28

245 13 9
                                    

„Won't you stay?
Slowly slowly you unfold me,
But do you know me at all?
Someone told me love controls everything"

♥️♥️♥️

Przebudziłam się około godziny dziesiątej. Późno, bardzo późno. Muszę być na stadionie na godzinę czternastą. Powinnam wczoraj wrócić do domu, a nie spać z Gerardem w jednym łóżku. Podniosłam się do pozycji siedzącej, a w tym samym momencie Hiszpan wszedł do sypialni.

— Właśnie miałem cię budzić — oznajmił z uśmiechem. Jego zachowanie było dziwne. Po tylu dniach picia on tak szybko wrócił do siebie? Nie chce mi się w to wierzyć. Jednak nie będę zaczynać tego tematu. To jego życie, a ja nie będę mu pomagać na siłę.

— Powinnam wstać co najmniej trzy godziny temu — westchnęłam.

— Przynajmniej się wyspałaś — uśmiechnął się życzliwie. Wczoraj był wściekły i obojętny na mnie, a teraz jest taki milutki. Co mu się stało, na pewno coś pił. Tylko jak mogę to sprawdzić? — Zrobiłem śniadanie — oznajmił wskazując na tacę. Wzięłam tą tacę i odstawiłam ją na podłogę. Mężczyzna spoglądał na mnie zaskoczony, a ja wygrzebałam się spod kołdry. Usiadłam mu na kolanach, po czym zaczęłam zachłannie go całować. Jedyne co czułam to smak miętowej pasty do zębów. Nic więcej. Może wypił, a później umył zęby żebym nie wyczuła od niego alkoholu. Pique był zaskoczony, jednak postanowił kontynuować pocałunek. Gdyby nie to, że usłyszałam na korytarzu głos Sergiego to mogłoby dojść do czegoś więcej. Wróciłam na swoje miejsce na łóżku i położyłam sobie na nogi tacę z jedzeniem.

— Jedzmy — nakazałam, a Geri był trochę zły.

— Ooo, Anto jesteś tutaj. — Sergi powiedział zaszokowany.

— Mówiłem ci, że jest. Aż tak mi nie wierzysz, że musiałeś sprawdzić? — wywrócił oczami.

— A co ty taki pełny energii? Wczoraj w połowie dnia byłeś taki agresywny, a teraz w skowronkach — zaczął ten temat. Ja już nie chciałam pogarszać naszej relacji, więc byłam wdzięczna Sergiemu, że to on zadał mu to pytanie.

— Dzisiaj mecz, chcę chociaż wejść na końcówkę i pokazać, że trener się mylił — oznajmił z przekąsem.

— Tak? To co tam sobie dziabnąłeś na pobudzenie? — zapytał.

— Bardzo mocną kawę, jak nie wierzysz to pójdź i zobacz kubek w zlewie. Niedawno go tam odstawiłem — powiedział. Nie sądzę, nawet gdyby wypił kawę to czułabym jej zapach w powietrzu. Ale dobra, ja się nie wtrącam.

— To ja będę się już zbierać, bo muszę ogarnąć się w domu, przebrać i pojechać na stadion — powiadomiłam ich, po czym podniosłam się z łóżka.

— Odwiozę cię, będziesz miała więcej czasu — zaproponował Pique.

— Dzięki, to ja idę się przebrać — oznajmiłam zabierając wczorajszy dres.

Udałam się do łazienki, szybko ogarnęłam i już miałam wchodzić spowrotem do sypialni, ale postanowiłam przysłuchać się rozmowie chłopaków.

— Gerard, w co ty grasz z Anto? Po co mydlisz jej oczy? Oboje wiemy, że nie chcesz być w związku. Szkoda tylko dziewczyny. Jest super i na pewno znajdzie sobie faceta, który będzie nosił ją na rękach. Tylko daj jej wreszcie spokój. Nie umiesz ruszyć do przodu to chociaż pozwól dziewczynie skorzystać z życia tak jak powinna — powiedział wkurzony Sergi. Miał rację i ja również zdawałam sobie sprawę z tego, że Geri mydli mi oczy tymi czułymi słówkami. — Jesteś w konkretnej czarnej dupie, bo nie możesz wyjść z nałogu. Oszczędź dziewczynie cierpienia, bo jak tak dalej będziesz pił to wkrótce zaczniesz wąchać kwiatki, ale od spodu. Mówię ci to jako przyjaciel bo mi na tobie zależy, tak samo jak zależy Anto, Mii czy chłopakom — dodał. Hiszpan przez chwilę myślał, chyba próbował zebrać myśli.

MÓJ RAJ | Gerard PiqueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz