20

351 14 7
                                    

"I gave you something, but you gave me nothing
What is happening to me?"

♥️♥️♥️

Wylądowaliśmy w Barcelonie, a ja dzisiaj nie czułam się najlepiej. Żałuję, że nie wzięłam dwóch dni wolnego. Ale kto mógłby przewidzieć taki obrót sytuacji? W sumie każdy... Jechaliśmy bezpośrednio do ośrodka, ponieważ za jakieś pół godziny odbędzie się trening. W ciągu najbliższych kilku dni muszę zdecydować czy w tym roku pójdę na studia. Nie wiem jak pogodzę to z ciągłymi wyjazdami i pracą w klubie. Muszę wszystko dokładnie przeanalizować. Ten dziwny ból brzucha mnie nie opuszczał. Ledwo przespałam noc. Weszłam powolnym krokiem do ośrodka. Minęłam szatnię chłopaków. Podejrzewam, że większość już jest na boisku. Mia poszła od razu do nich, ja natomiast musiałam się przebrać. Stanęłam przed gabinetem. Kiedy wyciągałam klucze z torebki zaczęło kręcić mi się w głowie. Świat wirował, a wszystko stawało się niewyraźne.

— Boże Święty — krzyknął Neymar. — Anto, ty krwawisz i jesteś cała blada. Co się dzieje? — zapytał przerażony.

— Nie wiem — wydukałam. Brzuch bolał coraz bardziej, a ja wręcz zgięłam się w pół. — Ney, bardzo mnie boli. Pomóż mi — poprosiłam. Brazylijczyk podtrzymał mnie i pomógł usiąść na podłodze. Krew się ze mnie lała, a ja nie wiedziałam dlaczego.

— Masz okres? — zapytał.

— Nie, powinnam mieć dopiero za trzy tygodnie. To nie okres, ja mam chyba krwotok — powiedziałam ledwo łapiąc oddech.

— O cholera! Anto, trzeba jechać do szpitala. Muszę zadzwonić po karetkę! — zaczął wrzeszczeć, a mnie bolała strasznie głowa.

— Co się stało? — zapytała przerażona Mia, która przybiegła z boiska razem z Xavim i Gerardem. Siedziałam we krwi, a Ney roztrzęsiony dzwonił po karetkę.

— Krwawię, nie wiem dlaczego. Nie mam siły — wyznałam zamykając oczy.

— Nie, Anto. Nie odpływaj. — Mia klaskała mi przed twarzą, a ja otworzyłam oczy.

— Bardzo mnie boli — powiedziałam trzymając się za dolną część brzucha.

— Nie masz okresu? — zapytał Xavi.

— Nie, powinnam mieć za trzy tygodnie — westchnęłam. Gerard chodził nerwowo po korytarzu. Nie miał do mnie dostępu ponieważ otoczyli mnie Mia, Ney i Xavi.

— Matko Boska, co się stało? — Na korytarzu pojawił się Enrique.

— Karetka już jedzie. Za chwilę będą — oznajmił Neymar.

— Świat mi wiruje — powiedziałam i zaczęłam osuwać się na ziemię.

— Anto — słyszałam jak przez mgłę krzyk Gerarda oraz głosy obcych ludzi żeby moi przyjaciele się odsunęli.

***

Obudziłam się na sali szpitalnej. Obok mnie siedziała smutna Mia. Pewnie już wie co mi się stało.

— Jak długo spałam? — zapytałam mojej przyjaciółki.

— Pół godziny — oznajmiła. — Za chwilę wrócę, pójdę po lekarza. Nikogo poza mną tutaj nie ma. Chłopaki są na treningu, a ciocia już jedzie — dodała, a ja skinęłam głową na potwierdzenie. Brzuch już tak nie bolał, mogło być to spowodowane kroplówką. Nie wiem, to był dziwny ból. Nigdy takiego nie czułam. Mam nadzieję, że nie jest to nic poważnego i już jutro będę mogła wrócić do pracy. Szkoda tylko, że chłopaki już o wszystkim wiedzą. Będą chcieli mnie odwiedzić, a ja nie mam nastroju na odwiedziny.

MÓJ RAJ | Gerard PiqueWhere stories live. Discover now