II - ,,Przewaga" - Wspomnienia Hermana Cartera (Doktora)
Tom II -,,Przesiąknięta krwią" - Wspomnienia Rin Yamaoka (Zjawa)
Tom II - Obserwacje - Dziennik Obserwatora
Tom II - Odkrycia - Dziennik Obserwatora
Tom III - Eskalacja
Tom III - ,,Zacząć od zera" - Wspomnienia Kate Denson +Ważna informacja
Tom III - ,,Spisane Pod Innym Nazwiskiem"- Wspomnienia Dwighta Fairfielda
Tom III - ,,Piękna Wojna" -Wspomnienia Anny (Łowczyni)
Tom III - ,,Żołnierze Chaosu" -Wspomnienia Julie Kostenko (Legion)
Tom III - Obserwacje - Dziennik Obserwatora
Tom III - Odkrycia - Dziennik Obserwatora
Tom IV - Przekonanie
Tom IV - ,,Idź na całość" - Wspomnienia Acea Viscontiego
Tom IV -,,Zostań w tyle" - wspomnienia Meg Thomas
Tom IV -,,Algebra nieskończonej nocy"-Wspomnienia Philipa Ojomo
Tom IV- ,,Łut szczęścia"-Wspomnienia Lisy Sherwood
Tom IV -,,Po drugiej stronie lustra"-Dziennik Obserwatora
Tom V - Uwolniony
Tom V - ,, Buntowniczka w słusznej sprawie"- Wspomnienia Nea Karlsson
Tom V- ,,Halloweenowa Zaraza"/,,Nieznane drzwi" - Talbot Grimes
Tom V - ,,Mężczyzna zwany Chłopcem" -Wspomnienia Maxa Thompsona Jr.
Tom V - ,,Sanitas Alionis"-Dziennik Obserwatora
Tom VI - Rozbieżność
Tom VI -,,Zniszcz i Spal" -Wspomnienia Yui Kimura
Tom VI - ,, Oczyszczanie Crotus Prenn" - wspomnienia Sally Smithson
Tom VI - ,,W Poszukiwaniu Rzeczy Utraconych" - Dzienniki, historie i notatki
Tom VII - Zapomniani
Tom VII - ,,Długa droga do domu" - wspomnienia Williama "Billa" Overbecka
Tom VII - ,,Strażniczka Pańska" -Wspomnienia Adiris (Plagi)
Tom VII- ,,Universus Alveo" - Dziennik, historie i notatki
Tom VIII - Wybawienie
Tom VIII - ,,Królestwo Wygnańców" - wspomnienia Jake'a Parka
Tom VIII - ,,Palec Chaosu" - Wspomnienia Jeffrey Hawka (Klauna)

Komnata Krwi - Pod ruinami/Ole Bloody

7 1 0
By _Taavi_

(Tłumaczenie autorskie)

Zwiastun piekła. Pod ruinami cz.1

Stefan popijał swoją zimną turecką kawę, podczas swoich wczesno-porannych wysiłków na rzecz krótkiej historii, którą miał nadzieję umieścić na swoim blogu. Przeczytał pierwsze wersy i uznał, że mogłyby być mocniejsze. Z westchnieniem wyrwał żółtą kartkę z notatnika, zmiął ją w kulkę i rzucił na rosnący stos kartek z niewypałami pośrodku wystawnego, czarno-bordowego pokoju hotelowego. Zatrzasnął biurko, sfrustrowany i nadal chcący napisać coś zabawnego i oryginalnego na swoim blogu, jednak nic nie przychodziło mu do głowy. W ostatnim rozdziale, który był sponsorowany przez ich tajemniczego dobroczyńcę jego zespół produkcyjny zbadał starożytne grobowce w południowo-zachodniej Turcji. Właściwie on osobiście nie bierze w tym udziału. Ale jego siostrzenica i siostrzeniec, którzy mieli mocniejsze nerwy do tej makabry.

Stefan zdecydowanie wolał bezpieczny i przytulny pokój hotelowy, w który mmógłby napaść na mini-bar i zająć się logistyką pokazu. Nie chodziło o to, że nie lubił przygód. Chodziło o to, że nie lubił grobów, grobowców ani miejsc, które wydawały się ciemne,przerażające i niebezpieczne. Haddie zasugerowała kiedyś, że pisał horrory jako rodzaj terapii, aby przepracować swoje lęki i niepokoje przed nieznanym. Miała w połowie rację. Drugą połową było to, że po prostu lubił być sam – sam ze wszystkimi postaciami i głosami mówiącymi do niego w jego głowie, głosami, które domagały się wysłuchania i przepisania na papier.

Teraz głosy zmuszały go do napisania historii o wampirach. Ich dobroczyńca twierdził, że w starożytnej Anatolii istniała wioska prawdziwych wampirów, ukryta przed resztą świata. Według dostarczonych informacji wywiadowczych, wampiry nie były fikcyjnymi potworami, ale rzeczywistymi stworzeniami wewnątrz wymiarowymi, które kiedyś próbowały opanować świat. Zostały jednak pokonane przez nieznaną grupę mistycznych wojowników. W jakiś sposób te nieliczne stworzenia, które przetrwały, zdołały wymazać się z historii,wypaczając i wplatając to, co pozostało po nich, w przesadzone mity i legendy.

Stefan uznał tę teorię mitów i legend oraz światów równoległych za interesującą, jeśli nie intrygującą.

Realne wampiry.

Właściwie, prawdziwe.

Nic podobnego do filmów, ale jednak prawdziwe. Jedna z teorii, którą właśnie skończył czytać online, sugerowała, że ​​wszystko,co zostało stworzone lub wymyślone, istniało gdzieś w „Ogrodzie Nieskończoności". Innymi słowy, historie i postacie pochodziły z prawdziwego miejsca w nieskończonym krajobrazie, jakim było Omniwersum.

Teoria sugerowała, że ​​artyści w jakiś sposób odblokowali swoje trzecie oko i byli w stanie zajrzeć w inne rzeczywistości. Pomysł,wizja lub sen, zgodnie z teorią, to szyszynka poszukująca w nieskończoności prawdy, mądrości, inspiracji. Mózg był zatem komputerem kwantowym, który mógł łączyć się z nieskończonością. To był fajny pomysł. Oznaczało to, że najbardziej cenione prze niego postacie z jego ulubionych książek...były w jakiś sposób... gdzieś... prawdziwe. Nagłe pukanie dodrzwi wyrwało go z rozmyślań kwantowych.

„Panie Roi... Pański lunch jest gotowy."

Już pora obiadowa, a Stefan nadal nie znał swojej historii. Wstał leniwie w szlafroku, mając nadzieję, że Jordan i Haddie będą mieli więcej szczęścia w znalezieniu nieoznaczonych grobów, które postanowili odszukać. Wyobraził sobie, że jego siostrzenica i siostrzeniec cieszą się słońcem podczas filmowania ruin i delektowania się kanapkami z masłem orzechowym i bananami, które dla nich przygotował.



Zwiastun śmierci. Pod ruinami cz. 2


„Odsuń się od trumny!" Kobieta w średnim wieku o blond włosach i niebieskich oczach, ubrana w czarny garnitur, wycelowała rewolwerem w Haddie i Jordana. Haddie upuściła łopatę, westchnęła, wymieniła spojrzenia z bratem i odeszła od zaryglowanej trumny.

"Dla kogo pracujesz?" – zapytała Haddie, przyglądając się kobiecie.

,,To,moja droga, ciebie nie dotyczy."

Jordan pokręcił głową. – ,,Nie sądzę, że powinnaś ją otwierać."

"Zamknij się!"

„Mój brat ma rację. - Haddie wskazała na symbole wyryte w spróchniałym drewnie trumny. – „To jakieś ostrzeżenie... cokolwiek tam jest...ma tam zostać." Przyjrzała się półksiężycowi oraz trzem kropkom i zastanawiała się, co one oznaczają. Nie przypominały żadnego z innych symboli, na które natknęła się w ciągu ostatnich kilku miesięcy.

„Zabobonne bzdury!" Kobieta krzyknęła, wycelowała rewolwer w rygiel i nacisnęła spust. Raport niósł się echem po ruinach i pobliskim lesie.

Haddie zastanawiała się, czy ich przewodnik i tłumacz ich słyszał.Prawdopodobnie nawet nie zwrócił na to uwagi lub nie obchodziło go to. Odmówił podążania za nimi w okolice grobowców, nazwał ich ignoranckimi turystami i powiedział, że zostanie przy samochodzie,pisząc do przyjaciół, dopóki nie wrócą. Kobieta kilkakrotnie pociągała za spust, aż rygiel odpadł i z hukiem uderzył o ziemię.

,,Mam nadzieję, że wezwie policję" – szepnął Jordan do Haddie.

„Nie liczyłbym na to..."

Kobieta dokładnie obejrzała trumnę. Haddie i Jordan cofnęli się krok w tył, gdy próbowała otworzyć pokrywę. Gdy Haddie ostrożnie się wycofała, doszła do wniosku, że kobieta pracuje dla tego samego tajnego stowarzyszenia, które teraz ingerowało w kilka jej dochodzeń.

Nie wiedziała o nich zbyt wiele, ale z tego, co się dowiedziała,podsłuchując kilku ich zbirów w Egipcie, wynikało, że poszukiwali ukrytej wiedzy – wiedzy, która, jak wierzyli, pomoże ludzkości przenieść się na kolejny poziom istnienia.

,,Proszę...– ostrzegła Haddie. – Nie otwieraj, dopóki nie dowiemy się, co oznacza ten symbol."

Bandytka zadrwiła z dziewczyny i z jękiem otworzyła wieko, by odsłonić...

Nic

Nic poza dziwną, czarną mgłą.

,,Nie rozumiem – powiedziała. - Powinna tu być... książka..."

Oczy bandytki zwęziły się. Frustracja zmarszczyła jej twarz, gdy czarna mgła nagle uniosła się i spłynęła spiralnie do jej ust i nosa, jakby była żywa.

Haddiei Jordan zeszli z grobu.

Kobieta zakrztusiła się, zakaszlała i upadła. Tam, na ziemi, szarpała się i drżała we wszystkich nienaturalnych kierunkach, krzycząc i wrzeszcząc, gdy mgła przekształciła jej ciało w coś nieopisanie groteskowego. Jej żyły na szyi były grube i czarne. Jej ręce uderzyły w ziemię i wpadła w histeryczne konwulsje, jakby spalona żywcem. Potem z mrożącym krew w żyłach krzykiem jej ciało zwiotczało i ucichło.

Haddie stłumiła okrzyk przerażenia. Poczuła zimne ukłucie biegnące wzdłuż kręgosłupa, gdy patrzyła na tę scenę z niedowierzaniem.O co chodzi? Jaka dziwna mgła może zrobić coś takiego osobie? Czyto była jakaś starożytna trucizna... jakaś trująca para... a może coś gorszego...

,,Cóż...nie widujesz czegoś takiego codziennie, prawda?" Jordan powiedział stanowczo. „Poważnie chciałbym mieć to w moim telefonie".

Haddie westchnęła. "Czy ona nie żyje?"

„Jest martwa jak grobowiec".

Haddie nie uważała go za zabawnego. Bynajmniej. Bał się. Mogła to rozpoznać po jego desperackiej próbie użycia humoru, by ukryć strach. Już miał rzucić kolejny dowcip, gdy stwór nagle powrócił do życia.

Zaskoczona Haddie złapała oddech i pociągnęła za koszulkę Jordana, mówiąc:„Musimy się stąd wydostać". Ale gdy się cofnęła, stwór odwrócił się do nich z krwistoczerwonymi oczami i szczęką wystającą jak pysk z zębami, które wydawały się wyrastać pod naciągniętą skórą.

"O cholera!" – wypaliła Haddie. Straciła równowagę i upadła na ziemię wraz z bratem. Stwór, który kiedyś był kobietą,ryknął na nich, odsłaniając dwa masywne kły przypominające dłuta.



Zapowiedź piekła. Pod ruinami cz. 3

"Tędy!"– wrzasnęła Haddie, prowadząc Jordana przez cień i światło padające przez baldachim lasu. Słyszała krzyki stworzenia, które polowało na nich z nienaturalną szybkością i determinacją.Dostrzegła wychodnię poszarpanych skał i szybko zmusiła brata do ukrycia.

„Czy wampiry nie powinny palić  się od słońca? – zapytał Jordan. -Chodzi mi o to, czy nie tak powinno się stać!? Czy to coś nie wie, że powinno być martwe?"

Haddie natychmiast położyła palec na jego drżących ustach, gdy usłyszała zbliżające się kroki. Powstrzymała chęć spojrzenia na stworzenie. Zamiast tego słuchała. Słyszała stukot i syk wydobywający się z jego głodnych szczęk. Słyszała chrzęst kamieni i wyraźny trzask gałązek, gdy stworzenie ich szukało. Potem kroki zdawały się zmieniać kierunek, coraz słabsze i słabsze, aż wszystko, co słyszała, to cykanie owadów.

Haddie zaczerpnęła drżącego oddechu.

Jordan przełknął ślinę i przełknął gulę w gardle, mówiąc:„Powinniśmy byli uszanować ostrzeżenie".

„Jeśli to w ogóle było... ostrzeżenie..."

"Co innego mogłoby to być?"

„Nie wiem... Wiem tylko, że... wypuściliśmy na świat coś paskudnego."

„A przez „coś" masz na myśli wampira, a nie gaz – powiedział Jordan z uśmieszkiem.-Tylko wyjaśniam."

"Nieśmieszne."

"Trochę śmieszne."

„Nie, ani trochę."

Haddie zaryzykowała wyglądając poza skały. Spojrzała z niepokojem,spodziewając się, że stwór sam się na nich rzuci. Kiedy nic się nie wydarzyło, wstała powoli i cicho poprowadziła Jordana z powrotem do ich przewodnika.

Kiedy przedzierali się przez las, nie mogła nie zauważyć podobieństw między wszystkimi symbolami, jakie widziała na kilku ostatnich miejscach jakie badali. Były niepodobne do niczego, co kiedykolwiek widziała, a odkryła je w zupełnie innych częściach świata.Indie. Afryka. Portugalia. Anglia. Paryż. A teraz... Turcja.

Haddie nie mogła nic poradzić na to, że coś było nie w porządku.Przerwała ciszę, mówiąc: „Jesteśmy wciągani w coś o wiele bardziej złożonego, niż nam się wydawało. To wygląda prawie tak jak... byśmy byli wykorzystywani..."

Wykorzystywani? Do czego? Kogo obchodzi banda pajaców z Montrealu, którzy wypuszczają na świat jakieś plugawe rzeczy?

Haddie pokręciła głową, spojrzała na niego z powagą i odpowiedziała: „Nie wiem. Ale myślę, że nadszedł czas, abyśmy poznali naszego tajemniczego...-"

Trzask łamiącej się gałązki zaskoczył rodzeństwo.

Zanim Haddie zdążyła dokończyć swoją myśl, stwór stał między dwoma drzewami, oświetlony w słońcu, które przebijało się przez liście drzew.

Jordan krzyknął z przerażeniem, gdy stworzenie rzuciło się na niego,chwytając go za ramię i wbijając kościste pazury w jego skórę.Z potężnym rykiem stwór cisnął go z hukiem o drzewo. Jordan jęcząc obolale, osunął się na ziemię, gdy atramentowa czerń przesiąkła mu przez pole widzenia.

Haddie pomyślała szybko, dostrzegając opadłą gałąź na ziemi.

Stwór podszedł bliżej Jordana, wpatrując się w niego, jakby mężczyzna był stekiem. Uklęknął przed nim i przygotował się do wbicia ostrych kłów w szyję Jordana, by zaspokoić swoje krwiste pragnienie. W chwili, gdy stwór otwierał swoją paszczę, donośny krzyk mu to przerwał.

Stwór syknął i odwrócił się w samą porę, by otrzymać dużą gałęzią w twarzy. Upadł na bok, po czym zerwał się na nogi, patrząc prosto w oczy Haddie.

Haddie wycofała się powoli, zadowolona z tego, ​​że ​​uratowała brata przed pewną śmiercią, ale nie była pewna, co będzie dalej.Następnie, zainspirowana filmami o wampirach, które widziała ze swoim wujkiem Stefanem, odwróciła ostrą stronę gałęzi w kierunku stwora, by stawić mu czoła. Bestia rzuciła się na nią jak lew.

Prowizoryczny kołek trafił w cel, przebijając stworzenie prosto przez jego potworne serce.

Stwór wrzasnął coś okropnego i padł na kolana, trzymając kołek.Ocierając czoło, Haddie odsunęła się od stworzenia i podeszła do brata. Ale nagły chlupot zmroził ją do głębi. Powoli odwróciła się, by zobaczyć, jak stwór wyciąga kołek z wciąż przytwierdzonym do resztek wnętrzności, martwym sercem.

Potwór odrzucił serce na bok z uśmiechem odsłaniającym zniekształcone zęby i kły. Chwilę później rzucił się na Haddie, kładąc ją na ziemię. Haddie pchała i szarpała się pod jego silnym uściskiem, gdy ślinił się i łapczywie wpatrywał się w grubą żyłę tętniczą pulsującą w jej szyi.

Ślina spływała po szyi Haddie powoli, ciepła i śliska jak ślimak.Krzyknęła, a potem nie potrafiła złapać oddechu, by krzyczeć i zaczęła widzieć nie gwiazdy, lecz... geometryczne... symbole...symbole, które wcześniej odkryła w Przejściu, tak jak często to nazywała. Nie wiedziała, jak inaczej nazwać to, co rozumiała jako skrzyżowanie światów Venna, gdzie mogła zobaczyć i uzyskać dostęp do wiedzy i wspomnień, których nikt inny nie mógł dostrzec.

Haddie zamknęła oczy i zobaczyła pogięty trójkątny symbol, który właśnie odkryła w starożytnej świątyni. Potem zobaczyła dziwny okrąg przecięty na pół linią, którą odkryła na ścianach i podłodze opuszczonego szpitala psychiatrycznego, jakby ktoś lub coś przeprowadzało mroczne eksperymenty w Przejściu na pacjentach. To wszystko było dla niej bardzo dziwne i nowe.

Teraz,gdy stworzenie przygotowywało się do żerowania na jej krwi, Haddie nie widziała wspomnień przelatujących przed jej oczami, ale wszystkie te dziwne i tajemne symbole, które wydawały się starsze niż samo życie – jakby ktoś lub coś próbowało wysłać jej wiadomość z Przejścia.



Zapowiedź piekła. Pod ruinami cz. 4


Gdy stworzenie przygotowywało się do zaspokojenia pragnienia, Haddie poczuła, że nadchodzi koniec. Zdesperowane ręce grzebały w ziemi i gałązkach, szukając czegoś, czegokolwiek. Następnie, gdy stworzenie przygotowywało się do przebicia jej szyi, chwyciła kamień wielkości piłki baseballowej i wbiła go prosto w pysk,łamiąc śmiercionośne kły.

Stworzenie trzęsło się na nogach w szaleńczej agonii. Kawałki kości i zębów wpadły do ​​gęstej kałuży krwi i śliny. Haddie odwróciła się i zobaczyła majaczącego Jordana. Żył, ledwo, ale jednak żył. Z ulgą zerwała się na równe nogi, próbując wymyślić sposób na zniszczenie tego starożytnego zła raz na zawsze. Wtedy to zobaczyła...

Rewolwer!

Przyczepiony do pasa!

Bez wahania podbiegła do stwora, gdy dwa nowe białe kły wypchnęły zakrwawione resztki poprzednich. Zanim zorientował się, co się dzieje,złapała rewolwer i strzeliła stworowi prosto w twarz.

Stworzenie zakołysało się jedynie, gdy Haddie rozładowała rewolwer strzelając w jego twarz i ciało. Ale kule były daremne wobec tej nieziemskiej zjawy. W ciągu kilku chwil stwór dźwignął się na nogi, wpatrując się w Haddie krwistoczerwonymi oczami. Nerwowo cofnęła się, nie wiedząc, gdzie iść ani co robić. Nie był dokąd pójść. Nic nie mogła zrobić. To był koniec

Z niesamowitą szybkością i siłą stwór skoczył i powalił Haddie na ziemię. Błyszczące białe kły zbliżyły się z zajadłością do jej szyi. Szarpała się, kopała i krzyczała pod jego ciężarem.Poczuła jego ciepły oddech o centymetry od karku. Potem oczami wyobraźni znów je zobaczyła.

Symbole.

Wszystkie symbole.

Zawirowały i rozbłysły, a potem połączyły się w jeden symbol – symbol,który widziała wyryty na trumnie. Skojarzyła fakty i w końcu zrozumiała. Symbol nie był ostrzeżeniem, ale pieczęcią —pieczęcią, która miała uwięzić to niezgłębione, nie opisane stworzenie. Gdy stworzenie szykowało się, by wyssać z niej życie,udało jej się podnieść coś ostrego z ziemi...-

Złamany kieł!

Resztkami sił udało jej się wyryć półksiężyc i trzy kropki głęboko w jego policzku.

Nagle oczy stworzenia rozszerzyły się ogromnie w wielkim niedowierzaniu.Spojrzał na Haddie w skrajnym przerażeniu, gdy upadł do tyłu,desperacko próbując zdrapać symbol z jego upiornej twarzy.

Ale było za późno.

Czarna mgła niczym kwas bulgotała i przepalała skórę stwora.Perkolacyjna mgła wypełniła jego płuca, klatkę piersiową i szyję. Brzuch i klatka piersiowa rozdęły się, gdy ciśnienie rozsadzało stworzenie od wewnątrz. Potem z bolesnym wrzaskiem eksplodował niczym petarda.

Pokryta krwią Haddie przeczołgała się do budzącego się brata.

"Co mnie ominęło?" jęknął i usiadł, opierając się o drzewo. Zmrużył oczy i rozejrzał się, widzac krew, która wisiała jeszcze w powietrzu. "Gdzie jest-"

Zamilkł, gdy zauważył odłamki kości i kawałki mięsa pokrywające jego ubranie. W milczeniu zdejmowali z siebie kawałki stwora. Wtedy Jordan przerwał ciszę, mówiąc: „Cóż... to było przyjemne...przyjemne jak pogrzeb".

Haddie nie odpowiedziała na jego idiotyczny "żart". Myślała o symbolach,na które natknęli się podczas swoich dochodzeń. Zastanawiała się, co oznaczają, skąd pochodzą i czy coś łączyło wszystkie te paranormalne miejsca, które kazano im zbadać. Co więcej,zastanawiała się, czy dobroczyńca używa ich jako pionków w czymś na wzór gry w szachy przeciwko nieznanym siłom.




OleBloody.

Tą historię opowiedziała nam przewodniczka tuż po oprowadzeniu nas po starej gorzelni Mad Canyon w Moonlight Bay. Zaoferowała dorosłym by spróbowali Ole Bloody, przepis, który był niesławny podczas prohibicji. Podczas gdy my degustowaliśmy gin wannowy¹,nikt się nie odezwał, gdy ognista woda²wypalała nam gardła. Przewodniczka opowiadała o opuszczonej destylarni, przez którą spacerowaliśmy, opowiadając o tym, jak pierwszy gang zniknął, przed tym jak legendarny Al Capone położył swoje ręce na pewnej bandyckiej akcji. Musiała często opowiadać tę historię, gdyż mówiła płynnie, wykonując gesty i pauzy w odpowiednich momentach.

„Panie i Panowie, nie przepadam za takimi bajeczkami, ale to, co wiemy o zniknięciu Gangu Szalonego Kapelusznika, jest w dużej mierze podobne do opowieści o wampirach, o ile dobrze słyszałam. Gang Szalonego Kapelusznika składał się głównie z rodziny Maddock a kierowany był przez ojca rodu - Hanka, który lubił zbierać kapelusze po członkach konkurencyjnego gangu, których zarżnął. Musiał zebrać niewłaściwy kapelusz, ponieważ ta żądza krwi powróciła, by go prześladować jesienią 1921 roku, kiedy jego gang zniknął, a tylko najmłodszy członek rodziny który pozostał przy życiu i zdołał opowiedzieć historię o tym, co ich spotkało. A to, co ich spotkało, było rzeczywiście wielką tajemnicą. Różni ludzie do dziś spierają się co do prawdziwości tej historii i uznają to wszystko za miejską legendę. Ale przysięgam, że to nie jest legenda i wszystko to jest prawdą.

Bliźniacy Candice i Coddy, wracając z pewnym sprzętem, który zebrali w Ontario, wjechali do doliny, a następnie wnieśli miedziane rurki i kolby do jaskiń, gdzie banda przygotowała swoją białą błyskawicę. Ale kiedy przybyli, nie zastali nic poza krwią. Krew na podłodze.Krew na ścianach. Krew, jeśli w to uwierzycie, płynąca przez rury i zwoje destylatora. Na początku myśleli, że może to może  być sprawka rywalizującego z nimi gangu. Ale nie było śladu po kulach, ciałach, a nawet walce — tylko krew i niesamowita mgła, która wisiała nisko i gęsto snuła  się w powietrzu.

Bliźniacy natychmiast postanowili znaleźć tego, kto zrobił to ich gangowi, a ponadto chcieli odpowiednio pochować swoje rodzeństwo, kuzynostwo oraz rodziców. Tak więc chwycili latarnię i zapuścili się w kręte wnętrzności góry, podążając śladem krwi. Szukali aż do późnych godzin nocnych, lecz bez rezultatu. Coddy zapalił ponownie latarnię i już miał powiedzieć swojej siostrze, że się poddaje, kiedy usłyszał w oddali chrzęst kamieni. Ruszył przed siebie, a ona pobiegła za nim, potykając się o jakiś głaz, uderzając głową o ziemię i tracąc na chwilę przytomność.

Kiedy Candice się obudziła, zerwała się na równe nogi i zaczęła biec w stronę migoczącego światła latarni, wykrzykując imię brata. Poprzez tańczący cień i światło zbliżyła się do swojego bladego brata rozciągniętego na ziemi z dwiema małymi ranami kłutymi na szyi. Sprawdziła jego puls i wydala z siebie zduszony okrzyk, kiedy zdała sobie sprawę, że jej brat nie żyje. Zadrżała, potem krzyknęła głośno i poruszona nieznaną siłą, złapała latarnię i ruszyła naprzód. Potem, nie zdając sobie z tego sprawy, weszła do ogromnej jaskini, czując,jak ziemia pod jej stopami zamienia się w papkę.

Poświeciła wokół latarnią, ukazując stosy ludzkich czaszek pośród tysięcy chrząszczy poruszających się w gęstym szlamie. U jej stóp zobaczyła kilka chrząszczy pożerających chorego nietoperza.Wyciągnęła latarnie w górę jak tylko potrafiła i spojrzała na sklepienie jaskini, by zobaczyć tam tysiące śpiących nietoperzy. Chrząszcze zaczęły przemykać po jej stopie z kawałkami gnijącego ciała, a ona z odrazą odkopnęła każdego z nich. Zdusiła swój strach, zdając sobie sprawę, że jeśli obudzi nietoperze, w ciągu kilku minut obedrą jej ciało do nagich kości. W tem, spojrzała na znajome beczki stojące w kącie obok stosu zwierzęcych kości.

Cicho i ostrożnie przeszła obok kości. Otwierając beczkę, cofnęła się, gdy okropny smród wydobywający się z beczki zaatakował jej nos. Spojrzała na ciemną ciecz i nie była pewna, na co patrzy. Potem zdała sobie sprawę, że patrzy właśnie na fermentujące części ciała w gęstej, zgniłej krwi. Była w legowisku wampira. Ale zanim zdążyła kontynuować poszukiwania, nagle przestraszył ją ryk.

Candice odwróciła się i uświadomiła sobie, że teraz wpatruje się w demona z kłami, u którego stóp unosi się czarna mgła. Przez mgłę zobaczyła, że to coś ma na sobie kapelusz jej ojca. Wydała okrzyk pełen bólu i woli zemsty oraz tak głośny jak grzmot. Wampir przechylił na bok swoją paskudną głowę z zaskoczeniem i niedowierzaniem. Candice nieustraszenie rzuciła się na wampira. Nie obchodziło jej, co to jest, ani skąd pochodzi. Chciała tylko, żeby było martwe i chciała sprawić, by jej rodzina była z niej dumna. Wampir zamierzał ją zabić poprzez zatopienie swoich kłów w jej szyi. Ale ona czuła się na tyle silna, że mogłaby obalić górę.

I tak szarpała się, kopała i odpychała jego warczącą twarz.  Pełna furii odegrała się na wampirze, odrywając blady kawałek ciała z jego szyi zębami i szczękami wystarczająco silnymi, by zmiażdżyć skałę. Zanim wampir zorientował się, co się dzieje, wydłubała mu oko kciukiem, wbijając go coraz głębiej, gdy wampir desperacko rozdrapywał skórę z jej ramion i twarzy. Ale nie obchodziło ją to co on jej robi. Nie można było jej powstrzymać i po kilku chwilach poczuła delikatną materię mózgu jak ciepłe błoto i uśmiechnęła się, a potem wygięła palec i szarpnęła tak mocno,jak tylko mogła, z szalonym śmiechem.

Z wrzaskiem wampir zadrżał gwałtownie, po czym zatrzymał się natychmiast, jego szczęka zamarła w wyrazie skrzywionego, bolesnego wycia. Nie mogąc opanować narastającego śmiechu, wzięła z powrotem kapelusz ojca i stała dumnie, gdy otwarte rany krwawiły i tryskały krwią. Potem mgła przetoczyła się przez wampira i jakoś sprawiła, że wszystko zniknęło. Wampir. Nietoperze. Żuki. Krew. Wszystko.

Nie trzeba dodawać, że po tym wszystkim nikt nie wierzył Candice, a ona sama została umieszczona w szpitalu psychiatrycznym, żeby w końcu się zamknęła i powoli obumierała. Ale po pewnym czasie zabrał ją stamtąd jakiś bogaty filantrop i już nigdy więcej jej nie widziano."

Wszyscy słuchacze milczeli. Ktoś się roześmiał i powiedział: „To nie jest opowieść o wampirach, prawda?"

Przewodniczka wycieczki odpowiedziała: „Nie taka, do jakich jesteśmy przyzwyczajeni, oj nie. Ale to jej historia i przysięgam, że opowiedziałam to tak, jak wcześniej usłyszałam".

Wtedy młoda kobieta, zmartwionym głosem, dodała: "Mam nadzieję, że później z tą dziewczynką było wszystko dobrze."







¹- org.BathtubGin – niegdyśtentermin oznaczał w Anglii niskiej jakości trunek jałowcowy (gin)wytworzony w domowych warunkach. Nazywano go bathtub gin (ginemwannowym), co obrazowało proces produkcji, czyli mieszanie w wanniebimbru z wyciągiem z jałowca.

²– org. Firewater– określenie na wodę ognistą czyli mocnych alkohol.

Continue Reading

You'll Also Like

3.1K 13 3
Przeróżne opowiadania
96.9K 2.5K 34
Hailie ma 4 lata kiedy jej dwie najbliższe osoby- babcia i mama- umierają. Między nią a rodzeństwem jest duża różnica wieku. Czy przyjmą Hailie? Czy...
34.2K 1.7K 50
↳ nishizono shinsuke utworzył(a) konwersację. czyli dawka mojego nieśmieszego humoru, ale to, co tu się dzieje spada na postaci z inazumy eleven go [...
294K 15.8K 199
Witam w mojej książce z tłumaczeniami Sowiego domu :D Znajdziesz tu zarówno komiksy jak i czasem mogą zdarzyć się talksy !Występują spoilery !Może z...