„Show me what it's like
To be the last one standing
And teach me wrong from right"♥️♥️♥️
Poranek nie był taki ciężki. Dobrze, że któregoś dnia zostawiłam u Gerarda spodnie i bluzkę. Ubrałam się w nie i wstawiłam pranie z ciuchami Gerarda. Postanowiłam, że pójdę do jego sypialni i poczekam aż się obudzi. Usiadłam na fotelu w kącie i czekałam. Hiszpan po dłuższej chwili zaczął przewracać się z boku na bok i mamrotać coś pod nosem. Na zegarku była godzina ósma. Mężczyzna podniósł się z grymasem na twarzy. Coś czuję, że za chwilę jego wczorajsza przygoda alkoholowa zakończy się w toalecie. Zbyt długo nie musiałam czekać, aż Gerard podniesie się z łóżka i pobiegnie szybko do toalety. Słyszałam tylko z oddali jak resztki alkoholu opuszczają jego ciało. Mój poranek nie był taki ciężki, ale jego niestety już tak. Kiedy Hiszpan wszedł do pokoju, ja zajęłam się pościelą. Zmieniłam ją i pościeliłam łóżko.
— Anto — powiedział zaskoczony.
— Idź pod prysznic. Dzisiaj dzień zaczynasz śniadaniem, nie klinem — powiedziałam z powagą. Hiszpan był zmarnowany. Widać było, że alkohol jeszcze go trzyma. Po gorącym prysznicu szybko wyparuje. Gerard nie odezwał się słowem tylko poszedł do garderoby. Wybrał czarną koszulkę z nike, jeansy i bokserki. Minął mnie na korytarzu, kiedy szłam żeby wyciągnąć pranie i wrzucić pościel. Kiedy już to zrobiłam, postanowiłam, że zejdę na dół. Zrobiłam lekkie śniadanie, żeby nie skończyło w toalecie tak jak resztki alkoholu. Do kuchni zszedł Gerard, który przetarł dłońmi twarz i spoglądał na mnie pełen zaskoczenia.
— Zrobiłaś śniadanie — powiedział zaszokowany.
— Chuchnij — nakazałam ignorując jego słowa.
— Po co? — zdziwił się.
— Zrób to — nakazałam ponownie.
— Niech ci będzie — przewrócił oczami. Chuchnął i nie było czuć od niego żadnego alkoholu.
— Jednak Hugo Boss ci się nie skończył. Pachniesz jak mężczyzna z klasą, a nie tą tandetną wanilią — zauważyłam.
— Gdzie mój zapas? — zapytał widząc stół nakryty do śniadania.
— Wylaliśmy z Sergim — powiedziałam ze spokojem, a on postanowił przemilczeć ten fakt. Sergi ma przyjść za dziesięć minut. Muszę je pożytecznie wykorzystać. — Gerard, dlaczego ty tyle pijesz? Naprawdę chcesz zmarnować swoje życie? — zapytałam z bólem w głosie.
— Nie wiem, nie radzę sobie — wzruszył ramionami.
— Z czym sobie nie radzisz? Powiedz mi, Geri — poprosiłam.
— Porozmawiamy o tym kiedy indziej — stwierdził, ponieważ drzwi się otworzyły.
— Witam siostrzyczko, jak noc? — zapytał przytulając mnie na powitanie.
— Bez niespodzianek, braciszku — odpowiedziałam spoglądając na Gerarda.
— Miło cię widzieć choć raz trzeźwego — poklepał obrońcę po ramieniu.
— Siadaj, zrobiłam śniadanie — zaprosiłam go do stołu.
— Jakie macie plany na dziś? — zainteresował się Sergi, a Geri dostał SMSa.
— Praca, a później się okaże — wzruszyłam ramionami. — Na pewno muszę wrócić do domu — dodałam.
— A ty Geri? — zapytał swojego przyjaciela.
— Idę na miasto — oznajmił. Sergi spoglądał na nas zaskoczony.
— W porządku — skinął głową. Zjedliśmy śniadanie i Gerard zaproponował, że zajmie się zmywaniem. Usiadłam na chwilę w salonie i napisałam SMSa z podziękowaniami do przyjaciółki. Sergi dosiadł się do mnie. — Trzeba go będzie pilnować — stwierdził.