26

359 17 4
                                    

„Show me what it's like
To be the last one standing
And teach me wrong from right"

♥️♥️♥️

Poranek nie był taki ciężki. Dobrze, że któregoś dnia zostawiłam u Gerarda spodnie i bluzkę. Ubrałam się w nie i wstawiłam pranie z ciuchami Gerarda. Postanowiłam, że pójdę do jego sypialni i poczekam aż się obudzi. Usiadłam na fotelu w kącie i czekałam. Hiszpan po dłuższej chwili zaczął przewracać się z boku na bok i mamrotać coś pod nosem. Na zegarku była godzina ósma. Mężczyzna podniósł się z grymasem na twarzy. Coś czuję, że za chwilę jego wczorajsza przygoda alkoholowa zakończy się w toalecie. Zbyt długo nie musiałam czekać, aż Gerard podniesie się z łóżka i pobiegnie szybko do toalety. Słyszałam tylko z oddali jak resztki alkoholu opuszczają jego ciało. Mój poranek nie był taki ciężki, ale jego niestety już tak. Kiedy Hiszpan wszedł do pokoju, ja zajęłam się pościelą. Zmieniłam ją i pościeliłam łóżko.

— Anto — powiedział zaskoczony.

— Idź pod prysznic. Dzisiaj dzień zaczynasz śniadaniem, nie klinem — powiedziałam z powagą. Hiszpan był zmarnowany. Widać było, że alkohol jeszcze go trzyma. Po gorącym prysznicu szybko wyparuje. Gerard nie odezwał się słowem tylko poszedł do garderoby. Wybrał czarną koszulkę z nike, jeansy i bokserki. Minął mnie na korytarzu, kiedy szłam żeby wyciągnąć pranie i wrzucić pościel. Kiedy już to zrobiłam, postanowiłam, że zejdę na dół. Zrobiłam lekkie śniadanie, żeby nie skończyło w toalecie tak jak resztki alkoholu. Do kuchni zszedł Gerard, który przetarł dłońmi twarz i spoglądał na mnie pełen zaskoczenia.

— Zrobiłaś śniadanie — powiedział zaszokowany.

— Chuchnij — nakazałam ignorując jego słowa.

— Po co? — zdziwił się.

— Zrób to — nakazałam ponownie.

— Niech ci będzie — przewrócił oczami. Chuchnął i nie było czuć od niego żadnego alkoholu.

— Jednak Hugo Boss ci się nie skończył. Pachniesz jak mężczyzna z klasą, a nie tą tandetną wanilią — zauważyłam.

— Gdzie mój zapas? — zapytał widząc stół nakryty do śniadania.

— Wylaliśmy z Sergim — powiedziałam ze spokojem, a on postanowił przemilczeć ten fakt. Sergi ma przyjść za dziesięć minut. Muszę je pożytecznie wykorzystać. — Gerard, dlaczego ty tyle pijesz? Naprawdę chcesz zmarnować swoje życie? — zapytałam z bólem w głosie.

— Nie wiem, nie radzę sobie — wzruszył ramionami.

— Z czym sobie nie radzisz? Powiedz mi, Geri — poprosiłam.

— Porozmawiamy o tym kiedy indziej — stwierdził, ponieważ drzwi się otworzyły.

— Witam siostrzyczko, jak noc? — zapytał przytulając mnie na powitanie.

— Bez niespodzianek, braciszku — odpowiedziałam spoglądając na Gerarda.

— Miło cię widzieć choć raz trzeźwego — poklepał obrońcę po ramieniu.

— Siadaj, zrobiłam śniadanie — zaprosiłam go do stołu.

— Jakie macie plany na dziś? — zainteresował się Sergi, a Geri dostał SMSa.

— Praca, a później się okaże — wzruszyłam ramionami. — Na pewno muszę wrócić do domu — dodałam.

— A ty Geri? — zapytał swojego przyjaciela.

— Idę na miasto — oznajmił. Sergi spoglądał na nas zaskoczony.

— W porządku — skinął głową. Zjedliśmy śniadanie i Gerard zaproponował, że zajmie się zmywaniem. Usiadłam na chwilę w salonie i napisałam SMSa z podziękowaniami do przyjaciółki. Sergi dosiadł się do mnie. — Trzeba go będzie pilnować — stwierdził.

MÓJ RAJ | Gerard PiqueOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz