23

412 15 11
                                    

"I'm sitting eyes wide open
And I got one thing stuck in my mind
Wondering if I dodged a bullet
Or just lost the love of my life"

♥️♥️♥️

Kolejne dni mijały dość spokojnie i powoli. Nigdzie się nie spieszyłam, spędzałam czas z Mią i przyznam, że ten tydzień nie był najgorszy. Z Gerardem jak i resztą drużyny miałam kontakt tylko na treningach. Wynikało to z tego, że wybrani piłkarze FC Barcelony brali udział w nagraniach dla klubowego kanału na YouTube oraz kampanii reklamowej Nike. Czekała ich jeszcze kampania Beko. Za dobre zdjęcia, które wprawiły w zachwyt nie tylko Miguela ale również zarząd, dostałam wolne na kampanię reklamową Nike. Czekała mnie tylko kampania Beko. Cieszyłam się, że miałam dłuższą chwilę wytchnienia od chłopców. Uwielbiam ich oraz ich towarzystwo, jednak co za dużo to nie zdrowo. W każdym przypadku, nie tylko koleżeństwa. Szykowałam się w swoim pokoju na imprezę do Neymara. Gdyby Sergi mnie nie męczył to pewnie bym się tam nie zjawiła. Pomalowałam się delikatnie i siedząc w czarnej obcisłej sukience przed lustrem. Rozczesywałam włosy, a do pokoju wpadła Sira.

— Idziesz na imprezę do Neya? — zapytała.

— Idę — odpowiedziałam.

— To pójdziemy razem — oznajmiła z uśmiechem.

— Ale ja za chwilę wychodzę — wyznałam. — Umówiłam się już, przyjadę na samą imprezę — dodałam.

— A dobra, to ja przyjdę z Rafem — powiadomiła mnie.

— Dobrze, to spotkamy się u Neya — skinęłam głową, a dziewczyna pokazała mi kciuka do góry. Do małej torebki wrzuciłam telefon i portfel. Narzuciłam skórzaną kurtkę i zgarnęłam z łóżka torbę treningową. Umówiłam się z Gerim. Mam u niego dziś nocować, bo jutro w ramach wolnego dnia zabiera mnie w jedno miejsce. Zgodziłam się, bo w końcu spędzimy czas sami bez najbliższych obok. Zeszłam po schodach i założyłam wygodne czarne espadryle. Miałam już wychodzić, ale usłyszałam swoje imię. Postanowiłam jeszcze zajść do kuchni. W pomieszczeniu znajdowała się Elena, Sira oraz mama Geriego.

— Skarbie, pewnie Geri podjechał po ciebie — powiedziała z pewnością w głosie. — Daj mu to, bo mi nie chce się już do niego wychodzić — poprosiła wręczając mi kopertę.

— Sam się pofatygowałem — zaśmiał się Hiszpan, który pojawił się za mną. Podałam mu kopertę, a mężczyzna zabrał jeszcze ode mnie moja torbę.

— Spotykacie się, łączy was coś więcej niż przyjaźń — wykalkulowała głośno Sira. Mojej cioci było niezręcznie z powodu córki. Gerard kaszlnął, a ja czułam jak moje policzki robią się czerwone.

— Jeśli tak jest to będę miała fajną synową. — Mama Gerarda puściła mi oczko, przez co na mojej twarzy zagościł uśmiech. — Prawda Geri? — zwróciła się do swojego syna.

— Jasne mamo — zaśmiał się, na co ja również się zaśmiałam. Jego mama była fajna i miła. I wszystko potrafiła obrócić w żart.

— To my będziemy się zbierać — oznajmiłam.

— Bawcie się dobrze — pożyczyła Elena.

— Rozkochaj go w sobie jeszcze bardziej to szybciej będzie ślub — zaśmiała się Mou.

— Ale ty bredzisz. — Pique wywrócił oczami, co wywołało mój niepohamowany śmiech.

— Chodź Gredziu, bo Sergi będzie musiał długo czekać — nakazałam przez śmiech. Opuściliśmy dom i zajęłam miejsce pasażera w aucie Hiszpana.

MÓJ RAJ | Gerard PiqueWhere stories live. Discover now